Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kiedy u niego nocujesz/wyznanie uczuć cz.2

Iida Tenya

-Na spacer w burze... Tenya, tak się na randkę dziewczyny nie zabiera- mówiła mama granatowowłosego, na co oboje się zaczerwieniliście.- Z resztą, twój ojciec robił tak samo. Wiesz, (imię)-san, jeśli kiedykolwiek będziesz chciała związać się z chłopakiem, jakim jest Tenya, odradzam ci to z całego serca. Radzę ci jako matka i żona całej tej rodziny.

-Zapamiętam pani radę- mruknęłaś, nieco zdezorientowana. 

-No, Tenya, oprowadź (imię)-san po domu.

-Oczywiście!- mówiąc to, podszedł do Ciebie, podał ramię i zaczął oprowadzać po domu. Był spory, jak na rodzinę bohaterów przystało, ale najbardziej spodobał Ci się jego pokój. Był urządzony całkiem prosto i pachniało w nim świeżością.-Mam dzisiaj bałagan, ale usiądź. 

Nie miałaś pojęcia, gdzie on tu widział jakikolwiek bałagan. Na sam widok Iidy, cząsteczki kurzu uciekały, gdzie pieprz rośnie, więc do jego sypialni, pewnie w ogóle się nie zbliżały. 

-(Imię)-san, chciałabyś obejrzeć jakiś film?- spytał bardziej dyplomatycznie, niż zwykle.

-Jasne- uśmiechnęłaś się. Od kiedy weszłaś do jego domu, wydawał się dziwnie spięty.- Coś nie tak, Iida-kun?

-Nie, nie tylko... pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz- dodał cicho.

-Mówisz? Bo wiesz, na mnie już zrobiłeś dobre wrażenie- mruknęłaś.

-Naprawdę?- przytaknęłaś.- Nie kłamiesz?

-Nie.

-Stuprocentowo?

-Dwustu procentowo! Jesteś najmilszym chłopakiem, jakiego kiedykolwiek miałam okazję poznać!- uniosłaś kciuk w górę, a chłopak w końcu się uśmiechnął.- Okej, to dawaj te filmy!

Na szczęście, Iida nie włączył żadnego horroru, a sympatyczną komedię. W trakcie trwania filmu, mama chłopaka wyszła, przynosząc Wam przed wyjściem dobre ciasteczka. Po skończonym seansie, na dworze nadal szalał deszcz, więc chcąc nie chcąc, musiałaś jeszcze u niego zostać. Stałaś przy oknie i patrzyłaś się, jak deszcz uderza o parapet. 

-(Imię)-san, lubisz popcorn?- spytał, ale gdy zobaczył Cię, jak nieobecnie błądzisz wzrokiem po parapecie, zamilkł. Podszedł do Ciebie, obrócił Cię w swoją stronę i przytulił, unosząc trochę nad ziemię.

-Iida-kun, co robisz?- nie spodziewałaś się takiego nagłego objawu czułości granatowowłosego. 

-Przytulam cię. To wyglądało trochę, jak te wszystkie romantyczne chwilę w filmach, więc stwierdziłem, że to dobry moment, aby coś takiego zrobić. Mam nadzieję, że nie naruszam twojej przestrzeni osobistej?! 

-Nie mam nic przeciwko- mruknęłaś i wtuliłaś twarz w zagłębienie przy jego szyi. 

-(Imię)-san, jeśli nie masz nic przeciwko, to chciałbym coś zrobić- szepnął.

-Możesz, ufam ci. 

Delikatnie postawił Cię na ziemi, po czym nachylił się i musnął Twoje usta swoimi. Stałaś zaskoczona, nie wiedząc co zrobić. Po chwili odsunął się, a na policzkach miał czerwone rumieńce. Obydwoje nie wiedzieliście co powiedzieć. 

-Iida-kun, mogłeś to zrobić wcześniej- uśmiechnęłaś się, starając ukryć nerwy. 

-Nie było okazji- mruknął, powstrzymując się od gestykulacji rękoma.- To jak, zostajesz na noc?

-Skoro tak ładnie prosisz- powiedziałaś, po czym stanęłaś na palcach i cmoknęłaś go w usta. 

Uraraka Ochaco

-Ochaco-san, jaki masz słodki pokój- powiedziałaś, a dziewczyna uśmiechnęła się lekko.

-Trochę mały, ale przytulny- zachichotała.- Moich rodziców raczej dzisiaj nie będzie, więc mamy luz! Oglądamy jakiś film?

-Jasne, o ile nie będzie horrorem.

Uraraka ostatnio zaprosiła Cię na noc, a skoro Twoi rodzice nie mieli nic przeciwko, przystałaś na ten pomysł niemal od razu. Przed seansem, poszłyście do kuchni, w celu zrobienia popcornu.

-I teraz wsadzić do mikrofali na dwie minuty- przeczytałaś instrukcję. 

-Jak zepsujemy popcorn, to przeprowadzam się do dziczy, aż nauczę się polować i robić jedzenie za pomocą ognia i zwierzęcia, które upoluje- powiedziała Ochaco, patrząc na wirujące w mikrofali pudełko. 

-Jadę z tobą- mruknęłaś. 

Na szczęście, popcorn wyszedł i wszystko było cacy. Mimo wszystko, Uraraka pierwsza spróbowała. Z miną konesera, wzięła biały obłoczek do buzi i zaczęła uważnie go żuć. 

- I jak?

-Chyba nie jest zatrute- mruknęła.- Możesz jeść. Najwyżej znajdą nasze zwłoki na kanapie!

-Jesteś pewna?

-Tak.

-Nie zginiemy?

-... Sama tego chciałaś- chwyciła w rękę dwie nierówne kulki, po czym, korzystając z Twojej chwili nieuwagi, wrzuciła Ci je do buzi.- I jak?

-Hmm, dobry.

-Trzeba było się tak bać? Następnym razem mi zaufaj!

-Ufam ci, ufam! Jednak gdyby pierwszej ci się coś stało, mogłabym zadzwonić na pogotowie- uśmiechnęła się.

-(Imię)-chan, jesteś słodka. 

-I mówi to najrozkoszniejsza osóbka z naszej klasy?- zachichotałaś i położyłaś jej rękę na głowie, delikatnie ją głaszcząc. 

-Hę? Ale to ty jesteś słodsza!- krzyknęła i zbliżyła swoją twarz do Twojej. 

-Wcale nie! Ty jesteś najsłodsza!- Także się nachyliłaś.

-Ty jesteś najbardziej!- Mówiąc to, cmoknęła Cię w usta. Kiedy ogarnęła co zrobiła, wasze twarze zalały rumieńce. Czyżby była to pora, aby zmierzyć się ze swoimi uczuciami?- A nie mówiłam?

-Co?

-Nawet po zjedzeniu słonego popcornu, jesteś słodka- mówiąc to, założyła Ci włosy za ucho. Jeszcze bardziej spaliłaś buraka.

-C-chodźmy lepiej oglądać ten film- mruknęłaś, chwytając w jedną rękę jej dłoń, a w drugą miskę z jedzeniem. 

I pomyśleć, że połączył Was popcorn. 

Aizawa Shota

-Przepraszam za najście- mruknęłaś, wchodząc do domu Aizawy.

-Zrobię herbaty- oznajmiŁ Ci i podreptał, najprawdopodobniej, do kuchni. Zdjęłaś kurtkę i, powiesiwszy ją na wieszaku, poszłaś się rozejrzeć. Jakim cudem znalazłaś się u niego w domu? Podczas jednego z waszych spotkań w schronisku, w drodze powrotnej zastał Was deszcz. Shota mówił, że mieszka bliżej i, jeśli chcesz, możesz go nawiedzić.

W łazience, znalazłaś ręczniki. Jeden położyłaś sobie na ramionach, a z drugim, podeszłaś do domniemanej kuchni. Sensei stał odwrócony do Ciebie tyłem, więc wykorzystałaś ten fakt, aby narzucić mu ręcznik na głowę i zacząć wycierać jego włosy.

-Co robisz?

-Zmokłeś, więc wycieram ci włosy- mruknęłaś, energicznie wycierając jego głowę. Kiedy w końcu przestałaś, na głowie miał bardzo ładną szopę. Poleciałaś jeszcze po szczotkę i, usadowiwszy go na krześle, rozczesałaś mu te piękne kłaki.

-Widzę, że już się zadomowiłaś.

-Nie trzeba mi powtarzać dwa razy, żeby czuć się jak u siebie w domu.

-Nie przypominam sobie, żebym ci tak powiedział- uniósł jedną brew.

-Dlatego jeszcze nie poszłam do twojej szafy i nie zrobiłam w niej przeglądu- uśmiechnęłaś się.

-Doprawdy?- nim się zorientowałaś, wstał, podciął Ci nogi i usadził na krześle, gdzie wcześniej go czesałaś. Nachylił się, a ręce położył na oparciu krzesła, po obu stronach Twojej głowy.-A teraz?

-I tak prędzej czy później zacznę panu zaglądać w szafę- mruknęłaś.

-Możesz mówić mi po imieniu, jeśli jesteśmy sami- mówił, nie zwracając uwagi, jak blisko się znajdujecie. Mimo wszystko, ta sytuacja wprawiała Cię w lekkie zakłopotanie. Całkiem przystojny mężczyzna, którego co najmniej, bardzo lubiłaś, patrzył Ci prosto w oczy, z odległości nie większej niż dziesięć centymetrów.

-Shota-kun, tak?- uśmiechnęłaś się. Po wypowiedzeniu tych słów, coś w nim pękło. Szybko pokonał dzielącą Was odległość i posmakował Twoich ust. Niepewnie oddałaś pocałunek, co było wielkim wyczynem, gdyż każda inna komórka Twojego ciała była sparaliżowana. Chwilę później, odsunął się niezgrabnie.

-Tak jak myślałem- mruknął, a Ty wpatrywałaś się w niego z rumieńcami na policzkach.- Nie umiesz całować.

-O-odezwał się mistrz podrywu- założyłaś ręce na piersi, w geście obrażenia na cały świat.

-I tak zależy mi na jednej osobie, więc taki tytuł mi nie potrzebny- powiedział, zalewając Wam herbatę.

-Hę? Jakiej?- spytałaś, nie panując nad wrodzoną ciekawością.

-Domyśl się, (Nazwisko)- podał Ci napój, który przyjęłaś. Podmuchałaś, by nie była taka gorąca i wzięłaś łyka. Tym sposobem poparzyłaś sobie język. Aizawa tylko się na Ciebie patrzył i uśmiechał z Twojego wypadku.

-Z czego się śmiejesz?- spytałaś cicho. Miałaś już zbyt dużo wrażeń.

-Z twojej nieudolności. Chociaż, potrafi być to słodkie- drugie zdanie powiedział trochę mniej wyraźnie.

-Ee, chwileczkę...- zaczęłaś intensywnie myśleć.- Skoro ja ci się podobam o i ty mi się podobasz, to oznacza, że...

-Nie wsadzą mnie za kratki za dobieranie się do nieletniej?

-Nie! Chociaż... Nieważne! Oboje się sobie podobamy- wyszczerzyłaś się.

-Odkrycie ameryki (Nazwsko).

-I tak mnie kochasz- mruknęłaś, popijając, tym razem ciepłą, herbatę.

Toshinori Yagi

-Twój dom?

-Jest niedaleko, a jest to lepsze rozwiązanie, niż stanie na deszczu- mruknął.

-To prawda.

Wychodząc ze szkoły, mocno się zagadaliście i nie zauważyliście gwałtownej zmiany pogody. W końcu zrobiła się z tego burza, a stanie pod drzewem nie było najlepszym pomysłem, dlatego niedługo później zawitaliście do jego domku. Wyglądał normalnie, a w środku nie różnił się niczym innym, od normalnego.

W sypialni Yagi'ego, znajdowały się odznaczenia różnego stopnia, za jego bohaterskie czyny.

-Masz- podał Ci jakieś dresy i bluzkę na przebranie.- Mogą być trochę za duże ale...

-Nic nie szkodzi- przerwałaś mu.- Miło, że nie zostawiłeś mnie w tej burzy.

-Nie mógłbym!

-Wiem, wiem, Symbolu Pokoju- puściłaś mu oczko o poszłaś się przebrać. W łazience wytarłaś również włosy. Myślałaś, że spodnie będą Ci spadać, ale sznurek wokół bioder jakoś im to uniemożliwiał. Bluzka jak bluzka, tylko miała duże "A.M." na przodzie. Kiedy wyszłaś z pomieszczenia, zobaczyłaś, jak Toshinori robi coś w papierach, siedząc na podłodze w salonie. Podeszłaś do niego od tyłu i nachyliłaś się, by zobaczyć co robi.

-Wymyślić tematy na lekcje bohaterstwa- przeczytałaś, a blondyn wzdrygnął się.

-Młoda (Imię)? Od kiedy ty tu...?

-W sumie, gdyby zrobić klasowy tor przeszkód, w którym pierwszy na starcie wygrywałby, ale pierwszeństwo do sprzątania sal, a ten, który po drodze uratowałby jak najwięcej osób, dostałby nagrodę- powiedziałaś pierwszy pomysł, który przyszedł Ci do głowy.- Co o tym sądzisz?

-Mów dalej.

I w ten sposób, All Might w jedną godzinę miał zaplanowane lekcje na co najmniej trzy tygodnie.

-Ale nie zapominajmy o części teoretycznej! Na przykład...

-Dziękuję, młoda (imię), ale pozwól, że tym zajmę się sam- uśmiechnął się.

-No dobrze- odwzajemniłaś uśmiech.- W sumie, zrobiło się trochę późno.- mówiąc to, ziewnęłaś, a na dworze ponownie zawitał piorun. Położyłaś głowę na ramieniu mężczyzny.- Zawsze tak długo siedzisz?

-Czasem nawet dłużej, jak nic nie wymyślę- wyjaśnił.- Chcesz obejrzeć jakiś film?

-A leci coś ciekawego?

-Zobaczymy.

Położyłaś się na kanapie, a on szukał ciekawych filmów. W końcu trafiliście na jakąś bajkę, która wydała się całkiem ciekawa. Kiedy Toshinori chciał usiąść ogarnął, że rozłożyłaś się na całej kanapie. Widząc jego zakłopotaną minę, zrobiłaś mu miejsce. W sumie, skoro All Might jest taką ciapą w stosunku do kobiet... Może być zabawnie.

Położyłaś mu poduszkę na kolanach, na której następnie się położyłaś. Czułaś jak cały się spiął.

-Przecież cię nie zjem- mruknęłaś, a gdy nic to nie dało, odwróciłaś się przodem do niego i lekko dźgnęłaś palcem w brzuch.- Tak nie zachowuje się All Might! Powinieneś emanować pewnością siebie, nawet w takiej sytuacji!

-J-jakiej s-sytuacji?- panikował. Podniosłaś się. Chyba czas powiedzieć mu, co leży Ci na sercu. Zbliżyłaś się, krótko pocałowałaś, ignorując jego krwotok z nosa, po czym ponownie się odsunęłaś.

-W takiej, której ładna i młoda dziewczyna, bardzo chciałaby, by osoba koło niej przestała zachowywać się jak cnotka i objęła ją ramieniem, całując w głowę i mówiąc, że ta burza nic jej nie zrobi- powiedziałaś pewnie, a jednak odwróciłaś wzrok. Po chwili niezręcznej ciszy, faktycznie objął Cię ramieniem i bardzo niepewnie, pocałował w czoło.- Tak jest dobrze?

Przytaknęłaś, a następnie położyłaś tam, gdzie wcześniej leżałaś. Położył Ci rękę na głowie i zaczął delikatnie głaskać. Ukojona jego bliskością, szybko zasnęłaś.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Każdy fangirl po tych dwóch rozdzialikach: 

Znalazłam ostatnio dużo śmiesznych gifów XD


W każdym bądź razie, do zobaczenia w następnym rozdziale!



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro