Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 38. Pogrzeb syna.

/Kuba/

Minęło kilka godzin od powrotu Wiktorii do domu razem z naszą córką. Nie chciałem wczoraj Wice mówić w szpitalu ale dziś odbywa się pogrzeb naszego syna. Poinformowałem nie liczną część rodziny. Właśnie jechałem autem do kostnicy. Razem z Wiktorią została Maryna i Martyna. Obie miały pilnować Wiki, a jednocześnie miały opiekować się Gabrielą. Gdy zaparkowałem wysiadłem z pojazdu razem z synem Nowego. Tak. Wiktor ze mną pojechał. Miał postawić znicze od siebie i Maryny. Poszedłem do kostnicy. Spojrzałem na urnę gdzie były prochy mojego syna. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach. B-Byłem wściekły na mojego brata, a jednocześnie załamany tym, że Wiktoria cierpi. Po kilku chwilach ktoś położył mały wieniec obok. Spojrzałem. Był to Piotrek. Pojechał ze mną na wypadek gdybym coś odwalił.

-Kuba. Nie wiem co czujesz to fakt ale... Nie zamykaj się w sobie. Wiktoria i mała ciebie potrzebują. Dobrze o tym wiesz.- Powiedział Piotrek kładąc mi rękę na ramię.

-W-Wiem ale... To boli. Jakby ktoś wbijał mi nóż w serce. W-Wiem, że coś takiego się zdarza ale... Gdyby odkryto wadę serca Gabrysia to on... T-Teraz by był z nami, a Wiki by nie płakała.- Powiedziałem spoglądając na niego ze łzami. Strzelecki objął mnie ramieniem i przytulił mnie. Pozwoliłem łzom spływać po moich policzkach. Zaciskałem zęby by nie płakać. Po chwili zaczęła się uroczystość pogrzebowa w kościele. To... Strasznie bolało gdy musiałem nieść... Tą urnę z prochami mojego synka. Najgorsze w tym to, że płakałem. Moje serce krzyczało z cierpienia i bólu. Przez wiele skutków utraciłem ojca, Adę i Kaję, Nowego, mojego dziadka, a teraz mojego syna. Dlaczego faceci nie mogą być w ciąży? Gdyby była taka możliwość ja... To ja bym rodził za Wiktorię. To ja bym trzymał nasze dzieci taki szmach czasu pod własnym sercem. Ale nie bo mężczyzna nie może zajść w ciążę! Całą uroczystość w kościele jak i pod czas jazdy pod cmentarz kłóciłem się z myślami. T-Tak bardzo chciałem by mój synek żył. Ale nie. D-Dlaczego ja po raz kolejny muszę ryczeć z powodu utraty bliskiej osoby. Gdy wszyscy dotarliśmy na cmentarz moje ciało drżało z powodu śmierci. Jednak. Rozpłakałem się na dobre gdy spuszczali urnę z prochami mojego syna do dołu. Upadłem na kolana płacząc jeszcze głośniej. Piotrek przytulił mnie starając mnie uspokoić. Gdy zasypywano rów z ciałem Gabrysia, Piotrek posadził mnie na ławkę. Zakryłem twarz dłońmi. Nie mogłem znieść tego widoku. Po chwili wszyscy zaczęli kłaść wieńce oraz zapalone znicze. Z trudem wstałem z ławki i podszedłem do grobu syna w którym był wbity krzyż z napisem. Postawiłem na grobie dwa znicze po czym je zapaliłem.

-Kuba.- Usłyszałem głos cioci Wiki. Spojrzałem na nią.- Bardzo mi przykro z utraty syna.- Powiedziała kobieta. Nie odpowiedziałem. To wszystko... Sprawiało, że nie miałem ochoty na nic.

-Wiemy ciociu ale wujek mocno to przeżywa. Tak jak ciocia Wiki.- Powiedział Wiktorek który mnie po chwili przytulił. Wszystko mnie bolało. Po chwili razem z młodym i Piotrkiem pojechaliśmy do domu. Od razu poszedłem do żony.

/Piotrek/

Usiadłem koło żony która zajmowała się córką Kuby. Mała spała spokojnie na rękach Martynki. Moja żona położyła ją do nosidełka. Wyglądała trochę jak nasza Lidzia po narodzinach. Pamiętam, że Nowy i Maryna zostali jej chrzestnymi.

-Jak Kuba?- Zapytała Martynka kiedy poszliśmy do kuchni. Przy małej został Wiktor, syn Nowego.

-Kiepsko. Jest załamany.- Powiedziałem patrząc na żonę.

-Szkoda mi jego i Wiki. Nie darowałabym sobie gdyby nasza Lidzia zmarła.- Powiedziała Martynka kiedy robiła nam kawę.

-Wiem Martynka.- Powiedziałem gdy żona podała mi kubek z kawą. Jednocześnie rozmawialiśmy jak i zajmowaliśmy się synem Maryny jak i córką Wiki i Kuby. Po kilku minutach do domu wróciła Maryna która wysłała syna do odrabiania lekcji.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro