Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19. Wesele. Cz.2.

/Kuba/

Wesele trwało już 2 godziny. Wszyscy świetnie się bawili. Szczególnie dzieciaki. Ciągnęły wszystkich do tańca. To było nawet zabawne. Podszedłem do stolika gdzie była księga gości oraz drewniana karetka na koperty z pieniędzmi. Zauważyłem, że księgi gości są już całe uzupełnione. Uśmiechnąłem się. Zauważyłem jak Łukasz nagrywa jak wszyscy się bawią. Ucieszyłem się, że postanowił nagrać nasz ślub i wesele. W pewnej chwili wyszedłem na dwór. Wszyscy stali w kolejce do rzucania rzutkami do tarczy. Wtedy zauważyłem, że Wiktor już rzucał. Trafił w sam środek.

-No ładnie, ładnie Wiktor.- Powiedział Piotrek. Artur wziął kopertę która była czerwona. Otworzył ją.

-Uuu... Musisz pocałować najpiękniejszą panią na tym weselu.- Powiedział Artur. Wiktor z uśmiechem podszedł do doktor Anny. No i oczywiście pocałował ją. Uśmiechnąłem się. Kiedy skończyli zabawę poszliśmy wszyscy do środka. Zaczęliśmy bawić się dalej. W pewnej chwili Tadzio, Lidka, Wiktor oraz Patryk zaprosili wszystkich. Wszyscy podeszliśmy tam. Oczywiście Wika była przy mnie. Po chwili Tadzio, Lidka, Wiktor oraz Patryk zaczęli śpiewać.

Już wiem,
Kiedy tylko spojrzę
W Twych oczach jest to wszystko
Czego szukam
Wszech świat którego my
Częścią jesteśmy dziś i
W morzach ulotnych dni
Wyspa to ja i Ty
Hu hu hu hu hu
Hu hu hu hu hu
To coś jeszcze, coś więcej
Ukrywa Twój wzrok
W oczach tych na codzienność znajdę broń
Już wiem
Kiedy tylko spojrzę
W Twych oczach jest klucz
Do naszego domu
W którym schowamy się
Który może być tu i tam
Gdzie zaniesie nas wiatr
Wszędzie gdzie Ty i ja
Hu hu hu hu hu
Hu hu hu hu hu
To coś jeszcze, coś więcej
Ukrywa Twój wzrok
W oczach tych na codzienność znajdę broń
Hu hu hu hu hu
Hu hu hu hu hu
To coś jeszcze, coś więcej
Ukrywa Twój wzrok
W oczach tych na codzienność znajdę broń
W oczach tych na codzienność znajdę broń
Hu hu hu hu hu
Hu hu hu hu hu

Widząc po zachowaniu Wiktorii wiedziałem, że już się fest wzruszyła. Przyznam, że byłem w szoku. Poszedłem z Piotrkiem, Dawidem i Bartkiem do fotobutek takich jakie chcieliśmy z Wikusią. Po zrobieniu fotek zostaliśmy na dworze. Zaczęliśmy gadać.

/Wiktoria/

Zaskoczyło mnie ten występ Lidzi, Tadzia, Wiktorka oraz Patryczka był cudowny. Zaskoczyli mnie tak bardzo tak samo jak występ Wiktorka. Kiedy mój mąż przebywał w towarzystwie Piotrka i innych chłopaków to ja byłam przed domem weselnym. Siedziałam na ławce i gadałam z Kariną. Była ze mną bo na sali było mi trochę duszno, a jej mąż poszedł po szklankę wody dla mnie. Po chwili przyszedł. Wzięłam szklankę od Arka. Mężczyzna po chwili wrócił do domu weselnego. Prawdopodobnie na sale gdzie odbywało się wesele. Napiłam się wody.

-I jak podoba ci się sala?- Zapytała się Karina.

-Jest cudowna. Taka jaką sobie wymarzyłam.- Powiedziałam patrząc na Karinę.

-Cieszę się. A lepiej się czujesz?- Zapytała się Karina gdy dopiłam resztę wody ze szklanki.

-Tak już lepiej.- Powiedziałam z uśmiechem.

-To dobrze. Słuchaj ty sobie jeszcze tu posiedź, a ja wracam do waszych gości by wyrządzić im jakieś atrakcje.- Powiedziała Karina biorąc ode mnie pustą szklankę. Kobieta pożegnała się ze mną, a następnie wróciła do domu weselnego. Zrozumiałam ją. Zaczęłam odpoczywać dalej. Spojrzałam w niebo. Pomyślałam o Gabrielu. Ciekawiło mnie co u niego słychać. 10 lat go nie ma. A właściwie już za niedługo 11 lat. Bardzo za nim tęskniłam.

-Bardzo za tobą tęsknie Gabryś.- Pomyślałam kiedy samotna łza spłynęła mi po policzku. Zaczęłam zastanawiać się jakie moje i Kuby maleństwo będzie. Po chwili wstałam z ławki z zamiarem powrotu na sale i do gości. Zaczęłam iść do domu weselnego. W pewnej chwili poczułam czyjąś obecność. Odwróciłam się. Byłam w szoku zauważając w oddali kobiecą postać. Przypominała mi ona... Górską. Jednak nie byłam pewna na 100%, że to akurat ona. Ale przyznam, że na jej widok lekko się wystraszyłam. Poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Gwałtownie spojrzałam na tą osobę którą okazała się Martyną.

-Wszystko ok Wika?- Zapytała się lekko zmartwiona.

-Jest ok... Martyna. Mam zwidy czy tam jest Górska?- Zadałam pytanie przyjaciółce odwracając się i ukazując na postać która zaczęła się zbliżać.

-Cholera. Zosia. Zawołasz Kubę?- Na pytanie Martyny Zosia skinęła głową i pobiegła po mojego męża. Miałam nadzieje, że to jednak nie jest Górska. Nie chce by była jakaś kłótnia między nią, a moim mężem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro