Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14. Pokazanie dekoracji.

/Wiktoria/

Po krótkiej chwili przyszedł Kuba i mąż Kariny. Mieli pudełka z rzeczami które postawili na jednym stole. Wstałam i podeszłam do narzeczoną z Kariną.

-Więc co macie w pudle?- Zapytał się mąż Kariny. Wyjęłam zaproszenie ślubne.

-To będą nasze zaproszenia ślubne. Plusem jest to, że można potem postawić to na szafkę na pamiątkę.- Powiedziałam patrząc na organizatorów.

-Mam też przykłady konkursu dla młodzieży którzy będą na naszym ślubie i weselu.- Powiedział Kuba i po chwili wyjął tubki czerwonej i niebieskiej farby, pędzle oraz sztuczne białe róże.- Pomysł wziąłem ze starej wersji Alicji w Krainie Czarów z Disneya w wersji bajki. Tam była sytuacja gdzie w pałacu Królowej Kier były malowane białe róże na czerwone. Więc pomyślałem by zrobić krzewi i przypiąć kwiaty by potem jedna drużyna malowała czerwoną farbą, a druga niebieską. Nawiązanie do syren karetki.- Powiedział Kuba po chwili pokazując zdjęcie wspomnianego pomysłu w wersji z kadru bajki. Wyjęłam tarczę do rzucania lotkami.

-Kolejnym pomysłem będzie rzucanie lotkami. Każde miejsce będzie oznaczone cyfrą. Na czarnym polu będą cięższe zadania, a na białych łatwiejsze. Najtrudniejsze zadanie będzie na czerwonym polu. W tym będą mogli wszyscy uczestniczyć oczywiście w obecności osoby dorosłej i z dala od budynku by nic nie zniszczyć.- Powiedziałam, a po kilku minutach z narzeczonym prawie skoczyliśmy pokazywać propozycje prezentów, atrakcji i różnych innych rzeczy na wesele.

-A jakie macie propozycje co do kwiatów?- Zapytała się Karina.

-Zdecydowanie białe i czerwone róże.- Powiedziałam kiedy Kuba podszedł do stołu który miał być właśnie stołem pary młodej czyli nas.

-Chcemy by tu leżał coś w stylu stroików oczywiście z białych i czerwonych róż. I po środku chcemy by stało zdjęcie Nowego. Czyli brata Wiktorii.- Powiedział Kuba pokazując ustawienie na stole.

-Ciekawe koncepcje ale no... Przyznam, że to trochę dziwnie by wyglądało. Ale ja miałam już swój ślub marzeń i wiem, że para młoda chce taki ślub jaki sobie wyobrazili.- Powiedziała Karina. Spojrzałam na lustro które było w holu. Podeszłam do niego i spojrzałam w swoje odbicie. Zauważyłam, że za mną stoi... Mój brat.

-Gabryś?- Pomyślałam odwracając się. Nie było go. Ponownie spojrzałam w lustro gdzie tam też go nie było. Westchnęłam cicho. Zauważyłam, że staje przy mnie Kuba.

-Wszystko ok skarbie?- Zapytał się zmartwiony.

-Tak Kuba. Załatwiłeś wszystko?- Zapytałam się patrząc na niego.

-Tak chodź. Pojedziemy do szpitala na badania.- Powiedział Kuba po chwili wychodząc ze mną z domu weselnego. Poszliśmy do auta. Wsiadłam do auta i przetarłam oczy. Kuba zamknął drzwi od mojej strony, a po chwili wsiadł zza miejsce kierowcy. Po chwili ruszyliśmy do szpitala. Kiedy zaczęłam czekać na badania pomyślałam jaki dać napis by przywitać gości. Napisałam napis który wymyśliłam. Był nim napis ,,Chodź los może nas rozdzielić zawsze spotkamy się w tym jednym miejscu.". Pokazałam to Kubie. Uśmiechnął się. Kiedy nadeszła kolej na mnie w kwestii badań miałam nadzieje, że maluchowi nic nie jest. Na szczęście badania pokazały, że wszystko jest ok. Jednak lekarka i tak zostawiła mnie na dzień obserwacji w szpitalu. Miała taki obowiązek. Nie wiadomo co by się stało za jakiś czas lub nawet teraz. Z resztą Kuba by się wystraszył gdyby coś się dziecku stało. Nie dziwie się bo bym sama miała taką reakcję. Kuba cały czas był przy mnie. Jedynie na noc poszedł do bazy by popracować. Nie wiem kiedy zasnęłam zmęczona tym dniem i emocjami powiązanymi z dzisiejszym dniem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro