9. {2}
Siedzący na tronie Hades przyglądał mi się z rozbawieniem.
-Wreszcie się zjawiłaś Nemezis.- powiedział z jadem w głosie.
- Cóż... Nie mogę traktować cię poważnie gdy tak wyglądasz. - odpowiedziałam spokojnie.
Wyglądałam jak typowy chłopiec z anime lub mangi. Miał brązowe włosy opadające na czoło. Był ubrany w jakąś białą koszulę i jeansy. Dlaczego najważniejszym bogom trafiają się najlepsze ciała ?!
Chwilę potem Hadesa otoczył dym. W mgnieniu oka stał się sobą. W tym ciele też był dość atrakcyjny.
-Co Cię tu sprowadza ? - zapytał z pogardą w głosie.
-Proszę Cię, nie udawaj. Porwaleś Posejdona, prawda ? - zapytałam go.
-Nie porywam bogów. Ostanio moje stworzonka w Tartarze mają ochotę na śmiertelników.
- Żartujesz, prawda ? To nie jest zabawne. Wiesz co będzie jak dowie się o tym Zeus ?
- Nie jestem pewny czy Posejdon jeszcze żyje. Weź sobie kogoś do pomocy i ruszaj do Tartaru. A mówiąc kogoś mam na myśli Tanatosa. - mówiąc to zachichotał.
-Ehh....
Niewiele myśląc odwróciłam się i wyszłam z sali tronowej. Nie przewidziałam jednak że pałac jest taki duży i zabłądziłam. Nagle weszłam do ogrodu. Był on w mrocznych barwach. Kwiaty były zrobione z najdroższych i najwspanialszych kamieni szlachetnych jakie kiedykolwiek widziałam. Dostrzegłam też jakieś drzewka owocowe. Chyba rosły na nich granaty.
Nagle zza pleców usłyszałam głos.
- Podoba Ci się tutaj ? - zapytał melodyjny damski głos.
-Tttak. -Wyjąkałam.
Nagle zorientowałam się kto to powiedział. To była Persefona. - Cieszę się z naszego spotkania, Persefono.
-Ja także się cieszę. - Powiedziała z lekką niechęcią. Nigdy się nie lubiłyśmy.
- Którędy do Tartaru ?- zapytałam
- Uważasz że pomogę tobie po tym wszystkim co mi zrobiłaś ?!- krzyknęła
Przypomniałam sobie. Gdy w wiosnę chodziła po świecie zdeptałam jej kwatki.
Zdeptanie kwiatów Persefony = bolesna śmierć, a w przypadku bogów nienawiść na wieki wieków.
-Dlaczego nikt mi nie chce pomóc ? Jestem taka jak wy. Swoją drogą wyglądasz nieźle. Nie odrodziłaś się w ciele śmiertelniczki. Ciekawe dlaczego, hmm ? Może dlatego że ty i twój mężulek stchórzyliście, co ?! Pewnie jesteście zadowoleni, czyż nie ?! -przerwałam.
Patrzyła na mnie ze zdumieniem, poczym krzyknęła.
Hej. Tu ja. Dobra, dobra złapało mnie lenistwo, ale nie mogłam nic wymyśleć, jednakże po komentarzach moich czytelników *puszcza oczko* stwierdziłam że coś napiszę.
💙💛 Pozdrawiam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro