Rozdział 6. Diagnoza.
/Wiktor/
Piłem kawę i pilnowałem tego Bartosza. Spojrzałem na tablet na którym wyświetliło się wezwanie do zespołu Artura gdzie jest osoba z utratą przytomności. Zawołałem Piotrka i razem ze Strzeleckim wsiedliśmy do karetki. Zapieliśmy pasy i ruszyliśmy.
/Kuba/
Siedziałem przy Wiktorii aż przyjedzie karetka. Kiedy Artur przyszedł z poszkodowanym okazało się, że ma on złamaną nogę.
-A Nowakowej co?- Spytał się zaskoczony Artur.
-Nie wiem. Już od jakiegoś czasu widzę, że coś się dzieje.- Powiedziałem ponownie sprawdzając czy Wiktoria oddycha. Na szczęście oddychała. Po chwili przyjechał zespół Wiktora. Zajęli się Wiką, a ja i Artur zabraliśmy naszego pacjenta. Pojechaliśmy do szpitala gdzie pacjenta przejęła od nas Beata. Kiedy tylko Artur zabrał nosze akurat przyjechał zespół Wiktora. Zauważyłem, że Wiki jest już przytomna ale i tak musiałem iść przeparkować karetkę. Gdy tylko to zrobiłem poszedłem sprawdzić jak się czuje Wiktoria. Idąc szukając sali mojej dziewczyny wpadłem na Cosnsalide. Spojrzałem na nią.
-Hej. Wiesz gdzie Wika?- Zapytałem się patrząc na nią.
-Jest na oddziale ginekologii. Powinieneś iść do niej i pogadać.- Jej słowa zaskoczyły mnie. Wika na ginekologii? Poszedłem na ten oddział. Długo nie musiałem szukać bo zauważyłem jak z jednej sal wyszła Zosia. Podszedłem do niej.
-Hej Zosia.- Powiedziałem zerkając ukradkiem przez szybę w drzwiach. Widziałem Wikę leżącą w szpitalnym łóżku.
-Hej Kuba. Byłam u Wiki sprawdzić jak się czuje.- Powiedziała Zosia.
-Wiesz co jej dolega?- Zapytałem się mając nadzieje, że mi odpowie.
-Słuchaj Kuba... Ona jest w ciąży. Powinieneś ją jakoś przekonać na rozmowę z psychologiem.- Słowa Zosi mnie zaskoczyły ale postanowiłem się zgodzić z jej słowami. Postanowiłem po dyżurze do niej zajrzeć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro