To już dziś, Festiwal sportowy!
Dziewczyna wychodziła z szkoły z wielkim uśmiechem. Ale nie z błahego powodu, lecz dziś a dokładniej za 30 min, spotyka się z swoim nowym przyjacielem. Byłą zadowolona, bo to dopiero ich drugie spotkanie tak we dwoje. I jak było poprzednim tak i teraz, to dziewczyna zaproponowała wyjście, cóż, chłopak był zbyt nieśmiały aby się do tego przyznać... Ale od dawna liczył na kolejne spotkanie, tylko sam nie miał na tyle odwagi aby zapytać.
Dziewczyna stanęła przed bramą szkoły i czekała na swojego kompana nowej podróży, w drodze do kawiarni. Kawiarenka nazywała się, Cake* była mało znana ale miała przepyszny sernik, który Natalie wręcz kochała. Czekając na niego, dziewczyna wyciągnęła swój telefon do którego były podłączone słuchawki i włączyła jedną z swoich ulubionych piosenek.
Nastolatka zamknęła oczy i powoli oddawała się w wir, słów. Cicho nucąc oparła się o mur UA.
Po chwili zauważyła idącego w jej stronę chłopaka. Ucieszona wyłączyła piosenkę i podbiegła do chłopaka.
- ohayo Tamaki-senpai.- przywitała się, a chłopak na użycie w jego stronę wyrażenia senpai, widocznie się zawstydził, a jego twarz pokrył uroczy rumieniec, zdaniem Natalie.
- o-ohayo... Idziemy do tej kawiarenki?- zapytał, a dziewczyna ochoczo pokiwała głową. Po drodze, nastolatka dużo rozmawiała z chłopakiem, a raczej ona mówiła a on słuchał. Gdy już dotarli na miejsce otworzyli drzwi, ale chłopak pociągnął za rękę nastolatkę i szybko się gdzieś schował. Natalie, niefortunnie na niego runęła, a on upadł na plecy odbijając się lekko od ziemi.
- co się stało Tamaki-senpai?- zapytała zdezorientowana.
-eto... Moi znajomi, dzisiaj chcieli mnie zaprosić do kawiarni, ale odmówiłem im mówiąc, że będę się uczył. Ale niefortunnie wybrali tę, kawiarnie.- powiedział załamany.
- ooo... Możemy iść do mnie, mieszkam sama. A co najlepsze, niedaleko stąd jest blok w którym zamieszkuje.- powiedziała. Wstając wyszli zza rośli i udali się do mieszkania brunetki.
Na miejscu Natalie wyciągnęła kluczę od mieszkania i weszli do środka jej lokum. Po ściągnięciu butów udali się do salonu, gdzie dziewczyna stanęła na środku i zaczęła z uśmiechem mówić.
- witaj w moich skromnych czterech ścianach.- powiedziała, i po chwili cicho się zaśmiała. Przez co na policzkach chłopaka pojawił się lekki róż.
- ładnie tu masz.- powiedział na patrząc na dziewczynę.
- jeżeli nie będziesz miał nic przeciwko pójdę się tylko przebrać i zaraz wracam.- powiedziała, i poczekała na reakcje chłopaka.
- j-jasne.- odpowiedział i usiadł na kanapie. Chłopak, siedział spięty wymyślając najróżniejsze scenariusze, a zwłaszcza... Te niewłaściwe. Sytuacja była idealna, są sami nikt nie może im przeszkodzić, gdyż nie jest głupi i zna zasady. Jest bohaterem ukrywającym się za byciem zwykłym uczniem, nikt nie powinien wiedzieć gdzie mieszka.
Odsunął od siebie te myśli, nie znają się przecież tak długo aby to o czym myślał wchodziło w normę.
*POV.MIKU*
- nie obchodzi mnie co o tym myślisz pójdę na festiwal i mam cię w dupie, ręko-twarz.- odpowiedziałam na zaprzeczenia mojego, tak jakby szefa.
- rób co chcesz, mam w dupie gdy cię złapią Horror.- odpowiedział a ja zadowolona wstałam z krzesła kanapy i poszłam na moje miejsce, gdzie zawsze siedzę. Czyli, na czerwoną kanapę w rogu baru. Wyciągnęłam telefon i włączyłam playlistę. Niestety nie potrwało to długo, gdyż po chwili do pomieszczenia weszły trzy osoby, w tym jedna którą znam aż z dobrze.
- o... Horror, myślałem że będziesz w swoim mieszkaniu.- zaczął blondyn.
- nie gadaj ze mną...- powiedziałam, i odwróciłam się w stronę zamieszania. Stały tam trzy osoby, czarno włosy chłopak, który do złudzenia przypominał mi kogoś, ale nie mam pojęcia kogo... I dziewczyna w mundurku szkolnym, i wielkim uśmiechem.
- kto to?- zapytał Shigaraki.
- ludzie do twojej, ligi złoczyńców.- mówił dalej informator.- dziewczyna zabiła już wielu ludzi, i jest poszukiwana, a chłopak jeszcze nic nie zrobił ma czystą kartę.- mówił mężczyzna. Prychnęłam i położyłam się na kanapie i odpłynęłam w krainę snów.
Obudziła mnie ręką na moim policzku, którą szybko złapałam i wykręciłam. Okazała się to tamta dziewczyna.
- hej! Jestem Toga Himiko. A ty?- zapytała psychopatka. Kliknęłam językiem, i puściłam jej rękę idąc w stronę masywnych drzwi.
- mów mi Horror.- odpowiedziałam i wyszłam kierując się w stronę mojego przytulnego mieszkania. Weszłam tam i zaczęłam się rozbierać, stanęłam przed wielkim lustrem w korytarzu w bieliźnie i obserwowałam blizny znajdujące się na mojej prawej ręce i części szyi. Była to oznaka, że chciałam pomóc braciszkowi, w zapobiegnięciu jego ran. Chwyciłam za miejsce z bliznami, i przejechałam tam ręką. Czułam, łzy spływające po moich policzkach, upadłam na ziemię i zaczęłam histerycznie płakać.
- Shouto. Gomenasai! Gomenasai!- krzyczałam, chciałabym aby wszystko było jak kiedyś, zanim musiałam ochronić Shouto przed śmiercią, zanim przebudziłam dar. Zanim... Czekaj, wtedy nie poznałabym Natalie, nie pomogłabym jej. Nie pomogłabym zaznać spokoju duszą pokrzywdzonych. Nie pomogłabym światu. Tak musiało być, teraz muszę pomóc sobie, Natalie pomogła mi z ametystami, ja muszę pomóc wyjść z ligi złoczyńców. Tylko jak? Jeżeli zostanę, nic się nie zmieni jeżeli, odejdę zabiją mnie. Mają przewagę! Cholera, on by wiedział co zrobić. Muszę się położyć, jutro idę zobaczyć na wielkie zwycięstwo Shouto!
*TIME.SKIP*
Czy to normalne, że stresuję się wyjściem w tym stroju? Może dlatego, że przywołuje ostatnie wspomnienie z Shouto? Gdy, pierwszy raz zabiłam tamtego człowieka, w tamten dzień miałam pomarańczową sukienkę. To takie dziwne... Ciekawe, czy on mnie chodź troszkę teraz pozna.
Wychodząc rozmyślałam nad ostatnim przejściem poziomu. Teraz umiem, zapanować troszeczkę nad darem, umiem patrzeć normalnie na świat. Widzę końcu tę, drogę widzę to gdzie mieszkam... Jestem... Szczęśliwa? Chyba tak, to dzięki temu dniu. Ale muszę się spieszyć, jeżeli chcę dostać dobre miejsce.
Będąc przed areną, z zadowoleniem spoglądałam, jak ludzie powoli zbierają się aby, zobaczyć te wydarzenie. To niesamowite, ile tu ludzi. I niesamowite jest to, że wszyscy są inni. Jedni mają, inną skórę, drudzy skrzydła, trzeci wyglądają jak normalni obywatele, tego świata. To... Niesamowite.
Weszłam tu, w końcu... Przechodząc do pierwszego rzędu, widziałam jak ludzie cieszą się i gdzie, nie gdzie słychać słowa rodziców ''dzisiaj jej/jego wielki dzień. Mam nadzieje, że wygra!'. Kochający rodzice, kochająca rodzina, nie moja rodzina... Ciekawe co u mamy. Co u Fuyumi, Natsuo? Nie wiem... Wiem, że Shouto idzie na złą drogę, nie chcę aby stał się tym samym co ja. Nie pozwolę na to. Nigdy.
Po 30 minutowym czekaniu w końcu ludzie zaczęli wychodzić na arenę. Zobaczyłam te charakterystyczne, dwu kolorowe włosy. Ale jeszcze coś... Te znajome wiecznie roztrzepane, brązowe włos, zaczesane na prawą stronę i włożone za jej ucho... Natalie, myślałam, że dadzą im fory a nie dadzą im zawodowca nawet jeżeli o tym oni nie wiedzą.Ale cóż, trzymam z tę dwójkę kciuki!
- Drodzy słuchacze! Właśnie oficjalnie rozpoczynamy festiwal sportowy UA!!- krzyknął Present Mic, czasem słyszę go radiu, wkurzający typ... Nie lubię go, mogę co najwyżej tolerować, bo przez te lata słucham jedynie radia, trudno oglądać telewizje z dwoma, całkiem ciężkimi, mieczami. Ale po jego słowach, rozpoczęły się wesołe wiwaty- Ja tak samo się cieszę. Dzisiaj, ze mną jest drugi komentator! Eraser head! Rozpoczniemy, go słowami ucznia UA z najlepszym wynikiem testu na początku roku!- mówił, chłopak musiał być dobry. Ciekawi mnie, kto to.
-Chcę wam powiedzieć. ŻE BĘDĘ PIERWSZY CZY WAM SIĘ TO PODOBA CZY NIE!- odważne słowa chłopie. Ale chyba ma czystą duszę, nie widzę stąd wyraźnie ale tak, chyba tak jest.
- CÓŻ, ALE ZACZNIJMY! BIEG Z PRZESZKODAMI!- krzyknął, a ludzie biorący udział, stanęli na linii startu, i zaczęli się przepychać, żeby zdobyć najlepsze miejsca. Jedynymi osobami,które zachowywały spokój na twarzy był, to Shouto i Natalie. Oni jako jedyni pozostawiali obojętni, na całe to zamieszanie. Słyszalny był dźwięk startu, i wszyscy wystartowali, Shouto użył swojej prawej strony (chyba) i zamroził podłogę, zdobywając prowadzenie. Nie którzy wywrócili się, gdyż lód był wyjątkowo ślizgi. Osób, które wytrwały powoli doganiały Shouto. Natalie leżała na ziemi, ale zauważyłam ten jej uśmiech, cieszy się jak na razie, że Shouto jest na prowadzeniu. Daje im fory, to zbyt oczywiste! Natalie wstawaj, i nie odpadnij!
Na ich drodze, stanęły maszyny. Były wielkie! Shouto zamroził jednego i przeszedł pod nim, ale żeby inni uczestniczy nie pobiegli za nim, rozmroził go ale ten stał. Do póki jeden chłopak nie chciał pod nim przebiec. W ten sposób robot, się rozmroził sama nie do końca wiem jak. I spadła na chłopaka. Zanim to się stało widziałam jak używa swojego daru. Czyli może utwardzić części swojego ciała. Ciekawy dar! Natalie już dawno się pozbierała i stała z tyłu i czekała. Ale najwidoczniej i jej znudziło się stanie więc, po prostu użyła telekinezy i odwracała uwagę robota od siebie i szła dalej. Oczywiście, wolno nie spieszyło jej się, a wręcz przeciwnie. To cała Natalie, nie chce wygrywać bo ma przewagę doświadczenia, chce wygrywać bo wie, że stanie na równi z kimś i wtedy może poszaleć. To jest ona, jej charakter... Ona. Jest inna, niesamowita. Ale zaprzecza tego, i cały czas mi mówiła, że to ja jestem niesamowita, a to jedno wielkie kłamstwo...
~ to be continued....
Przepraszam że zaniedbałam te opowiadanie, ale wiecie szkoła już się zaczęła 😢🤢
Jestem z siebie dumna, mogę w końcu napisać coś z perspektywy tak naprawdę, głównej bohaterki, jest ona kluczową postacią. Tak samo jak i Natalie, ich los jest podobny, lecz i tak inny
Mam do was także pytanko ╰(*°▽°*)╯( '・・)ノ(._.')
Z kim związać Miku??? I czy podoba wam się to, że Natalie ma spleciony los z Tamakim Amajikim? ಠ_ಠ
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro