Praktyki, i jednak pomoc 1-A
- potrzebuje jeszcze godzinki snu...- powiedziałam słysząc tę okropną maszynę nienawiści, zwaną inaczej, budzik.
- ja...tak samo.- powiedział Tamaki. Uśmiechnęłam się do chłopaka i opadłam na poduszki.
- Senapi, ty sobie poleż a ja zrobię śniadanie, ne?- zapytałam
-... Chyba...- powiedział cały czerwony. Zaśmiałam się melodyjnie i poszłam w stronę drzwi od sypialni. Poszłam do kuchni i postawiłam na naleśniki, do tego sok pomarańczowy i owoce. No cóż trzeba dbać o formę. Poszłam z tacą z powrotem do pokoju, gdzie zastałam zwłoki w moim łóżku.
-To... Najwygodniejsza rzecz na jakiej kiedykolwiek leżałem.- powiedział wtulając się w jedną z wielu poduszek.
- też tak uważam. Ale teraz śniadanie.- powiedziałam wchodząc z powrotem na łóżko stawiając tacę.
- dziękuje...- powiedział zakłopotany. Mimo wczorajszego... Zdarzenia, czuje się dobrze tylko czuję lekki ból tam na dole.Heh.... Ale było warto.
- nie ma za co! A teraz spróbuj i powiedz czy dobre! Zawsze gotuje dla siebie, i rzadko kiedy ktoś mnie odwiedza.- zaczęłam rozmowę namawiając chłopaka do spróbowania mojego dania.
- ok, ok.- powiedział i wziął kęsa, i go kosztował. Ja z niecierpliwością na niego patrzyłam.
- i jak?- pytałam.
- jest...- zaczął a ja gapiłam się na niego zaciekle.- bardzo dobre.- powiedział i wziął kolejny kęs.
- tak! Tak! Tak!- krzyczałam i tarzałam się po ziemi ze szczęścia.- Kocham cię Senpai!- krzyknęłam i pocałowałam go w policzek. Chłopak bardzo się zarumienił i schował głowę w poduszki. A ja się zaśmiałam i go przytuliłam od tyłu.- naprawdę cię lubię...- mówiłam.
- ja... Ciebie t-też- mówił a ja z uśmiechem pocałowałam go w odkrytą szyję.
*MIKU POV*
Stain... Już go lubię, ale trochę mnie przeraża.
- dołącz do nas.- mówił Shigaraki. Patrzyłam na mężczyznę przed nami zaciekle wyczekując jego odpowiedzi.
- nie. Macie inne poglądy niż ja. Ja zabijam ludzi którzy nie są prawdziwymi bohaterami, a wy... Zabijacie kogo popadnie i chcecie zabić jedynego ocalałego bohatera o czystym sercu All Mighta. Nie chce dołączać do was.- powiedział i wyszedł.
- mądrze mówisz Stain. Ale jak rozróżniasz tych co są chciwi i chcą jedynie pieniędzy, od tych co ratują kosztem własnych siebie?- zapytałam.
- to proste, ale każdy magik ma swoje tajemnice Horror. Nieprawdaż.- spojrzał na mnie. Przeszły mnie ciarki. Tak szybko mnie rozszyfrował? To aż uraza dla moich umiejętności aktorskich.
- prawda Stain.- powiedziałam i patrzyłam jak wychodzi.
*MIDORIYA POV*
W końcu nadszedł ten dzień... Praktyki, będę mógł poczuć się chodź trochę jak prawdziwy bohater.
Poszedłem na stacje, skąd dostanę się do niejakiego Gran Torino. Czekając na odpowiedni pociąg, zdążyli dołączyć do mnie, albo mnie minąć, tacy jak Todoroki, Uraraka i Iida, który podejrzanie się zachowywał. Mam nadzieje, że nie zrobi niczego głupiego.
*POV.NATALIE*
-jestem gotowa Tamaki! Chodźmy bo spóźnisz się na praktyki a ja do pracy- powiedziałam, chodź tak naprawdę miałam mieć wolne, Aizawa pomimo tego że zaprzeczał, to martwi się o swoich podopiecznych a najbardziej o tego ,,zielonego dzieciaka co zawsze coś łamie''. Więc pilnuje zielone dzieciątko...
- Tutaj się roztajemy.- powiedziałam patrząc na mojego, teraz chłopaka.- uważaj na siebie...- powiedziałam dając mu buziaka w policzek, na co się zarumienił.
-t,ty też na siebie uważaj- powiedział mnie przytulając. Uśmiechnęłam się do niego po raz ostatni i poszłam poszukać Izuku.
Nie uwierzycie ale znalazłam go! Stoi i czeka na pociąg, tak jak i ja. Podeszłam do niego i złapałam go za ramie, na co podskoczył.
- oi, wariacie co się tak boisz...- powiedziałam puszczając go i patrząc na jego czerwoną twarz.
- ja! Eto... Przepraszam zamyśliłem się, ciesze się że cię widzę- powiedział już normalny.
- nic się nie stało, to ja powinnam przepraszać.- powiedziałam i przez chwile staliśmy w ciszy, gdy w końcu wsiedliśmy do pociągu, usiedliśmy obok siebie i zaczęłam rozmowę.- wiesz co Izuku?
- hmm?- powiedział, pokazując że słucha.
- jedziemy razem do Gran Torino, czy to nie jest fajne?!- krzyknęłam szczęśliwa.Ten wyraźnie się spiął spokojnie Izuku, wiem o tobie All Mightcie. Powiedziałam sobie w myślach.-
- a-ale jak?- zapytał.
- Izuku, wiem wszystko.- powiedziałam patrząc przed siebie.
- co masz na myśli?- zapytał spięty.
- domyśliłam się że ty i All Might spotykacie się czasem sekretnie razem, i omawiacie pewne sprawy. Raz podsłuchałam jedną z rozmów.- powiedziałam patrząc na niego sprytnym wzrokiem.-... przyszły symbolu pokoju.- powiedziałam to z wielkim uśmiechem na ustach. Ten znów stał się czerwony, a ja się zaśmiałam Trochę przypomina mi Tamaki'ego.
- błagam nie mów nikomu- powiedział i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- spokojnie, nikomu nie powiem ani słowa. O zobacz już jesteśmy!- krzyknęłam i podniosłam się gwałtownie biegnąc do drzwi, a za mną biegł Izuku.- zobacz Midoriya zaraz będziemy u Gran Torino.- mówiłam podekscytowana i to nie było udawane. Naprawdę się cieszyłam, znam tego bohatera osobiście, mimo że szef boi się go, ja go wręcz uwielbiam! Jest dla mnie jak dziadek. Trochę wredny ale jednak, dziadek!
- naprawdę się z tego cieszysz!- krzyczał chłopak szybko za mną biegnąc. Po kilku minutach biegu dotarliśmy! Deku otworzył drzwi i zobaczył jak Gran Torino leży na ziemi i razem krzyknęliśmy.
-On nie żyje!- krzyknęliśmy przerażeni.
-żyje.- powiedział z uśmiechem i podniósł kciuk do góry.
- On żyje!- znów krzyknęliśmy.
- he? Natalie co ty tu robisz?- zapytał orientując się o mnie.
- znacie się Natalie-chan?- zapytał mnie Deku,
- hai, ja i Gran Torino znamy się bardzo długo, jest dla mnie jak dziadek.- powiedziałam z uśmiechem.- A odpowiadając na twoje pytanie Gran Torino, to na praktyki przyjechałam.- powiedziałam mając nadzieje, że ktoś mu przekazał że tu będę.
- ale po co ci one? Jesteś prze- nie dokończył bo zatkałam mu usta, i patrząc na niego złym wzrokiem zaczęłam tłumaczyć.
- bo jestem uczniem U.A, i jak wszyscy tego potrzebuje...- powiedziałam wyższym tonem.
- ach... Już rozumiem! Więc Midoriya, zacznijmy! Przebieżcie się w wasze stroje bohaterów.- powiedział a ja stałam jak głupia i cała czerwona.- co się stało Natalie?- zapytał a Izuku który już się przebierał odwrócił się do mnie.
- eto... Ja...- zaczęłam, No jak kurna mam im powiedzieć, że nie mogę się przebrać bo mam cały brzuch i ręce w malinkach...- nie mogę...- powiedziałam odwracając się od nich i drapiąc się po policzku.
- no tak, jesteś dziewczyną. Możesz iść do mojego pokoju się przebrać.- powiedział a ja zrezygnowałam z tłumaczeń i poszłam się przebrać.
Ok, jest całkiem spoko, prawie nic nie widać! Oczywiście bluzka zasłania mi brzuch i klatkę piersiową, ale ręce... Ech powiem że się o coś uderzyłam.
-gotowa!- krzyknęłam i wyszłam z pokoju starca.
-Natalie, ja i Izuku musimy poćwiczyć jego używanie One for All, więc iść poćwicz na dworze.- powiedział a ja się zaśmiałam i wyszłam na patrol sama. Oczywiście jestem bohaterem więc patrole to normalka. Całę szczęście, że mój kostium szkolny nie zawiera charakterystycznej maseczki, tylko mój strój bohatera. Założyłam ją i wyszłam.
Idąc ludzie, a najczęściej nastolatkowie patrzyli na mnie a niektórzy nawet zdołali poprosić o autograf. Idąc ulicą poczułam dziwne uczucie jakby ktoś na mnie patrzył. I to nie takim ciekawskim wzrokiem, tylko... Zimnym, pełnym chęci mordu. Odwróciłam się i jedyne co zobaczyłam to czerwony szal. Po tym nic już nie czułam... Oprócz tego pięknego zapachu! Naleśniki czuje je, są niedaleko! Pobiegłam za moim czuciem węchu i powędrowałam do budki z naleśnikami. Za ladą stała kobieta, a raczej nastolatka o może 2\3 lata ode mnie starsza. Miała w nosie kolczyk i czarne włosy postawione do góry.
- dobry, co podać?- zapytała, a jej obojętny wzrok zmienił się gdy ujrzała mnie. I naprawdę nie wiem dlaczego ludzie tak na mnie reagują...
- poproszę naleśniki z owocami, bitą śmietaną, czekoladą i posypkami.- powiedziałam z oczami pełnymi dziecięcej radości.- powiedziałam i czekałam na swój posiłek. Gdy go dostałam zapłaciłam, i zaczęłam odchodzić z uśmiechem.
- przepraszam Telekinesis mogę prosić o zdjęcie?- zapytała a ja się zaśmiałam i oczywiście się zgodziłam.
*TIME SKIP*
Siedziałam wraz z Deku i Gran Torino w salonie, i czekałam na to co powie starszy bohater.
- wracamy.- powiedział. Zdziwiłam się no nie powiem...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro