Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6.

Siedzę na parapecie i płaczę. Na tym parapecie zawsze siedzę gdy jest mi smutno. Jest szeroki i długi, więc spokojnie się mieszczę.

Od płaczu pieką mnie oczy, a światło bijące z okna też nie działa na moją korzyść. Jestem załamana! Wiem, że to jeszcze nie koniec świata, bo mama może z tego wyjść i żyć normalnie, ale ja już taka jestem... Wszystko wyolbżymiam... Mimo wszystko nie mogę przestać płakać...

Słyszę, że drzwi się otwierają. To Jenifer.

- Proszę! - mówi podając mi kubek gorącej czekolady.

- Dziękuję. - odpowiadam cicho.

Biorę łyk czekolady, jest pyszna.

- Nie bądź taka smutna kochanie!

- Ale jak mogę nie być smutna, kiedy moja mama umiera??! Wiem, że ona mnie nie kocha, ale ja kocham ją bardzo! Zawsze byłam jej posłuszna i chciałam żeby choć trochę mnie pokochała, ale nie zrobiła tego... - mówię i znowu lecą mi łzy.

- Bardzo mi przykro, że musiałaś to znosić! Ja gdybym miała dziecko kochałabym je nad życie!
Nic nie mówię... Nie mogę wykrztusić ani jednego słowa. Mam wielką gulę w gardle.

- Wiesz, że dobrze znam twojego tatę to cudowny człowiek nie zasłużył na taką żonę! - mówi.

- Czy pani go kocha? - pytam.

- Tak! Od dzieciństwa...

- Chciałabym żeby była pani moją mamą... - nie wiem dlaczego to powiedziałam, ale taką miałam potrzebę. Rozmawiając z nią czułam się lepiej. Jej głos mnie uspokajał.

Z oczu popłynęły jej łzy i przytuliła mnie. Przytuliła tak jak zawsze chciałam żeby zrobiła to mama...

- Jesteś bardzo mądra jak na jedenastolatkę. - mówi odklejając się ode mnie.

- Wszyscy mi to mówią. Życie mnie tego nauczyło... Nie miałam lekko...

- Wiem... Wszystko bym dała żeby to zmienić!

Uśmiechnęłam się do niej.

- Idź spać. Jesteś zmęczona... - poradziła mi.

I tak zrobiłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro