13.
- Dobrze... Tylko nie krzycz...
- To nie wyprowadzaj mnie z równowagi! - krzyczy tata.
- Pojechałam wtedy z Camilą do sklepu po coś słodkiego. Jechałam dość szybko...
- Nic nowego... - przerywa tata.
- Wiem. I wpadłam w poślizg. Wylądowaliśmy w rowie. Mi się nic nie stało. Leżałam jedne dzień w szpitalu na obserwacji. Niestety Camila bardziej ucierpiała. Walnęła głową w kamień i straciła przytomność, a do tego przygniótł ją samochód. Kiedy się otrząsnęłam zadzwoniłam po karetkę. - wyjaśnia.
- A kto to był ten facet, który w tym czasie był w domu?
- To... Mój... Chłopak... - mówi powoli i niepewnie. Coś mi się wydaje, że to nie jest do końca prawda.
- Taa... Dalej nie rozumiem po jaką cholerę tu przyszłaś!! - nadal złości się tata. Szkoda mi go...
- Bo naprawdę żałuję tego co zrobiłam... Najbardziej żal mi tego, że była w... - przerywa. Widać, że jest zdenerwowana. Nie wiem co chciała powiedzieć, ale chyba coś przed nami ukrywa...
- Co? - pyta domyślając się czegoś tata.
- Yy... Ja... Już muszę iść. Sory, ale zapomniałam, że mam ważne spotkanie... Pa! - mówi szybko i wychodzi.
- Nie! Czekaj! Dokończ to co chciałaś powiedzieć!! - prubuje ją zatrzymać tata, ale nie udaje się mu.
Idę do swojego pokoju. Mam już wszystkiego dość... Mam dość tych kłamst, tajemnic, ukrywania czegoś.
Dopiero wstałam, a już mam ochotę iść spać... Zasnąć i się nie obudzić. Na stoliku nocnym leżą tabletki uspokajające... Mam ochotę połknąć je wszystkie i mieć spokój.
Siedzę i patrzeć na te tabletki. Sięgam po nie, gdy drzwi do pokoju się otwierają. Wchodzi Jenifer. Wymazuję z głowy ten głupi pomysł i udaję, że robię coś w telefonie.
- Cześć. Jak się czujesz? - pyta.
- Hej... Nawet dobrze...
- To dobrze. - uśmiecha się. Jak ja ją lubię! Zawsze poprawi mi chumor. Chociasz trochę... Wystarczy tylko, że przyjdzie i odezwie się. - Co ciocia Laura powiedziała?
- Nic ciekawego... - odpowiadam. Nie chce mi się o tym rozmawiać. I tak tata wszystkie jej opowie.
- Aha. - chyba mnie rozumie. - To ci już nie będzie potrzebne prawda? Poradzisz sobie. Wczoraj dałam ci żebyś się uspokoiła i spokojnie zasnęła. - mówi wskazując na tabletki.
- Nie będzie potrzebne... Dziękuję, bardzo mi pomogło.
- Są to specjalne tabletki uspokajające dla dzieci. Nie szkodzą, a pomagają.
Myślę sobie czy jak bym zażyła cała paczkę to czy by mi pomogły... Pewnie tak...
Jenifer wychodzi, a ja zakładam słuchawki podgłaśniam na całość i puszczam piosenki 1D. Nie nawidzę ich, ale czasem lubię ich posłuchać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro