s i e d e m d z i e s i ą t y s z ó s t y
Jeśli chodzi o Monopoly, Kaminariemu nie można ufać. Zmienia się w niebezpiecznego geniusza zbrodni, jest jak bóg kantowania, odwrócisz wzrok na chwilę, on zdąży podebrać setkę lub dwie. Zawsze chce być bankierem, by, przy rozdawaniu pieniędzy, przypadkiem dać komuś mniej, a sobie więcej.
Zawsze jednak, gdy dorobi się już fortuny i z kamienną twarzą patrzy, jak inni płaczą nad swoimi marnymi kilkoma banknotami, wraca do dawnego siebie i, pełen wyrzutów sumienia, przyznaje się do popełnionych przestępstw, przez co, oczywiście, każdy zarzeka się, że następnym razem go przyłapie, później nikomu się nie udaje...
...i tak właśnie powstaje koło.
//to wcale nie tak, że ten hc jest bazowany na mnie, wcale
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro