III
Po długich namowach nieznajomego bohatera-mordercy ruszyliście jak zapewniał w stronę twojego domu. Ukradkiem mu się przypatrywałaś, a on udawał, że tego nie widzi. Był bardzo przystojny i to bardzo, w dodatku mimo iż zabił człowieka...ok, wampira, czułaś się przy nim bezpieczna.
- Powiesz mi jak masz na imię? - spytałaś nadal mu się przyglądając.
- Dean. - kłamał, a przynajmniej tak myślę, ale nie zamierzałam dalej pytać ani drążyć.
Zastanawiałaś się o co możesz go jescze spytać...
- Skoro to był wampir to kim ty jesteś? -zapytałaś nie spuszczając z niego wzroku.
(Nawet w ciemności wydaje się niezwykle przystojny.)
(Ciekawe jak wygląda za dnia.) - pomyślałaś.
Spojrzał na ciebie, a ty sama nie wiesz czemu oblałaś się rumiencem.
- Jestem....łowcą. - po chwili zastanowienia.
Nagle zatrzymał się, a ja zorientowałam się, że znam tę okolicę. Wczoraj tuż obok rozwaliłam sobie kolano.
- Poczekaj, muszę coś znaleść. - powiedział i odszedł kawałek dalej, szukając czegoś.
Niedługo wzejdzie słońce. Twój towarzysz wrócił do ciebie i znów ruszyliście na przód. Był wyraźnie zdenerwowany.
- Znalazłeś? - powiedziałaś.
Domyśliłaś się, że nie, a on jedynie przecząco pokręcił głową.
- Czego szukasz? - zapytałaś ponownie.
Spojrzał na mnie tak, jagby chciał coś ocenić i powiedział, że niezwykle ważnego noża....
- Taki z czymś co przypomina runy? - spojrzałaś na niego, a on lekko skinął głową.
Uśmiechnęłaś się promiennie.
- Jest u mnie w domu, oddam ci go. -powiedziałaś radośnie.
Dean uśmiechnął się szeroko. A ty odczułaś, że lubisz kiedy się uśmiecha.
Po godzinnej wędrówce doszliście wreście do twojego domu. Słońce jeszcze nie zdążylo pojawić się na niebie. Weszliście do domu najciszej jak tylko się dało.
Chciałam zapalić światło, ale w ostatniej chwili rozmyśliłam się.
(Jeśli tata mnie teraz złapie to będzie źle...)
Dean usiadł na twoim łóżku, a ty obok niego. Oddałaś mu nóż. Chwilę siedzeliście w ciszy.
- Dzięki. No wiesz, za uratowanie mi życia.
- Nie ma za co.- powiedział.
Miałam ochotę jescze z nim porozmawiać jak to jest tropić wampiry i tak dalej, ale zobaczyliśmy jak światło w korytarzu zapala się. Dean wstał i podszedł do okna....Podeszłaś i stanełaś koło niego.
- Spotkamy się jeszcze? - spytałaś.
Dean zbliżył się do ciebie i pocałował w policzek...Ostatnią rzeczą jaką pamiętasz były jego piękne, niebieskie oczy po czym zniknął jak sen, pozostawiając cię samą w pokoju.
(Czy to był tylko sen?)
Rano zastałaś tate i Kajtka w kuchni jedzących kurczaka.
- Jak spałaś?
- Cudownie. - powiedziałaś szczęśliwa.
CDN...
..........................
(387 słów) Do zobaczenia^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro