Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Enji Todoroki - uzupełnienie cz.1

Pierwsze spotkanie 

Trzęsłaś się jak osika. Nie z zimna, choć kamienna posadzka była chłodna. Nawet rękoma nie mogłaś się objąć - były ze sobą związane grubym sznurem z tyłu Twoich pleców. 

Nawet nie pamiętasz, kiedy Cię porwali. To znaczy, Twoim jedynym wspomnieniem przed obudzeniem się w tej ciemnej piwnicy, było pójście po mleko do sklepu. Kupiłaś je chociaż w ogóle?

Nie był to pierwszy raz. W ciągu Twojego życia złapano i uwięziono Cię trzy razy. Dlaczego? Twój dar zmieniający wszystko w złoto okazał się prawdziwym fenomenem wśród przestępców. Zawsze  szybko Cię odszukiwano ( wystarczyło parę dni) co nie zmienia faktu, że stres nadal był. Między innymi dlatego zdecydowałaś się pójść do U.A. Nauczyć się bronić.

Usłyszałaś otwieranie się drzwi. Do pomieszczenia wszedł wysoki mężczyzna z kominiarką na twarzy. Miał w rękach butelkę wody. Uklęknął blisko Ciebie i podstawił Ci ją pod nos. Szybko upiłaś parę łyków, bojąc się, że porywacz zmieni zdanie. 

-Od ilu tu jestem?- spytałaś, chcąc dowiedzieć się czegokolwiek. Człowiek uniósł dwa palce w górę- Dwa dni, co? Mniejsza, zechciałbyś odciąć ten sznur? 

Wydał z siebie parsknięcie, po czym pokręcił przecząco głową. Warto było spróbować. 

-Wiesz, byłoby miło gdybyś mówi...- zamilkłaś i spojrzałaś się przerażona w ścianę za jego plecami. Widząc Twój wzrok, odwrócił się. Szybko zamieniłaś sznur w płynne, gorące złoto i uwolniłaś ręce. Oparzeniami będziesz przejmowała się później. Kiedy ponownie obrócił się w Twoją stronę, kopnęłaś go prosto w twarz. Przewrócił się, a Ty paroma dotknięciami zmieniłaś jego kominiarkę w złoto, by nie mógł jej zdjąć i krzyknąć, oraz buty, by za Tobą nie biegł. 

Wystrzeliłaś z pomieszczenia jak rakieta. Koło drzwi stał jakiś mężczyzna, który ruszył od razu za Tobą. Mijałaś dużą ilość drzwi, najwidoczniej nie byłaś jedyna. Wtem, zobaczyłaś koniec korytarza, z potencjalnym wyjściem. Kiedy już miałaś je otworzyć, ktoś z zewnątrz był szybszy i metal uderzył Cię prosto w nos. Padłaś na podłogę, a przed oczami zamigotały Ci płomyki. To tylko Twoja wyobraźnia? Naprawdę zrobiło Ci się ciepło. 

Z trudem podniosłaś się do siadu, a wtedy ktoś pomógł Ci wstać. Spojrzałaś się w górę. Znałaś tego człowieka.

-Endeavor?- wyszeptałaś. Niebieskie oczy patrzyły się na Ciebie zdenerwowane. Były ostatnim, co widziałaś przed omdleniem. 

Drugie spotkanie 

Obudził Cię dźwięk pikania i... Ból. Twoje dłonie zapiekły nim jeszcze otworzyłaś oczy. 

-Co do?- warknęłaś, widząc biały sufit. Mimo dłoni, które miały przytrzymać Cię leżącą, podniosłaś się do siadu. Twoi rodzice siedzieli obok i to właśnie oni powstrzymywali Cię od wstania.

-Jak się czujesz?- spytała Twoja mama.

-Dobrze, ale ważniejszym tematem są ci ludzie, którzy mnie porwali. Złapano ich?- świdrowałaś ich wzrokiem. 

-Nie- powiedział Twój tata. Zmarszczyłaś brwi- Ale wiemy coś innego. Ludzie, którzy to zrobili, należą do tej samej grupy przestępczej.

-Że jeszcze im się nie znudziłam- mruknęłaś, spoglądając na swoje zabandażowane dłonie- Dobrze, że pojutrze rozpoczęcie roku szkolnego. Następnym razem, jak na mnie trafią, to tak łatwo im ze mną nie pójdzie. 

-W związku z tym...

-Albo sama ich złapie- uśmiechnęłaś się złowieszczo. 

-(Imię)! Nie przerywaj mi- krzyknęła Twoja mama. Westchnęłaś i dałaś jej mówić- W związku z tym ja i tata zdecydowaliśmy się zapewnić ci ochronę. Już wystarczająco dużo razy byłaś w niebezpieczeństwie, a teraz jeszcze to- wskazała na Twoje dłonie- Dlatego poprosiliśmy pana Todorokiego, aby miał na ciebie oko. 

-Todo... Kogo? Czy to aby nie za dużo? Poza tym- zniżyłaś głos- To może trochę kosztować. 

-Pan Todoroki nie weźmie za to ani złotówki- odparli Twoi rodzice. Jakoś nie mogłaś w to uwierzyć.

-To jaki jest haczyk?

-Będziesz przynętą- odparł głos z Twojej prawej strony. Wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna stał pod oknem i patrzył się wprost na Ciebie. Skądś go kojarzyłaś. Te niebieskie oczy... Endeavor?! Niemożliwe. Czy on był tu przez cały czas?

-Proszę rozwinąć myśl- mruknęłaś, patrząc się na niego spode łba. 

-Sądzę, że ludzie z tej organizacji nie zamierzają sobie ciebie odpuścić. Muszę ich złapać, a ty będziesz wabikiem- wyjaśnił bez żadnych skrupułów. 

-Zgadzacie się na to?- spytałaś rodziców, a oni pokiwali twierdząco głowami. Opadłaś na poduszki i zamknęłaś oczy. Zapowiadał się długi rok. 

Wspólne spędzenie czasu 

Pierwszy dzień w szkole okazał świetny. Znajomi z klasy wydawali się w porządku, choć najlepsze pierwsze wrażenie wywarli na Tobie Kirishima i Yaoyorozu. Właśnie wychodziłaś ze szkoły w towarzystwie czerwonowłosego chłopaka, rozmawiając sobie swobodnie, aż usłyszałaś za sobą dwa, zdecydowanie wymuszone kaszlnięcia. Obróciłaś głowę i zobaczyłaś najstarszego Todorokiego, opartego plecami i mur. 

-Do zobaczenia Kirishima - pożegnałaś się i podeszłaś do mężczyzny, odprowadzana wzrokiem przez Eijiro- Dzień dobry.

-Mamy parę spraw do omówienia- powiedział od razu przechodząc do rzeczy- Wsiadaj do samochodu.

Grzecznie usadowiłaś się na przednim siedzeniu i zapięłaś pasy. Enji również zajął swoje miejsce i już po chwili jechaliście w stronę Twojego domu (rodzice pewnie podali mu Twoje podstawowe dane). 

-To... O czym chciał pan porozmawiać?- spytałaś, patrząc się w okno. 

-Do szkoły chodzisz zawsze tą samą drogą, nie zatrzymujesz się w żadnych sklepach, tak samo z powrotem. Spróbuj znaleźć znajomych do chodzenia wspólnie. W czwartki i piątki kończysz później, będę po ciebie przyjeżdżał, a czasem będziemy robić prowokacje. W weekendy nigdzie nie chodzisz sama. Jeśli zauważysz coś dziwnego, dzwoń. Zrozumiałaś?

-Tak- mruknęłaś.

-Nie słyszałem.

-Tak!

-Dobrze- wywróciłaś oczami- Widziałem to. Im szybciej złapiemy tych ludzi, tym szybciej się rozstaniemy.

-Czyli panu też nie odpowiada ta sytuacja?- spytałaś, w końcu na niego spoglądając.

-A jak myślisz?

-Że nie.

-I masz rację.

Reszta drogi minęła Wam w ciszy. Zatrzymaliście się dokładnie pod Twoim domem. Podziękowałaś za podwózkę, a Endeavor czekał za Tobą, aż nie przejdziesz przez drzwi i je zakluczysz. 

Wspólna nauka

Minęły trzy, spokojne dni. Czwartek zapowiadał się równie spokojnie, jak zawsze. No właśnie, tylko się zapowiadał. Wyszłaś z domu, uprzednio żegnając się z mamą. W połowie drogi dostałaś esemesa. Z racji tego, że słońce świeciło, podniosłaś szybkę, aby odczytać wiadomość. Yaoyorozu pytała, kiedy będziesz w szkole. Odpisałaś jej, jednak w odbijającej się szybce zauważyłaś dwóch ludzi, wychylających się zza budynku, obok którego chwilę temu przeszłaś, Byli ubrani cali na czarno, a jeden z nich dodatkowo zawiązał sobie chustę na połowę twarzy. Przypomniałaś sobie słowa Endeavora. Dzwonić, jak zobaczysz coś dziwnego. Wybrałaś numer i długo nie musiałaś czekać. Poradził Ci, że masz iść w miejsce z dużą ilością ludzi. Zdecydowałaś się na na park, gdzie zawsze było mnóstwo ludzi. W odbiciu telefonu cały czas widziałaś ich idących w sporej odległości. 

Ktoś zatrąbił. 

Zobaczyłaś samochód Enjiego. Z prędkością światła podbiegłaś do niego i opadłaś na fotel. 

-Gdzie oni są?- spytał. 

-C-cały czas szli za mną- wyspałaś, będąc na skraju paniki.

-Uspokój się, jak wyglądali?!- zignorowałaś jego pytanie, cały czas patrząc, czy nie ma ich gdzieś w pobliżu. Podskoczyłaś, kiedy położył Ci rękę na ramieniu- Jak wyglądali?

-Ubrani na czarno, jeden z nich miał ch-chustę- powiedziałaś, starając się cokolwiek więcej przypomnieć.

-To wystarczy- zabrał rękę z Twojego ramienia i wyszedł z samochodu.

-Nie chce zostać sama!- Krzyknęłaś wychodząc z samochodu i schroniłaś się za czerwonowłosym. Dopiero teraz zauważyłaś, że ma na sobie niebieską koszulę. Lepsze to, niż ten obcisły strój bohatera. 

Przeszukaliście cały park nim wróciliście do samochodu. Nieco się uspokoiłaś i doceniłaś to, że jeden z najlepszych bohaterów chroni właśnie Ciebie. 

-Musisz nauczyć się, co robić w sytuacji, kiedy ktoś cię śledzi- powiedział- Słuchaj uważnie, bo nie będę się powtarzać. 

Zajęło mu to dobre piętnaście minut. Oczywistym było, że spóźnisz się do szkoły, dlatego zdecydował się osobiście Cię usprawiedliwić. 

Shippowanie Was przez dziewczyny 

-(Imię), słyszałaś? Mamy dzisiaj spotkanie z Endeavorem!- poinformował Cię na przywitanie Kirishima. 

-To... Świetnie!- Wysiliłaś się na uśmiech. Mimo, że Enji wzbudzał w Tobie respekt, nie chciałaś spędzać z nim więcej czasu, niż musiałaś. Zwłaszcza, że przez ostatnie dni nie działo się nic niepokojącego. 

-No nie? Ciekawe, czego nas nauczy!- Mina podchwyciła temat i po chwili prawie każdy rozmawiał tylko o tym. Ty i Shoto, jako jedyni, nie byliście zadowoleni. 

W końcu, po paru godzinach, nadszedł ten czas. Kiedy wszedł do klasy, rozległy się brawa. Omiótł wzrokiem całą klasę, aż w końcu napotkał Ciebie. Również na niego spoglądałaś, więc kiedy jego niebieskie oczy skrzyżowały się z Twoimi (kolor), uniosłaś jedną brew. Następnie pokrótce się przedstawił i zaczął mówić o swojej pracy. Pod koniec lekcji zaczęli zadawać mu pytania, aż w końcu zadzwonił dzwonek. Szybko minęło. Już szłaś w stronę wyjścia, rozmawiając z Tsuyu, aż tu nagle głęboki, męski głos zawołał Twoje imię. 

-Dajcie mi chwilkę- powiedziałaś z uśmiechem, który zniknął, kiedy odwróciłaś się do nich plecami. Podeszłaś do Endeavora, który ponownie patrzył się na Ciebie z góry- O co chodzi?

Nie odpowiedział tylko nachylił się nad Tobą i przypiął Ci coś do włosów. Dotknęłaś tego ręką.

-Wygląda naturalnie- mruknął. W odbiciu szyby okna zobaczyłaś... Spinkę?

-Dziękuję?- Była w kształcie niebieskiego motylka. 

-Nie wyobrażaj sobie za wiele, to nadajnik- wyjaśnił. 

-Ładny nadajnik- uśmiechnęłaś się. Mężczyzna pokręcił głową i usiadł na krześle- To wszystko.

-Dziękuję- powiedziałaś na odchodne. Kiedy wyszłaś z klasy, Tsuyu, i Yaoyorozu czekały na Ciebie. Miały zdecydowanie dziwne miny.

-(Imię), czy on... Czy on dał ci tę spinkę?- spytała Momo. Pokiwałaś twierdząco głową. Dziewczyna przyłożyła rękę do ust i zaczerwieniła się nieznacznie- Nie wiedziałam, że masz takie... Preferencje, ale akceptuje to. 

-Prefe... Co?- uniosłaś jedną brew.

-Yaoyorozu-san chodzi o to, że pan Endeavor jest twoim...

-Nie kończ- przerwałaś jej- Nie. 

Powiedziałaś, po czym poszłaś w tylko sobie znanym kierunku, zostawiając dwie, nie wiedzące co o tym sądzić, dziewczyny. Jak można chociaż pomyśleć o czymś takim?! Enji, nie dość, że ma dziecko, to pewnie żonę! Okropny charakter i wiecznie paląca się broda, też coś. Jego jedynym atutem było ciało... Ciekawe jak wygląda bez... Nie! Stop! Jest okropny, stary i tego się trzymajmy. 

Kiedy go onieśmielasz (a raczej on Ciebie)

Nie chciało Ci się wierzyć, kiedy nauczyciele oznajmili Wam, że All Might, z nieznanych powodów, nie może mieć z Wami lekcji bohaterstwa. Endeavor znajdował się w pobliżu, więc to właśnie jego poprosili o danie lekcji. Zgodził się. 

-(Imię)-chan, pójdziesz ze mną do pielęgniarki? Kiepsko się czuję- wymamrotała Tsuyu. Zgodziłaś się bez wahania i zaprowadziłaś ją do niskiej blondynki. Żabka czuła się jednak na tyle źle, że musieli odebrać ją rodzice. Odprowadziłaś ją do wyjścia z budynku i wtedy zadzwonił dzwonek. Puściłaś się biegiem, aby zdążyć się przebrać. Niestety, szatnia była po drugiej stronie szkoły, więc kiedy dotarłaś, Ochaco wychodziła jako ostatnia. Wyjęłaś swój strój z szatni i migiem zaczęłaś się przebierać. 

Rozebrałaś się i ubrałaś dolną część kostiumu. Kiedy skończyłaś zakładać buty i sięgałaś po górną część ubioru, drzwi gwałtownie się otworzyły.

-Czegoś zapomniałaś?- spytałaś, szukając w szafce gumki do włosów.

-Nie- męski głos sprawił, że zesztywniałaś. Powoli odwróciłaś się, a niebieskie oczy zaczęły wiercić w Tobie mentalną dziurę. 

-Co pan tu...?

-Wszyscy już przyszli, czemu jeszcze cię tam nie ma?- spytał, składając ręce na piersi. No właśnie, piersi... Twoje zasłaniał tylko materiał stanika. Poczułaś, jak Twoje policzki płoną. Pisnęłaś i zasłoniłaś się swoją koszulką. Enji cały czas stał i patrzył Ci się prosto w oczy.

-W-wyjdź!- Krzyknęłaś. 

-Jak się odnosisz do starszych?!- zmarszczył brwi. 

-Odnosiłabym się z szacunkiem, gdybym nie była w samym staniku!

-O czym ty...- uważniej Ci się przyjrzał, a wyraz jego twarzy nieco się zmienił. Zmieszał się jak kakao z mlekiem- Aa...

-Coś jeszcze?- warknęłaś.

-M-masz pięć minut- po tych słowach wyszedł. 

Przez następne parę dni byłaś na niego obrażona i nie odzywałaś się ani słowem. Co dziwne, zaczęło mu to przeszkadzać, co było dla Todorokiego nowością. Wybaczyłaś mu, kiedy przyszła do Ciebie poczta z czekoladą, do której przyczepiona była karteczka z bardzo niewyraźnym i koślawym napisem "przepraszam" (namęczyłaś się, aby to rozszyfrować). Może pod twardą, ambitną skorupą Endeavora, kryje się bardziej spokojny Enji?


~Najlepszego Sylwestra i sratatata! Oby 2018 był dla Was lepszy niż 2017! Nie wypijcie za dużo i nie piszcie do swoich ex!~ 

No, to pierwsza część z Enjim już za nami i czuję się mega dziwnie pisząc to XD Po tym dostaniecie już normalny rozdział, a potem znowu uzupełnienie, aby zachować równowagę pomiędzy stronami mocy .-.

A mój ship z Gwiezdnych Wojen zaczyna się spełniać <3 

Bay bay!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro