Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kiedy Przeżywacie Wasz Pierwszy Raz Cz.3

Yamada Hizashi

-To ja może... Pójdę zrobić herbaty!

Z tymi słowami, czmychnęłaś do kuchni, zostawiając blondyna samego.

Miałaś mętlik w głowie. Czułaś, że gdyby nie Twoja szybka ucieczka, mogłabyś teraz namiętnie się z nim obściskiwać.

Odruchowo wyobraziłaś sobie Yamadę bez koszulki.

To był zły pomysł, zwłaszcza, że poparzyłaś się wrzącą wodą. Syknęłaś i nadstawiłaś palec pod letni strumień wody. W międzyczasie usłyszałaś, jak ktoś wchodzi do kuchni. Myślałaś, że wraz z ucieczką z pokoju, Twojemu bohaterowi skończy się humor na figle, jednak dłonie obejmujące Cię w pasie, nieco zaprzeczały Twojej teorii.

-(Imię)- wręcz wymruczał Ci do ucha. Spięłaś się nieco i przełknęłaś ślinę.

-T-tak?

-Marnujesz wodę- mówiąc to, wyłączył kran. Zachichotałaś nerwowo.- Coś ty sobie znowu zrobiła w ten palec, sierotko?

-Długa historia- rzekłaś odwracając wzrok. Yamada chwycił Cię za rękę i przyjrzał się poszkodowanej części. Bez słowa musnął ustami Twój palec. Momentalnie zrobiło Ci się gorąco.

-Jak papa pocałował, to przestało boleć? - mruknął.

-Cholerny fetyszysta.

-Za to mnie kochasz.

Po tych słowach rzuciłaś mu się na szyję i zaczęłaś namiętnie całować. Nie spodziewał się tego, ale szybko przywyknął do zaistniałej sytuacji i, o zgrozo, nie miał nic przeciwko. Już od dawna przez myśli przechodziły mu wulgarne obrazy z Tobą w roli głównej, ale póki sama nie zamierzałaś mu na to pozwolić, nie zrobiłby nic, co mogłoby Cię skrzywdzić lub spłoszyć.

Smakował owocowymi cukierkami. No tak, ostatnio pochłaniał je hurtowo.

Zsunęłaś z niego czarną koszulę, w którą dzisiaj rano go ubrałaś, a następnie wsunęłaś rękę we włosy. Były miękkie, choć potrzebował trochę lakieru by je ułożyć.

Wsunął Ci ciepłe dłonie pod bluzkę, które delikatne masowały Twoją talię. Nie miałaś już żadnych wątpliwości. To jest ten moment.

Kiedy chwycił za Twój stanik, odpiął go jedną ręką. Szybko wyciągnął go spod wierzchniej części ubrania i wyrzucił gdzieś w kąt.

-Ma się tę wprawę- powiedział, widząc Twoje zdziwione spojrzenie.

-I silną prawą rękę jak mniemam. Dużo czytałeś? - zebrało Ci się na złośliwości.

-Nie drażnij lwa, dziewczynko- mówiąc to, przyciągnął Cię bliżej siebie.

-Z taką grzywą, to co najwyżej kanarka- owinęłaś sobie kosmyk jego włosów wokół palca. Nigdy nie sądziłaś, że będziesz drażnić go w takiej sytuacji, a jednak była to bardzo interesująca propozycja. 

-Cóż to za niewyparzona twarzyczka, będę musiał ją zamknąć - oblizał zmysłowo wargę, a Ty zaczerwieniłaś się nieznacznie, nie odrywając jednak wzroku od blondyna. 

-Potrafisz tylko gadać?

Warknął i wpił się w Twoją szyję. Ścisnął Cię za pośladki, a jego włosy połaskotały Cię w twarz. Odgarnęłaś je, ale przedtem poczułaś ich waniliowy zapach. Był pociągający... Jak wszystko, co w jakikolwiek sposób przypominało Ci o Hizashim. 

Odsunął się do Ciebie i pomógł ściągnąć bluzkę. Chłodne powietrze, które spowodowało u Ciebie dreszcz zostało zastąpione nagłym przytuleniem przez Yamadę. Zaskoczona również go objęłaś, choć nie wiedziałaś, o co mogło mu chodzić.

-Wiesz, kocham cię najmocniej na świecie- powiedział tylko. Zamierzałaś powiedzieć mu to samo, jednak ponownie Cię pocałował. Tym razem wolniej. 

Również ściągnęłaś mu koszulkę, a Twoim oczom ukazała się całkiem umięśniona i, okraszona paroma bliznami, sylwetka. Ściągnięcie spodni było tylko kwestią czasu. Nieco zawstydzona, ale zdecydowana, dałaś pocałować mu się ostatni raz, nim ułożył Cię na blacie i powoli wszedł. Ściskałaś go za ramiona i zaciskałaś mocno oczy, kiedy powoli członek jasnowłosego wsuwał się i wysuwał z Ciebie miarowo. Mężczyzna ledwo panował nad swoimi odruchami. Musiał się mocno kontrolować.

Niedługo później oboje odchodziliście od zmysłów. Hizashi specjalnie zwalniał, byś nie doszło, samemu katując się do reszty, co jedynie przedłużało napięcie między Wami. Pękło kiedy sam nie dawał rady i doprowadził Waszą dwójkę do orgazmu. Doszedł w Tobie, na co nie zwracałaś zbyt dużej uwagi. Zapomniałaś o otaczającym Cię świecie i pozwoliłaś sobie opaść na swojego chłopaka.

Przytulaliście się i uspokajaliście oddechy, a następnie blondyn, ostatkami sił, wziął Cię na ręce i usadził Was na kanapie. Przykrycie kocem było ostatnią rzeczą, jaką zrobił. 

Aizawa Shota

Siedziałaś zestresowana na łóżku, nie wiedząc, co myśleć o całej tej sytuacji. Co prawda, kochałaś czarnowłosego z całego serca, ale czy na pewno dobrym pomysłem jest pójście teraz do łóżka? Albo na stół... Gdziekolwiek?! 

Pokręciłaś głową. Nie, musisz w końcu się przełamać. Pierwszy raz to nic strasznego, prawda?

Spojrzałaś się na Aizawe, który....

-Aizawa, dlaczego się rozbierasz?- spytałaś, pomijając fakt, że na osobności mówiłaś mu po imieniu. 

-Bo mogę- mówiąc to, zdjął do końca koszulkę. Kiedy chwycił za pasek od spodni, zasłoniłaś sobie oczy rękoma, zostawiając jednak małą przerwę pomiędzy palcami. Usłyszałaś (i zobaczyłaś), jak podszedł do Ciebie, na wpół rozebrany. 

-C-co ty...?- przełknęłaś nerwowo ślinę i wstałaś, przygotowując się do ewentualnej ucieczki. Był na tyle blisko, że czułaś jego zapach. 

-Chcesz, żebym wytłumaczył ci, co zamierzam teraz zrobić?- spytał, nachylając się nad Tobą. Pokiwałaś twierdząco głową, coraz bardziej obawiając się odpowiedzi.- Mam zamiar zedrzeć z ciebie to, co niepotrzebne, założyć to, co jest potrzebne i doprowadzić nas oboje na skraj przytomności spowodowanej niewyobrażalną przyjemnością- kiedy skończył mówić, jego twarz była koło Twojego ucha, którego koniuszek delikatnie podgryzł. 

-Medytować ci się zachciało?- szepnęłaś.

-Nie do końca - powiedział, chwytając za Twój podbródek. Pocałował Cię zdecydowanie, a jego zarost przyjemnie łaskotał Cię w brodę. Chciało Ci się śmiać, ale powstrzymałaś się, zaciskając ręce na jego ramionach. 

Z pocałunkami przeniósł się na Twoje usta. Korzystając z tego, że zdążył już ściągnąć bluzkę, błądziłaś dłońmi po jego torsie. Nie często miałaś okazję widywać go tak roznegliżowanego. Korzystałaś więc z okazji i starałaś zapamiętać całą noc, jaką spędzicie razem.

Aizawa długo nie czekał i pozbył się również Twojej górnej części  garderoby. Nie był mistrzem gry wstępnej, ale dla Ciebie był wstanie się trochę wysilić. Nie chciał Cię zranić w jakikolwiek sposób, dlatego starał się być delikatny. A z resztą, taka długa zabawa przed właściwym aktem była całkiem przyjemna.

Trzymał ręce na Twoich piersiach, napawając się ich miękkością i lekko masując. Zanurzyłaś dłoń w jego włosach, a drugą masowałaś mu kark. Przeszedł go dreszcz. Widocznie było to jedno z jego wrażliwszych miejsc. Kiedy wziął prawy sutek do ust, nie mogłaś powstrzymać jęku, który samoistnie wydobył się z Twoich ust.

Zadowolony Shoto, zsunął z siebie spodnie i zajął się również Twoimi. Kątem oka zauważyłaś, że na jego bokserkach formuje się nie małe wybrzuszenie. Chcąc zobaczyć jego reakcje, złapałaś za nie i trochę potarłaś. Zaskoczony, wciągnął powietrze nosem. Zrobiłaś to ponownie, napawając się tym, iż powstrzymywał się od ściągnięcia bielizny i rzucenia Cię na łóżko, w celu ukazania, jak bardzo ma na Ciebie ochotę. Zabrałaś rękę, a wtedy faktycznie, zdjął z siebie ostatki bokserek, zsunął z Ciebie majtki, przełożył sobie przez ramię Twoją osobę i rzucił na łóżko. Nie mogłaś zareagować inaczej, jak tylko pozwolić mu wejść w siebie i wsłuchiwać w erotyczne dźwięki, jakie z siebie wydawał. Mimo początkowego lekkiego bólu, chwilę później sama zaczęłaś jęczeć. Aizawa się nie zatrzymywał, tylko brał jak tylko mógł. Nie zastanawiałaś się nad konsekwencjami i dałaś ponieść uczuciu ekstazy, które zalało całe Twoje ciało. Odruchowo podrapałaś czarnowłosego po plecach, ale zdawał się tego nie zauważać, samemu osiągając szczyt.

-S-shoto... - mruknęłaś, kiedy położył głowę na Twoich piersiach.

-Jestem zmęczony.

Pogłaskałaś go po głowie i sama szybko zasnęłaś. Aizawa wcale jednak nie spał, tylko myślał o osobie, która w pełni mu dzisiaj zaufała. Nie mógł Cię zawieść.

Toshinori Yagi

Łóżko Toshinoriego było niezwykle wygodne. Teraz siedziałaś na nim jak na szpikach. Atmosfera między Wami była co najmniej niecodzienna. W końcu odważyłaś się podnieść wzrok. Yagi patrzył się w inną stronę i drapał po karku. Tym razem to Ty musiałaś być mężczyzną w tym związku.

-Ekhem- kaszlnęłaś, aby blondyn na Ciebie spojrzał. Wzdrygnął się ale uzyskałaś zamierzony efekt. Był cały rumiany na twarzy.- Toshinori....

-T-Tak? - uśmiechnął się nerwowo. Zachichotałaś na ten widok.

-Słodki jesteś- wypaliłaś nagle. Mężczyzna zrobił dziwną minę, ale po chwili oboje wybuchnęliście śmiechem. Tak po prostu.

-Mam to uznać za komplement? - spytał, wstając i pochodząc do Twojej osoby. Po chwili klęknął i oparł się na Twoich kolanach.

-Oczywiście- powiedziałaś, po czym nawinęłaś sobie kosmyk jego włosów na palec.- Wiesz, ciężko mi zrozumieć, dlaczego to właśnie mi zaufałeś i czary mary hokus pokus byliśmy już w związku.

-A mi bardzo łatwo. Tak zwana miłość. Kojarzysz może?

-Hmm? Mówisz o takim fajnym czymś, co właśnie się na mnie patrzy i jest cholernie urocze?

-Chyba tak.

-To znam- między wami znów zapadła niezręczna cisza.- Toshi...?

-Tak?

Nic nie powiedziałaś, tylko nachyliłaś się nad nim i pocałowałaś delikatnie. Blondyn wiedział, że jeśli odpowie na ten pocałunek, to dłużej się powstrzymywał nie będzie i pozbawi kogoś dziewictwa. Na szczęście, długo czekać nie musiałaś. Jego język wyszedł na spotykane Twojemu, co poskutkowało tym, że leżałaś pod nim na łóżku.

Jego ręce błądziły pod Twoją koszulką. Były duże, ciepłe i przyjemne. Nie za bardzo wiedziałaś, co robić, więc zdałaś się na instynkt i objęłaś go delikatnie. 

Toshinori był spięty. Wszystko dlatego, że nie był to tylko Twój pierwszy raz. Było mu nieco wstyd, że w tym wieku był prawiczkiem, ale nigdy nie miał czasu na jakiekolwiek związki. Mając skończone piętnaście lat w pełni poświęcił się bohaterstwu. Kobiety (i mężczyźni) nie wchodzili w rachubę. Oprócz Gran Torino rzadko kto wytrzymywał z nim tak często, dlatego doceniał Cię jeszcze bardziej. 

Blondyn, widząc Twój rozanielony wzrok, uśmiechnął się w duchu. Chyba dobrze zrobił, robiąc Ci malinkę na szyi. 

Znalazł Twoje czułe miejsce. Z trudem powstrzymywałaś się od jęku. Nie chciałaś pozostawać mu dłużna, dlatego chwyciłaś za kraniec jego białej koszulki i szybko zrzuciłaś ją. Ogromna blizna rzuciła Ci się w oczy. Widząc obawę w jego niebieskich oczach, pocałowałaś go pewnie, a jego ranę również ucałowałaś. Teraz był pewny. Byłaś kobietą jego życia i nie zamierzał z Ciebie rezygnować pod żadnym pozorem. 

Korzystając z chwilowej pewności siebie, pozbawił Cię i bluzki i spodni. Co prawda, był chudy ale bardzo Ci to nie przeszkadzało. Z resztą, jego usta znajdujące się na Twoich piersiach skutecznie uniemożliwiły Ci jakiekolwiek myślenie. Pozostała część bielizny poszła również szybko. Przed właściwym aktem nie zauważyłaś nic, prócz tego, że jego bokserki zdecydowanie go krępowały. Potem położył się na Tobie, a następnie nie czułaś nic innego, tylko samą przyjemność. Uważnie obserwował Twoją twarz. Czy jego Ci dobrze? Czy nie robi czegoś niewłaściwie? Kiedy zaczęłaś cichutko jęczeć jego imię, wszystkie obawy prysły. 

Poruszał się stosunkowo powoli, tylko po to, aby za chwilę przyśpieszyć i szybko doprowadzić Was do orgazmu. Zacisnęłaś pięści na poduszkach i zamknęłaś oczy. Mężczyzna doszedł niedługo później, wzdychając i napinając całe ciało. Leżeliście tak chwilę, kiedy Twój bohater numer jeden wyszedł z Ciebie i położył się obok. Nakryliście się kołdrą i leżeliście kolejne godziny, nawzajem obdarowując się pocałunkami. W końcu zasnęliście, mocno do siebie przytuleni. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mali zbereźnicy, w końcu to napisałam. W końcu trzeba wykorzystać ten dzień wolny xd

No, to ja idę robić 9 zadań z Wosu i prasówkę, a Was zostawiam z krwawieniem z nosków.

Joł.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro