Rozdział 7
Minęły dwa tygodnie. Operacja przebiegła pomyślnie, przynajmniej tak powiedział mi lekarz. Nie mogłam odwiedzać Harry'ego. Podobno potrzebował odpoczynku. Dzisiaj miał wyjść. Ja natomiast, zamiast być przy nim, siedziałam w sali od matematyki i tępo patrzyłam w tablicę. Nie mogłam się skupić, mimo tego, że nauczycielka zaczęła nowy temat i usilnie starała się wytłumaczyć nam wzory. Spojrzałam lekko w bok, a Emily smutno się do mnie uśmiechnęła. Widać było, że też się martwi.
Gdy zadzwonił dzwonek, chwyciłam torbę i wyszłam z sali. Chciałam pojechać do Harry'ego i wtulić się w jego klatkę.
Chwila, chwila... Nawet nie wiem gdzie on mieszka.
Przystanęłam na środku korytarza i rozejrzałam się niepewnie. Przy szafkach stało dwóch chłopaków.
Przyjaciele Stylesa.
Podeszłam do nich niepewnie, przerywając im rozmowę.
-Um... Hej-zaczęłam nerwowo-Chciałam was zapytać, czy moglibyście mi powiedzieć gdzie mieszka Harry?
Brunet zaśmiał się pod nosem.
-A po co ci to wiedzieć?
-Chciałam go odwiedzić. Podobno dzisiaj wyszedł ze szpitala.
-Słuchaj dziewczyno. Nie wiem kim jesteś, ani po co się pytasz o niego, ale odwal się, bo kończy mi się cierpliwość-po tych słowach odszedł.
Blondyn uśmiechnął się do mnie smutno.
-Nie przejmuj się Louisem. Ma gorszy dzień. Jestem Niall-wyciągnął dłoń, którą lekko ścisnęłam.
-Miło mi, Sky.
-Chodź, zaprowadzę cię no Harry'ego-kiwnął ręką, dając mi znak, żebym za nim poszła.
Pół godziny później zaparkował pod blokiem. Zwinnie wyszedł, obszedł z samochód i otworzył mi drzwi.
-Dziękuję-zachichotałam nerwowo.
-Klatka 3, mieszkanie 28-mrugnął do mnie-Do zobaczenia.
-Do zobaczenia Niall-pomachałam mu na pożegnanie.
Podeszłam powoli do drzwi i westchnęłam głośno.
Zapukałam trzy razy. Cisza.
Zapukałam znowu. Też nic.
Kiedy już miałam odchodzić, usłyszałam dźwięk przekręcanego zamka. Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach nie zobaczyłam Harry'ego, a ładną, wysoką brunetkę. W samym ręczniku.
Z mokrymi włosami.
Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się szeroko.
-Hej. Szukasz kogoś?-spytała.
-T-tak-podrapałam się po głowie-Szukam Harry'ego.
Zaśmiała się cicho.
-Jest pod prysznicem. Poczekaj chwilę, to go zawołam-już miała się odwrócić, kiedy ją powstrzymałam.
-Nie, nie. Nie trzeba. Ja... Ja już pójdę. Cześć-rzuciłam i wybiegłam z budynku.
Jeszcze niedawno mówił, że mnie kocha. Co jest z nim kurwa nie tak?
Z oczami pełnymi łez, bijącym sercem i trzęsącym się ciałem udałam się do domu.
Następnego dnia czekałam na Emily pod szkołą. W duchu jedynie modliłam się, żeby nie spotkać Stylesa. Z zimna zaczęłam chuchać na dłonie, by chociaż minimalnie się rozgrzać. Nagle zauważyłam zmartwioną twarz przyjaciółki. Otworzyła oczy, zdziwiona.
-Boże, Sky. Co się stało?-zmierzyła mnie wzrokiem od góry do dołu-Jak ty wyglądasz, dziewczyno?!
Faktycznie, wyglądałam koszmarnie. Oczy miałam czerwone i popuchnięte od płaczu. Włosy miałam związane w niechlujnego koka a na siebie założyłam za dużą bluzę i legginsach.
-Normalnie-wzruszyłam ramionami.
-Dla ciebie to jest normalny ubiór?-prychnęła-Jak Harry? Widziałaś się z nim?
Automatycznie napłynęły mi łzy do oczu. Emily zaprowadziła mnie na ławkę, a tam opowiedziałam jej całą wczorajszą historię.
-Co za dupek!-Em spojrzała na coś za mną-O cholera.
Odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego. Szedł przed siebie ramię w ramię z Louisem, uśmiechnięty od ucha do ucha.
-Chodź do szkoły-pociągnęłam ją za rękę i weszłyśmy do budynku-Idź do sali, ja wezmę tylko książki i zaraz przyjdę.
Kiwnęła głową i odeszła. Podeszłam do szafki i zaczęłam szukać podręcznika do matematyki. Nagle poczułam silne ramiona oplatające mnie w pasie. Wciągnęłam głośno powietrze i zamarłam.
-Cześć-wymruczał mi do ucha. Poczułam zapach jego perfum-Czemu wczoraj nie przyszłaś? Myślałem, że możemy spędzić razem trochę czasu-pocałował mnie w policzek.
-Oh, to twoja lafirynda ci nie powiedziała?-odwróciłam się i zaśmiałam się smutno.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Co? Jaka...?
-Nie udawaj, Harry-przerwałam mu ostro-Oboje dobrze wiemy, że to co powiedziałeś w szpitalu to kłamstwo. Dlatego zacząłeś sprowadzać jakieś laski do domu? Chciałeś lecieć na dwa fronty, zgadłam? W takim razie ci się to nie uda, niestety-zamknęłam szafkę i ruszyłam pędem do sali.
Emily siedziała już w ławce. Usiadłam obok niej i czekałam na pojawienie się nauczycielki. Kiedy pani Smith łaskawie raczyła się pojawić w klasie, ja rozejrzałam się wokół siebie.
Gdzie jest Harry?
Nagle, jak na zawołanie chłopak pojawił się w drzwiach. Szczękę miał zaciśniętą, a ręce ułożone w pięści. Podszedł do naszej ławki i spojrzał na mnie.
-Skylar, możesz mi wytłumaczyć o jaką dziewczynę ci chodziło?
-Mówiłam ci, że nie chcę z tobą rozmawiać. Odejdź-rzuciłam oburzona.
-Powiedz mi do cholery-wysyczał przez zęby.
-Styles! Ruth! Porozmawiacie na przerwie, teraz jest lekcja.
Chłopak pokręcił głową.
-W takim razie wychodzimy na korytarz-złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w kierunku wyjścia. Poczułam wzrok całej klasy na sobie, przez co zasłoniłam twarz włosami. Gdy zamknęłam za sobą drzwi, odwróciłam się do niego. Stał z założonymi rękami i czekał na wyjaśnienia.
-Możesz mi w końcu powiedzieć o co ci chodzi? Na prawdę nie wiem nic o żadnej dziewczynie. Odkąd byłem w szpitalu nawet nie spojrzałem na inną, oprócz ciebie...
-Tak?! To powiedz mi kim była ta laska u ciebie w domu, hm?-krzyknęłam-Pojechałam wczoraj do ciebie, chciałam ci zrobić niespodziankę. A tam otwiera mi goła baba, w samym ręczniku i oznajmia mi, że jesteś pod prysznicem, kiedy ona też jest cała mokra. Jak chcesz to wyjaśnić?
Liczyłam, że zacznie się tłumaczyć. Ten jedynie wybuchnął głośnym śmiechem. Po chwili starał się zachować powagę, jednak kiepsko mu to wychodziło.
-Co cię tak bawi?-skrzyżowałam ręce.
Podszedł do mnie i spojrzał z rozbawieniem w oczach. Ledwo hamował się od śmiechu.
-Ta "goła baba" to moja siostra.
xxx
Hejka
Ogólnie to jest to najdłuższy rozdział jaki do tej pory napisałam, bo ma ponad 900 słów :v
#miniinfo
W weekend w łódzkim porcie jest spotkanie z youtuberami yay!
Wybiera się ktoś?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro