Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 10


-Nie mogę się doczekać-pisnął Sam-nigdy nie byłem w takim miejscu.

Przełknęłam głośno ślinę. Na samą myśl spotkania z Harry'm moje serce zaczęło bić trzy razy szybciej. Chłopcy bardzo nalegali, żebym poszła z nimi za kulisy, ponieważ według nich był to dobry powód by z nim porozmawiać. Niepewnie, ale zgodziłam się. Gdy szliśmy, nogi uginały się pode mną i odmawiały posłuszeństwa.

-Ja też nie. To będzie mój pierwszy raz-Riley wymownie poruszył brwiami.

Sam zarechotał głośno, na co uderzyłam go w ramię.

-Ała!-odskoczył w bok-A to za co?

za nic-wzruszyłam ramionami-Uspokójcie się, bo zachowujecie się jak w oborze.

Od tamtej pory siedzieli cicho, nie mając nawet odwagi pisnąć. Stanęliśmy przed drzwiami z napisem Styles. Wciągnęłam głośno powietrze. Riley nacisnął klamkę, a moim oczom ukazał się widok Harry'ego bez koszulki, rozmawiającego ze skąpa ubraną blondynką. Widząc nas odsunął się od niej.

-O, hej Harry podrywaczu Styles-burknął przyjaciel.

-Cześć-pomachał nam nieśmiało i potarł kark-Sarah, zostaw nas samych.

Wyprosił dziewczynę, która bez słowa wyszła.

-Podobała się wam walka?-spytał po chwili milczenia.

Przytaknęliśmy zgodnie, czując napięcie wiszące w powietrzu.

-Tak. Było... Fajnie-zaśmiał się nerwowo Sam.

Kiwnął głową, że rozumie i dziękuje nam za pochwały. Przyjaciele widząc, że z Harrym patrzymy się na siebie bez przerwy, w końcu postanowili, że wyjdą, żeby nam nie przeszkadzać. Kiedy drzwi zamknęły się za nimi, spuściłam wzrok i przegryzłam wargę.

-Nie wiem co mam ci powiedzieć-powiedział cicho-Mógłbym kupić ci kwiaty, klęknąć przed tobą... Ale wiem, że to nic nie da.

-Masz rację-przytaknęłam-to nic nie da.

Westchnął, wyraźnie zaskoczony. Pewnie liczył, że się z nim nie zgodzę.

-Przepraszam, Skylar-wyszeptał-Przepraszam. Nie wstydzę się ciebie. Na prawdę. To przez tą presję wywieraną przez Louisa. Ciężko mi się zmienić tak od razu. Wiesz jaki on jest. Zaraz zacząłby wszystko niszczyć i rozsiewać jakieś bezsensowne plotki. Nie chcę ciebie w to mieszać. Nie chcę żebyś cierpiała.

Parsknęłam śmiechem.

-Nie chcesz żebym cierpiała, a mimo to mnie ranisz. Wstydzisz się mnie, Harry! Nie zaprzeczyłeś kiedy Louis to powiedział. Myślałam, że ci na mnie zależy-ostatnie zadnie ledwo wyszeptałam.

Zrobił krok w moją stronę.

-Bo mi zależy. przez ten cały czas nie zmrużyłem oka, nie jem, nie funkcjonuje normalnie. Cały czas myślę o tobie, mam cię przed oczami. Zastanawiam się co robisz, z kim jesteś. Zawróciłaś mi w głowie, Skylar-stanął na przeciwko mnie i chwycił moje dłonie.

-Nie wierzę ci-wyszeptałam płaczliwie.

-Proszę. Błagam cię, nie zostawiaj mnie. Nie przeżyje bez ciebie-wytarł łzy spływające mi po polikach. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że jest w takim samym stanie co ja. Oczy miał jak szklanki, a dolna warga drgała mu niemiłosiernie. Zamknął mocno powieki, by pohamować potok łez. Nie udało mu się to dostatecznie, bo jedna, pojedyncza łezka przemknęła mu po twarzy. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że on płacze. Przeze mnie. Położyłam dłoń na jego policzku i wytarłam kciukiem mokre miejsce. Uśmiechnął się słabo i pociągnął nosem.

-Nie wiem co mam robić-przyznałam-Zależy mi na tobie, ale nie chcę, żebyś znowu mnie zranił.

-Nie zranię. Obiecuję. Przyrzekam-klęknął przede mną.

-Wstawaj wariacie-zaśmiałam się nerwowo i pociągnęłam go za rękę. 

-Wstanę jeśli powiesz, że mi wybaczasz.

Po chwili zastanowienia kiwnęłam głową, a on szczęśliwy od ucha, do ucha, ucałował moje dłonie.

Spojrzał mi w oczy i gwałtownie wpił się w moje wargi.

-Kocham cię-wyszeptał między pocałunkami. Oderwałam się od niego.

-Na prawdę?-zmarszczyłam brwi.

-Najbardziej na świecie-złapał moją twarz w dłonie.

-To dobrze-zaśmiałam się-Bo ja ciebie też.

Uśmiechnął się na moje słowa. Mocno przytulił mnie do swojej klatki piersiowej.

-Um, Harry?-zagaiłam.

-Tak?

-Mógłbyś się ubrać?-wskazałam na jego nagi tors. Zaśmiał się cicho, ale bez pretensji poszedł po koszulkę. Wrócił całkowicie ubrany w szary t-shirt i czarne, obcisłe rurki. Jego długie loki zostały uwolnione z upięcia i układały się we wszystkie strony.

-Ta dam!-okręcił się wokół własnej osi, by zaprezentować jak wygląda-To gdzie idziemy?

-Może do mnie? Poznałbyś moich rodziców.

Spojrzał na m nie zdziwiony. 

-Na pewno tego chcesz? To chyba nic fajnego przyprowadzać do domu boksera.

Wzruszyłam ramionami.

-Może boksera nie, ale mojego chłopaka jak najbardziej.

Uśmiechnął się słodko, a potem podszedł do mnie i mocno przytulił.

-Czyli jesteśmy razem?-zachichotał.

-No chyba tak... to znaczy, oczywiście jeśli chcesz-zająknęłam się.

-Pewnie, że chcę-cmoknął mnie w usta-Idziemy? Chcę poznać w końcu przyszłych teściów.

Zaśmiałam się głośno i chwyciłam go za rękę. Ścisnęłam ją lekko, by dodać mu otuchy.

-Ta, jasne-prychnęłam rozbawiona.

I razem udaliśmy się w kierunku mojego domu.


ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZANY

xxx

jejku, długo mnie nie było, aż dziwnie mi pisać

ostatni okres był dla mnie bardzo ciężki. nauka, nauka, nauka, egzaminy, szkoła, kartkówki, klasówki.. tego było zdecydowanie za dużo. czuje się strasznie słaba psychicznie przez pewne sytuacje. bliska mi osoba wylądowała w szpitalu i okazało się, że jest poważnie i nieuleczalnie chora. potrzebowałam czasu, żeby się trochę ogarnąć. nie chce się teraz użalać, po prostu strasznie was przepraszam za tak długą nieobecność. mam teraz ostatni tydzień ferii, ff jest już skończone, muszę tylko przepisać wszystko na laptopa. pisałam to wszystko trzy miesiące temu, podejrzewam, że nie wszystko jest po mojej myśli. na pewno gdybym pisała to teraz, zrobiłabym to trochę inaczej. ale nic już nie zmieniam, nawet jeżeli to wszystko może nie trzymać się całości. postaram sie dokończyć "boksera" do końca tygodnia, ale nie obiecuje. 

ten rozdział to totalnie dno, zdaje sobie z tego sprawę, ale myślę, że pod koniec się trochę rozkręce.

planuje też nowe opowiadanie i dobrze by było gdybyście wyrazili swoje zdanie na ten temat, bo nie mogę się zdecydować czy głównym bohaterem ma być Harry, czy ktoś zupełnie zmyślony.

jeśli ktoś ma ochotę to zapraszam na mojego twittera: storiedbag

możecie pisać, pytać  

spokojnie, nie gryzę xd


i do następnego, buzi x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro