Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kiedy Przeżywacie Wasz Pierwszy raz cz.1

Nim to przeczytasz, upewnij się, że jesteś sam w pokoju. Już? To jedziemy.

Kochałaś swojego/swoją chłopaka/dziewczynę, on/a kochał Ciebie. Czego chcieć więcej? Skoro za każdym razem kiedy go/ją spotykałaś, doznawałaś mentalnego ukojenia, że masz z kim spędzać popołudnia. Została jednak przyjemność cielesna. Nigdy aż tak bardzo o tym nie rozmyślałaś, dopóki nie zostaliście sami w domu chłopaka/dziewczyny, a dopadła Cię niewiarygodna chcica. Rączek pod kołderkę raczej nie wypadało wkładać, więc zaciskałaś nogi i wpatrywałaś się w ziemię. Z każdą minutą, między Wami robiła się coraz bardziej napięta atmosfera, więc Twój/Twoja partner/ka postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.

Midorya Izuku

Wpatrywałaś się w podłogę jego pokoju. Mama Izuku już dawno wyszła do pracy na nocną zmianę, przez co sytuacja zrobiła się jeszcze bardziej napięta. Słońce zaszło, a jedynym światłem była lampka, stojąca na biurku koło łóżka. W końcu przełknęłaś ślinę i popatrzyłaś się na swojego chłopaka.

-Wiesz...- zaczęliście oboje.

-Ty pierwsza- powiedział. Zamknęłaś oczy, próbując uspokoić skołatane serce i przygotować się do niełatwej rozmowy.- Wiesz Izuku-kun, bardzo ci ufam i w ogóle, więc jeśli chciałbyś się zbliżyć bardziej to... Nie będę miała nic przeciwko- powiedziałaś na jednym wdechu, nie chcąc wiedzieć jak czerwona jest Twoja twarz.

-Myślałem o tym od jakiegoś czasu- zaczął równie zdenerwowany, co wnioskowałaś po drżeniu jego głosu.-Ale nigdy nie było chwili, żeby o tym porozmawiać, ani... Żeby cokolwiek zrobić, dlatego... Teraz jest taka chwila więc pomyślałem, że...

-Rozumiem- popatrzyłaś się na niego i przysunęłaś bliżej. Zielonowłosy zrobił to samo, a chwilę później Wasze wargi zetknęły się w niewinnym pocałunku. Usta drżały Ci niemiłosiernie, jednak zmusiłaś się do pogłębienia pocałunku. Nie było tak niezręcznie, jak spodziewałaś się, że będzie. Co prawda, wciąż byłaś zawstydzona, ale ufałaś Deku na tyle, aby zapoznać go z innymi słabymi punktami w swoim ciele.

Objął Cię w pasie, zaś Ty chwyciłaś go za górę od bluzy. Ciepło bijące od klatki piersiowej chłopaka skutecznie zaburzało Ci proces swobodnego myślenia.

Po dłuższej chwili, Midorya zszedł dłońmi na Twoją talię, delikatnie sunąc palcami po biodrach i nieco niższych partiach ciała. Wrodzona delikatność zielonowłosego działała na Ciebie jednocześnie odprężająco i podniecająco. Nie mogłaś doczekać się, aż Izuku zrzuci koszulkę i co nieco niżej... Ale nie byłaś jedyna. On też chciałby zdjąć z Ciebie nadmiar ubrań, zapamiętać każdy szczegół Twego ciała i również każdego dotknąć. Wyczytał jednak, że gra wstępna jest równie ważna jak stosunek, więc starał się tego trzymać.

Wsunął Ci dłonie pod koszulkę. Podniosłaś ręce, a materiał wylądował na krześle. Wpierw chciałaś zasłonić się rękoma, ale Deku szybko chwycił Cię za nadgarstki i przyciągnął za nie bliżej siebie. Przytulił Cię krótko, a następnie pocałował w szyję. Było to uczucie całkiem przyjemne. Nie pozwoliłaś mu zajść jednak dalej, ponieważ odchyliłaś się nieco i zaczęłaś ściągać z niego koszulkę, z All Mightem oczywiście. Teraz mogłaś przyjrzeć się jego posturze. Mięśnie miał wyraźnie zarysowane, lecz nie obyło się prócz paru kilku blizn, które wyraźne odznaczały się na jego bladej skórze. Dotknęłaś jednej z nich, a chłopak zachichotał. Spojrzałaś się na niego z niemym pytaniem.

-Mam łaskotki- mruknął z uśmiechem, a Ty... Zaczęłaś go łaskotać. Skończyło się na tym, że siedziałaś na nim okrakiem, a Izuku ciężko oddychał. W końcu chwycił Cię za ręce i przytrzymał, Był zarumieniony bardziej niż wcześniej zaś jedno oko miał przymknięte. Poruszyłaś się lekko i wyczułaś, że Twoja pośladki nieświadomie pobudzają coś, co zdecydowanie wymagało dużego zainteresowania. Pocałowałaś go ponownie, Midorya podniósł się i chwycił za zapięcie Twojego stanika. Pozwoliłaś chwilę mu się z nim pomęczyć, ale kiedy w końcu sobie z nim poradził, wyczułaś dumę w tym jego niewinnym uśmiechu. Zdjął go i odrzucił, uwalniając z materiałowych więzi Twoje jędrne piersi. Dotknął jednej z nich, a Ty spojrzałaś się gdzieś w bok. Dotyk jego palców na Twym prawym sutku był naprawdę przyjemny. Jęknęłaś nieświadomie, kiedy delikatnie przygryzł go zębami. Ból zmieszał się z rozkoszą.

Kiedy skończył bawić się prawą półkulą, rękoma ścisnął za Twoje pośladki. Na szczęście ogoliłaś się ostatnio w prawie wszystkich możliwych miejscach, więc nie musiałaś się obawiać o niezapowiedziane wyjście do łazienki. Zsunął z Ciebie spodnie i zostałaś przed nim w samym majtkach. Podniósł Cię i zarzucił na łóżko. Leżałaś pod nim prawie całkowicie bezbronna, naga i, powiedzmy sobie szczerze, mokra. Pośpiesznie wyjął z kieszeni paczkę prezerwatyw i rozpakował je za pomocą zębów. Równie szybko pozbawił się spodni oraz bokserek. Widocznie ćwiczył, ponieważ założenie zabezpieczenia zajęło mu mniej czasu, niż się spodziewałaś. Do tego mogłaś przyjrzeć się jego męskości. Nie był zbyt długi, ale do krótszych również nie należał. Nie miałaś jednak dużo czasu do namysłu. Chłopak nachylił się nad Tobą, pocałował i jednocześnie wszedł w Twoje ciało. Bardzo powoli wsunął się i jęknął. Objęłaś go rękoma wokół szyi i pozwoliłaś, by zaczął się poruszać. Bolało, ale był to ból do zniesienia. Zamknęłaś oczy i starałaś się skupić na doznaniach. Wsuwał się i wysuwał miarowo, pozwalając przyzwyczaić Ci się do dziwnego uczucia. Po kilku chwilach coś zaczęło kumulować się w Twoim brzuchu. Nawet nie zauważyłaś, jak ból zniknął!

Puściłaś chłopaka, po czym odchyliłaś się na poduszkach. Starałaś zagłuszyć się własne jęki, jednak nie wychodziło Ci to do końca. Zielonowłosy głośno oddychał z zamkniętymi oczyma. Przyśpieszył i zacisnął ręce na pościeli, obok Twojej głowy.

-I-Izuku!- krzyknęłaś, a następnie mięśnie Twojej pochwy kurczowo się zacisnęły. Przygryzłaś swoją wargę do krwi zaś chłopak krzyknął zaraz po Tobie. Oboje oddychaliście szybko. Midorya, po paru sekundach, wyszedł z Ciebie, z trudnością zdjął prezerwatywę, wrzucił ją do śmietnika i położył się obok Ciebie. Mimo ciepła Waszych ciał, nakrył Was kołdrą. Spojrzałaś się na niego nieśmiało.

-To było...- zaczął, ale przerwałaś mu.

-Na pewno bardzo męczące.

-To jak mój trening- puścił Ci oczko, na co zachichotałaś. Twój mały Izuku dorastał i nie miałaś nic przeciwko temu.

Bakugou Katsuki

Siedziałaś wpatrzona w podłogę. Minęła dłuższa chwila, nim podniosłaś wzrok i przyjrzałaś się swojemu chłopakowi. Na jego twarzy wykwitł czerwony rumieniec.

-Kacchan?- spytałaś, a blondyn jakby się ocknął. Wymamrotał coś do siebie, a następnie prychnął. Wstał, podszedł do Ciebie i podniósł Cię.- Hmm?

-Siedź cicho- warknął i zamknął Ci usta pocałunkiem. Próbowałaś coś powiedzieć, ale kiedy tylko uchyliłaś usta, wtargnął językiem do Twojej jamy ustnej. Trzymał Cię mocno za ramiona, więc nie było opcji, abyś jakoś mogła się uwolnić. Musiałaś czekać na łaskę Bakugou. Kiedy w końcu przestał, odsunął się i popatrzył w bok.

-Cóż to za nagły wybuch czułości?- spytałaś, przybliżając się do blondyna.

-Nie zadawaj głupich pytań.

Mówiąc to, chwycił Cię za podbródek i pocałował po raz kolejny. Tym razem wolniej i namiętniej, niż poprzednio. Widocznie on także ma swoją drugą twarz. Nim zorientowałaś się, co robi, chwycił Cię pod udami i podniósł. Odruchowo oplotłaś nogi wokół jego bioder i chwyciłaś za ramiona. Przeniósł Cię na biurko. Z racji tego, że było na nim pełno kartek i długopisów, zrzucił je jednym machnięciem ręki. Ściągnął z siebie koszulkę, co obserwowałaś z niemałym zaciekawieniem, ale i niepewnością.

-Kacchan, co ty robisz?- mruknęłaś, nie do końca wiedząc, co chłopak zamierza. Ufałaś mu, to fakt, jednak niektóre jego działania były dla Ciebie nieco nie zrozumiałe.

-Znowu głupie pytanie- warknął, a Ty zmarszczyłaś brwi, by po chwili szeroko je otworzyć. Zakłopotanie wkradło się na Twoją twarz.

-A-ale ja nigdy tego nie robiłam- szepnęłaś zawstydzona. To takie dziwne?

-Ja też nie...- powiedział po chwili. Odważyłaś się na niego spojrzeć. Nadal nie patrzył Ci w oczy, a na jego policzkach były widoczne zaczerwienienia.- Słuchaj. Kocham cię.

Powiedział to, a następnie pocałował. Tym razem nie miałaś oporów, by oddać pocałunek. Takie krótkie wyznanie z jego strony wiele dla Ciebie znaczyło, ponieważ z jego strony to tak, jakby ktoś napisał dla Ciebie poemat!

Położyłaś mu dłonie na ramionach, napawając się napinającymi mięśniami pod delikatnymi opuszkami Twoich palców. Miał na sobie tylko krótkie spodnie, więc pomiędzy pocałunkami czasem uchylałaś powieki aby nacieszyć oczy. Chwilę później, zerwał z Ciebie koszulkę. Wcześniej byłabyś na niego zdenerwowana, ponieważ była to jedna z Twoich ulubionych bluzek, ale teraz zajęta byłaś czymś innym. Katsuki wywoływał w Tobie coraz to nowsze uczucia. Wszystkie jednak sprowadzały się do jednego. Uporczywego pulsowania w dole brzucha. Nie byłaś jednak jedyną, której coś pulsowało. Bakugou, od kiedy zobaczył jak siedzisz na jego łóżku, nie mógł powstrzymać się od użycia małej ilości wyobraźni, w której ilość warstwy wierzchniej na Twoim ciele gwałtowne by się zmniejszyła. Nie mógł się powstrzymać, aby nie skosztować Twoich ust i samo tak wyszło. Odruch. W dodatku, myśl o tym, że będzie Twoim pierwszym, napawała go niewiarygodną dumą.

Równie drapieżnie zdarł z Ciebie stanik, nie męcząc się z zapięciem. Kiedyś Ci go odkupi. Na razie liczyły się piersi, które, uwolnione z biustonosza i zmęczone trzymaniem w ryzach cały dzień, radośnie przywitały się z jego dużą, ciepłą dłonią. Uważnie patrzył się na Twoje reakcje, dotykając ich na różny sposób. Niezwykle wrażliwe okazały się sutki, na który dotyk reagowałaś cichym jękiem. Masował je na różny sposób, a Ty zastanawiałaś się, gdzie się tego nauczył? Choć nie miałaś zbyt wiele czasu do namysłu, ponieważ przyjemność szybko wtargnęła do Twojej głowy.

Nie chcąc, byś tylko Ty odczuwała przyjemność, szybko rozpięłaś mu spodnie i opuściłaś je do kolan. Wyszedł z nich i kopnął na tyle mocno, że wleciały w stertę papierów, które wcześniej były na biurku. Blondyn przyciągnął Cię do siebie, zdjął Twoje spodnie razem z majtkami i ponownie przeniósł na biurko. Sam miał dosyć bokserek, które wyraźnie opinały się na jego członku i zdjął je nieco na oślep. Nie chciał tracić ani minuty tej chwili. Nie opierałaś się, gdy rozchylał Ci nogi i nawet nie zorientowałaś się, że nie założył prezerwatyw.

Wszedł w Twoje wnętrze szybko i nieco boleśnie. Zacisnęłaś ręce na krawędzi biurka, ale nie powiedziałaś "stop". Bolało, to prawda, ale nie był to ból nie do zniesienia. Zaciskałaś zęby i rozluźniłaś na tyle, na ile pozwalał Ci Katsuki, wsuwający i wysuwający się rytmicznie. W końcu, po dłuższej chwili, poczułaś przyjemność, która zaczęła kumulować się w jednym miejscu. Przylgnęłaś ciałem do blondyna i pozwoliłaś, aby przyjemność odbierała Ci zdrowy tok myślenia. Wbiłaś pazury w jego ramię i zacisnęłaś pięści, kiedy orgazm przeszył Twoje ciało na wskroś. Bakugou nie przestawał się poruszać, przedłużając doznanie, aż w końcu sam doszedł. Nim jednak to zrobił, wyszedł z Ciebie i spuścił się na podłogę, a raczej kartkę z notatkami, która leżała akurat pod wami. W pomieszczeniu było słychać odgłos Waszych ciężkich oddechów. Oparłaś się o jego klatę piersiową, zamykając oczy. Chłopak westchnął tylko, wziął Cię na ręce i zaniósł do łóżka. Zdążył nakryć Was kołdrą, nim na dobre zaczęliście odpoczywać. Jak dobrze, że nie miał nikogo w domu.

Todoroki Shoto

Po chwili, która na pewno była niezręczna dla Was obu, podniosłaś wzrok. Jakież było Twoje zdziwienie, kiedy jego twarz okazała się być parę centymetrów od Twojej.

-Shoto-kun...?

-Wybacz (Imię), ale... Ciężko jest mi się powstrzymać.... - powiedział i posmakował Twoich ust. Byłaś zdziwiona słowami chłopaka. Wiedziałaś, że na widok partnera może czasem występować pewne oczywiste podniecenie, ale Shoto był ostatnią osobą, którą podejrzewałabyś o takie myśli.

Długo nie myśląc, oddałaś pocałunek. Był bardzo delikatny, choć pod opuszkami palców dotykających jego szyi czułaś, jak zaczyna robić się coraz bardziej gorący. Odsunęłaś się powoli choć stanowczo, nie chcąc, by powtórzyła się sytuacja ze sklepu.

Posłałaś mu delikatny uśmiech, a na policzki Todorokiego wpełznął mały rumieniec. Uspokajająco pogłaskał Cię po policzku.

-Będę się kontrolował, obiecuję- zapewnił. Przytaknęłaś i korzystając z chwili, odpięłaś mu górne guziki koszuli. Cisza, przerywana wyłącznie Waszymi oddechami, ciągnęła się w nieskończoność, choć z guzikami poradziłaś sobie dość szybko. Umięśniony tors chłopaka cieszył oko, a blizny ani trochę nie szpeciły jego ciała. Wręcz przeciwnie, nadawały mu dojrzałości. Przywarłaś wargami do jednej z nich, przez co Shoto wciągnął głośno powietrze. Czyżby znalazła jego słaby punkt? I to tuż koło serca. Czułaś delikatne pulsowanie. Biło między innymi dla Ciebie. Długo jednak nie nacieszyłaś się jego gorącą skórą, ponieważ odsunął Cię od siebie i zdjął Twoją bluzkę. Nie ograniczał się tylko do tego i przestał, kiedy jedynym materiałem jaki Was od siebie odgradzał, była Twoja bielizna i jego spodnie. Czułaś się nieco zawstydzona. W końcu, bielizna to bielizna, nie pokazuje jej się komu ot tak. Twój chłopak posłał Ci jednak pewny siebie uśmiech. W końcu mógł zbadać obszary wcześniej nie tykalne. Mógł mieć Cię całą tylko dla siebie i nikt nie miał prawa Wam przeszkodzić. Nawet Endeavor.

Obydwoje wstaliście i wróciliście do pocałunków. Były o wiele bardziej namiętne, niż na początku. Jego dłonie śmiało błądziły po Twoim ciele, a Ty nie omieszkałaś się pieścić go równie mocno. W końcu zdjął swoją bieliznę, pozbawił Cię jej również. Piersi dotykał opuszkami palców, bardzo delikatnie. Nie było to do niego podobne, ale nie zastanawiałaś się nad tym długo, ponieważ Twój wzrok przeniósł się nieco niżej, napotykając jego erekcję. Nie byłaś pewna, jak długo wytrzyma jeszcze tak delikatne igraszki. Odpowiedź nadeszła szybko.

Usiadł na łóżku, oparł się o poduszkę i wyciągnął prezerwatywę z szuflady komody. Przyciągnął Cię do siebie.

Rozchyliłaś, nieco zdenerwowana, nogi i powoli się na niego opuściłaś. Ból był okropny, choć do zniesienia. Zacisnęłaś ręce w pięści i wtuliłaś twarz w jego szyję. Nie chciałaś, aby widział Twojej czerwonej twarzy w tym momencie. Unosił Twoje biodra miarowo, a kiedy nieco się przyzwyczaiłaś, czułaś, że jego przyrodzie staje się na przemian ciepłe i zimne. Zaczęłaś ciężej oddychać. Uczucie było nie do opisania. Zmienność w Twoim ciele dawała tak niesamowite uczucie. Nie potrafiłaś go opisać, choć i tak nie miałaś lepsze zajęcie do roboty, niż rozmyślania.

Niedługo później zaczęłaś odczuwać samą przyjemność, a pokój wypełnił się Waszymi obupólnymi krzykami. Doszłaś, a chłopak nieco później. Zsunęłaś się z niego i położyłaś czując, jak ucieka z Ciebie napięcie. Chłopak wyrzucił zużyte kondomy do śmieci i położył się obok Ciebie, mocno Cię przytulając. Wtuliłaś się w niego i za zaczęłaś odpływać w krainę sennych marzeń. Chociaż swoje marzenie miałaś tuż obok.

Tokoyami Fumikage

-(Imię)- wymamrotał nieco niezrozumiale Tokoyami. Spojrzałaś się na niego spode łba.- Chciałbym to z tobą... Wiesz. 

-W-wiem- mruknęłaś nieco zażenowana. Takie rozmowy nie są aż tak proste, jak mogłoby się wydawać. Zwłaszcza, jak Twoim chłopakiem jest Fumikage. Zawsze spokojny i zrównoważony teraz wygląda, jakby miał zapaść się pod ziemię. Pióra na jego policzkach delikatnie trzęsły się coraz bardziej ukazując, jak bardzo jest teraz zawstydzony.- Trochę to krępujące.

-Tak, dlatego...- Chłopak odetchnął głośno, podszedł do Ciebie i uklęknął przed Tobą. Chwycił Cię za dłonie i popatrzył prosto w Twoje (kolor) oczy.- Weźmy razem kąpiel.

-Hę...?

I takim sposobem patrzyłaś jak spora wanna w łazience czerwonookiego napełnia się wodą w szybkim tempie. Sama byłaś w samych spodniach i staniku, zaś chłopak starł obrócony tyłem. Dzięki temu, że dodałaś dużo płynu do kąpieli, piana zakryła całe Twoje ciało, kiedy ściągnąwszy wcześniej ubrania, wskoczyłaś do wanny. Złapałaś się za kolana, zasłaniając wszystkie intymne miejsca i zamknęłaś oczy, by czarnopióry również mógł usiąść koło Ciebie. W tym momencie, Twoje oczy same powędrowały na niższe partie ciała chłopaka. Zaczerwieniłaś się i odwróciłaś wzrok. Mimo to, nie tylko Ty walczyłaś z chęcią zobaczenia czegoś więcej. Twoje piersi bardzo chciały wypłynąć ponad wodę, ale Twoje ręce skuteczne zasłaniały mu widok. Na szczęście było na tyle dużo płynu, że jego erekcja nie była widoczna. 

-Umyć ci plecy?- zaproponowałaś, przełamując nieznośną ciszę. Przytaknął i obrócił się tyłem. Uderzyłaś się w policzki i ogarnęłaś. Jesteście parą! To normalne, że pary kiedyś muszą zacząć to robić! Chwyciłaś go za ramiona i przysunęłaś do siebie. Zesztywniał, czując na swoich plecach dwie półkule, które jeszcze przed chwilą tak bardzo pragnął zobaczyć. 

Chwyciłaś za gąbkę, namydliłaś ją i powoli zaczęłaś masować mu plecy. Raz miękką stroną, raz szorstką. W pewnym momencie, oparł się o Ciebie i zamknął oczy. Przytuliłaś go i trwaliście tak chwilę, dopóki Tokoyami nie zerwał się. Obrócił się i przytrzymał dłonie na Twoich ramionach.

-Wiesz (Imię)? Kocham cię- powiedział, wysunął język i wpił się w Twoje usta. Pomiędzy pocałunki wymamrotałaś krótkie "ja cię też" i do reszty dałaś ponieść się podnieceniu, które kumulowało się od dłuższej chwili.

Na udzie poczułaś coś długiego. Nie byłaś zaskoczona czując, że jest dłuższy niżeli grubszy. Nie miałaś zamiaru komentować tego w żaden sposób i upajałaś się jego mięśniami, napinającymi się podczas jakiegokolwiek ruchu. W pewnym momencie chwycił Cię pod udami, nieco wynurzył i wszedł bez najmniejszego ostrzeżenia. Krzyknęłaś, a następnie przygryzłaś wargę, nie chcąc być za głośno. Zaczął poruszać się od razu, choć powoli. Bolało, poleciała odrobina krwi, ale nie zwróciliście na to szczególnej uwagi. Uczucie z początku było dziwne, choć z każdą chwilą coraz mniej Ci to przeszkadzało. W końcu wygięłaś się w łuk, zacisnęłaś dłonie w pięści, a Twoje ciało zalazła fala przyjemności. Chłopak wyszedł z Ciebie i skończył poza Twoim ciałem. No tak, nie wziął prezerwatyw. 

-Tokoyami-kun, zimno się zrobiło- mruknęłaś, siadając w miarę prosto. Wciąż nie mogłaś uspokoić oddechu. 

-Chodźmy- wstał i podał Ci ręcznik. Przyjęłaś go tylko po to, aby się wytrzeć. O dziwo, nie czułaś już takiego wstydu, jak przed Waszym stosunkiem. 

Tylko podłoga była cała mokra, ale to się jutro posprząta. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Myślałam, że uda napisać mi się trochę więcej, ale staram się to opisać na tyle dokładnie, że wychodzi długie w pizdu. No cóż, taka praca.

Żegnam was kochani i życzę miłego weekendu! 

Prosze oddac mi te swierzaki jestem powarznie hora.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro