Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 32. Poród. Cz.1.

/Wiktoria/

Minął tydzień od fałszywego alarmu. Jestem już w domu. Obecnie schodziłam po schodach na dół. Poczułam pyszny zapach z kuchni. Po zejściu ze schodów poszłam do kuchni. Zauważyłam męża robiącego naleśniki. Podeszłam i usidłam do stołu.

-Widzę, że na śniadanko naleśniki.- Powiedziałam patrząc na Kubę który po chwili dał mi talerz z naleśnikami. Wzięłam widelec i powoli zaczęłam jeść. Kuba zaczął robić sobie na drugie śniadanie do pracy tosty.

-Mam nadzieje, że nie stanie się to samo co tydzień temu. Boje się o ciebie i maluchy.- Powiedział Kuba.

-Wiesz, że nie mam wpływu na to co się dzieje.- Powiedziałam patrząc na niego jedząc naleśniki.

-No wiem, wiem Wiki. Oboje wiemy, że chwilę przed narodzinami dziecka zawsze są takie sytuacje.- Powiedział Kuba. Uśmiechnęłam się kiedy Kuba pocałował mnie w czoło.- Wrócę szybko.- Dodał głaszcząc mnie po brzuchu.- A wy maluchy nie straszcie więcej mamy.- Odparł Kuba po czym zabrał rzeczy i pojechał do pracy. Po zjedzeniu śniadania włożyłam talerz do zlewu. Poszłam do mojego i Kuby sypialni. Po wejściu przygotowałam laptopa którego włączyłam. Wyszukałam serial Ratownicy 21S, a następnie włączyłam pierwszy odcinek serialu. Kiedy odcinek grał poszłam do kuchni i wzięłam z niej prażynki o smaku zielonej cebulki. Wsypałam zawartość do miski i wróciłam do pokoju. Usiadłam za biurkiem i jedząc chrupki oglądałam serial. W pewnej chwili wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni. Napiłam się herbaty. Poszłam jeszcze do łazienki za potrzebą. Gdy tylko miałam już opuszczać łazienkę usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Wystraszyłam się. Myślałam, że to Kuba ale nie pasowało mi to, że postać która weszła do domu się nie odezwała. Kuba zawsze mówił jak wchodził. Zaś mama i Maryna najpierw pukały, a dopiero wchodziły kiedy miały zamiar mnie odwiedzać. Zestresowałam się tak bardzo, że zakręciło mi się w głowie. Oparłam się o ścianę i zsunęłam się po niej siadając na kafelkach. Wyjęłam z kieszeni spodni telefon. Wybrałam numer do Kuby. Chciałam zadzwonić ale bałam się, że ta osoba to usłyszy. Więc szybko napisałam wiadomość do Kuby. Następnie ją wysłałam. Strasznie się bałam.

/Kuba/

Wracałem z Piotrkiem i Kędziorem z bistro. Rozmawialiśmy na temat składania mebli w pokoju Gabrieli i Gabrysia. Strasznie się stresowałem. Wiem jak Wiktoria bardzo przeżyła śmierć brata. Kiedy sięgnąłem do kieszeni wyczułem brak telefonu. Od razu wpadłem w panikę.

-Kuba uspokój się. Polecę do bistro, a ty i Kędzior idźcie do bazy.- Powiedział Piotrek który pobiegł w stronę bistro. Tak jak powiedział tak ja i Kędzior zrobiliśmy. Poszliśmy do bazy.

-O Kuba. To twoja zguba?- Zapytała doktor Anna podając mi mój telefon. Od razu go wziąłem.

-Oczywiście, że tak. Gdzie był?- Zapytałem się nadal w środku panikując.

-Na kanapie leżał Szczęsny.- Powiedział Artur patrząc na mnie. Włączyłem telefon. Zauważyłem wiadomość od... Wiktorii. Włączyłem ją. Przeraziła mnie treść wiadomości.

-Kuba? Co się stało? Blady jesteś.- Powiedział Banach.

-Wika ma skurcze. Ktoś jest w naszym domu. Ona chyba zaczęła...- Nie dokończyłem bo zacząłem szybko iść do wyjścia z bazy. Za mną poszedł Banach i Piotrek. Wsiadłem szybko do karetki. Za kierownicą. Denerwowałem się strasznie. Gdy przyszedł Wiktor i Piotrek którzy również wsiedli do karetki odpaliłem silnik. Następnie ruszyliśmy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro