Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9. {2}

Siedzący na tronie Hades przyglądał mi się z rozbawieniem.

-Wreszcie się zjawiłaś Nemezis.- powiedział z jadem w głosie.
- Cóż... Nie mogę traktować cię poważnie gdy tak wyglądasz. - odpowiedziałam spokojnie.

Wyglądałam jak typowy chłopiec z anime lub mangi.  Miał brązowe włosy opadające na czoło. Był ubrany w jakąś białą koszulę i jeansy. Dlaczego najważniejszym bogom trafiają się najlepsze ciała ?!

Chwilę potem Hadesa otoczył dym. W mgnieniu oka stał się sobą. W tym ciele też był dość atrakcyjny.

-Co Cię tu sprowadza ? - zapytał z pogardą w głosie.
-Proszę Cię, nie udawaj. Porwaleś Posejdona, prawda ? - zapytałam go.
-Nie porywam bogów. Ostanio moje stworzonka w Tartarze mają ochotę na śmiertelników.
- Żartujesz, prawda ?  To nie jest zabawne. Wiesz co będzie jak dowie się o tym Zeus ?
- Nie jestem pewny czy Posejdon jeszcze żyje. Weź sobie kogoś do pomocy i ruszaj do Tartaru. A mówiąc kogoś mam na myśli Tanatosa. - mówiąc to zachichotał.
-Ehh....

Niewiele myśląc odwróciłam się i wyszłam z sali tronowej. Nie przewidziałam jednak że pałac jest taki duży i zabłądziłam. Nagle weszłam do ogrodu. Był on w mrocznych barwach. Kwiaty były zrobione z najdroższych i najwspanialszych kamieni szlachetnych jakie kiedykolwiek widziałam. Dostrzegłam też jakieś drzewka owocowe. Chyba rosły na nich granaty.

Nagle zza pleców usłyszałam głos.

- Podoba Ci się tutaj ? - zapytał melodyjny damski głos.

-Tttak. -Wyjąkałam.
Nagle zorientowałam się kto to powiedział. To była Persefona. - Cieszę się z naszego spotkania, Persefono.

-Ja także się cieszę. - Powiedziała z lekką niechęcią. Nigdy się nie lubiłyśmy.
- Którędy do Tartaru ?- zapytałam
- Uważasz że pomogę tobie po tym wszystkim co mi zrobiłaś ?!- krzyknęła
Przypomniałam sobie. Gdy w wiosnę chodziła po świecie zdeptałam jej kwatki.
Zdeptanie kwiatów Persefony = bolesna śmierć, a w przypadku bogów nienawiść na wieki wieków.
-Dlaczego nikt mi nie chce pomóc ? Jestem taka jak wy. Swoją drogą wyglądasz nieźle. Nie odrodziłaś się w ciele śmiertelniczki. Ciekawe dlaczego, hmm ? Może dlatego że ty i twój mężulek stchórzyliście, co ?! Pewnie jesteście zadowoleni, czyż nie ?! -przerwałam.
Patrzyła na mnie ze zdumieniem, poczym krzyknęła.

Hej. Tu ja. Dobra, dobra złapało mnie lenistwo, ale nie mogłam nic wymyśleć, jednakże po komentarzach moich czytelników *puszcza oczko* stwierdziłam że coś napiszę.
💙💛 Pozdrawiam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro