Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[6] Helpless


[JIMIN]

- Kurwa – mówię stojąc przed drzwiami Yoongiego.

Nie sądziłem, że mieszka w jednym z najbardziej zdzwaciałych obszarów. Bywałem tutaj często z powodu mojego treningu i dziękiwałem Bogu, że tu nie mieszkam. Tyle z tego mam.

Sam dom jest całkowicie stary i trzeba by go odnowić...Być może nawet i powinien zostać zburzony. Co więcej, jest bardzo stęchły, a apartamenty wydają się małe.

Miejmy już to za sobą.

Otwieram drzwi i uderza we mnie zapach papierosów. Czy Yoongi pali? Na podłodze dodatkowo zauważam kurtki i buty.

Najwyraźniej nie myśli dużo o porządku. OK. Idę korytarzem i otwieram drzwi do... Naprawdę nędznego salonu. Moje serce zatrzymuję się, kiedy to widzę kobietę o długich, czarnych włosach leżącą na ziemi. Czy to jest matka Yoongiego?

O, jasna cholera.

- Halo!? Halo?! – krzyczę w panice i potrząsam nią.

- Bądź cicho – mamrocze tylko.

Podnoszę ją do góry, co wcale nie jest proste będąc w ciele Yoona, i umiejscawiam ją na sofie.

- Co się stało? – pytam właśnie ją, bo nie mam zielonego pojęcia, co tutaj się dzieje.

- Jestem zmęczona – odpowiada, zamykając oczy.

Kurna, to nie jest normalne. Powinienem zadzwonić do szpitala?

Wchodzę do następnego pokoju, który najwyraźniej jest tym, który należy do Yoongiego i wyciągam telefon z kieszeni kurtki. Najpierw powinienem zadzwonić do tego chłopaka. Na szczęście byliśmy wystarczająco trzeźwi, jeśli tak można by to nazwać, i sprytni, aby wymienić się numerami telefonów.

Kiedy odbiera, natychmiast krzyczę – YOONGI TWOJA MAMA LEŻY NA ZIEMI, MYŚLĘ ŻE JEST CHORA, CO POWINIENEM ZROBIĆ?!

- Wow, najpierw to ty się uspokój, po drugie powiedziałem ci, żebyś ją ignorował.

- JAK MAM NIBY TO ZROBIĆ?!

- Ona zawsze taka jest, Jimin.

- JAKA?! – pytam histerycznie wciąż krzycząc.

- PIJANA! – odkrzykuje mi.

- Ona jest tylko pijana, dlaczego... Więc... Dlaczego o tej godzinie i...

- Nie przeszkadzaj jej, posprzątaj salon, zostaw ją w spokoju.

- Ale... - zaczynam.

- Słuchaj się mnie, do cholery – mówi Yoongi i odkłada słuchawkę.

Wow, tutaj naprawdę jest coś nie tak. Jego mama leży pijana na podłodze, a on... Dlaczego do diabła jego to nie obchodzi? Czy on nic nie robi dla swojej mamy? Czy on się w ogóle o nią martwi?

Jestem tu tylko kilka minut i już nie rozumiem tego świata. Rzucam się na łóżko Yoongiego, nawet nie nakrył go kocem. Ściana jest pełna zadrapań i wszędzie są rzeczy na podłodze. Naprzeciwko znajduje się tylko jedna szafa, na więcej nawet nie byłoby tutaj miejsca. Naprawdę zastanawiam się, jak on może żyć w ten sposób.

Chociaż staram się zrelaksować, nie mogę. Nie mogę uwolnić się od widoku matki Yoongiego. W końcu jest teraz moją mamą, więc powinienem się nią zaopiekować, prawda?

Wstaję i wślizguję się z powrotem do salonu.

Jeśli przyjrzysz się uważnie, zauważysz, że wszędzie walają się puste butelki po soju. Kobieta nadal leży nieruchomo na kanapie, ale tym razem cicho chrapie. Przynajmniej wiem, że żyje.

Robię to, co powiedział Yoongi, sprzątam pokój dzienny. Potem okrywam panią Min i szukam czegoś jadalnego. Niestety jest to trudniejsze, niż się spodziewałem, ponieważ lodówka jest prawie pusta. Znajduję makaron błyskawiczny i przygotowuję go, ponieważ nie mam alternatywy. Robię jedną porcję dla siebie i jedną dla mamy chłopaka, potem siadam na krawędzi kanapy i kładę posiłek obok niej. Po tym, jak zjadłem swoją porcję, w myślach opłakując dobre jedzenie od mojej prawdziwym mamy, pani Min wciąż się nie budzi. Czy Yoongi nie mówił, że pracuje w nocy? Powinna wcześniej coś zjeść, postanawiam więc ją obudzić.

- M-mamo? – Ona nie reaguje.

- Mamo – Wciąż nic.

- Mamo, powinnaś coś zjeść – mówię, potrząsając nią lekko. Otwiera oczy i uderza mnie w twarz. Zszokowany cofam się i upadam na podłogę.

- Trzymaj się z dala – krzyczy histerycznie.

W całym moim życiu nikt nigdy mnie nie uderzył. Więc jestem naprawdę zaskoczony i oszołomiony.

Ona odwraca się i udaje jakby to się nigdy nie stało. Może powinienem był wysłuchać Yoongiego. Po zastanowieniu wstaję i idę do „mojego" pokoju.

Co się stało, że taka jest? Porównuję ją przez chwilę nawet z moją mamą i nie znajduję podobieństw.

Ona taka jest, czy Yoongi taki jest?

Ona stała się taka z jego powodu, czy on z jej?

Chociaż staram się nie być tym zainteresowany, to nie działa. Chce wiedzieć, co tutaj się dzieje i w co się pakuję. A tak po za tym, to chcę iść do domu. I naprawdę mogę tylko wyć, i teraz, gdy to myślę łzy same mi lecą.

Po co to wszystko?

W każdym razie, jestem pewien, że Yoongi teraz nie cierpi. Dla niego, w przeciwieństwie do jego codziennego życia, jest to, prawdopodobnie, jak urlop wypoczynkowy.

Aby się rozproszyć i nie myśleć o tym wszystkim, rozpakowuje przybory szkolne. Myślę, że jest to jedyna taka chwila, kiedy jego ciało konfrontuje się z książką matematyczną. Właśnie wtedy, gdy jestem w połowie pracy domowej, wibruje mój telefon komórkowy.

>>SMS<<

Hej Oppa,

Odwiedzę cię za 10 minut.

Cieszysz się już?

- Yerin.

O cholera, zupełnie o tym zapomniałem.

To dzisiaj Yerin wraca z podróży... Miałem wrażenie, że później. Powinienem ostrzec Yoongiego.

>>SMS<<

Yerin będzie tam za 10 min, nie otwieraj drzwi!

- Jimin

>>SMS<<

???

Facet naprawdę ma odwagę, by teraz rzucać dowcipami?

>>SMS<<

Zamknij się i rób, to co mówię!

- Jimin.

Mam nadzieję, że przynajmniej raz mnie posłucha.

[YOONGI]

To zabawne obserwować, jak Jimin po tak krótkim czasie w moim domu, traci swój dobry humor. Ja mam wrażenie, że stracę zaraz głowę, ale to też dlatego, że jego dziewczyna jest przed domem i dzwoni do drzwi.

Jest równie natrętna i denerwująca jak Jimin i jego świta. Czy ona nie może po prostu odejść?

Na szczęście pani Park wyszła na zakupy i nie może otworzyć drzwi. Jestem tego pewien. W każdym razie tak myślę... Dopóki drzwi się nie otwierają i stoi przede mną dziewczyna.

- Jimin, dlaczego mi nie otworzyłeś?

Jak do diabła się tu dostała?

- Ee, dzwonek jest zepsuty.

- Dlaczego mi tego nie powiedziałeś, idioto?

Robi nadąsaną minę i siada obok mnie na łóżku.

- Jak się tu dostałaś? – pytam ją.

- Okno w kuchni było otwarte – odpowiada niewinne, jakby właściwie się tutaj nie włamała.

Cholera, co ja teraz zrobię?

Patrzę na nią jak obcy i mam nadzieję, że się rozpuści, jak cukier w gorącej wodzie.

A więc to jest typ dziewczyn, które Jimin lubi. Ma długie ciemne włosy związane w dwa warkocze, duże oczy i małe usta w kształcie serca, jak lalka.

Już teraz jej nie znoszę.

- Tęskniłeś za mną, Jiminnie? – Opiera głowę na moim ramieniu.

- Jasne – odpowiadam.

Nie, a teraz odejdź.

- Wszystko w porządku? Jesteś dzisiaj taki zabawny. – Nawet jej głos jest denerwujący. Taki piskliwy, że kłuje w uszy. Przypomina mi komara.

- Tak, jestem po prostu trochę zmęczony.

Nie, nic nie jest w porządku, bo jestem w ciele innej osoby!

- Pocałuj mnie.

Otwieram szeroko oczy. Czy ona to naprawdę powiedziała?

-C-co?

Ew, nie! Trzymaj się z daleka.

Jej twarz niebezpiecznie zbliża się blisko mojej, nie mogę zrobić nic innego niż ją odepchnąć.

- Przepraszam... muszę gdzieś iść – mówię szybko, pozostawiając ją zdezorientowaną na łóżku. Wybiegam z domu nie wiedząc gdzie iść.

Przez chwilę myślałem, że nie będzie ciężko żyć życiem innej osoby. Ta,w tak szybkim czasie mogłem się zorientować, że było to ogromnie trudne.

Nie mam pojęcia o życiu Park Jimina.

Kiedy zatrzymuję moją bezcelową wędrówkę, orientuję się, że stoję przed moim mieszkaniem.

Moim. Nie myśląc wiele, pukam. 


Następny rozdział: 25.01.18

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro