Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15 "Miało być więcej bogów"

"A więc zaczęło się to tak" Rozpoczął swój monolog Baltazar. "Sang, Lyubov oraz Fulmine zostali bogami po powstaniu Sōdai, Oka, Tatsumaki i Jvala'i. Jak wiesz lub też nie, pierwsi bogowie to Leve i Naktiv. Oni stworzyli naszą planetę i układ słoneczny. Ale chcieli pozakać swoją troskę po przez stworzenie specjalnej planety i umieszczenie zwierząt różnych w tym takich na ich podobieństwo. Aby zrobić to stworzyli czwórkę niższych bogów, którzy stworzyli Wodę, ziemię, powietrzę i ogień. Cała szóstka szczęśliwie oglądali życie istot ziemskich, ale pewnego dnia... Postanowili coś zmienić. Żeby to zrobić postanowili stworzyć kolejnych bogów. Każdy z niższej czwórki, czy obecnie nazywanymi wyższą czwórką stworzyli po dwóch bogów na swoje podobieństwo, ale Leve nie była z tego szczęśliwa. Kazała pozbyć się każdemu jednego z nich i zostawić pozostałych. Na pomysł jak to zrobić pierwszy wpadł Tatsumaki, który stworzył dwójkę bogów Fulmine boginię piorunów i Wolke boga chmur. Walkę oczywiście wygrała Fulmine przez co została boginią. Wolke jednak chciał uciec, ale został złapany i zabity, a Fulmine zabrała jego moce i połączyła je ze swoimi. Jako drugi pokazał się Oka ze swoimi bogami argint bóg metalu i Buta bóg roślin. Ich walka trwała najdłużej, aż Oka stracił cierpliwość i chciał i zabić, ci jednak uciekli na ziemię i zostali pół-bogami mieszkającymi zdala od ludzi jak i samych siebie. Jako trzecia była walka Lyu bogini miłości i Bov bogini nienawiści przez Jvala'e. Ta też długo trwała, ale zamiast zabijania dziewczyn, połączył je w jedno przez co powstała bogini nienawiści i miłości. Ostatnia walka odbyła się pod okiem Boga Sōdai. Walka Boga krwi Sanga oraz Bogini lodu Shneykoyl. Każdy zakładał, iż Sang przegra, ale ku zdziwieniu wszystkich był na tyle silny, że pokonał swoją przeciwniczkę. Ta jednak zdążyła uciec od śmierci i uciec na naszą planetę."

-Rozumiem - Powiedział Hawk - Ale co ma historia w związku z życiem Sebastiana?
-Wiemy gdzie znajduje się Shneykoyl - Powiedział Baltazar - i potrzebujemy jej, aby on mógł żyć
-Ale, co ona może z nim niby zrobić?
-Bogowie, którzy zejdą na ziemię stają się pół-bogami, w tej formie da się ich pokonać. A chcemy to zrobić, ponieważ po śmierci boga możemy zyskać pewny przedmiot, który może dać komuś dar - Odpowiedział Jaszczur - A jako, iż Sebastian nie posiada dar, ten może mu go dać
-Ale co to zmienia, że będzie miał dar? - Zapytał lekko nerwowy Hawk
-Otrzymując dar, a raczej osoba bez daru, która otrzyma dar leczy wszystkie jego rany, z tego też powodu dając dar Sebastianowi, ten będzie mógł funkcjonować normalnie
-Są masz tą pewność?
-Bo bogowie, stworzyli więcej niż niższą ósemkę, która stała się potem niższą trójką. Chcieli zrobić ich więcej, ale byli tak słabi, że chcieli ich się pozbyć. Niektórzy uciekli na naszą paletę i zostali zabici, a ich dary zostały przezywane ludziom, a ci zostali magicznie leczeni z ran
-Więc jeszcze raz. Chcesz abym poszedł, zabił pół-boga kiedy nie umiem do końca kontrolować daru, zabrać mu jego dar i dać go Sebastianowi?
-Dokładnie
-Jesteś chory i to poważnie
-Dlatego nauczę cię czegoś związanego z twoim darem
-Niby czego?

Baltazar wstał i ruchem dłoni pokazał Hawkowi, że ten ma wstać. Kolejno opowiedział mu kolejną anegdotę związaną z jego darem. "Wiele osób z twoim darem przysługuje pewna broń. Niektóre osoby z innymi darami również otrzymują bronie związane ze swoim darem, ale to rzadkie, ale wy macie go częściej". Hawk zainteresował się co ma Jaszczur do przekazania. Baltazar stanął za Hawkiem i złapał go za rękę, a kolejno poniósł ją do góry i kazał utrzymać. Powiedział następnie, aby zamknął oczy co ten zrobił. Następnie poprosił, aby Hawk zaczął używać daru mimo, iż nie widzi ani nie czuje krwii. Chłopak niepewnie wykonał prośbę, a kolejno poczuł jakby ściskał coś drewnianego w swojej dłoni. Kolejno otworzył oczy i zobaczył, że rzeczywiście coś takiego trzymał.

Broń przypominała miecz, aczkolwiek bez jelca. Sama głównia była jednolita, ze szczerego srebra i widać było jak się błyszczy w świetle. Była dodatkowo delikatnie zgięta, ale nie widać było tego na pierwszy rzut oka. Rękojeść również była zmodyfikowana, nie posiadała głowicy. Była drewniana i do tego mocno przymocowana do reszty miecza. Będąc szczerym wyglądała jak jedna część dużego sekatora ogrodowego z zeszłej epoki.

-Dobra i co teraz? - Zapytał niepewnie wpatrujący się w broń Hawk
-Teraz puść - Odpowiedział Baltazar
-Puść?
-Puść, teraz!
-huh? - Niepewny Hawk puścił broń, a ta zanim uderzyła w ziemię zmieniła się w pył, który rozszedł się w powietrzu 
-A teraz przywołasz broń jeszcze raz, ale tym razem z otwartymi oczyma
-Niby jak?
-Użyj daru, patrząc na swoją dłoń i skup się
-No... no dobra - Powiedział chłopak wyciągając znowu dłoń myśląc o broni, o jej błysku w świetle. Ku jego zaskoczeniu to zadziałało! Mógł zauważyć jak jego ręka była otaczana przez dziwną ciemno-krwistą energię wyglądającą jak chuda macka. Kiedy doszła do dłoni końcówka energii zmieniła kształt na identyczny jak broń, a ta zaraz zmieniła kolor jak miecz po czym wylądowała w dłoni chłopaka, a po tym cała macka zniknęła bez śladu. - W-wow...
-I tak dostajesz swoją broń, im częściej będziesz to robić, tym szybciej broń będzie ci się pojawiać.
-No dobra, ale co teraz? Mam poprostu wyruszyć?
-Nie, oczywiście, że nie. Moja ekipa ci pomoże
-E..Ekipa?
-Tak, wyśle Sebastiana, Barbartara i Kristov'a
-Sebastiana? A on nie potrzebuje odpoczynku?
-Potrzebuje, ale posiada obecnie w sobie specjalne baterie, które działają na tyle długo, że starczy na podróż
-No dobra, a do kąd?
-Musicie udać się w góry, na zachód od Arkadii, tam ma znajdować się Shneykoyl. Macie ją pokonać i odebrać jej dar
-Więc jak ma wyglądać ten dar? Nie zamknę go chyba w słoiku
-Będzie to kryształ, znajduje się w jej klatce piersiowej
-Klatce piersiowej? - Zapytał lekko nerwowy i delikatnie czerwony chłopak - mam jej w cyckach grzebać?
-Dokładnie - Odpowiedział szyderczo uśmiechając się Baltazar - A teraz idź, macie długą drogę do przebycia
-Ty serio jesteś dwumetrowym potworem - Stwierdził cicho Hawk, myśląc, że ten tego nie słyszał, a kolejno udał się do wyjścia z bazy gdzie powinni stać jego przyszli kompanii.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #adventure