Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8.

Otwieram oczy... Gdzie ja jestem?! Leżę na jakimś dziwnym, twardym czymś, bo nie można nazwać tego łóżkiem. Obok mnie stoi pielęgniarka i chyba podaje mi kroplówkę. Patrzę przed siebie. Widzę tatę i Jenifer siedzą na krzesłach i patrzą w dół. Martwią się.

Prubuję coś powiedzieć...

- G... Gdzie... Ja j... Jestem?? - pytam z wielkim trudem.

- W szpitalu. Byłaś odwiedzić mamę i zemdlałaś. Ja jestem pielęgniarką i jesteś teraz w moim gabinecie. - mówi kobieta. Mimo, że uśmiecha się do mnie to nie wzbudziła mojego zaufania. Z resztą nic co jest związane ze szpitalem nie wzbudza mojego zaufania.

Nie odpowiadam jej, ponieważ nie mam siły... Jestem bardzo słaba. Tata wstaje z krzesła, a pielęgniarka wychodzi.

- Jak się czujesz? - pyta.

- Źle... - odpowiadam.

Minęły 3 godziny, a ja dalej leżę w tym miejscu. Kroplówka się już skończyła, więc tata poszedł zapytać czy mogę już jechać do domu.

Jenifer siedziała ze mną w milczeniu.

- Dziękuję, że tu z nami jesteś... - mówię do niej. Na szczęście mogę już normalnie mówić.

- Nie musisz dziękować! Robię to dlatego, że was kocham!

- Dzięki tobie tata jest w lepszej formie. Nie pił od wczoraj.

Nie zdążyła już nic odpowiedzieć, bo wszedł tata.

- Możemy jechać do domu! - oznajmia z uśmiechem.

- To świetnie!! - wykrzyknęła Jenifer.

Powoli wstałam, tata złapał mnie za rękę i wyszliśmy ze szpitala.

Dotarliśmy do domu. Nadal nie mam tyle siły co przedtem. Jestem w pokoju i trzymam laptopa na kolanach. Dawno nie byłam na Facebooku, więc korzystam z okazji, że jestem spokojna i przeglądam go.

Następnie jem kolację. Jak zwykle pyszna.

Teraz wracam do pokoju. Jestem zmęczona. Idę spać. O dziwo wogóle nie myślę o tym co się stało. Nie chce mi się płakać... To chyba dzięki tej kroplówce. Żeby tak było zawsze!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro