Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9.

Niedziela, 15 kwietnia 2012r.

Z samego rana pojechaliśmy do szpitala. Byłam już przygotowana na to co zobaczę, więc miałam nadzieję, że nie stanie się to co wczoraj...

Znowu idziemy w to samo miejsce i znowu trochę się boję, ale jestem w stanie nad tym zapanować.

Z sali, gdzie leży mama wychodzi jakiś lekarz. Tata idzie go o coś zapytać. Nie słyszę o co pyta... Ale słyszę odpowiedź lekarza.

- Nie jest dobrze...

Prubuję o tym nie myśleć.

Wchodzę z tatą do sali... Mama leży tak jak wczoraj... Podchodzę do niej i całuję ją w policzek. Nie reaguje... Tata też podchodzi do niej... Ma łzy w oczach... Bardzo mi go żal...

Po 15 minutach wychodzimy... Znowu chce mi się płakać. Chciałabym położyć się do swojego łóżka, nakryć głowę poduszką i płakać. Płacz przynosi mi ulgę.

Jesteśmy już w domu... Siedzę na parapecie i płaczę. Cały czas mam w głowie słowa lekarza: "Nie jest dobrze...".

Siedzę i patrzę w okno. Widzę dom sąsiadów. Mały, ale przytulny. Jest piękna pogoda, więc po podwórku biegają dzieci. Myślę, że chciałabym mieszkać w tym domu. Chciałabym być szczęśliwa! Mieć kochających rodziców, rodzeństwo... Dużo znajomych i przyjaciół. Chciałabym codziennie się uśmiechać. Chciałabym mieć to czego nie mam, a zawsze o tym marzyłam.

Jestem już zmęczona... Jest południe, a ja chcę już spać. Chcę zasnąć i przespać całe życie.

Słońce razi mnie w oczy. Siadam plecami do niego. Już nie płaczę. Patrzę w jedno miejsce. Na obraz przedstawiający mnie i tatę uśmiechniętych i szczęśliwych. Na zdjęciu nie ma mamy... Nigdy nas nie kochała...

Do pokoju wchodzi Jenifer.

- Zrobiłam obiad, zupę fasolową. Chciałabyś zjeść? - pyta.

- Nie... Nie mam ochoty... - odpowiadam. Naprawdę nie chce mi się jeść... Pomijając już to, że nie lubię zupy fasolowej.

- OK. Znowu płakałaś?

- Tak... Ja nie mam już siły... - żalę się. W głębi serca mam nadzieję, że znowu mnie przytuli...

I właśnie to robi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro