Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rider Apocalipse 2/3

*POV.??????*

Uśmiechnęłam się do siebie, i zaczęłam nucić jakąś piosenkę, która przyszła mi do głowy. Poruszałam się w jej rytm i skakałam z nogi na nogę, nad niewielką przepaścią. 

- Yuko kiedyś spadniesz, zejdź.- powiedziała kobieta o brązowych włosach i przebrana za ,,kota''.

- hai hai!- krzyknęłam i doskoczyłam do niej i przykucnęłam.

- jak myślisz kiedy przyjadą.- zapytała mnie blondynka także przebrana za kota.

-...Już tu są.- powiedziałam i podjechał autobus pełny nastolatków, czyli ludzi w moim wieku. Jestem córką jakże ponętnej i pięknej Mandalay. Z autobusu wyszli uczniowie klasy 1-A, i zaczęli kierować się w naszym kierunku. Uśmiechnęłam się i... Słuchałam ich głosów. Tak jestem tak jakby ,,niewidoma''.

- Witam! Jesteśmy waszymi opiekunami!- powiedziała blondynka.

- przedstawimy się.- powiedziała mama.- Mandalay!- krzyknęła i ustawiła się na swojej pozycji.

- Pixie-Bob!- przedstawiła się i tak samo jak mama ustawiła się w swojej pozycji.

- Ragdoll!- krzyknęła zielonowłosa 

- Tiger!- krzyknął mężczyzna i tak samo jak wszyscy ustawił się w swojej pozycji.

- razem tworzymy.- zaczęła mama- Wild, Wild Pussycats!- przedstawili się, ale wszyscy mieli jednego wielkiego Mind-Fucka. I patrzyli na mnie.

- a to jest...?- zapytał jakiś chłopak. Matka się speszyła i chyba teraz wszyscy na mnie patrzą.

- Sōsaki Yuko.- powiedziałam i wstałam z ziemi i patrzyłam przed siebie, i moje oczy nie były wpatrzone w osobę przede mną, raczej ją przenikały.- Tak, jestem niewidoma.- powiedziałam czując na sobie wzrok ludzi.- ale teraz czas na wasz test.- powiedziałam i tak myślałam, spojrzałam na moją matkę

*POV.NATALIE.*

Wow, to było dziwne czułam jakbym ją znała. Znaczy się, czułam ją kiedyś. Ale to nie jest takie dziwne... Dziwniejsze jest to, że czułam do niej przywiązanie i widziałam nad jej głową dwa ametysty. Coś czuje, że te ametysty mają coś wspólnego ze mną i Miku. Spojrzałam na Aizawe, ten patrzył uważnie na mnie.

- dobrze więc zacznijmy- powiedziała Mandalay.- zaczynami test!- krzyknęła a pod nami poderwała się ziemia i stoczyliśmy się na dół.

- do zobaczenia później!- krzyknęła nastolatka i zeskoczyła za nami. Jej wygląd nie był niezwykły. Długie purpurowe włosy za pas, nie miała dużych kształtów, raczej drobne i ,,urocze''. Miała na sobie bez rękawów eozynową bluzę w białe paski i kapturem z króliczymi uszami, była ona rozpięta, pod nią widniała bluzka na długi rękaw, która idealnie przylegała do jej ciała o odcieniu jaśminowym, do tego miała czarne krótkie jeansowe spodenki. Na jej nogach były czarne glany, a do jej kolan sięgały podkolanówki w paski, w kolorach jagodowym i białym. Na jej małym nosie widniały okrągłe duże okulary, które nosiła pewnie do ozdoby. 

- na ci się patrzycie słyszę, że coś idzie.- powiedziała i zaczęła iść przed siebie powoli otwierając lizaka, którego wyjęła z swojej kieszeni. Nagle zaczęły pojawiać się stwory z gliny, dziewczyna przeszła obok nich niezauważona.- macie walczyć.- powiedziała i uśmiechnęła się odwracając do nas.- ale ty...- wskazała na mnie.- proszę nie szalej.- dopowiedziała i odeszła. Wszyscy zaczęliśmy atakować stwory. Oczywiście posłuchałam tej dziewczyny i nie szalałam, jako pro hero wiem co powinnam robić. Obserwowałam uczniów i starałam się zminimalizować ich obrażenia.

*POV.YUKO*

Poszłam na często odwiedzanie miejsce przez mojego drogiego kuzyna. Wiedziałam gdzie się kierować, ale pamiętajcie... Nie zawsze jestem ślepa. 

Doszłam na miejsce i usiadłam obok chłopaka. Skąd wiedziałam gdzie jest? Wyczułam to. 

- hej...- powiedziałam i usiadłam na skraju wielkiej przepaści tym razem. Zaczęłam machać nogami.

- cześć...- powiedział i usłyszałam w jego głosie zmartwienie i smutek. Często jest smutny, ale ten smutek był inny.... Taki złośliwy, i zły.

- co się dzieje Kota?- zapytałam i złapałam go za ramie i do siebie przyciągnęłam.

- nie chce ich tu... Nienawidzę takich ludzi jak oni!- krzyknął.

- Kota.- powiedziałam ostro.- Spójrz mi w oczy.- naprowadzałam go.- Widzisz, nic w nich nie ma. Ani blasku ani radości.- powiedziałam a on dalej się tam patrzył bo nie uczułam z jego strony jakiegokolwiek ruchu.- moje oczy nie widzą. Nie wiem jak wyglądają ci ludzie. Ale wiesz co ja mam a czego ty nie masz, i czemu nie chcesz zaufać?- zapytałam.

-...Nie.- odpowiedział i teraz nie patrzył się w moje oczy.

- przeczucie.- odpowiedziałam na zadane pytanie.- Czuje, że oni są dobrzy.- powiedziałam.- a teraz chodź, zaprowadzisz mnie do obozu.- powiedziałam i złapałam jego rękę.

Szliśmy drogą którą obrał Kota i doszliśmy do budynku, gdzie stanęliśmy i czekaliśmy aż przybędą przyszli bohaterzy. Usłyszałam dyszenie i zmęczenie.

- widzisz nie są źli...- szepnęłam mojemu towarzyszowi. On odwrócił się i tak już stał.- ech... Więc gratuluje, a teraz możecie iść do stołówki. Dzisiaj my zrobimy wam danie, ale od jutra sami je sobie przyrządzacie.- powiedziałam i się uśmiechnęłam. Wszyscy poszli za Pussycats, a ja stałam i ,,patrzyłam'' się przed siebie. Moje przeczucie okazało się mylne i nie wszyscy poszli za drużyną kotów.- witaj Natalie.- powiedziałam.

- wiesz że to ja? Ale... Jak?- zapytała. 

- każda z nas wie, kiedy jedna stoi przed tobą.- powiedziałam.

- co?- zapytała.

- powiem ci to tak, że mnie zrozumiesz... Miecze, telekineza, krew, siła.- powiedziałam, ta patrzyła na mnie podejrzliwie. 

- skąd to wiesz?- zadawała kolejne pytanie.

- bo jestem taka jak ty. Jestem rycerzem... No raczej waszym mózgiem, ale jednak.- dopowiedziałam na kolejne zadane przez młodą bohaterkę pytanie.

- wow... To jest takich jak ja i Miku więcej?- zdziwiła się.

- tak. Tylko mam problem z znalezieniem innych. Z tobą poszło gładko bo miałam o tobie dane i odnalazłam cię.- powiedziałam.- Chcesz się dowiedzieć czegoś więcej?- zapytałam jej.

- oczywiście.- odpowiedziała mi, i już czułam jej podekscytowaną aurę. Uśmiechnęłam się i podałam jej rękę.

- chodź, tutaj będzie to dziwnie wyglądać.- pociągnęłam jej rękę, i zaczęłam prowadzić ją do tylko mi znanego miejsca. 

Po dziesięciu minutach ciszy i marszu, dotarłyśmy do mojego pokoju.

 - więc co będziemy robić?- zapytała.

- pokażę ci coś.- odpowiedziałam na kolejne jej pytanie i podeszłam do znanej przeze mnie szafki z książkami.- Już ci mówiłam, jestem takim jakby mózgiem całego naszego ,,składu''. Więc potrafię tworzyć wiele rzeczy za pomocą tego.- wskazałam na swoją głowę.- więc stworzyłam te oto okulary.- teraz wskazałam na okulary znajdujące się na moim nosie. Wcisnęłam specjalny ukryty guzik na nich i teraz wszystko dokładnie widziałam.

- Wow.- mówiła z zdziwieniem.

- no. Dobra do rzeczy, dzisiaj powiem ci tylko to co jest najważniejsze, a jutro powiemy, zę ty ćwiczysz ze mną, a jak wiadomo ty tego nie potrzebujesz Telekinesis, więc jutro powiem ci wszystko.- powiedziałam jej, i złapałam za grubą książkę w grubej skórzanej oprawie, gdzie na okładce znajdowały się pięć diamentów porządnie tam zamontowanych.- Więc w tej księdze kobiety takie jak ja pisały swoje dzieje. Ale w większości to same nudy. Więc tak legenda zapisana tutaj opowiada o kobietach z mocami przekazywanymi do tych najbardziej potrzebujących. Jest ich pięć, zacznę odc ciebie. Telekineza.- wskazałam na rozdział z książki, gdzie znajdowała się kobieta o długich niebieskich świecących włosach, a na około niej znajdował się szron a na jej rękach były dwie kule a naokoło latało wiele rzeczy.- jest ona tarczą. A raczej tak ją opisano, ,,kobieta ta, chroni i przywraca. Prawdziwa tarcza''

- więc jestem tarczą naszej siły?- zapytała, a ja potwierdzająco pokiwałam głową. 

- Wracając. Krew.- wskazałam na kobietę o krwistych, tak samo jak poprzednia kobieta, długich włosach, na około niej znajdowała się krwista ciesz prowadząca do jej ust.- Jest ona pokazem mądrości, chodź to nie ma sensu. Ale to jutro ci wytłumaczę.- powiedziałm szubko unikając pytania- Siła.- tutaj przewróciłam stronę, na niej był obraz kobiety i na której wokół pięści i nóg znajdowały się promienie i pnącza.- I coś co jest naszym puntem wspierającym, i dającym wszystko.- zatrzymałam się i przewróciłam stronę.- Miecze.- Obraz przedstawiał kobietę stojącą na stosie ludzkich ciał, a jej carne włosy połyskiwały na zmianę z kroplami krwi.

- wow. Wiedziałam, że ja jak i Miku dostałyśmy moc przez przekazanie od kogoś. Ale to... To jest coś.- zaczęła.

- wiem, jako dziecko nie wiedziałam jak czytać, bo nie widziałam. Ale wynalazłam to. I dzięki temu widzę.- powiedziałam.

- jutro o czym mi opowiesz?- zapytała z radością w głosie.

- o tym kim jesteśmy.- powiedziałam i odłożyłam książkę i obróciłam się twarzą do mojej towarzyszki.- a teraz marsz do jadalni, będą się o ciebie podopieczni martwić.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jak myślicie, co się wydarzy?

Czy Yuko, przypadkiem nie wie za dużo? O.o

Dzisiaj ogl Bnha 4 sezon odc 13 i... Wkurw, no kurwa jak można tak przedłużać ratowanie 

UWAGA SPOJLER!!!

Eri, no kurde jebaniutki Chisaki. On jakiś pojebany jest! Nic tylko go kurde wyjaśnić................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................

ZBIERAM ARMIĘ DO WYJAŚNIENIA CHISAKIEGO------------------->

Ps. Można go zgwałcić...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro