Rozdział 20. Wesele. Cz.3.
/Kuba/
Gdy gadałem z chłopakami podbiegła do nas Zosia. Zaczęła ciągnąc mnie za rękę. Wyglądała na strasznie zdenerwowana co mnie zaniepokoiło. Zmartwiło mnie to. Gwałtownie złapałem Zośkę za ramiona.
-Zośka uspokój się. Co się dzieje?- Zapytałem się zdenerwowany i patrząc na nią.
-Kuba chodź szybko. Wika ciebie potrzebuje.- Powiedziała szybko Zosia.
-Co jej się dzieje Zośka?- Zapytałem się przestraszony.
-Chodź szybko po prostu.- Dodała Zosia patrząc na mnie. Spojrzałem na chłopaków wystraszona.
-Zaraz wracam- Powiedziałem szybko spoglądając na chłopaków i zacząłem iść za Zośką szybkim krokiem.
-Czekaj idziemy z tobą.- Usłyszałem głos Piotrka który razem z Dawidem który jest kuzynem Wiki oraz z moim kuzynem Darkiem poszli za mną i Zosią szybko do wyjścia z domu weselnego. Po wyjściu z domu weselnego zauważyłem jak Wiki siedziała na ławce. Przy niej siedziała Martyna. Moja żona trzymała się za brzuch co mnie jeszcze bardziej przeraziło. W dodatku przy nich stała chyba Beata. Podszedłem do nich szybko.
-Daj zbadam cię.- Powiedziała Beata.
-N-Nie dotykaj mnie!- Krzyknęła lekko spanikowana Wiktoria gdy Beata chciała ją tknąć.
-Górska nie denerwuje jej!- Krzyknęła Martyna. Piotrek odciągnął Beatę którą trąciłem ramieniem. Klęknąłem przy mojej ciężarnej żonie. Złapałem jej ręce które nadal miała na brzuchu.
-Wiktoria w porządku?- Zapytałem się się zmartwiony.
-T-Tak... T-Tylko mi słabo.- Powiedziała spoglądając na mnie. Wyglądała trochę blado. Zmartwiłem się mocno. Ona nie może się denerwować.
-Darek przynieś jej wodę.- Powiedział szybko Piotrek
-Już lecę Piotrek.- Powiedział Darek który po chwili pobiegł po wodę dla mojej żony. Spojrzałem na Górską. To była na prawdę ona.
-K-Kuba?- Zapytała się Beata w na prawdę niezłym szoku.
-Tak to ja. Musimy chyba pogadać Beata.- Powiedziałem lekko podniesionym tonem wstając z ziemi. Podszedłem do niej.
-Nie wiedziałam, że siostra Nowego wzięła ślub. Nie wiedziałam też, że jest w ciąży.- Powiedziała Beata w lekkim nadal szoku patrzą na mnie. Złapałem jej ramię lekko mocno, a następnie odciągnąłem ją od Wiki.
-Nie mów o nim w obecności Wiktorii. A poza tym co ciebie interesuje to, że jest w ciąży? Przecież masz zakaz wykonywania zawodu.- Powiedziałem wściekły patrząc na nią.- A co do ślubu jak widać wzięła ślub. I to ze mną.- Mówiąc to pokazałem obrączkę na swoim palcu. Beata wzięła moją rękę patrząc na obrączkę. Spojrzała raz na mnie, a raz na obrączkę. Była w wielkim szoku.
-Nie... Nie mów mi, że ty i ona... Jak mogłeś? Byliśmy parą.- Powiedziała wściekła i w szoku. Zabrałem swoją rękę którą nadal trzymała kobieta.
-Po raz byliśmy parą, a poza tym miałem do tego prawo. Nie jestem żonaty. Właściwie teraz już jestem. Przypominam ci, że zabiłaś Adriannę i Kaję bo byłaś tak cholernie zazdrosna. Nie pamiętasz już tego? Gdyby nie Wika było by po mnie. A gdyby nie ja ona by się zabiła po śmierci Nowego.- Powiedziałem krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-N-Nowy nie żyje? Ja... Nie wiedziałam.- Powiedziała Beata patrząc na mnie w szoku.
-Po prostu się odczep ode mnie i od reszty. Szczególnie trzymaj się z daleka od mojej żony. Nie pozwolę ci jej skrzywdzić tak jak nasze jeszcze nie narodzone dziecko.- Powiedziałem patrząc na nią dalej mając skrzyżowane ręce. Wróciłem do żony nie zwracając uwagi co robi Górska. Po czasie zorientowałem się, że poszła. Martyna, Piotrek, Darek i Dawid poszli na salę, a ja zostałem przy Wiktorii.
/Piotrek/
Nie mogłem uwierzyć w to, że widziałem Górską. Nie powiem zmieniła się. Ale dobrze, że Kuba ją odtrącił i "pognał". Nie powinna być afera na ich ślubie. Szczególnie, że Wiktoria nie powinna się denerwować. Podszedłem do stołu gdzie były różnego typu przekąski. Wziąłem jednorazowy kubek i wlałem do niego napoju. Napiłem się. Po chwili podszedł do mnie Wiktor.
-Zośka mnie chyba zamęczy na śmierć.- Powiedział Wiktor nalewając sobie soku do kubeczka. Napił się zawartości kubka.
-Górska chyba wyszła z więzienia.- Powiedziałem biorąc łyk soku.
-O czym ty gadasz?- Zapytał się Wiktor. Spojrzałem na niego. Opowiedziałem mu całą sytuację która nie podobała mi się.
-Mam nadzieje, że Beata niczego złego nie zrobi. Kuba jej wtedy nie daruje.- Odparł Wiktor gdy podeszła do nas Maryna i Artur.
-O kim tak gadacie Strzelecki?- Zapytał się Artur. Wziąłem łyk soku. Wiktor opowiedział Arturowi i Marynie to co się stało. na dworze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro