Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Badania, badania, badania...

* TRZY MIESIĄCE PÓŹNIEJ *

Ehhh... Ostatnie trzy miesiące spędzone w szpitalu, były zdecydowanie jednymi z najgorszych w całym moim życiu. Monotonia przesiąknięła moje ciało. Pobudka, ochydne śniadanie i leki, badania, "rehabilitacja", spanie lub leżenie i nic nie robienie, ochydny obiad i leki, badania, spanie lub nic nie robienie, ochydna kolacja i leki, szybkie badania i do spania. I tak codziennie przez calutkie trzy miesiące. Co prawda jest mi lepiej, jestem w stanie się poruszać na co szanse nie były zbyt wysokie. Pomimo całego tego syfu, jestem zadowolony opuszczając szpital na własnych nogach z Marcelina pod rękę i Maurycym na smyczy. Stan zdrowia Marcysi zdecydowanie się poprawił (może to przez moje codzienne błagalne prośby do "boga"?) i jej samopoczucie znacząco się poprawiło. Mógłbym wiele opowiadać o jej badaniach, o moich badaniach, wynikach i tym podobnym bzdetom, ale skoro nawet mnie to nie obchodzi to kogo by to interesowało? Mniejsza. W naszym mieszkaniu niewiele się zmieniło (mamy nowy wazon). Póki co jestem wolny od pracy (aczkolwiek mi płacą). Nie mam zielonego pojęcia co ja będę robił przez te całe dni.

Przyjemnie i spokojnie spędzony wieczór z Marcysią i Maurycym. Nudny film, dobry popcorn, ciepło mojej miłości po lewej i ciepło pieska na nodze.

Zastanawiam się nad wizytą u psychologa. Te dziwne "sny" jakbym był kimś innym i przez chwilę żył jego życiem są trochę niepokojące. Zaczęło mnie to zastanawiać, o co może w tym chodzić. Umówię się na najbliższy termin ale to dopiero jutro. Za dużo wrażeń na ten jeden dzień.

-Idziemy spać? -Zapytała Marcysia.

-Jasne, co jak co ale w tym szpitalu się nie wyspałem. -Rzuciłem żartobliwie z uśmieszkiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro