Toga, Shinso, Kaminari - uzupełnienie cz.1
Pierwsze spotkanie
Toga Himiko
Wracałaś ze sklepu. Mama prosiła Cię, byś poszła kupić parę rzeczy na obiad, a była ładna pogoda, więc bez słowa wykonałaś polecenie. Wtem, powiał wiatr, a z ciemnego zaułka wyszła żółtooka blondynka. Nie zwróciłabyś na nią uwagi, gdyby nie to, że przewróciła się pod Twoje nogi. Od razu kucnęłaś, by pomóc jej wstać.
-Hej, nic ci nie jest?- spytałaś, chwytając dziewczyną za ramiona i pomagając jej wstać. Pomasowała się po głowie, spojrzała Ci w oczy i szeroko się uśmiechnęła. Jej źrenice były niespotykane, pionowe.
-Nie- odparła wesoło, jakby przed chwilą dostała cukierka.
-To dobrze- mruknęłaś. Chciałaś odejść, ale chwyciła Cię za rękę. Ponownie obróciłaś się w jej stronę, ale twarz, która była parę centymetrów od Twojej spowodowała to, że chciałaś się cofnąć. Trzymała Cię jednak mocno.
Drugą ręką chwyciła Cię za podbródek i zaczęła przyglądać się Twojej twarzy.
-Toga. Spotkajmy się jeszcze- szepnęła i szybko oddaliła się w uliczkę, z której wyszła. Przełknęłaś ślinę i ruszyłaś się dopiero po chwili. Obróciłaś głowę w miejsce, gdzie zniknęła. Nikogo tam nie było.
Pokręciłaś głową i ruszyłaś w stronę swojego domu, nie mając ochoty na więcej wypadów tego dnia. Nie mogłaś zauważyć jednak, że pewna żółtooka blondynka, bacznie przygląda Ci się zza okolicznych budynków.
Shinso Hitoshi
Egzamin mający pozwolić Ci uczyć się w U.A. Dzięki temu mógłby być piękny poranek jednak... Zaspałaś, nie zjadłaś do końca śniadania i biegłaś na łeb na szyję. Cudem jakoś się wyrobiłaś i szybkim krokiem zmierzałaś do swojej nowej, bohaterskiej szkoły.
Wpatrywałaś się w dokument ze swoimi danymi, uśmiechając się od ucha do ucha. W końcu ta chwila! Jeszcze trochę i spełnisz kolejny krok w stronę uratowania chomika i pomaganiu ludziom!
-Uważaj!- ktoś krzyknął.
-Co?- Odwróciłaś się do tyłu i napotkałaś fioletową czuprynę. Wtem, Twoje ciało zaczęło poruszać się wbrew Twojej woli. Cofnęłaś się parę kroków, a wtedy auto przejechało dokładnie przed Twoimi oczyma. Minęła chwila, nim odzyskałaś kontrolę nad swoim ciałem.- Co się stało?
-Przepraszam- odezwał się fioletowooki chłopak idący w Twoją stronę.- Użyłem swojej umiejętności. Przejechałby cię samochód. Uważaj następnym razem- mruknął.
Stałaś przez chwilę, dając chłopakowi szansę na odejście. Pokręciłaś głową, kaszlnęłaś i ruszyłaś do szkoły. Będziesz musiała mu podziękować. To nie będzie chyba trudnym zadaniem. W końcu, szliście w tą samą stronę.
Denki Kaminari
Siedziałaś z koleżankami w kawiarni. Był weekend, piękne słońce więc czemu by nie wykorzystać takiej szansy na miłe spędzenie popołudnia?
-Idę zamówić lody, chcecie coś?- spytałaś i już po chwili obsypali Cię pieniędzmi i swoimi zamówieniami. Zaśmiałaś się i podeszłaś do lady. Już miałaś mówić, co chcesz zamówić, a nagle widok zasłoniła Ci blond czupryna.
-Hej, jesteś sama?- spytał chłopak, który podszedł do Ciebie i zasłonił większość pola widzenia.
-Właściwie to nie- ta odpowiedź zbiła go z tropu, ponieważ uśmiech zaczął mu drgać.
-Rozumiem... Co zamawiasz? Mogę za ciebie zapłacić?- ponownie szelmowsko się uśmiechnął.
-Lepiej nie.
-Nalegam- puścił Ci oczko.
-Skoro tak...
Takim sposobem, blondyn pozbawił się całych zaoszczędzonych pieniędzy. Wzięłaś tackę z przysmakami i zaczęłaś odchodzić.
-Mogę chociaż wiedzieć, jak masz na imię?- spytał zrezygnowany.
-(Imię) (Nazwisko), a ty?
-Kaminari Denki!
-A więc, Kaminari-san, miłego dnia- tym razem to Ty puściłaś mu oczko i wróciłaś do swojego stolika, raz po raz patrząc na blondyna, dopóki nie wyszedł z kawiarni.
Drugie spotkanie
Toga Himiko
Siedziałaś przed swoim (komputerem/laptopem) i przeglądałaś internet. Za oknem padał deszcz, więc siedziałaś w domu, nie mając co robić ze swoim życiem. Myślałaś, że będzie to zupełnie normalny dzień. Otóż nie. Wszystko zaczęło robić się dziwne, kiedy usłyszałaś stukanie w okno. Zignorowałaś to, myśląc, że to pewnie jakaś gałąź, ale kiedy powtórzyło się to kilka razy, podeszłaś do niego. Otworzyłaś je, chcąc zidentyfikować źródło dziwnego dźwięku. Wtem, coś Cię odepchnęło, a do środka wskoczyła znajoma blondynka sprzed paru dni.
-Co ty tu...
-Ale zmokłam! Normalnie chyba się przeziębię! Masz tu jakiś ręcznik? No pewnie, że masz! Głupie pytanie- zaczęła swój monolog, przechodząc koło Ciebie i wyciągając ze środkowej szuflady ręcznik. Otrząsnąwszy się z szoku, zamknęłaś okno i odwróciłaś się przodem do dziewczyny, która właśnie zdejmowała swój przemoknięty sweterek.
-Co ty tu robisz?! Kim, w ogóle jesteś?! To... To jest przestępstwo! Włamałaś mi się do domu i...
-Cichutko (Imię)-chan... Sama mnie wpuściłaś, a moje imię już znasz- mówiła, rozwieszając swój sweterek na krześle.
-Skąd wiedziałaś, gdzie jest ten ręcznik?- spytałaś, coraz bardziej zdezorientowana.
-Wiem o tobie dużo rzeczy. To, co czytasz w internecie też mnie nie ominęło- puściła Ci oczko i zachichotała.- Ale nie martw się. Nikomu nie powiem. Usiądź sobie, to pogadamy.
Posłusznie usiadłaś na łóżku, w bezpieczniej odległości od nieznajomej i przez pięć minut słuchałaś, jak mówiła o tym, co o Tobie wie, a miała informacji dużo... Zbyt dużo.
-Czy ty jesteś moim stalkerem?- spytałaś w końcu.
-Nie, jestem twoją przyjaciółką!-Uśmiechnęła się ponownie i zdjęła sweterek z krzesła.- Na mnie już pora! Nie idź na policję, wszyyystko widzę. Do zobaczenia wkrótce.
Wyszła przez okno, wcześniej je otwierając. Nie mogąc uwierzyć w tą sytuację, padłaś na łóżko i wpatrywałaś się w sufit. No tak, blondynka zabrała ręcznik. Jeśli przyjdzie jeszcze raz: policja. Bez dwóch zdań.
Shinso Hitoshi
Twój pierwszy dzień w szkole. Zdałaś egzamin, a kolejny dzień zaczął się już spokojniej. Tym razem obudziłaś się na czas, śniadanie zjadłaś w spokoju, a droga do szkoły zdawała się spokojniejsza. Myślałaś, że tak będzie do końca, ale jakieś sto metrów od szkoły, zobaczyłaś fioletową czuprynę, przechodzącego przez ulicę. No tak, miałaś mu podziękować!
Przyśpieszyłaś kroku i zbliżyłaś się do chłopaka. Znudzony wzrok miał wlepiony w buty, a ręce w kieszeni. Położyłaś mu dłoń na ramieniu, przez co odwrócił się i spojrzał na Ciebie.
-Hej- przywitałaś się.
-Cześć. Znamy się?- spytał.
-Właściwie to pomogłeś mi ostatnio i chciałam podziękować- wypaliłaś, drapiąc się po karku. Chłopak spojrzał się w niebo, a następnie otworzył szerzej oczy, by po chwili znowu wyglądać na znudzonego życiem.
-Pamiętam- mruknął.
-Tak więc... Dziękuję - skłoniłaś się szybko. Brak jakiegokolwiek zainteresowania na jego twarzy wprawiał Cię w zakłopotanie.- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam? Jestem (Nazwisko) (Imię).
-Nie.
-Rozumiem... Masz taki sam mundurek- zauważyłaś.- Też idziesz do U.A?
Przytaknął, a następnie zaczął iść przed siebie. Szybko do niego doskoczyłaś i zaczęłaś raczej, jednostronną rozmowę, ponieważ chłopak odpowiadał półsłówkami i wydawał się mało zainteresowany. Mimo wszystko, Shinso zainteresował Cię i wywarł pozytywne wrażenie!
Kaminari Denki
Dwa kroki, jeden krok i proszę! Stoisz sobie przed drzwiami sali, w której spędzisz najbliższe lata. Pełna niezdrowego optymizmu i odrobiny stresu, otworzyłaś drzwi.
-Ty mały...!- Zobaczyłaś czyjeś plecy, dosłownie przez sekundę. Następnie blond włosy i bum. Przygnieciona przez obcego człowieka, lądujesz na ziemi.
-Co jest?- spytałaś sama siebie. Spojrzałaś się w górę i zobaczyłaś znajome, złote oczy.
-Kirishima, draniu! Przez ciebie na kogoś wpadłem!- krzyknął, a następnie również przesunął swój wzrok na Ciebie.- My się chyba znamy.
-Kaminari Denki?
-(Imię) (Nazwisko)?
-Tak!
Roześmialiście się oboje, a następnie blondyn zszedł z Ciebie. Wstał i podał Ci rękę, dzięki której z powrotem stałaś.
-No cóż, myślałem, że spotkamy się w bardziej romantycznej scenerii, ale tak też może być.
-Masz na myśli, kolejnej kawiarni?
-Czemu nie? Tylko tym razem...- tu zniżył głos-... Nie bierz znajomych.
Nawiązała się między wami całkiem zabawna wymiana zdań i miałaś wrażenie, że znalazłaś nowego kolegę.
Wspólne spędzanie czasu
Toga Himiko
Twoi rodzice musieli wyjść. Po ostatnich wydarzeniach chciałaś przekonać ich, żeby jednak zostali ale nie było takiej opcji. Siedziałaś sama w pustym, ciemnym domu, siedząc na telefonie i odliczając minuty do momentu, w którym wrócą Twoi rodzice, a wrócić mieli późno. Nagle, ktoś zadzwonił do drzwi. Pobiegłaś wesoło je otworzyć, a tam miast dwójki ludzi, jedna, dosyć niska osóbka.
-Cześć!- przywitała się Toga.
-Co ty tu znowu robisz?- spytałaś, nie zważając na swój nie do końca miły ton głosu.
-Przyszłam cię odwiedzić! Przyzwyczajaj się.
-Nie ma takiej opcji... Nawet nic o tobie nie wiem!
-No, to masz właśnie okazję mnie poznać!- puściła Ci oczko i uśmiechnęła się na widok Twojej zmieszanej miny.- I tak wejdę.
Jęknęłaś, ale wpuściłaś ją do domu. Z kieszeni wyjęła różne rodzaje żelków, które zaczęła jeść. Dostałaś od niej parę sztuk ale wolałaś zostawić je na później. Ewentualnie na nigdy.
-Opowiedz mi coś o sobie- powiedziałaś po chwili siedzenia w kuchni i czekaniu, na wrzątek do herbaty.
-Himiko Toga. Lubię żelki, krew, miłość i wszystko co słodkie!
-To dosyć... oryginalne zainteresowania- starałaś się ostrożnie dobierać słowa. Nie miałaś pojęcia, co może chodzić jej po głowie.
-Mhm, pogramy w simsy?
-Skoro chcesz... Skąd wiesz, że mam simsy?- uniosłaś jedną brew.
-Wszyscy je mają.
-Skoro tak...
Mimo, że Togę traktowałaś ze zrozumiałym dystansem, to jej sposoby mordowania simów były na tyle wyszukane i fascynujące, że postanowiłaś trochę się rozluźnić. Wyszła z Twojego domu chwilę przed przyjazdem Twoich rodziców, zostawiając Ci na łóżku paczkę żelek.
Shinso Hitoshi
Ty i Shinso w szkole rozmawialiście dosyć rzadko. Głównie przez to, że byliście w innych klasach. Z resztą, Hitoshi dosyć rzadko się odzywał, zazwyczaj TY mówiłaś. Nieco inaczej było poza szkołą. Bardzo często wpadaliście na siebie rano, kiedy dopiero zmierzaliście do ów placówki. Wtedy fioletowy włosy odzywał się więcej.
-Shinso-san,mam pytanie-mruknęłaś, pewnego ranka
.-Jakie?- Jego beznamiętny głos przestał robić na Tobie wrażenie.
-Czemu w szkole jesteś taki... małomówny?
Fioletowo włosy westchnął i zatrzymał się. Spojrzał się na Ciebie, a następnie przysunął bliżej i popatrzył w oczy.
-W szkole, wszyscy są rywalami lub wrogami. Każdy chce zbliżyć się, poznać twoją umiejętność i wykorzystać w najmniej spodziewanym momencie- wyszeptał. W Twojej głowie zrodziło się pytanie. Co on musiał kiedyś przejść?
-Ale... Ja nie jestem wrogiem, nie?- zmarszczyłaś brwi, a chłopak lekko się uśmiechnął.
-Zobaczymy- odwrócił się i zaczął iść. Podreptałaś za nim, zastanawiając się nad jego słowami. Wtem, wstąpiła w Ciebie niespodziewana motywacja. Chciałaś, by był Twoim przyjacielem. Otworzył się na kogoś.
-Shinso-san, bądźmy przyjaciółmi.
-Co cię tak nagle wzięło?
-A nie wiem.
Chłopak wydawał Ci się bardzo interesujący.
Kaminari Denki
-(Imię)-chan! Ślicznie dziś wyglądasz!- krzyknął blondyn, kiedy tylko Cię zobaczył. Westchnęłaś na jego widok i uchyliłaś się przed nagłym przytuleniem ze strony blondyna.
-Dałbyś mi usiąść- mruknęłaś.
-Przepraszam- chłopak zachichotał i zajął miejsce w ławce za Tobą.- Jak mija dzionek?
-Dobrze, a twój?
-Też! Zobacz, ile nas łączy!
Odkąd wylądowaliście w jednej klasie, chłopak uporczywie próbował Cię poderwać. Myślałaś, ze minie mu to po jakimś czasie, ale w ciągu trwania następnych dni zalewał Cię nowymi tekstami na podryw. Nie, żeby Ci to jakoś mocno przeszkadzało, raczej śmieszyło, choć pod koniec dnia potrafił być irytujący. Mimo to, chłopak był naprawdę dobrym kolegą. Często rozmawialiście na tematy, bez udziału jego podrywu.
-Jaka jest pierwsza lekcja?- spytał po chwili.
-Angielski- mruknęłaś.
-Ee, nuda!
-Ucz się ucz, Kaminari-san- powiedziałaś, zajmując się innymi rzeczami.
-Ale to jest nudne! Najbardziej czekam na zajęcia z bohaterstwa, a ty?
Odpowiedziałaś mu krótko, a wtedy zadzwonił dzwonek. Lekcja angielskiego nie była taka nudna, ponieważ przysyłał Ci mnóstwo liścików.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Joł, co tam kaczki?
Miałam dzisiaj czaple nas stawkiem, nie spłoszyło jej stukanie w okno, więc jako bohater swoich ryb, musiałam iść o piątej rano ją przegonić. Na dwór. W klapkach i piżamie. Przynajmniej nikt z moich znajomych mnie nie widział heh.
W końcu zaczęłam ich uzupełniać.
Jak się uda, to w ten weekend wstawię jeszcze normalny scenariusz. No wiecie, tak na osłodzenie rozpoczęcia szkoły.
Iii mam taki cel, aby wspiąć się na wyżyny kategorii "losowo"! Nadzieja matką głupich hehe.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro