Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5.

Sobota, 14 kwietnia 2012r.

Obudziłam się cała mokra i z dudniącym sercem. Miałam koszmar! Śniło mi się, że jechałam z tatą samochodem i znaleźliśmy w rowie martwą mamę... Nie! To nie może być prawda!! Wmawiam sobie, że śniło mi się to dlatego, że przed snem dużo o tym myślałam. Siedzę chwilę na łóżku, bo kręci mi się w głowie...

Po 10 minutach już się otrząsnęłam. Idę do kuchni z nadzieją, że mama już wróciła. Drzwi od kuchni są zamknięte. Podchodzę bliżej i słyszę jakieś głosy. Wsłuchuję się... Słyszę głos taty i... Jenifer?? Tak! To ona... Tylko co ona jeszcze tu robi?! Próbuje się skupić i słyszę.

- Musisz powiedzieć jej prawdę! Będzie się dopytywać! - mówi Jenifer prawie szeptem.

- Nie wiem co mam robić... Ona i tak jest smutna, a co będzie jak dowie się o wszystkim??! Załamie się!

- Mimo wszystko musisz jej powiedzieć! Nie można niczego ukrywać!

Mam mieszane uczucia... Wiem, że coś się stało, ale nie wiem co... Słyszę, że skończyli rozmowę i zasiedli do stołu. Otwieram drzwi i wchodzę.

- O! Dzień dobry córeczko! - wita mnie tata.

- Dzień dobry. - mówię, Jenifer się uśmiecha.

Zasiadłam do stołu. Śniadanie było gotowe. Szczerze mówiąc od dawna nie widziałam takich pyszności. Domyślam się, że to sprawka Jenifer. Na stole są: sok pomarańczowy, tosty, nutella, ciepłe parówki, szynka, pomidor, ogórek i ciasto cytrynowe.

Zabieram się do jedzenia chociaż nie mam za bardzo apetytu, ale nie chcę zrobić przykrości Jenifer.

Po zjedzeniu Jenifer włożyła naczynia do zmywarki... Tak mamy w domu zmywarkę! Dlatego, że mamie nie chciało się myć naczyń, więc ułatwiła sobie zadanie.

Ponownie zasiedliśmy przed stołem i czułam, że właśnie nadszedł moment rozmowy. Stół był prostokątny. Ja siedziałam po jednej stronie, a tata i Jenifer po drugiej...

- Kochanie musimy ci coś powiedzieć... - zaczął tata, widziałam, że nie przychodzi mu to łatwo.

- Tylko pamiętaj, że nie możesz się załamywać! Mimo przeciwności losu trzeba walczyć dalej! - wtrąciła Jenifer.

- O co chodzi? - pytam.

- Otórz... Wczoraj mama i ciocia miały wypadek samochodowy. Ciocia jechała za szybko i wpadły do rowu... Są w szpitalu... Ciocia ma lekkie obrażenia, ale mama... - jego głos się załamał. Jenifer dotknęła jego ramienia na pocieszenie.

- Twoja mama jest w szpitalu w bardzo ciężkim stanie. - dokończyła.

- Co? Nie! To nie możliwe!! Kłamiecie!!! - krzyczałam. Walnęłam pięścią w stół i pobiegłam do swojego pokoju mało co nie przewracając się na ślizgich płytkach w kuchni.

- Hazel!! - woła mnie tata cichym i zachrypniętym głosem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro