Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VI

Obudziłam się, właściwie to straszny ból głowy mnie obudził, ale to szczegół. Mały strasznie upierdliwy szczególik. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Nie jest duży, ale niezwykle przytulny. Spróbowałam usiąść. To był zły pomysł. Pojawiły mi się mroczki po oczami. Spróbowałam jeszcze raz tylko powoli.

( Udało mi się. )

Spojrzałam na swoje ciało i od razu tego pożałowałam.

( Jestem w samej beliźnie. )

- Kto mnie rozebrał!?!

W tym pokoju byłam jeszcze przez dwa dni czasami zdarzało mi się krzyknąć z bezradności. Czuje się coraz lepiej ból minął. Udało mi się znów zejść z łóżka.

Podeszłam jeszcze trochę chwiejnym krokiem do stolika. Stał na nim dzbanek z wodą i tacą z całą górą kanapek. Chwilę się zastanawiałam czy nie są zatrute, ale głód wziął górę. Pochłonęłam trzy kanapki i pół dzbanka wody. Rozejrzałam się i podeszłam do wielkiej szafy. *wybór dla was co się ubrała* 

Ubrałam się szybko i podeszłam do okna chyba udałoby mi się sunąć po rynie. Spojrzałam jeszcze na drzwi.

( Którędy lepiej stąd zwiać? ) - po chwili zastanowienia wybrałam okno.

Otworzyłaś okno bez jakichkolwiek problemów. Okno znajduje się na drugim piętrze więc skakanie byłby złym pomysłem.

( Zbliża się wieczór teraz albo nigdy. ) -pomyślałaś i złapałaś się rynny.

(Oby tylko mocno się trzymała.)

Chwyciłas się mocniej i zaczęłaś powoli schodzić. Ręce bolały cię niemilosiernie ale się udało. Pobiegłaś w stronę lasu. Dłonie mocno cię piekły więc na nie spojrzałaś były całe poranione. Zatrzymałam się.

- Głupia rynna! - krzyknęłaś że złości.

- Trudno trzeba iść dalej później to opatrze.

Ruszyłam dalej. Szłaś już kilka godzin. Księżyc zdążył wzjeść rozświetlając trochę okolicę. Usłyszałaś ,,coś" odwróciłaś się, ale nikogo nie było. Przyśpieszyłam kroku.

( Może mi się wydawało? Ale lepiej nie ryzykować. Dla pewności wezmę jakąś gałąź.)

Zmęczona usiadłam na kamieniu. W myślach zaczęłam sobie powtarzać.

( Mam na imię Sara mam 21 lat zdałam mature, zostałam porwana ale uciekłam. Mój ojciec pewnie zginął w wypadku samochodowym ja przeżyłam. Przeżyłam też spotkanie z wampirem. Nic mi nie będzie jestem silna. )

( Dobrze zrobiłam, że uciekłam? W końcu nic mi nie zrobił miałam wodę, jedzenie ale byłam zamknęta. Uciekając postąpiłam źle....)

Dotarłaś do domu niestety był pusty nikogo w nim nie było. Postanowiłaś poszukać taty w miejscu wypadku. Kiedy tam dotarłaś noc trwała w najlepsze, ale księżyc świecił jasno oświetlają ci drogę jagby chciał, żebyś tam poszła.

- Tato! - krzyknęłaś. Nikt nie odpowiedział.

- Tato!- spróbowałaś jeszcze raz głośniej.

- Nie znajdziesz go. - rozpoznałaś ten głos od razu należał do Deana.

- Dlaczego go nie znajdę? - odwróciłaś się I spojrzałaś na niego ze łzami w oczach.

- Bo nie żyje. - powiedział ze współczuciem.

- Przykro mi. - dodał.

CDN...

.....................................
(422 słów) Do zobaczenia ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro