Hizashi Yamada/ Eijiro Kirisihima Uzupełnienie Cz. dużo
Dłuższa rozłąka
Musiałaś pilnie wyjechać do babci, która trafiła do szpitala. Nie było to nic poważnego, ale razem z rodzicami przenocowaliście w hotelu. W szkole nie było Cię pięć dni.
Kirisihima Eijiro
Kirisihima chodził jakiś przygaszony. Było to na tyle widoczny, że nawet Bakugou zauważył coś niepokojącego w zachowaniu znajomego (żeby nie powiedzieć przyjaciela). Raz nawet przyszedł do szkoły z oklapniętymi włosami, co nie zdarzyło się ani razu, od jego pójścia do U.A. Oczywiście, chłopcy nie wiedzieli, co wywołało takie zachowanie w koledze, ale parę dziewczyn domyślało się, co mu się stało. (Imię) nie pojawiała się w szkole. Miały rację.
Czerwonowłosy siedział w ławce i nawet nie miał zamiaru się ruszyć. Beznamiętnie wpatrywał się w ławkę, gdzie zazwyczaj siedziałaś. W głowie Eijiro powoli przesuwały się wspomnienia, jakie przeżył z Tobą od początku waszego poznania. Wciąż jest winny Ci obiad. Z chęcią Cię na niego zabierze, jeśli tylko wrócisz. Chociażby teraz. Szkoda, że nie wróciłaś do końca tygodnia.
Hizashi Yamada
Początek tygodnia. Klasa milczy. Nauczyciel angielskiego wpatruje się w puste miejsce, siedząc przy swoim biurku. Ktoś mógłby powiedzieć ,,dzień jak co dzień", ale nie. Zazwyczaj lekcje Yamady były pełne energii, nauczycielskiej pasji i wiedzy, którą tak uwielbiał przekazywać. Kiedy jednak zniknęłaś, ciężko było mu wykrzesać jakąkolwiek chęć do życia. Nawet słuchanie ulubionych płyt nie pomagało.
Zainteresowali się tym jego uczniowie, między innymi Twoja klasa. Próbowali domyśleć się, o co chodzi, ale tylko niektórym dziewczynom, i to tylko z klasy A, udawało się tego dokonać, chociaż zatrzymywały to dla siebie. Jedyną rzeczą, jaką mogły zrobić dla swojego nauczyciela, było powiedzieć mu, kiedy mniej więcej wrócisz. Niestety, za wiele to nie pomogło.
Jego reakcja na Twój powrót
Ach, tygodniowe "wakacje" dobrze Ci zrobiły. Babcia czuje się lepiej, a Ty gotowa byłaś na powrót do szkoły.
Ledwo weszłaś do klasy, a przywitały Cię ramiona dziewczyn. Nim zdążyłaś zorientować, kto aktualnie Cię przytula, reszta klasy zrobiła miejsce dla osoby, która tylko czekała, aż wejdziesz do klasy.
Kirishima Eijiro
-Eijiro... Co to za reakcja?- spytałaś cicho, widząc kropelki w kącikach jego oczu. Wpatrywał się w Ciebie jak w obrazek. Podeszłaś do niego i położyłaś dłonie na policzkach.- Wróciłam.
-Ty...- otworzył lekko usta, a następnie mrugnęłaś i już znajdowałaś się w jego objęciach. Biło od niego przyjemne ciepło. Brakowało Ci go.- Już nigdy cię nie puszczę.
-To może być nieco kłopotliwe- szeptałaś prosto do jego ucha.- Ale nie mam nic przeciwko. No i musisz zabrać mnie jeszcze na ten obiad.
-Dokładnie o tym myślałem, jak cię nie było! Pasuje ci dzisiaj po lekcjach? Musimy odrobić stracony czas!- odsunął się, a na jego twarzy ponownie gościł uśmiech. Mimo wszystko czułaś, jak przez mundurek przenika Ci coś mokrego i ciepłego. Nie miał w co otrzeć łez, to zrobił sobie z Ciebie chusteczkę.
-Hmm? Myślałeś o mnie?- uśmiechnęłaś się sprytnie, a twarz Kirishimy wzięła przykład z jego włosów i również zmieniła kolor na czerwony.
-Oczywiście, że myślał- powiedziała Momo, zwracając tym samym Twoją uwagę.- Mamy nadzieję, że chociaż trochę za nami tęskniłaś.
-Oczywiście!
Próbowałaś podejść do dziewczyn, ale ktoś nie chciał Cię puścić. Długo czasu zajęło Ci przekonanie go, że nie zamierzasz nigdzie wyjechać. Mimo wszystko, kolejne parę dni kręcił się koło Ciebie bardziej niż wcześniej.
Yamada Hizashi
Blondyn stał przed Tobą z rękoma opartymi na biodrach. Na jego twarzy nie było cienia uśmiechu, ale za to miał zmarszczone brwi i nie zadowoloną minę. Miałaś ochotę na taktyczyną ucieczkę, ale postanowiłaś zaczekać, aż coś powie.
-A ty niby gdzie się wybrałaś, że cię tyle nie było?! Hę?!
-T-t-to n-nie tak jak pan myśli!- zaczęłaś, choć strach odbierał Ci mowę. Nie widziałaś jego oczu (były skryte za okularami) ale miałaś wrażenie, że jak za chwilę czegoś nie zrobisz, to pożegnasz się z dobrą oceną z angielskiego.- S-stęsknił się p-pan?
Uśmiechnęłaś się nerwowo, a następnie wycofałaś parę kroków, ponieważ zaczął iść w Twoją stronę. Bardzo szybko chwycił Cię za ramiona i przyciągnął do siebie, w szczelnym uścisku. Chciałaś spojrzeć się na jego twarz, ale miał ją przy Twoim ramieniu. Nie potrafiłaś go rozgryźć.
-Następnym razem napisz chociaż, że cię nie będzie- mruknął wprost do Twojego ucha.
-Nie mógł się pan zapytać Aizawy-senseia, czemu mnie nie ma?
-Nonsense!- krzyknął, a następnie trochę się odsunął i pogłaskał po głowie.- Masz sporo zaległości! Dzisiaj po lekcjach. Przyjdę po ciebie, więc nie wychodź z klasy!
-Tak szybko? Dałby mi pan trochę odpocząć- powiedziałaś, kładąc ręce na piersi.- Psuje mi pan fryzurę.
-To kara.
Westchnęłaś, a następnie przywitałaś się z koleżankami i kolegami. Hizashi bacznie Cię obserwował. Kiedy skończyłaś u niego wyrównawcze, odprowadził Cię pod sam dom, nie chcąc, by po drodze coś Ci się stało. Spacer z nim był oczywiście bardzo głośny. W dodatku, kiedy mijaliście różne sklepy, głośno komentował, co jest z nimi nie tak, przez co musiałaś zatykać mu buzię i prosić los, by właściciele sklepów nie słyszeli, co o nich wygadywał.
~~~~~~~~~~~~~~
Nawet nie wiecie, jaką miałam ochotę, aby w tym rozdziale nas pocałował ;_;
~~~~~~~~~~~~~~
Wspólny trening/ (nie) przypadkowy pocałunek
Kirishima Eijiro
-Przepraszam! Nic ci nie jest, Eijiro-kun?- spytałaś, klękając przy poszkodowanym chłopaku.
-Nic się nie stało- odparł nieco zamulony. Bądź co bądź, mocno od Ciebie oberwał.
Mieliście dobrać się w dwójki i ćwiczyć walkę wręcz. Z racji tego, że miałaś zły humor, a Kirishima chciał być z Tobą w drużynie, postanowiłaś skorzystać z jego umiejętności utwardzania i nieco się wyżyć. Niestety, jego dar nie mógł trwać wiecznie i skończył się akurat wtedy, kiedy uderzyłaś go prawym sierpowym w policzek. Poleciał do tyłu i nie wstawał przez paręnaście sekund.
-Mogłam tak cię nie atakować! Wybacz...- mówiłaś, pomagając mu wstać. Po chwili poklepał Cię po ramieniu i z trudem, uśmiechnął.
-Jeśli w taki sposób mogłem poprawić ci humor, to bez wahania zrobiłbym to jeszcze raz.
-Eijiro... Kochany jesteś!
-Wiem, he he. I do tego jaki męski!
-I skromny!
-Oczywiście- obydwoje zachichotaliście. Przez następną chwilę trwała cisza, ponieważ czerwonowłosy wyglądał, jakby się nad czymś zastanawiał. Zarumienił, a następnie obrócił wzrok.- Właściwie... Jest jedna rzecz, jaką możesz dla mnie zrobić.
-Jaka?- dotknął swojego obolałego policzka.
-Tu. Buzi- mruknął, ponownie lekko się uśmiechając i rumieniąc jednocześnie. Zrobiłaś się cała czerwona na twarzy.
-N-no... Skoro to ma ci pomóc...
Niepewnie przysunęłaś się do chłopaka. Oparłaś swoje ręce na jego ramieniu i zbliżyłaś usta do jego policzka. Wtem, ktoś zawołał Kirishime. Ten ktoś był za Twoimi plecami. Czerwonowłosy obrócił twarz w Twoją stronę, łącząc niepewnie Wasze usta. Minęła chwila, nim ogarnęłaś do końca, co się stało. Odsunęłaś się wolno, a następnie pognałaś do szatni, krzycząc na odchodne, że odezwało się Twoje uczulenie na tlen i musisz je wyleczyć.
Kirishima dotknął swoich ust i zupełnie zignorował Kaminariego, który bezskutecznie starał się zwrócić jego uwagę.
Hizashi Yamada
Frustracja wylewała się z Ciebie litrami. Ciosy, które próbowałaś zadać blondynowi co chwilę natrafiały na powietrze, a złośliwe komentarze Yamady, mające motywować Cię do działania, działały na nerwy.
Jako jedyni, byliście na szkolnym boisku, ponieważ obiecał Ci wspólny trening. Wiedziałaś, że Ci się to przyda, ale Present Mic był czasem nie do zniesienia. Tak też było w tym przypadku.
-Znowu nie trafiłaś... I znowu!- krzyczał, unikając Twoich kopnięć. Mało brakowało do tego, abyś zaczęła warczeć. W końcu stanęłaś, a Hizashi podszedł do Ciebie, uśmiechając się szeroko.- Co jest (Imię)? Już się poddajesz?
-Z-zamknij się- mruknęłaś. Dzieliła Was przepaść w umiejętnościach. Chciałaś jak najszybciej ją nadrobić i w końcu skopać mu tyłek.
-Hmm? Czemu się tak na mnie patrzysz?
-Myślę, w jaki sposób się zemścić.
-Na mnie?! Nie dasz rady!
-Chcesz się przekonać?!- warczałaś, zaciskając pięści i ignorując to, że przeszliście na "ty".
-Bardzo chętnie!
Nie minęło dużo czasu, a wylądowałaś na ziemi. Mic trzymał Twoje ręce na tyle, byś nie mogła się ruszać. Trzymał głowę bardzo blisko Twojej, choć nie zwracałaś na to zbytniej uwagi.
-Średnio wyszła ci ta zemsta- żartował.
-Odsuń się, a ci nakopie!- krzyczałaś, starając się wyrwać. Po chwili jednak przestałaś, dając wrażenie spokojnej. Kiedy poczułaś, ze uścisk zelżał, wyrwałaś ręce i chwyciłaś go za kołnierz. Zamierzałaś wygrać ten mały pojedynek, nie ważne jaką ceną! Przyciągnęłaś go do siebie, całując nieco brutalnie. Myślałaś, że odsunie się i będzie na tyle zdezorientowany, że uda Ci się go obezwładnić, ale zrobił coś zupełnie innego. Położył swoje dłonie po obu bokach Twojej głowy i odwzajemnił pocałunek. Dałaś ponieść się chwili, która nie trwała wiecznie, bo przypomniałaś sobie, że musisz go pokonać. Odepchnęłaś go, a następnie założyłaś takich chwyt, jak on przed chwilą Tobie. Spadły mu okulary, więc widziałaś całą jego twarz. Miał czerwone policzki, a wzrok lekko rozmarzony. Nawet nie próbował się wydostać.
Uznałaś w myślach, że wygrałaś i czmychnęłaś z powrotem do szkoły. Dotknęłaś swojej twarzy. Lewa strona Todorokiego to nic, w porównaniu do Ciebie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze chyba jedna część uzupełnień i będzie :0
Dzisiaj nieco pikantnie (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵)
No, to chciałam Wam tylko powiedzieć, że Was prawie wszystkich kocham (bo ta reszta pewnie mnie nie, więc też nie zaangażuje się w to uczuciowo </3) więc no, NIE ZŁAMCIE MI SERCA ;_;
I jeszcze jedno, sporo osób chce Shinso, a powiedziałam, że będzie Kaminari, ale ostatnio wpadł mi fajny pomysł na Togę więc...
Głosujcie kto ma być pisany! Kaminari, Toga czy Shinso! Oddaje Wam głos, ludziom! Kirin na prezydenta!
Czyż ona nie jest słodka?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro