Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16 "podwójne dary"

-Jakieś pytania? - Zapytała Mali rozglądająca się po klasie
-A co z osobami bez daru? - Zapytała jedna dziewczynka z końca klasy - są niekochani przez bogów?
-Niekochani? - Mali spojrzała na dziewczynkę z dużą złością na twarzy, ale chwilę po tym uspokoiła się - Są kochani, normalnie mieli by dary, ale... bóg krwi, Sang nie jest zbyt chojny
-Dlaczego?
-Nie mamy co do tego pewności, niektórzy mówią, że nie jest nastawiony zbyt pozytywnie do nas, nie oznacza to jednak, że nas nie kocha! Zwyczajnie większość osób z darem krwi byli katowani i odtrącani, a ci popadali w choroby psychiczne. Dobrze czy macie jakies pyta- -Zanim kobieta zdążyła zapytać na zewnątrz było słychać dzwonienie dzwonu. Oznaczało to koniec lekcji. Zanim Mali zdążyła cokolwiek jeszcze zrobić wszystkie dziewczynki uciekły z lekcji z niesamowitą prędkością. 

Jako, iż została sama postanowiła też wyjść i mimo, że niedawno wszyscy byli chwilę temu na korytarzu, było tam nagle pusto i cicho. Pojawiła się tam jednak jedna kobieta, obecna właścicielka sierocińca, Arthura Loveless. Pokazała tylko dłonią, aby Mali do niej podeszła. Arthura zaprowadziła dziewczynę do swojego biura. Mali dopiero teraz zauważyła jak kobieta ma szare futro.

-Mali, moja droga - Rozpoczęła kobieta - Wiesz, że jestem stara, dlatego muszę o coś cię poprosić
-o co takiego? - Zapytała niepewna dziewczyna 
-Czy przejmiesz po mnie ten ośrodek? - Mali słysząc to zamurowało. Ona? Dlaczego ona? Mimo to postanowiła nie zaprzeczać patrząc na starą biedaczkę.
-Jeżeli mnie o to prosisz - Powiedziała dziewczyna 
-Więc się zgadzasz? Rozumiem - Kobieta kolejno złożyła dłonie w modlitę i zaczęła coś mówić pokazując głową na swoje biurko. Dziewczyna spojrzała na zdjęcie kobiety znajdujące się na nim oraz podpis: "Obecny właściciel: Arthura Loveless". Następnie na jej oczach zdjęcie zaczęło płonąć, a zamiast Arthury pojawiła się na nim Mali oraz podpis zmienił nazwę. "Malina Rubus".
-Dziękuje - wydukała z siebie dziewczyna na co Arthura uśmiechnęła się i wyszła z biura a przy tym opuściła budynek.

Mali nie wiedziała co robić, nie była późna godzina, więc postanowiła ogłosić co się właśnie wydarzyło. W biurze znajdował się mikrofon, który był połączony z głośnikami w całym budynku. Poprosiła każdą osobę w bunyku o przyjście na hol główny, a sama wyszła z biura i ustawiła się na środku.

Przyszli chyba wszyscy, uczennice, zakonnice nawet kilka woźnych. Mali złożyła ręcę do modlitwy i przekazała informacje, iż Arthura oddała swoje prawa Malinie. Na taką informację parę osób zrobiło głośniejsze wdechy, ale nie było słychać wzbronień. Po przekazaniu tego dziewczyna ogłosiła, iż każdy powinien wrócić do swoich obowiązków co każdy zrobił. No prawie każdy, została jedna dziewczyna. Była to... Bella Rubus, młodsza siostra Mali, która na widok siostry wkoczyła w jej ramiona mocno ja ściskając.

-Malina! Jesteś tu! - Wykrzykiwała radosna dziewczynka
-Jestem, już! Uspokój się - Stwierdziła kobieta patrząc na swoją siostrę
-Zostałaś właścicielem! Masz tyle możliwości!
-Nie ekscytuj się tak, wciąż jesteś uczniem, nie otrzymasz "luzu"
-No weź! Nie widziałam cię tyle lat!
-Gdzie tyle lat... tylko pięć
-To dużo!
-Słuchaj, chce zrozumieć moje uprawnienia, porozmawiamy później dobrze?
-No dobra... - Powiedziała dziewczyna po czym udała się w stronę pokoju mieszkalnego

Mali udała się w stronę jej nowego biura. Dużo się wydarzyło, przypomniała jak wyglądała pare lat temu dyscyplina, spotkała biologiczną siostrę oraz przejęła budynek. Aczkolwiek trochę martwiło ją w jaki sposób odwróciła się jej wizyta. Wiedziała iż musi oddać dowodzenie budynkiem zanim odejdzie.

Biuro nie było duże, znajdowało się przy wejściu do budynku, ale mali nie zdążyła wejść i przyjrzeć się dokładniej pokojowi, ponieważ usłyszała krzyk podchodzący z pokoju mieszkalnego. Nie był to zwykły krzyk, ale było usłyszeć, że osoba, która krzyczy była przerażona. Nie tracąc czasu na namysł Mali wbiegła do środka, aby zobaczyć na środku pokoju mnóstwo dziewcząt ustawionych w koło i patrzących na to co się dzieje. Kiedy tylko Mali podbiegła, zobaczyła co oglądały uczennice.

W środku leżała Bella skulona i płacząca z bólu, a nad nią stała Anastazja, cała umazana we krwii i śmiejąca się z dziewczyny leżącej na ziemi. Tylko w ten sposób Mali mogła zauważyć jak na ciele siostry jest dużo siniaków, przypaleń i krwii. Dodatkowo jej ubrania były porwane i częściowo spalone. Włosy dziewczyny również ucierpiały, były spalone, porwane, i rozczochrane.

-I co!? - Krzyczała Anastazja - Dalej się cieszysz, że twoja siostra przejeła tą ruderę?! Chyba zapomniałaś, że ja tu rządze!
-Dosyć tego ty brzydka smarkulo - Powiedziała stanowczym głosem Malina, która wkroczyła do koła - Jak śmiałaś znęcać się nad innym uczniem?
-Oh, no błagam cię! Nie interesowało by cię to gdyby to była inna uczennica!
-Oczywiście, że by mnie obchodziło! W ten sposób ta parafia działa!
-Nie prawda! Jak znęcałam się nad innymi to nic nikt nigdy nie zrobił!
-Więc to tak - Powiedziała już trochę ciszej Mali, zrozumiała, że Arthura była zwyczajnie słaba. Nie potrafiła zapanować nad tym miejscem, więc ignorowała to co się dzieje. - Cóż, teraz to się zmieni
-Myślisz, że możesz mnie powstrzymać!? Jesteś tylko głupią brzydką babą w tych staromodnych ciuchach!
-Oh bogowie - Powiedziała Malina składając dłonie w modlitę - Być może przebaczycie tej dziewczynie jej zachowanie....
-Zamknij się! Bogowie ci nie pomogą!
-...ale ja jej nie wybaczę - Powiedziała kobieta pokazując dziewczynie jak zdenerwowana jest. Jej twarz mówiła jedynie o gniewie w jej stronę
-Myślisz, że mnie pokonasz!? Nie pokazałam ci mojej prawdziwej mocy!
-Mówisz tak, bo jesteś, aż tak zacofana czy serio coś uszykowałaś? - Zapytała z  kpiną w głosie
-Mnie obdarowano dwoma darami! I teraz ci pokaże na co mnie stać!

Mali od razu wypowiedziała modlitę składając ponownie dłonie. Stworzyła ściany, które blokowały dostęp Anastazji do każdej dziewczyny znajdującej się w kole przy tym torując sobie wyjście do wyjścia. Gotowa na kolejny ruch obserwowała co robi dziewczyna. Ta wzięgła głeboki wdech, ale tym razem coś wydawało się inne niż, za pierwszym razem. W rzeczywistości zamiast potężniej chmury ognia, wokół dziewczyny pojawiły się kości, wyglądały na ludzkie. Spokojnie lewitowały wokoło dzieczyny, ale po nie długiej chwili obie wylądowały wokoło jej prawej dłoni, która była zaciśnięta. Zaraz po otworzeniu jej w dłoni pojawiła się czaszka, również przypominająca ludzką. Nim Mali się ruszyła, czaszka otworzyła i wystrzeliła prosto w stronę kobiety.

Mali dosłownie widziała śmierć przed własnymi oczami, ale widocznie bogowie trzymali ją w opiece. Czaszka uderzyła w ścianę, mimo, że poleciała z taką prędkością to nie roztrzaskała się, a się odbiła. Kolejno odwróciła się w stronę kobiety ponownie i znów wystrzeliła. Na całe szczęście i tym razem kobieta miał rację. Zdając sobie sprawę, iż to nie jest normalna walka musiała uciec i uciekła czym prędzej z pokoju i ustawiła się ze złożonymi dłońmi gotowa na przyjście dziewczyny. Po wyjściu z pokoju mieszkalnego i  wybiegnięciu na korytarz zaraz za głową kobiety przeleciała czaska uderzająca w tablicę z ogłoszeniami na drugim końcu pokoju. Malina jednak postanowiła zablokować drogę tej czaszki tworząc ścianę w połowie korytarza. Czaszka po odwróceniu się uderzyła w stworzoną ścianę, a kolejno znowu próbowała bez szczęścia.

Ucieszona z mniejszego zwycięsca Malina uśmiechnęła się, ale chwilę po tym poczuła jak wielkie ciepło zaczęło się zbliżać w jej stronę. Odwracając się w stronę drzwi zobaczyła jak góra ognia poleciała w jej stronę. Czym prędzej spróbowała uniknąć ataku, ale nie miała szans. Jej welon kompletnie spłonął, a strój płonął. Czym prędzej zaczęła się modlić, a jej strój oblany został wodą czym prędzej gasząc go.

Anastazja zaczęła nabierać powietrze do płuc, ale zanim ona mogła by wypuścić kolejną górę ognia, Malina przywołała moce burzy i podbiegając do dziewczyny poraziła ją prądem co dziewczynę odrzuciło, ale nie na daleko. Nie spodziewała się jednak, że te obrażenia spowodowały takie wypuszczenie powietrza, że wywołała fale ognia w stronę kobiety. Walka dopiero się rozpoczęła. Czaszka która ciągle uderzyła ciele w ścianę, w końcu ją przebiła i przeleciała tuż przed jej twarzą. Chwilowy szok jednak nie mógł powstrzymać ją przed zbliżeniem się i zadaniem kolejnych obrażeń dziewczynie. Zanim jednak zbliżyła się do niej pojawiła się przed kobietą kolejna fala ognia, którą na szczęście uniknęła. W ten czaszka wystrzeliła spowrotem i znów uderzyła tuż przed twarzą bohaterki, ale czaszka pod takim rozpędem odbiła się prosto w twarz Anastazji. A ta upadła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #adventure