Kiedy się przepraszacie
Midorya Izuku
Minęły trzy dni od Twojej kłótni z Izuku. Wszystko stało się w piątek wieczorem, więc miałaś cały weekend, aby to przemyśleć. Nadal się o niego martwiłaś, ale to było jego życie. Zrobi, co będzie chciał.
Weszłaś do szkoły i spojrzałaś się na godzinę. Miałaś lekcje za piętnaście minut, dlatego zdecydowałaś się pójść dłuższą drogą do klasy, aby przypadkiem nie spotkać swojego chłopaka.
Nie wiedziałaś, że zielonowłosy wpadnie na ten sam pomysł i spotkacie się na schodach. Obydwoje stanęliście zmrożeni, jednak to Ty jako pierwsza odwróciłaś wzrok i chciałaś go wyminąć. Izuku odruchowo złapał Cię za nadgarstek.
-(Imię), ja... - zaczął, a Ty nadstawiłaś uszy - Przepraszam. Po zastanowieniu się nad całą tą sytuacją, doszedłem do wniosku, że Ty... Tylko się o mnie martwiłaś, a ja niesłusznie na ciebie naskoczyłem. Nie proszę cię o to, żebyś mi wybaczyła, ale... Ale...
-Jesteś naprawdę głupi - powiedziałaś, a chłopak zamknął usta. Odwróciłaś się w jego stronę, kompletnie mięknąc na widok jego szklanych, zielonych oczu - Jak możesz myśleć, że ci nie wybaczę?
-Zachowałem się jak idiota - przyznał, a Ty chwyciłaś go za rękę.
-To prawda, ale wszędzie zdarzają się kłótnie - mruknęłaś, uspokajając emocje - Tylko mam jedną prośbę, nie przetrenuj się, okej?
Chłopak kiwnął głową i, nie mogąc się powstrzymać, porwał Cię w ramiona.
Bakugou Katsuki
Trzy dni bez Kacchana wystarczyły, abyś czuła się absolutnie znudzona. Zawsze mogłaś liczyć, że będzie gdzieś niedaleko, ale od incydentu z ów mężczyzną, ani razu z nim nie rozmawiałaś. Nie wiedziałaś nawet, czy jesteście razem!
Byłaś na drodze do sklepu, kiedy usłyszałaś za sobą szybkie kroki. Odwróciłaś się i zauważyłaś znajomą, nastroszoną grzywę. Bakugou podbiegł do Twojej osoby, po czym położył dłoń na Twoim ramieniu. Nie zdążyłaś jej strzepnąć, gdyż przyparł Cię do okolicznego murku i odgrodził drogę ucieczki.
Ze zdenerwowanym wyrazem twarzy, patrzył się w Twoje oczy, co chwilę warcząc i bijąc się z myślami.
-Odsuń się - powiedziałaś spokojnie. Chłopak nie posłuchał, więc chwyciłaś go za przedramiona. Nie chciał odejść, cały czas wpatrując się w Ciebie zmieszany. Po chwili, otworzył usta.
-Przepraszam, dobra?! - Warknął, prawie wypluwając te słowa - Zachowałem się jak totalny dupek. Możesz... Nie ignorować moich wiadomości?
-Nie - odparłaś od niechcenia. Mimo wszystko, byłaś pod wrażeniem słów, które wypłynęły z jego gardła.
-Jak to?!
-Zdenerwowałeś mnie. Będziesz musiał sporo się postarać, żeby wszystko było jak dawniej - zamknęłaś oczy i złożyłaś ręce na piersi - Ale skoro nie chcesz...
-Gh... Chcę.
Uśmiechnęłaś się mentalnie. Widząc, jak się stara, raczej szybko mu wybaczysz.
Todoroki Shoto
To, że Shoto potraktował Cię w tak lekceważący sposób, bardzo Cię zabolał. Nie spotykałaś się z nim, a zauważając na ulicy, przechodziłaś na drugą stronę. Naprawdę nie miałaś ochoty na rozmowę z nim.
Minęły Wam tak trzy, długie dni. Aby się odstresować i zapomnieć o przykrych wydarzeniach, zdecydowałaś się pojechać na zakupy z Momo. Podczas gdy ona kupowała kolejną sukienkę, Ty poszłaś kupić Wam coś do picia. Byłaś pośrodku kolejki, kiedy zauważyłaś Shoto, który w tym samym sklepie kupował gumę, dwie osoby przed Tobą. Udawałaś, ze go nie widzisz, sprawdzając coś w telefonie. Nie spodziewałaś się, że chłopak poczeka na Ciebie przed sklepem.
-(Imię) - zatrzymał Cię. Nawet się nie odwróciłaś.
-Jestem zajęta.
-Tylko chwilę - powiedział, a Ty stałaś w miejscu. Odebrał to jako zgodę - Ostatnio... Mam naprawdę trudny czas, ale wiem, że nie powinienem się na tobie wyżywać, a tym bardziej, cię odtrącać. Przepraszam.
Przez dłuższą chwilę nie odpowiadałaś, analizując w głowie jego słowa. Shoto nie wiedział, co ma jeszcze powiedzieć.
-Shoto wiesz sam, że nie potrafię długo się na ciebie gniewać, choć wtedy... Bardzo mnie to zabolało - chłopak odwrócił wzrok - Ale nie chcą nas skreślać z powodu małej kłótni. Teraz wybacz, ale jestem zajęta. Porozmawiamy później, dobrze?
Chłopak kiwnął głową, a Ty poszłaś w stronę Momo. Miałaś nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnicie.
Tokoyami Fumikage
Nie widziałaś się z Fumikage od tygodnia. Chłopak przestał chodzić do szkoły, a nikt nie potrafił się z nim skontaktować. Zaczęłaś się nie licho martwić, więc na własną rękę szukałaś chłopaka. Sprawdziłaś nawet w jego domu - nikt nie otwierał.
Był już wieczór, kiedy postanowiłaś sprawdzić w miejscu, do którego rzadko ktokolwiek zaglądał. Bałaś się wejść do lasu całkiem sama, ale było to ostatnie miejsce, którego nie sprawdziłaś.
Po dwudziestu minutach usłyszałaś krzyk. Od razu skierowałaś się w stronę wrzasku, a widząc Dark Shadow'a opanowującego ciało Tokoyami'ego, zachłysnęłaś się powietrzem. Chwyciłaś za spory kawałek kory i zamieniłaś go w złoto, tworząc pewnego rodzaju tarczę. Za jej pomocą bezpiecznie odbiłaś szpony cienia, bezpiecznie dostając się do chłopaka. Chwyciłaś go za ramiona i potrząsnęłaś. Chłopak otworzył oczy i, widząc Twoje szklane spojrzenie, zmiękł od razu.
-Fumikage! Opanuj go! - Krzyknęłaś, a czerwonooki zacisnął zęby i ostatkami sił wchłonął go do swojego ciała.
-Co ty tu... Tu jest niebezpiecznie!
-Nie obchodzi mnie to! - Z tymi słowami, przytuliłaś go mocno - Zdaje sobie z tego sprawę i to bardzo dobrze, ale nie mogę pozwolić, żebyś przechodził przez to sam. Kocham cię, rozumiesz? I choćbyś mnie odtrącał tysiące razy, nadal będę!
Jego ręce się trzęsły. Niepewnie położył dłonie na Twoich plecach i zamknął oczy, pozwalając paru łzom spłynąć po jego piórach. Ależ on był głupi.
-Przepraszam - szepnął.
Kirishima Eijiro
Czerwonowłosy próbował wielu sposobów. Esemesy, przychodzenie do Twojego domu, zaczepianie na ulicy. Ani razu nie zwróciłaś jednak na niego uwagi, wymigując się jakimiś głupotami. Odpuszczenie byłoby jednak zbyt nie męskie, dlatego zaczekał, aż wyjdziesz ze szkoły, żeby zaczepić Cię na chodniku.
-(Imię), poczekaj - powiedział, a Ty stanęłaś. Widziałaś, jak się stara, więc ten jeden raz byłaś wstanie go wysłuchać.
-Co? - Spytałaś, nie ukazując jednak na twarzy żadnej emocji, w przeciwieństwie do chłopaka.
-Ja... Już wiem, czemu byłaś na mnie zła i przepraszam, (Imię)! - Krzyknął, podchodząc do Ciebie powoli - Ograniczyłem kontakt z Caroliną! Okazało się, że chciała coś więcej, a ja... Moje serce należy tylko i wyłącznie do ciebie! Obiecuję, że już nigdy cię nie zawiodę - zacisnął oczy i ukłonił się - Przepraszam!
-Hej, jest okej, ludzie się patrzą - powiedziałaś, nerwowo rozglądając się wokół. Słowa czerwonowłosego naprawdę Cię poruszyły, jednak wolałabyś, gdyby mówił to w bardziej prywatnym miejscu - Eijiro, już jest w porządku.
-Naprawdę? Dziękuję - rzucił Ci się na szyję, a Ty westchnęłaś, ale również go objęłaś.
Iida Tenya
Nie rozmawiałaś z Iidą od trzech dni. Mimo, że chłopak bez wytchnienia próbował zwrócić na siebie Twoją uwagę, nadal byłaś zdenerwowana i skutecznie ignorowałaś jego osobę. Chłopak bardzo chciał z Tobą porozmawiać, dlatego zaczekał, aż zostaniesz na chwilę sama na korytarzu, a następnie szybko do Ciebie podszedł.
-(Imię), możemy porozmawiać? - Spytał cicho, a Ty przeniosłaś na niego swój wzrok. Chłopak wyglądał jak zbity pies, co uwolniło w Tobie pokłady współczucia.
-Okej - powiedziałaś spokojnie, a chłopak odetchnął. Wciąż to krok naprzód - Na początku chciałem cię przeprosić. Moje zachowanie względem ciebie było zdecydowanie nieodpowiednie. Nie powinienem wymagać od ciebie, że będziesz mówić mi o wszystkim. Obiecuję, że jeśli dasz mi szansę, to na pewno się zmienię!
-Tenya... - pokręciłaś głową - Nie chcę, żebyś się zmieniał. Po prostu, denerwowała mnie twoja nadopiekuńczość. Poza tym, sama zareagowałam zbyt emocjonalnie, więc też przepraszam.
-Oboje zawiniliśmy - Kiwnęłaś głową na znak zgody - Ale to zdarza się w związkach. Musimy to teraz tylko naprawić.
Przytaknęłaś, a następnie zaczęliście szczerze rozmawiać, do denerwuje Was w partnerze. Chcieliście być ze sobą maksymalnie szczerzy.
Uraraka Ochaco
Odpuściłaś sobie szkołę na dwa dni, nie chcąc spotkać na swojej drodze ani blondyna, ani Ochaco. W końcu jednak rodzina wykopała Cię z domu, abyś w końcu poszła się kształcić, a wymówki nie pomagały.
W ten sposób znalazłaś się przy wejściu, gdzie w oknie zauważyła Cię brązowowłosa. Kiedy tylko Cię zauważyła, zaczęła zbiegać po schodach, aby jak najszybciej wyjaśnić Ci ostatnią sytuację. Dopadła Cię na schodach, o mało z nich nie zrzucając.
-(Imię), daj mi wyjaśnić! - Krzyknęła na wstępie, a Ty rozejrzałaś się wokół. Większość uczniów znajdowała się w klasach, więc nikt raczej Was nie podsłuchiwał.
-Czekam w takim razie - powiedziałaś cicho, a dziewczyna odetchnęła z ulgą. Myślała, że będziesz bardziej zła.
-Parę dni temu zobaczyłaś mnie i Kaminari'ego w dziwnej sytuacji... Ja nic do niego nie czuję! Chciał się ze mną umówić, a kiedy odmówiłam zapytał się, czy mogłabym gdzieś z nim pójść. Za szkołą próbował mnie pocałować i potem... Przyszłaś ty - dziewczyna popatrzyła się na Ciebie zdeterminowana - Ale nigdy nie dałabym mu tego zrobić!
Patrzyłaś się na nią, mając mętlik w głowie. Jeśli mówiła prawdę, zareagowałaś zbyt impulsywnie.
-O, cześć dziewczyny! - Przywitał się wesoło Denki, przechodząc obok Was. Popatrzyłyście się na niego z szeroko otwartymi oczami. Miał przesrane.
Yamada Hizashi
Nigdy nie myślałaś, że będziesz wstanie, ale ignorowanie Yamady było dosyć proste. W szkole wystarczyło, byś wychodziła szybko z klasy, bowiem nie mógł wiele zrobić przy innych uczniach. Poza tym, po parunastu nieodebranych połączeniach dał sobie spokój, a Ty zaczęłaś przyzwyczajać się do traktowania go jak powietrze. Pomyśleć, że minął tydzień.
Był piątek, koniec lekcji. Szłaś korytarzami, chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu, kiedy ktoś wciągnął Cię do pustej sali i zamknął za Wami drzwi. Chciałaś krzyknąć, ale widząc twarz blondyna, od razu zamilkłaś. Patrzyliście się przez chwilę w ciszy, dopóki mężczyzna nie przyciągnął Cię do siebie i nie przytulił.
-Przepraszam (Imię)! Już nie będę, obiecuję! - Krzyknął, a Ty uniosłaś jedną brew.
-Czego nie będziesz? - Yamada odsunął się kawałek, trzymając dłonie na Twoich ramionach.
-Nie będę zajmować się fanami, będąc z tobą! Chyba, że naprawdę będą chcieli... Ale mniej niż dziesięć minut! Obiecuję!
-Ciszej, blondynko. Jeszcze ktoś nas usłyszy - mruknęłaś. Mimo wszystko, byłaś zaskoczona, że tak emocjonalnie do tego podszedł i, co najważniejsze, zrozumiał, czemu się na niego wkurzyłaś.
-Czyli już nie jesteś na mnie zła?
-No, przemyślę to - nim zdążyłaś dokończyć, ponownie wziął Cię w ramiona, ciesząc się, że to już koniec kochania Cię na odległość.
Aizawa Shota
Nie przychodziłaś do szkoły pod pretekstem choroby przez ostatnie cztery dni, ale w końcu stwierdziłaś, że będziesz chodzić do szkoły, bez względu na Wasze relacje.
Spędzałaś czas z kolegami i koleżankami, a kiedy nadeszła lekcja z Aizawą, starałaś się na niego nie patrzeć, a słuchać. Minuty mijały Ci wybitnie leniwie, a kiedy zadzwonił dzwonek, poczułaś natychmiastową chęć ucieczki. Patrzył się, jak jako jedna z pierwszych podchodzisz do drzwi. Już miałaś wychodzić, ale pasy wokół jego szyi zawiązały się na Twojej kostce.
-Ty zostajesz, (Imię) - powiedział cicho. Kiedy tylko uczniowie opuścili salę, podeszłaś do wychowawcy, ignorując jego natarczywe spojrzenie.
-Wyzdrowiałaś już?
-Jak widać.
-W takim razie, zapraszam cię na jakieś wyjście. Gdzie chcesz - zaproponował, mając nadzieję na udobruchanie Cię tym. Zamiast tego, zacisnęłaś zęby.
-Nie chcę wychodzić z tobą wiedzą, że jesteś do tego przymuszony - odwróciłaś się na pięcie, chcąc wyjść z klasy, ale złapał Cię za nadgarstek. Mężczyzna musiał powiedzieć Ci wnioski, do których doszedł.
-Posłuchaj (Imię). Przepraszam, zachowałem się jak dupek, ignorując twoje potrzeby, dlatego daj mi się teraz odpłacić - powiedział, wpatrując się prosto w Twoje oczy. Czyli jednak zrozumiał.
-Nie każ mi teraz wybierać, pójdziemy w swoim czasie - mruknęłaś, po czym wyszłaś z klasy.
Enji Todoroki
Słowa Enji'ego bolały Cię na tyle, że zerwałaś z nim kontakt na cały tydzień. Zupełnie ignorowałaś wiadomości, dzwonki, a nawet wiadomości w tv o wyczynach, drugiego w tabeli, bohatera.
Nie spodziewałaś się, że spotkasz go na spacerze po plaży, gdzie akurat biegał. Szłaś ze słuchawkami w uszach, wpatrując się w piasek, więc kiedy ktoś Ci je zdjął ogarnęłaś, że mężczyzna tu jest. Na jego widok zmarszczyłaś brwi.
-Czego chcesz? - Spytałaś spokojnie, acz twardo. Mężczyzna nie odpowiedział - Nic? Świetnie.
-(Imię), nie zachowuj się jak dziecko.
-Jeszcze parę dni temu żałowałeś, że związałeś się z małolatą, więc teraz nie narzekaj - warknęłaś, wpatrując się w morze. Myślałaś, że nic nie odpowie, ale czerwonowłosy mocno Cię zaskoczył.
-Chcę narzekać.
-Słucham? - W końcu odwróciłaś twarz w jego stronę. Jego wzrok złagodniał, a Ty nie wiedziałaś, co znowu wymyślił.
-Mówię o tym, że od kiedy weszłaś z brudnymi butami w moje życie, wszystko stało się inne... Lepsze - powiedział, a Twoje serce zaczęło topnieć, ale nie chciałaś wybaczać mu z powodu kilku romantycznych słów - Dlatego teraz nie wydziwiaj i mnie nie ignoruj.
-To ostatni mogłeś sobie odpuścić.
-Wiem - uśmiechnęłaś się wbrew sobie. Naprawdę nie potrafiłaś długo się na niego gniewać.
Toshinori Yagi
Było wcześnie rano. Toshinori całą noc włóczył się po mieście, myśląc i zastanawiając się nad jego dotychczasowym życiem. Czuł się okropnie źle, że tak wtedy zareagował, dlatego stał teraz przed swoim mieszkaniem z kwiatami i skwaszoną miną. Wszedł do niego i cicho zamknął drzwi spodziewając się, że będziesz w sypialni.
Zdziwił się, kiedy wszedł do salonu i zobaczył Cię na wpół leżącą na kanapie we wczorajszych ubraniach. Chciał przenieść Cię w spokojne miejsce, ale kiedy tylko Cię dotknął, otworzyłaś oczy.
-(Imię), ja... - rzuciłaś mu się na szyję i mocno ścisnęłaś.
-Toshinori - mówiłaś, ciesząc się, że nic mu nie jest. Całą noc czekałaś, aż wróci, po paru godzinach zasypiając ze zmęczenia.
-Nie jesteś zła? - Spytał, a Ty odsunęłaś się trochę.
-Oczywiście, że jestem. Mam z tobą taki problem, że mógłbyś zwyzywać mnie od najgorszych, a ja i tak martwiłabym się, czy wszystko z tobą w porządku - powiedziałaś, tykając go palcem w klatkę piersiową.
-Przepraszam - mruknął po chwili, podając Ci kwiaty - Nie powinienem był się tak odzywać.
-Najważniejsze, że wróciłeś - posłałaś mu delikatny uśmiech. Po raz kolejny udowadniałaś mu, że to byłaś jego najlepszą, sercową decyzja (co z tego, że jedyną).
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zaplanowanie sobie rozdziałów pomaga.
Goddamit, tak bardzo nie chce do liceum .-. Ratuje mnie świadomość, że będę większość czasu przekładała na naukę i powrót do domu.
No i 1 września jest mój ukochany Rumpuć! Pierniczki, nadchodzę <3
No nic, trzymajcie się kochani i miłego wieczoru życzę!
Następny rozdział będzie... A nie wiem. Kiedyś będzie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro