Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Jego/Jej reakcja na Twój powrót

Ach, tygodniowe "wakacje" dobrze Ci zrobiły. Babcia czuje się lepiej, a Ty gotowa byłaś na powrót do szkoły.

Ledwo weszłaś do klasy, a przywitały Cię ramiona dziewczyn. Nim zdążyłaś zorientować, kto aktualnie Cię przytula, reszta klasy zrobiła miejsce dla osoby, która tylko czekała, aż wejdziesz do klasy.

Midorya Izuku

-Izuku-kun?- spytałaś chłopaka, który patrzył się w Twoją stronę, jakbyś był duchem.- Też się cieszę, że cię widzę, ale twój entuzjazm mnie powalający...

Ledwo dokończyłaś, a Izuku podszedł do Ciebie pewnym krokiem, chwycił Cię za ramiona, popatrzył w oczy i mocno przytulił. Stałaś przez chwilę, nie wiedząc co zrobić. Nie było Cię tydzień, a on aż tak się stęsknił?

-Brakowało mi cię- szepnął. To chyba pierwszy raz, kiedy zielonowłosy odważył się na taki ruch. Niepewnie również go obejęłaś, na co Mina uniosła kciuk w górę. Wywróciłaś oczami i odsunęłaś się od chłopaka. Dopiero teraz zdał sobie sprawę ci zrobił, gdyż zasłonił usta ręką i zaczerwienił się nieznacznie.

-Poczekaj chwilkę, Izuku-kun, przywitam się ze wszystkimi to pogadamy- uśmiechnęłaś się.

-N-nie, j-jeśli nie masz o-ochoty, to...

-Mam ochotę i to dużą- puściłaś mu oczko, a następnie poszłaś pogadać z resztą. W czasie, kiedy Cię przytulił, czułaś, jak napinają się jego mięśnie. Pod mundurkiem Midoryi nie krył się szkielet, jak przypuszczałaś na początku, a całkiem wyrzeźbione ciało.

Izuku uśmiechnął się deliktanie. Gdy go przytuliłaś, wszystkie bóle mięśni odeszły w mgnieniu oka.

Bakugou Katsuki

-Ty!- krzyknął na Twój widok. Uczniowie oddalili się na bezpieczną odległość.

-Ja?- zaśmiałaś się nerwowo.- Ciebie też miło widzieć, Kacchan.

-Miło? Ty to nazywasz "miło"?!- warknął, przybliżając się. Z każdym jego krokiem, także się cofałaś, ale drzwi uniemożliwiły Ci dalszą ucieczkę. Szukałaś wzrokiem pomocy, ale Katsuki zasłonił Ci cały widok.

-Zaparzyć ci meliski?- spytałaś, ale tymi słowami dolałaś oliwy do ognia. 

-Ty mała...- syknął, ale postanowiłaś ratować własne życie. Mocno objęłaś go w pasie, przykładając głowę do jego klatki piersiowej. Serce bardzo szybko mu biło. Znieruchomiał.

-Tak się wita ludzi po dłuższej rozłące- mruknęłaś.

-Puść mnie, kobieto- szepnął, ale na przekór swoim słowom, położył Ci rękę na głowie, przyciągając Cię bliżej.

-Przeszkadzamy wam?- spytała Ashido.

Odskoczyłaś od Bakugou, tylko po to, by skoczyć w stronę dziewczyn i wszystkie po kolei po-obejmować.

Kacchan wiedział, że jesteś jedną z tych osób, które potrafią go uspokoić. Co dziwne, nie miał nic przeciwko temu.

Todoroki Shoto

Nim zdążyłaś spojrzeć, Todorki podszedł blisko Ciebie, objął Cię jednym ramieniem i przyciągnął.

-Shoto-kun?- wyszeptałaś, z nosem w kołnierzu jego koszuli.

-W końcu- wymamrotał, zamykając oczy i ciesząc się Twoją bliskością.

Zostaliście tak przez chwilę. Przyjemne pachniał, tak... Męsko. O ile jest taki zapach. Nie ma? To niech ktoś wymyśli, to porozmawiamy.

-Kaminari o ciebie pytał. Czekał aż wrócisz, by zaprosić cię do wesołego miasteczka.

-Kochany dzieciak- mruknęłaś, odsuwając się o krok.- Za chwilę pogadamy, tylko się przywitam. Asui, czy mi się wydaje, czy schudłaś? Ochaco, ścięłaś włosy! Ashido, twoja skóra zmieniła kolor na dwa odcienie bielszy!

I choć nie za bardzo rozumiał, o czym mówisz, był zadowolony, że mógł Cię mieć przy sobie.

Tokoyami Fumikage

-Gdzie jest Tokoyami-kun?- spytałaś.

-Wyszedł nie dawno- poinformowała Cię Asui.

-Dziękuję! Przyjdę za niedługo!

Sprintem wystrzeliłaś przez korytarz, mając gdzieś szkolne regulaminy i innych uczniów, których pęd powietrza, tworzący się za Tobą, zmiatał z nóg. Chwilę później dobiegłaś do drzewa. Nie zwracałaś uwagi, że pobiłaś rekord prędkości w bieganiu po korytarzach i wyciągnęłaś rękę w górę. Długo nie czekałaś, a ktoś porwał Cię na jedną z gałęzi. Wylądowałaś prosto w ramionach Tokoyami'ego. Nic nie powiedział, tylko usadził Cię sobie pomiędzy nogami, tyłem do siebie, i objął, przyciskając do swojej klatki piersiowej.

Nie wiedziałaś, co masz zrobić, więc siedzieliście tak pięć minut, napawając się sobą i nadrabiając stracony czas.

Gdy poszłaś do klasy, by przywitać się z innymi, chodził za Tobą. Nie miał zamiaru spuszczać Cię z oka na kolejny tydzień.

Iida Tenya

Twoim oczom ukazał się spory bukiet kwiatów, w którym główne kolory były biało-różowe.

-Ja, przewodniczący klasy pierwszej "a", chciałbym serdecznie powitać cię w naszych klasowych, skromnych progach. Witaj z powrotem, (Imię)-san!

-Iida-kun- przyjęłaś kwiaty tylko po to, by chwycić je do jednej ręki i uwiesić się na szyi przewodniczącemu.- To nie było potrzebne, ale dziękuję.

Próbował zachować się profesjonalnie, ale w końcu również Cię od-tulił. Nadal obejmował Cię ramieniem, gdy rozmawiałaś z pochodzącymi dziewczynami.

Z kwiatami w dłoni, takiej pozie i mundurku, wyglądaliście jak para młoda, która rozmawia z gośćmi.

No cóż, na ten moment, Iida nie miał nic przeciwko temu.

Ochaco Uraraka

-(Imię)-chan- szepnęła Ochaco i powoli do Ciebie podeszła. Bez słowa rzuciła Ci się na szyję i wtuliła głowę w Twoją szyję.- Tęskniłam! Mogłaś dzwonić częściej!

-Wiem, wiem. Też mi cię brakowało- powiedziałaś, po czym mocno ją objęłaś.- Jak następnym razem będę gdzieś wyjeżdżać, to wezmę cię ze sobą.

-I tak nie miałabyś wyboru- szepnęła.

-A ja głupia myślałam, że mam jakieś prawa.

-No widzisz, przynajmniej wyprowadziłam Cię z błędu- odsunęła się od Ciebie i delikatnie uśmiechnęła.- Patrz co mam!

Zaczęła szperać w torbie, po czym wyjęła Twoje ulubione żelki. Tam, gdzie byłaś, nigdzie ich nie sprzedawano, więc gdy Uraraka kazała otworzyć Ci buzię i wsadziła do niej jednego z nich, zamknęłaś oczy i rozkoszowałaś się smakiem.

-Jesteś moim aniołem- wymamrotałaś. 

Owszem, była Twoim stróżem i nie miała nic przeciwko temu. 

Aizawa Shota

-Co to ma być, (Nazwisko)? Znowu robisz szum wokół siebie?- spytał Aizawa, nie siląc się nawet na wyjęcie rąk z kieszeni. 

-Jakież miłe powitanie- mruknęłaś, patrząc się na niego z dołu. 

-Zawsze robiłaś hałas- mówił dalej, podchodząc do Ciebie. Wyjął rękę z kieszeni i położył Ci rękę na głowie- Ale chyba wolę, jak jesteś na miejscu. Przynajmniej nie utrudniasz innym ludziom życia.

-Czy powiedział pan właśnie, że mnie lubi?

-Nic takie nie mówiłem.

-Czytam między wierszami! Miał to pan na myśli, nie?

-Z tego co wiem, to twoim darem nie jest czytanie w myślach- powiedział.

-Aa, nie zaprzeczył pan- zaśmiałaś się demonicznie.- Ale cóż się dziwić? Mój przecudowny charakter sprawia, że nie ma takiej osoby na świecie, którą mogłabym denerwować.

-Obudź się z marzeń sennych- dopiero teraz zabrał swoją rękę.- No i masz parę kartkówek do zaliczenia. Liczę, że przygotujesz się na nie do jutra. 

-Co? Nikt mi nie powiedział!- zaczęłaś panikować.

-Dlatego zostaniesz dzisiaj po zajęciach i będziesz się uczyć. Pod moim okiem.

-Trzeba było do tych kropli dolać jakiegoś kwasu, to przynajmniej nic by nie widział- szepnęłaś do siebie.

Pierwszy raz Aizawa był zadowolony, że specjalnie zostanie po lekcjach z jakimś uczniem. Całe trzy godziny będziesz tylko dla niego!

Toshinori Yagi

-Młoda (Imię)! Jak się cieszę, że cię widzę!- krzyknął All Might i podniósł Cię wysoko w górę, mocno Cię ściskając. 

-T-tak, ja też... Ale, nie mogę oddychać- powiedziałaś na jednym wdechu.

-Ach, tak. Przepraszam. Powiedz no, babcia zdrowa? Nikt z rodziny nie jest chory i nie będziesz musiała wyjeżdżać na kolejny tydzień?

-Nie, raczej nie... Chwila, skąd pan wie, że moja babcia była chora? Rodzice nie podawali powodu mojej nieobecności- uniosłaś jedną brew, a mężczyzna odstawił Cię na ziemie. 

-No, wiem z... z tego no...- mamrotał coś niezrozumiale, ale chwilę później byłaś już wstanie go zrozumieć.- Nieważne! Jako osoba dobra i pełna chęci do życia, pomożesz mi dziś z dokumentami!

-Widzę, że nie mam w tej sprawie głosu- mruknęłaś.- Ale niech ci będzie!

-I tak ma być- podałaś mu rękę, by przybić piątkę, ale zamiast tego, delikatnie ją chwycił i... Pocałował jej wierzch. Przy wszystkich! Spaliłaś buraka, po czym szybko oddaliłaś się w stronę Ashido, która wyglądała na wyjątkowo zadowoloną.

Toshinori także był w dobrym humorze. Nigdzie nie wyjeżdżasz, a góra dokumentów czeka! Rozłoży je na cały tydzień, dzięki czemu będziesz mogła pomagać mu codziennie. Do tego będzie mógł kontrolować, czy przypadkiem ktoś Cię nie podrywa! Iście szatański plan!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro