Hizashi Yamada/Eijiro Kirisihima - uzupełnienie cz.3
Kiedy Twoje życie jest zagrożone
Ogólne informacje:
Akcja toczy się podczas zasadzki na All Might'a, która wydarzyła się pod koniec pierwszego sezonu. Podczas walki zostałaś otoczona przez złoczyńców, a jeden z nich poważnie zranił Cię w plecy. Rana ciągnęła się od prawego ramienia do lewej strony biodra, więc na dłuższy czas wykluczyło Cię to z walki i sprawiło, że o Twoje życie zaczęła martwić się nie tylko Recorvery Girl, a także cała klasa.
Kirishima Eijiro
Strasznie bolała Cię głowa. Obudziłaś się jakiś czas temu, ale nadal nie miałaś siły, by otworzyć oczy. Powieki wydawały Ci się cięższe niż kiedykolwiek. Do tego plecy Twoje biedne plecy. Żyjesz pewnie tylko dzięki interwencji Recorvery Girl. Będziesz musiała jej podziękować.
-(Imię)!- O! Usłyszałaś coś. Sukces. Tylko czemu swoje imię? Musisz otworzyć oczy. Nie ma rady.
Uchyliłaś powieki, a światło skutecznie odstraszyło Cię do podejmowania dalszych prób otwarcia oczu. Mimo wszystko, zmusiłaś się aby rozejrzeć się chociaż, jak wygląda pokój, w którym leżałaś. Kiedy udało Ci się przyzwyczaić do światła, pierwszą osobą, jaką ujrzałaś, był czerwonowłosy, wpatrujący się w okno. Nie byłoby w tym prawie nic dziwnego, gdyby nie to, że na nadgarstku prawej ręki miał coś przypominające kajdany, zaś drugi koniec prowadził do nogi Twojego łóżka. Z trudem chrząknęłaś, zwracając na sobie uwagę Eijiro.
-(Imię)! Obudziłaś się?!- Momentalnie podbiegł do Twojej osoby i uklęknął przy łóżku. Chwycił Twoją rękę i delikatnie ją ścisnął. Zaraz potem zapaliła mu się lampka, że pewnie masz suche gardło, więc z szafki na półce wyjął mały kubeczek ze słomką i nalał do niego wody. Pomógł Ci się napić, a kiedy poczułaś, że już z Tobą lepiej, spróbowałaś coś powiedzieć.
-Po co to?- wycharczałaś, wskazując palcem na kajdanki. Chłopak uśmiechnął się nerwowo, a następnie podrapał po karku.
-Tak jakby chcieli mnie stąd wziąć siłą, więc... ha ha ha...
-A kluczyki?
-Gdzieś się zapodziały-Chciałaś strzelić sobie ręką w twarz, ale nie miałaś ochoty się w ogóle ruszać.- Mniejsza z tym! Strasznie dużo się wydarzyło!
Czerwonowłosy zaczął tłumaczyć Ci, co stało się po tym, jak zemdlałaś. Podobno siłą przebił się przez szpitalny personel. Po jego długiej wizycie (w końcu zgubił klucze, które na szczęście się w porę znalazły) czułaś się o wiele lepiej. Jego pozytywna energia podziałała, przez co Twoi rodzice zadręczani byli przez Ciebie esemesami, żeby w końcu Cię wypisano.
Oprócz tego, Kirisihima przychodził do Ciebie codziennie. W dodatku, nawet nie próbowali go zatrzymać. Wiedzieli, że koniec końców i tak by się przebił.
Yamada Hizashi
Minął dzień od Twojej pobudki. Dostałaś dużo listów od klasy. Bardzo dużo listów. Mimo wszystko, jeden z nich był dla Ciebie nieco bardziej wyjątkowy. Papier pachniał pomarańczami i miał kolor delikatnie żółty. Oprócz tego, dołączony był do niego (ulubiony kwiatek). Hizashi, bo od niego dostałaś ten śliczny świstek, pisał, że aktualnie ma sporo pracy, którą musiał przejąć za Aizawe, ale jak tylko znajdzie trochę czasu, to z pewnością przyjdzie i wyciągnie Cię z tego anty muzycznego miejsca.
Swoją obietnicę spełnił już następnego dnia.
Godzina siedemnasta. Miałaś łóżko pod oknem, a z racji tego, że trochę Ci się nudziło, wyglądałaś sobie za okno i obserwowałaś ludzi. Mama Cię dzisiaj odwiedziła. Jeszcze dwa dni i wyjdziesz.
Nudziłaś się trochę. Nie miałaś ochoty czytać książki, a raczej nie było tu raczej nic innego do roboty. Co jakiś czas przemierzałaś portale społecznościowe i odpowiadałaś na wiadomości, ale trwało to dosyć krótko.
Kiedy zamierzałaś się zdrzemnąć, drzwi gwałtownie się otworzyły.
-Yamada-sensei?!- krzyknęłaś, wystające blond włosy zza stosu gier planszowych, książek i zeszytów.
-Witaj (Imię)! Jak się masz?- spytał wyjątkowo spokojnie, a to dlatego, że stos rozsypałby się, gdyby nie Twoja szybka interwencja. Przeniosłaś połowę na stolik nocny, a mężczyzna resztę położył na łóżku.
-Co pan tu robi?
-Obiecałem, że wpadnę!- Rozprostował kręgosłup, wyginając się trochę w tył.- Mniejsza ze mną! Jak ty się czujesz! Przyniosłem trochę gier, jakby ci się nudziło! No i parę moich książek. Mamy trochę podobny gust, więc pomyślałem, że ci się spodobają, przynajmniej na pobyt w szpitalu! No i twoja klasa przesyła pozdrowienia!
Słuchałaś uważnie jego słowotoku. Z każdym słowem, uśmiech na Twojej twarzy lekko się poszerzał. Dodatkowo, wzruszyłaś się. Otarłaś łezkę z kącika oczu, po czym podeszłaś do Hizashiego i mocno go objęłaś.
-Dziękuję- mruknęłaś, przykładając głowę do jego klatki piersiowej i wsłuchując się w bicie jego serca, które nieznacznie przyśpieszyło.
-N-nie ma za co! Chcesz zagrać z Makao czy Chińczyka? Trochę tego wziąłem!
Present Mic do wieczora zasypywał Cię różnymi grami, a kiedy w końcu wyszedł, zostawił je z Tobą, mówiąc, że jeszcze tu wróci.
Kiedy jest zazdrosny
Pewnego dnia postanawiasz wybrać się do sklepu. Wszystko idzie dobrze, ale w autobusie spotykasz Jego. Dziwnym trafem jechał w tą samą stronę i także na zakupy, więc postanowiliście, że pochodzicie sobie razem. Wszystko było w porządku do momentu, gdy on poszedł do działu męskiego po koszulkę, a Ty zostałaś przed sklepem grzebiąc w telefonie, na pastwę pracownika, który widząc ładną, samotną dziewczynę postanowił do Ciebie startować. Wam obydwu za bardzo się to nie spodobało.
Kirishima Eijiro
Postanowiłaś całkowicie zignorować typa, który nieznacznie zaczął przybliżać do Twojej osoby, a następnie zaborczo objął Cię ręką wokół talii. Prychnęłaś tylko i odeszłaś kawałek, ale pracownikowi sklepu najwidoczniej nie wystarczyła taka forma powiedzenia "daj mi spokój" i zaczął ponownie podchodzić, niczym ninja w sklepie z kamerami.
-Dasz mi spokój?- spytałaś, odwracając się w jego stronę.
-Och, zauważyłaś mnie? W takim wypadku musiałem wpaść ci w oko. To jak, kawiarnia czy kino?- spytał, z iście szarmanckim uśmieszkiem.
-Ktoś chyba pana wołał- Kirishima wyszedł ze sklepu i kiedy zobaczył, jak mężczyzna próbuje poderwać dziewczyną, z którą to ON był na wyjściu, nieco się zdenerwował. Położył rękę na jego ramieniu i mocno ścisnął.- Lepiej idź.
-Zaraz tu wrócę- warknął na odchodne.
-Nie radzę- Eijiro pokazał mu język i odwrócił się w Twoją stronę. Na jego ustach ponownie gościł uśmiech.- To gdzie teraz?
-Mogłam sama poradzić sobie z tym chłopakiem- mruknęłaś, kładąc jedną dłoń na biodrze.
-Nie wypada! Jako mężczyzna, musiałem to załatwić. W innym wypadku, byłoby to niemęskie!- mówiąc to, potargał Ci włosy. Nawet nie zdążyłaś ich poprawić, a czerwonowłosy już ciągnął Cię w stronę następnych sklepowych witryn.
Yamada Hizashi
-Nie.
-A może...
-Nie.
-Nawet nie usłyszałaś, co mam Ci do powiedzenia!- krzyknął pracownik sklepu, od dłuższej chwili starający się wyciągnąć Cię gdziekolwiek.
-Pewnie nic interesującego - mruknęłam, . Wtem, zobaczyłaś Hizashiego, idącego w waszą stronę. Był ubrany w niebieską, niecodzienną koszulę i czarne spodnie, co tylko dodawało mu klasy. Niczym prawdziwa gwiazda, dziarskim krokiem podszedł do Ciebie bardzo blisko i odepchnął Twojego niedoszłego konkubenta. Ten ledwo złapał równowagę.
-(Imię)! W tym nie było nic fajnego, więc chodźmy do jakiegoś twojego sklepu! Pomogę ci coś wybrać. Chodź, chodź - mówił, skutecznie odciągając Cię od chłopaka.
Na koniec, blondyn obrócił się i sprawdził, czy ów osobnik za wami nie idzie. Nie szedł i miał szczęście. Albo resztki rozumu. Yamada, może nie wyglądał, ale nieco się zdenerwował, gdy zobaczył, jak obcy mężczyzna próbował Cię poderwać. Chociaż, wcale mu się nie dziwił. Gdyby tylko nie był nauczycielem...
Kiedy pyta o Twój dar
Kirisihima Eijiro
Eijiro w końcu zaprosił Cię na obiecany deser. Podczas gdy ty jadłaś swój deser lodowy, on nad czymś się zastanawiał. Postanowiłaś bardzo niedyskretnie podpytać go, nad czym się zastanawia.
-Eijiro-kun? Czemu nie jesz? Ja rozumiem, że można się zastanawiać, ale to do ciebie nie podobne- powiedziałaś po chwili, wskazując na niego swoją łyżką.
-Tak się właśnie zastanawiam... Wciąż nie wiem jaki masz dar- mruknął, a Ty wróciłaś do jedzenia.- Nie żebym naciskał!
-W porządku- uśmiechnęłaś się lekko. Bądź co bądź, był to dla Ciebie nieco delikatny temat. Skąd wiesz, że nie będzie chciał Cię wykorzystać? Chociaż... Eijiro jest chyba ostatnią osobą, jaką byś podejrzewała o takie coś.- Lewą ręką zamieniam w złoto.
Ściągnęłaś rękawiczkę i dotknęłaś nią łyżki, która od razu zmieniła kolor. Z ust Kirishimy wydobyło się krótkie "wow".
-Super! Pomyśl sobie, jak jeszcze możesz to rozwinąć!
-A no... Nie masz w domu zwierząt, przypadkiem?- spytałaś całkiem poważnie.
-Nie, chociaż... Pająk przy oknie się liczy? Trzymam go tam, bo łapie mi komary- pokręciłaś przecząco głową.- To nie. A czemu?
Westchnęłaś, ale opowiedziałaś mu tragiczną historię swojego chomika, podczas której nie tylko on wycierał łezki. Dzieci będące w kawiarni także zaczęły podsłuchiwać, a niedługo później koło waszego stoliku było pięć dodatkowych krzeseł. Na potrzebę najmłodszych, dodałaś do tego parę pościgów i wybuchów, ale i Eijiro najprawdopodobniej też w to uwierzył, ponieważ z zaciekawieniem słuchał dalszej części historii.
Yamada Hizashi
Godzina piętnasta piętnaście. Czas po lekcjach. Siedziałaś w jednej z sal, czekając na Present Mica. Oprócz tego, że chciałaś spędzić z nim trochę czasu, to chomik na Twojej półce również czekał. W dodatku, po szufladach pochowane miałaś jedzenie dla tego małego gryzonia, a termin ważności niedługo miał minąć. Gdybyś ogarnęła go w ciągu trzech miesięcy, nie musiałabyś wydawać tyle pieniędzy. Liczyłaś na to, że Yamada da Ci wskazówkę, jak odmienić chomika.
Kiedy wszedł do sali, przywitał się i usiał naprzeciwko Twojego miejsca.
-Część (imię)! Słyszałem, że masz problem- powiedział, a następnie dodał ciszej.- Mam nadzieję, że nie miłosny.
-Słyszałam to- mruknęłaś, patrząc na niego z wyrzutem.
-Nieważne! To co chciałaś mi powiedzieć?
Szczegółowo opowiedziałaś mu o swoim darze, a także o chomiku. Uważnie słuchał, czasami dodając swoje trzy grosze.
-... i tak to właśnie wygląda- mruknęłaś zrezygnowana.
-Mam dla ciebie dobre wieści! O dziwo, same dobre! Bo wiesz, często jest w filmach, że ma się dobą wiadomość i złą, a teraz mam samą dobrą...- patrzyłaś się na niego bez wyrazu, czekając, aż skończy swoje głębokie przemyślenia.- Ale mniejsza. Znałem kiedyś jedną osobę, która miała podobny dar do Twojego. Tylko jej palce u stóp zmieniały w srebro. Kiedy już się wytrenowała, palcami lewej stopy potrafiła zamienić, a palcami prawej odmienić w srebro. Może u ciebie będzie podobnie.
-Tak pan sądzi?- uśmiechnęłaś się na tę wieść.
-Oczywiście! Jeśli chcesz, to mogę pomóc ci w treningu- uśmiechnął się szeroko i poprawił pomarańczowe okulary.
-Naprawdę?- chwyciłaś go za rękę.- Dziękuję!
Po czym szybkim krokiem wyszłaś z sali, tłumacząc się autobusem. Prawda była taka, że myśl o treningu we dwoje z Yamadą-senseiem, przyprawiał Cię o nieznośne rumieńce.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam Was, moje kochane ptaszki, koteczki, pączuszki, słoneczka omnamnamamna.
It's time to stop.
Okej, postanowiłam wziąć dupę w troki i zacząć starać się wstawiać częściej te rozdziały. He he he. Tak żeby to udowodnić, to powiem, że mam już napisanych Bakuogu, Midorye i Todorokiego do następnego rozdziału, więc jeszcze trochę i będzie c:
Do zobaczenia!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro