Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VIII

Po chwili zgasło światło i zrobiło się zupełnie ciemno. Wystraszyłam się.

( Dziwne zwykle nie boje się ciemności.)

- Nie wiem co się stało. - powiedział spokojnie mój towarzysz, który ewidentnie widział jak chowałam pizze.

- Zaraz przyjde pójdę to sprawdzić. - wstał, ale zanim zdążył odejść ty też to zrobiłaś.

- Ide z tobą. - powiedziałam.

( Nie chce siedzieć sama w....bunkrze. To chyba jest bunkier nigdy w żadnym nie byłam więc nie jestem pewna.)

Zrobiłam krok do przodu i wpadłam na Deana. Momentalnie wiedziałam, że moja twarz jest czerwona jak pomidor.

- Przepraszam, ja tylko....-powiedziałaś szybko. Dziękując Bogu, że nie widzi koloru twojej twarzy.

- Nic się nie stało. - poczułaś, że się uśmiecha i bierze cię  za rękę.

Staliście tak kilka minut. Rumieniec z twojej twarzy nie chciał zejść. Co jakiś czas spoglądałaś na dłoń swoją i Deana.

( Muszę przestać to robić. )

Postanowiłaś postawić wszystko na jedną kartę.

- Jak masz na imię? - poczułaś jak Dean robi się spięty jakby wcześniej nie był.

- Dean mówiłem ci ostatnio Saro.

- Jak naprawdę masz na imię? - zatrzymaliśmy się.

( Czyli zgadłam, że kłamie. )

Spojrzałam na niego ale i tak nie mogłam widzieć jego twarzy.

( Teraz przydało by się światło...)

- Castiel.

- Ładne, ale nigdy o takim nie słyszałam.

( Castiel podoba mi się.)

( Ogarnij się nie znasz go...)

( Czasami warto zaryzykować...)

Nic już nie powiedział, a światło samo się zapaliło. Usłyszałam jak drzwi z hukiem się zamykają.

( Ktoś tu wszedł. )

- Cass wróciliśmy!

Spojrzałam na Deana, co ja na Castiela z wyrzutem na oczach.

( O czym jeszcze mi nie powiedział? )

Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że on ciągle trzyma moją rękę. Niemal w tej samej chwili on też to zrozumiał i puścił moją dłoń.

- Dean, Sam tu jestem. - powiedział i ruszył z powrotem  do salonu zostawiając mnie samą.

( Świetnie i co mam teraz zrobić. )

Poszłam w ślady Castiela i weszłam do salonu. Zobaczyłam dwóch mężczyzn, którzy momentalnie zamikli na mój widok.

- Cass za tobą. - powiedział jeden i wyciągnął broń.

Castiel stanął na linii strzału, ja odruchowo podniosłam ręce do góry, ale po chwili opuściłam.

- Ona jest ze mną.

Oboje spojrzeli wymownie na Casa.

- Cass czy wy? - powiedział jeden, a ja myślałam, że spale się ze wstydu.

Spojrzałam błagalnie na Castela, ale tego nie zauważył więc sama musiałam to wyjaśnić.

- Nie. - odpowiedziałam krótko oboje na mnie spojrzeli.

Poczułam się jak jakiś rzadki gatunek w zoo. Po chwili się opamiętali.

- Ja jestem Sam, a to mój brat Dean.

Spojrzałam na Casa.

( Szukał odpowiedniego imienia tak? No to chyba wiem skąd wziął się akurat ,,Dean")

- Sara.

- Cass wytłumacz nam co tu się dzieje?

Castiel wytłumaczył wszystko po kolei. Bracia popatrzyli na siebie i zaczęli się śmiać.

- Cass następnym razem po prostu powiedz o czym myślisz .

Nie rozumiałam o co im chodziło.

- Przepraszam za broń jestem trochę...przewrażliwiony.

Spojrzałam na Castiela uśmiechał się lekko do mnie.

( Nie będę go pytać czemu wybrał imię Dean. )

- Nic się nie stało uznam, że pomyliłeś mnie z byłą. - powiedziałam i zaczęłam śmiać a bracia mi zawtórowali Castiel się nie roześmiał.

( Chyba nie zrozumiał. )

- Może coś obejrzymy?

- Jasne. - powiedziałam.

( Trochę dziwacy, ale świetnie tu pasują. Co do Castiela ja chyba wpadłam po uszy. To nie możliwe ale ja się chyba w nim zakochałam...)

CDN....

...............................
( 522 słowa) Przepraszam że mnie długo nie było. Postaram się nie znikać na jakiś czas ^^ Do zobaczenia ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro