Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34.

  Poniedziałek, 30 kwietnia 2012r. 

 Budzę się zlana potem. Miałam straszy sen! Śniło mi się, że mama umarła na moich oczach. Byłam w szpitalu przy niej, rozmawiałam z nią i nagle przestała mówić. Zaczęła się dusić, potem wbiegli lekarze, robili wszystko co w ich mocy. Ale nie uratowali jej. Już nie żyła. To straszne! Ten sen był taki realny. Myślałam, że to się dzieje naprawdę, gdy się obudziłam i z ulgą przekonałam się, że to sen. 

 Na pewno już nie zasnę. Jest dopiero 5:50. Idę do łazienki, przemywam twarz zimną wodą. Słyszę z salonu jakieś głosy. Jen i tata też już nie śpią? Idę do nich, jak zwykle niechcący słyszę ich rozmowę. 

- Jak my to powiemy Hazel? Ona się załamie. - mówi ze łzami tata. - Teraz kiedy już wszystko zaczęło się układać... 

- Spokojnie, będzie dobrze. - próbuje pocieszać Jennifer. 

 O co chodzi? Czy coś się stało? 

- Dlaczego ona musiała umrzeć?? - tata szlocha. 

 - O kim wy rozmawiacie?! - nie wytrzymuję i pytam. 

Z oczów lecą mi łzy. To nie może być mama! Nie może! Tata podbiega do mnie i przytula mnie mocno. Płaczemy oboje, Jen patrzy na nas ze współczuciem. Odklejam się od niego.

 - Hazel... - próbuje mówić tata, widać nie przechodzi mu to przez gardło. - T... Twoja mama... Umarła dziś w nocy. 

 - Nie!!! Nie! To nie możliwe!!! - krzyczę.

 - Hazel, spokojnie. - zwraca się Jennifer.

 - Nie!! Moja mama!!!! - nie potrafię opanować płaczu. 

 Biegnę do pokoju. Rzucam się na łóżko i płaczę w poduszkę. To nie może być prawda! Dlaczego? Dlaczego akurat moja mama? Wiem, że mnie nie kochała, ale ja ją bardzo. To wszystko mogło się inaczej skończyć gdyby nie ciotka Laura! Nienawidzę jej! To wszystko przez nią! Nie mam siły do życia. Chciałbym umrzeć, być razem z mamą...  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro