1.Początek
Witaj czytelniku. Nazywam się Kaja i opowiem Ci moją historię. Jest ona pełna zwrotów akcji i względnych niebezpieczeństw. Chcesz czytać dalej? Ale pamiętaj, robisz to na własną odpowiedzialność. A oto moja opowieść. To było zupełnie zwyczajne sobotnie popołudnie. Jak co tydzień pojechałam do wioski niedaleko mojego domu-Chwalimierza na jazdę konną. Dzisiaj miałam po raz pierwszy jeździć na Jagarze-pięknej klaczy, której sierść lśniła niczym złoto, a promienie słońca nadawały jej tajemniczości i blasku jednocześnie. W jej oczach widać było inteligencję, grację oraz wielką siłę. Z drugiej strony czaiłą się również łagodność, cierpliwość i wyrozumiałość. Wyprostowana dumnie stała na łące wraz z innymi końmi. Bałam się trochę na nią wsiąść ze względu na jej przeszłość wyścigową, ale po wyczyszczeniu i osiodłaniu wprawnie usadowiłam się w siodle. Kasztanowata piękność szła spokojnie i dobrze się prowadziła, reagowała na wszystkie, nawet najdeobnkejsze sygnały, a ja czułam się tak jakbym siedziała na chmurze. Byłam wnkebowzięta tym uczuciem. Od razu wiedziałam, że to mój nowy ulubiony koń do jazdy. W galopie czułam się jakbym leciała nad ziemią, a Jagara nie dotykała kopytami piasku na placu. Po jeździe rozsiodłałam kasztankę, odprowadziłam na padok, a na koniec pojechałam do domu.
*************
Trzy miesiące później.
Tydzień w tydzień jeździłam na Jagarze. Współpraca pomiędzy nami rozwijała się wyśmienicie. Po każdej jeździe jeszcze zostawałam i opiekowałam się tą klaczą. Ćwiczyłam z nią proste triki z ziemi takie jak ukłony, czy kładzenie się na moją komendę. W tym celu posługiwałam się jedynie kantarem, uwiązem i patykiem i kształcie bata ujeżdżeniowego. Ten bat był tylko po to, aby wskazywać triki do zrobienia. Mój weekend wyglądał tak, że w sobotę przyjeżdżałam o siódmej rano, wyprowadzałam ze stajennym konie na pastwisko, Jagarę i inne konie do jazdy przyprowadzałam do drugiej stajni przy placu, czyściłam je wszystkie, ćwiczyłam sztuczki z moją ulubienicą, potem o dziesiątej siodłałam ją, jeździłam, a po skończonych lekcjach odprowadzałam wszystkie konie na pastwisko i jeszcze ćwiczyłam z Jagarą. Przez to bardzo się do siebie zbliżyłyśmy i mogłam z nią wykonywać sztuczki nawet bez kantara i uwiązu. W niedzielę powtórka z rozrywki tylko, że bez jazdy. Czasami jeszcze przyjeżdżałam w piątek po szkole. W między czasie jeszcze karmiłam i poiłam konie oraz sprzątałam boksy.
Dzisiaj moja instruktorka powiedziała, że będę jeździć na Jagarze na specjalnym kantarze do jazdy. Wygląda jak zwykły kantar, tylko, że ma zamiast stałego, ruchomy pasek nad chrapami (nozdrzami konia), z przymocowanymi po obu stronach kółkami na wodze.
Podczas jazdy na początku trochę mniej się mnie słuchała i co chwilę podgalopowywała i niechętnie się zatrzymywała, ale było potem się rozluźniła i szła fajnie. Po powrocie do domu uświadomiłam sobie, że jutro muszę iść do szkoły, a jeszcze nie odrobiłam lekcji, więc jak to na mnie przystało, wzięłam do ręki moją nową książkę ,, Drużyna - nieznany ląd '' i zaczęłam ją czytać. Przy czytaniu jej zasnęłam. Śnił mi się bardzo dziwny sen. ------------------------------------------------------ Byłam na prerii trawa rosła wysoko ponad moją głowę. Jako zadanie mieliśmy przez nią przejść podzieleni na trójki i odganiać dzikie konie jeśli je spotkamy na swojej drodze. Ruszyliśmy. Musieliśmy przedzierać się przez dzikie zarośla otaczające nas ze wszystkich stron. Nagle w oddali zobaczyliśmy stado klaczy, więc z wielkim bólem serca, odgoniliśmy je. O zmroku rozpaliliśmy ognisko na polanie i zjedliśmy kolację. Potem poszliśmy spać. Nad ranem, a nawet o świcie obudziłam się, wstałam i ubrałam. Wszyscy jeszcze spali, a ja poszłam samotnie poszukać jakiegoś konia do oswojenia. Nikt nawet nie zauważył mojego zniknięcia. Znalazłam pięknego białego ogiera, który stał w jeziorku pod małym wodospadem. To był ten sam koń którego wczoraj razem z jego stadem przegoniliśmy. Podeszłam, pogłaskałam go i nagle w mojej ręce pojawiło się ogłowie ( nie wiem skąd ). Zaczęłam mu je zakładać. Najpierw jedna połowa wędzidła potem druga ( co jest niemożliwe ), a on cały czas stawał dęba. Nagle pojawiło się siodło. On ciągle co chwila stawał dęba, a ja na niego wsiadłam. Utrzymywałam się z łatwością na jego grzbiecie. Przyszło stado zobaczyć co się dzieje. Potem ja się budzę ( w śnie ) i siedzę na plecaku na plecach jakiegoś turysty na punkcie widokowym w górach, w lesie.
------------------------------------------------------
Jak zwykle w poniedziałek obudziły mnie 4 budziki 6:30, 6:50, 7:00 wszystkie w telefonie. 2 minuty później na 7:00 w zegarku, którego prawie nigdy nie ściągam. Wstałam, zjadłam śniadanie, ubrałam się w jasne leginsy z ciemnymi cętkami i czarną bluzkę z krótkim rękawem z napisem break rules, a na to włożyłam bluzę Adidasa. Uczesałam się w niskiego kucyka, umyłam zęby i wyszłam do szkoły. Była 7:45 gdy wyszłam z domu, wsiadłam na rower i pojechałam. Po drodze mijałam drzewa w parku jednym, drugim, trzecim, a potem wjechała na jezdnię. Mam 2 km do szkoły więc po ok 10 min byłam na terenie szkoły. Oczywiście zanim przypięłam bezpiecznie rower do stojaka na rowery, do dzwonka zostały mi 2-3 minuty. Lekcje minęły spokojnie. Nauczyciele nie sprawdzali żadnych zadań domowych, nie pytali, nie zrobili żadnej kartkówki, czy sprawdzianu. Wróciłam do domu ok godziny 14:25. Zaczęłam oglądać telewizję . Tata oczywiście musiał przyjechać wcześniej z pracy, więc musiałam odrobić lekcje czego poprostu nie nawidzę. Później pograłam w Wiedźmina 2 Zabójcy królów. Rodzice kupili mi go na dzień dziecka, bo nie zauważyli, że jest od 18 roku życia, a ja mam dopiero 14 lat. To było rok temu więc rzecz jasna miałam wtedy 13 lat. Siedziałam do 22:30 zgodnie z umową zawartą z rodzicami na początku roku szkolnego, a następnie poszłam spać.
____________________________________
To mój pierwszy rozdział mojej pierwszej książki. Potem akcja się rozkręca. Przepraszam za błędy i części niezrozumiałe dla niektórych.
Uwaga ludzie! Rzecz niemożliwa się stała! Postanowiłam zrobić korektę tej książki🎉🎉🍾. Wiele rzeczy w sposobie, w jaki to wszystko napisałam mnie samą boli, więc oto i jestem z korektą. Może więcej ludzi to teraz przeczyta. I szczerze mówiąc radzę czytać rozdziały, bo mogą się zdarzyć pewne istotne zmiany w fabule.
Do zobaczenia
Zwiadowczyni-Natka🏇🏹😁
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro