Rozdział 23 "Towarzysz Hawk, przyjaciel czy wróg?"
Rozpoczęła się walka
Oficer Roof zawył a kolejno pobiegł w ustalona stronę. Jednak najważniejsza walka odbywa się na środku. Duś wystrzeliła bohaterów na przód obozu gdzie Baltazar już stał. Widać było jak armia wybiegła na obie strony i rozpoczęła się walka na podwyższeniach. Bohaterowie i ich wrogowie patrzyli na siebie obserwując kolejny ruch następnej osoby.
-Rutten, przybyłaś - Rozpoczął Baltazar uśmiechając się do pół-zjawy
-Baltazar, widzę, że masz paru nowych sojuszników - Odpowiedziała Duś
-Ależ oczywiście, nie wiem czy wiesz... A no tak, wiesz! Przecież sama o tym mówiłaś! Mam po swojej stronie jego! - Powiedział Baltazar pokazując palcem na Hawka - Użytkownika daru krwi
-Widzę
Kitte w porównaniu do innych kompanów, patrzących na wrogów z agresją, patrzyła na Hawka ze współczuciem. Zastanawiała się zapewne co się wydarzyło, że Hawk stanął po przeciwnej stronie.
-Dlaczego to robisz? - Zapytała Kotka patrząc na Hawka - Zrobiłam ci coś?
-Nie, ty nie, ale wiem, że nie pozwolisz mi zbliżyć się do reszty twojej drużyny - Odpowiedział Hawk nie patrząc na kotkę, obserwował Duś i Mali.
-To prawda, nie pozwolę ci na to
Zanim jednak walka Hawka i Kitte się rozpoczęła, Wasu pierwszy wyruszył. W dłoni pojawił mu się jego magmowy tasak i rzucił się w stronę Ice'a. Nim jednak mógł coś mu zrobić. Ice stworzł barierę, w którą uderzył wampir. Kolejno podniósł się i wbił tasak w kostkę Ice'a, ten powoli wchodził w kostkę, a zaledwie dotykając płatka w środku cała bariera i kostka zniknęły wystawiając Ice'a na oberwanie. Nim, jednak dawny pół-robot miał oberwać był gotowy na kontrę. Jedyna część jego ciała, która jeszcze jest robotyczna to jego lewa ręka. Wysunęły się z niej trzy otwory, a w każdym znajdował się pocisk, który od razu wystrzelił w stronę Wampira. Ten natomiast szybko załapując sytuację przemienił się w nietoperza i rozpoczął latanie. Pierwszy pocisk wyprzedzająć resztę nie zdążył odwrócić się i uderzył w ścianę. Natomiast pozostałe dwa zbiżyły się za blisko i wybuchły chwilę przed uderzeniem.
Chwilę po rzuceniu się Wasu na Ice'a, Baltazar zaatakował Duś, która w ostatnim momencie założyła na siebie wietrzną barierę odpornościową. Kiedy duś zajęta była wymyślaniem planu na kontratak Baltazar już się przygotował. W jego dłoni pojawił się lewitujący płomień, który po chwili powiększył się i otrzymał małą fioletową powłokę. Duś od razu przywołała kolejną książkę kończąc barierę, ale w tym samym momencie Jaszczur wystrzelił w nią kulą ognio-pioruna i uderzając w książkę, zniszczył ją kompletnie.
-Oh Rutten! Nie ukrywaj tego, pokaż całą swoją okazałość! - Krzyczał Baltazar przywoływując kolejną kolę ognia
-Ugh.... - Zejęknęła się pół-zjawa - Skoro nie mam wybor-
-HIAH! - Wykrzyczała w tym momencie Mroczna biegnąc w stronę Mali. Miała wysunięte pazury i była gotowa zaatakować
Nim jednak Malina miała oberwać pojawiła się między nimi ściana przywołana przez kobietę, ale Kotka od razu ominęła ścianę i rzuciła się w stronę zakonnicy. Tym razem znów nie oberwała, ciało kobiety zaczęło lekko świecić na fioletowo. Wygląda na to, że Mali pomodliła się o moce piorunu i zwyczajnym dotnięciem kotki poraził ją prądem co delikatnie odrzuciła ją. Ta schowała się za ścianą. Mali podejrzliwa o to co kombinuje Mroczna ostrożnie zaczęła obchodzić ścianę, ale Mroczna już czekała. W jej dłoni znajdowała się czaszka, Kobieta wiedziała co nadchodzi, czym prędzej pobiegła znów za ścianę i zaczęła obmyślać atak.
W tym samym czasie rozpoczęła się walka Kitte i Hawka. Kotka wymachując pędzlem stworzyła kilka cięć, które lecą prosto w stronę Mężczyzny. Ten swoim mieczem przecinał cięcia, a te obchodząc jego ciało. Ostanie cięcie w porównaniu do poprzednich był prostą linią, którą ciężko było zauważyć. Dzięki chyba szczęściu Chłopak dał radę mieczem nie tyle przeciąć, a odbić pocisk spowrotem w stronę kotki. Ta jednak gotowa na ten ruch uruchomiła urządzenie na jej nadgarstku, które otrzymała podczas walki w świątyni burz piorunów. Powtórzyła więc swoje ataki, aczkolwiek zrobiła to owiele szybciej. Hawk zaczyna mieć problem z przecinaniem ataków, a ostatni, było na tyle ciężko odbić, iż zamiast chociaż spróbować to odbić, wolał oberwać prosto w biodro robiąc dziurę na wylot.
Walka z Kitte nie była na tyle ważna dla Hawka, aby nie martwił się resztą walczących osób. Zdał sobie też sprawę, że Mali nie przeżyje ataku nadłego zgodu i zrozumiał, iż potrzebuje jej pomóc. Kobieta odwróciła się w stronę na przeciwko ściany, zza której powoli wyłaniała się Mroczna. Chłopak szybko złapał za mały woreczek, do której zbierał fragmenty posągów bogów i rzucił nim w stronę zakonnicy tak, że worek wylądował na jej piersiach. Ta zaraz po wejściu w kontakt fizyczny z beżowym materiałem poczuła co właściwie otrzymała. Ciało kobiety znów zaściwieciło się, ale tym razem na jasno złoto. Jej dłonie zanużyły się w czym przypominającego mgłę.
Mroczna wystrzeliła prosto w stronę zakonnicy czaszkę, która otworzyła "usta" i próbując ugryźć kobietę wylądowała w środku mgły gdzie znikęła. Morczna wyglądała na zdziwioną i przerażoną widząc, że ta przeżyła. Mgła na dłoniach zakonnicy zmieniła kolor z białej na ciemno-granatową, a z niej wystrzeliła w stronę kotki czaszka uderzająca ją w głowę. Ta jednak zaraz po uderzeniu otworzyła "usta" i chudznęła ciemno-zielonym gazem, który po zostaniu wyczutym przez Mroczną sprawia, że ta upada na podłogę i zaczęła skulać się w konwulcjach.
W identycznym czasie Wasu kontynuował walkę z Ice'm. Człowiek co chwilę tworzył barierę i blokował ataki wampira, a ten natomiast ją niszczył i unikał rakiet skierowanych w jego stronę. Po kontynuacji tych walk w ręce Ice'a skończyły się rakiety. Nie mógl już w żaden sposób skontratakować bo kolejne przyzwanie kostki zajmie zbyt długo. Wampir na ten fakt ucieszył się i czym prędzej zaatakował. Jednak ostrze nie zbliżyło się do ciała Ice'a, gdyż tasak został wybity z jego dłoni po przez miecz Hawka rzucony w jego stronę. Uratowało to życie człowieka, natomiast jako, iż chłopak akurat walczył ponownie z kotką znów oberwał w biodro przebijając jego ciało na wylot.
W tle natomiast odbywała się Walka Oficera Roofa z Ojcem Ice'a w jego robocie. Walki na pistolety, szable i rakiety kontynuowała się do czasu jak Roof ze swojej broni wystrzelił pocisk w stronę mecha, który po oberwaniu zaczął stzelać na oślep w stronę Roofa i jego żołnierzy. Wielu z nich oberwało i upadło. Jednak kolejny pocisk ze stony Oficera trafił mecha, ten upadł, a śróby zaczęły z niego wypadać, aż człowiek był wystawony na atak. Zachowując honor, trzymając w dłoni broń strzelał w stronę Roofa.
Najważniejsza walka trwała jednak podczas walki Baltazara z Duś. Po zniszczeniu kolejnych książek, kobieta wzdechnęła i podcięgnęła rekawy. Na jej rękach, jak i można było dopiero teraz, nogach, zaczęły pojawiać się pomarańczowe rany, które... nie do końca były ranami. Jedna z nich na dłoni zaczęła się otwierać, w środku miała zęby. Kolejno otworzyły się inne również posiadające zęby. Reszta ran również się otworzyła, tam jednak znajdowały się oczy, podczas tego procesu otworzyło się również oko na czole kobiety.
Kilkadziesiąt książek zaczęło w różnych pozycjach otwierać się w miejscach oczu na całym ciele kobiety. Baltazar natomiast wyglądał na zadowolonego.
-Nie wiedziałem tej formy od pięćdziesięciu lat - oznajmił Radosny Jaszczur
-Teraz przygotuj się na przejście na stronę zmarłych - odpowiedziała Duś widocznie zdenerwowana
-Oh nie, nie, nie. Teraz wszyscy odejdziemy
-Co masz na myśli - Zapytała Duś obserwując jak Baltazar złapał za jakieś urządzenie z dużym przyciskiem na środku. Nacisnął go, a cała podłoga zaczęła się trząść a bohaterowie zaczęli zbierać się w jednym miejscu gdyż podłoga zaczęła dawać wrażenie zwężania się, a po chwili cała podłoga "otworzyła się" sprawiając, że bohaterowie zaczęli spadać! Na dnie widać było coś pomarańczowo-żółtego, wyglądało to trochę jak... lawa?
Cała ósemka zaczęła spadać... no prawie. Zaraz po otwarciu się podłogi Wasuretta czym prędzej przemienił się w nietoperza i wyleciał, a kolejno wylądował na zewnątrz. Większe problemy miali pozostali. Ale Duś widocznie nie była wzruszona odwrotem sytuacji. Zanurkowała w powietrzu i poleciała prosto w stronę Baltazara po czym złapała go i razem wpadli w jakąś ścianę robiąc dziurę.
Ice miał również pewną siebie twarz. Przywołał swoją kostkę i stworzył lodową platwormę przed nim na którym wylądował. Mali natomiast stworzyła na ścianie ścianę jakkolwiek to nie brzmi i również na niej wylądowała.
Hawk spadał obok Kitte, o ilę kotka wyglądała na wystraszoną, to Hawk nie ruszał się. Kotka przybliżyła się do niego i zaczęła go szturchać jakby miał się obudzić z transu, aczkolwiek bezskutecznie. Zdając sobie sprawę, że raczej się nie obudzi zamknęła oczy... Które szybko otworzyła. Przestała spadać i czuła na klatce piersiowej, że coś ją trzyma. Zobaczyła, że krew Hawka uformowała się w łańcuch, który złapał w klatce piersiowej kotkę, natomiast drugą końcówka złapała się ściany. Kolejno kotka stanęła na jakimś niewielkim klifie, po czym natychmiastowo łańcuch zmienił się w zwykłą krew i spadła w stronę lawy, razem z Hawkiem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro