VIII
Po chwili zgasło światło i zrobiło się zupełnie ciemno. Wystraszyłam się.
( Dziwne zwykle nie boje się ciemności.)
- Nie wiem co się stało. - powiedział spokojnie mój towarzysz, który ewidentnie widział jak chowałam pizze.
- Zaraz przyjde pójdę to sprawdzić. - wstał, ale zanim zdążył odejść ty też to zrobiłaś.
- Ide z tobą. - powiedziałam.
( Nie chce siedzieć sama w....bunkrze. To chyba jest bunkier nigdy w żadnym nie byłam więc nie jestem pewna.)
Zrobiłam krok do przodu i wpadłam na Deana. Momentalnie wiedziałam, że moja twarz jest czerwona jak pomidor.
- Przepraszam, ja tylko....-powiedziałaś szybko. Dziękując Bogu, że nie widzi koloru twojej twarzy.
- Nic się nie stało. - poczułaś, że się uśmiecha i bierze cię za rękę.
Staliście tak kilka minut. Rumieniec z twojej twarzy nie chciał zejść. Co jakiś czas spoglądałaś na dłoń swoją i Deana.
( Muszę przestać to robić. )
Postanowiłaś postawić wszystko na jedną kartę.
- Jak masz na imię? - poczułaś jak Dean robi się spięty jakby wcześniej nie był.
- Dean mówiłem ci ostatnio Saro.
- Jak naprawdę masz na imię? - zatrzymaliśmy się.
( Czyli zgadłam, że kłamie. )
Spojrzałam na niego ale i tak nie mogłam widzieć jego twarzy.
( Teraz przydało by się światło...)
- Castiel.
- Ładne, ale nigdy o takim nie słyszałam.
( Castiel podoba mi się.)
( Ogarnij się nie znasz go...)
( Czasami warto zaryzykować...)
Nic już nie powiedział, a światło samo się zapaliło. Usłyszałam jak drzwi z hukiem się zamykają.
( Ktoś tu wszedł. )
- Cass wróciliśmy!
Spojrzałam na Deana, co ja na Castiela z wyrzutem na oczach.
( O czym jeszcze mi nie powiedział? )
Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że on ciągle trzyma moją rękę. Niemal w tej samej chwili on też to zrozumiał i puścił moją dłoń.
- Dean, Sam tu jestem. - powiedział i ruszył z powrotem do salonu zostawiając mnie samą.
( Świetnie i co mam teraz zrobić. )
Poszłam w ślady Castiela i weszłam do salonu. Zobaczyłam dwóch mężczyzn, którzy momentalnie zamikli na mój widok.
- Cass za tobą. - powiedział jeden i wyciągnął broń.
Castiel stanął na linii strzału, ja odruchowo podniosłam ręce do góry, ale po chwili opuściłam.
- Ona jest ze mną.
Oboje spojrzeli wymownie na Casa.
- Cass czy wy? - powiedział jeden, a ja myślałam, że spale się ze wstydu.
Spojrzałam błagalnie na Castela, ale tego nie zauważył więc sama musiałam to wyjaśnić.
- Nie. - odpowiedziałam krótko oboje na mnie spojrzeli.
Poczułam się jak jakiś rzadki gatunek w zoo. Po chwili się opamiętali.
- Ja jestem Sam, a to mój brat Dean.
Spojrzałam na Casa.
( Szukał odpowiedniego imienia tak? No to chyba wiem skąd wziął się akurat ,,Dean")
- Sara.
- Cass wytłumacz nam co tu się dzieje?
Castiel wytłumaczył wszystko po kolei. Bracia popatrzyli na siebie i zaczęli się śmiać.
- Cass następnym razem po prostu powiedz o czym myślisz .
Nie rozumiałam o co im chodziło.
- Przepraszam za broń jestem trochę...przewrażliwiony.
Spojrzałam na Castiela uśmiechał się lekko do mnie.
( Nie będę go pytać czemu wybrał imię Dean. )
- Nic się nie stało uznam, że pomyliłeś mnie z byłą. - powiedziałam i zaczęłam śmiać a bracia mi zawtórowali Castiel się nie roześmiał.
( Chyba nie zrozumiał. )
- Może coś obejrzymy?
- Jasne. - powiedziałam.
( Trochę dziwacy, ale świetnie tu pasują. Co do Castiela ja chyba wpadłam po uszy. To nie możliwe ale ja się chyba w nim zakochałam...)
CDN....
...............................
( 522 słowa) Przepraszam że mnie długo nie było. Postaram się nie znikać na jakiś czas ^^ Do zobaczenia ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro