BODY
I miss your body
The tickling sound of your breath
I remember it faintly
I can't feel you
I miss your body
Your flowing hair
I remember it faintly
So where are you
Dni mijały szybko i intensywnie, w przeciwieństwie do nocy, które zdawały się dłużyć w nieskończoność bez niego. Bez tego cudownego oddechu, który łaskotał go w kark i bez tych pięknych, miękkich, blond włosów rozsypanych na poduszce każdego ranka. Był wszystkim co miał. No właśnie - był. Odszedł od niego i zostawił w ogromnej pustce. Pustce, która zdawała się z każdym dniem pochłaniać go bardziej i wciągać w swoje czarne jak smoła odmęty. Nie sypiał praktycznie w ogóle, udawało mu się zasnąć na dwie, trzy godziny. Za każdym razem jak kładł się do łóżka, odczuwał bolesny brak tego drugiego ciała obok niego. Pamiętał dokładnie dzień, w którym się poznali. Jego myśli wędrowały do niego wiele razy w ciągu każdej nieprzespanej nocy i w ciągu każdego dnia spędzonego na uczelni i w kawiarni, w której pracował. Każdy kto słyszał ich historie mówił, że jest piękna i magiczna. A jak było naprawdę? Szybko, namiętnie i bez hamulców. W pewien duszny, czerwcowy wieczór zaczęła się ich największa i najbardziej bolesna miłość w życiu.
~*~
Brunet stał pod wejściem do klubu jak w każdy piątek, jednak tego dnia coś było inaczej. Powietrze było ciężkie i naelektryzowane, na języku czuł metaliczny posmak burzy i deszczu. Było duszno i wilgotno, jakby nagle Seul zamienił się w puszczę amazońską. Biała, luźna koszulka wręcz kleiła się do jego umięśnionego ciała, a czarne dżinsy z dziurami na kolanach i udach zaczęły być nagle zbyt obcisłe. Poprawił na nosie okulary przeciwsłoneczne i sięgnął do kieszeni po telefon, który właśnie zaczął wibrować sygnalizując przychodzące połączenie.
- Mino, słuchaj, jest sprawa. - usłyszał po drugiej stronie słuchawki.
- Cześć Jinwoo, Ciebie też miło słyszeć. - parsknął sarkastycznie w odpowiedzi. - Co znowu się stało?
- Mam dla ciebie bilet na koncert pewnego zespołu. Nie są bardzo znani, ale mają całkiem niezłe recenzje. Podobno wokalista to dobra dupa i jest na co popatrzeć jak znudzisz się muzyką...
Brunet zaśmiał się tylko słysząc słowa przyjaciela i pokręcił głową.
- Kto jeszcze idzie na ten koncert?
- Seunghoon, Seungyoon, Binnie i ja.
- Dobra. Wyślij mi adres tego koncertu, ale żeby to był ostani raz kiedy robisz coś bez mojej zgody.
- Dobrze, już dobrze. Wyluzuj trochę i rusz się, bo masz mało czasu.
Nie odpowiadając już ani słowem, chłopak rozłączył się i sprawdził w telefonie przysłany przez przyjaciela adres. Wyplątał się z kolejki do wejścia do klubu i ruszył szybkim krokiem w stronę wskazaną przez nawigację.
Sala była już wypełniona ludźmi kiedy dotarł na miejsce. Niewielka scena, na której rozstawiony był już sprzęt oświetlona była przez kilka czerwonych reflektorów. Udało mu się przecisnąć na sam przód, tak jak lubił. W tłumie dojrzał swoich przyjaciół i łapiąc ich spojrzenia zachęcił ich żeby spróbowali się do niego dostać. Gdy już im się udało, Jinwoo wrócił do ich wcześniejszej rozmowy telefonicznej.
- Sytuacja jest taka: po koncercie pchamy się na backstage. Nie ma ochrony, nikt nie będzie nic sprawdzał. Wokalista wybiera jedną osobę z tłumu, którą potem zabiera na kolacje i takie tam. Najpewniej wypatrzy kogoś już w trakcie występu, dlatego dobrze, że dopchałeś się aż tutaj.
- Słuchaj stary, doceniam starania, ale aktualnie nie jest mi do szczęścia potrzebny jakiś gwiazdorzyna od siedmiu boleści, także chyba spasu... Ożesz w mordę - przerwał podnosząc wzrok na scenę i napotykając spojrzenie idealnie brązowych oczu wokalisty o tlenionych blond włosach. Brunet nagle stracił chęć na jakąkolwiek rozmowę i z otwartymi ustami zaczął wpatrywać się w scenę. Mężczyzna bez zbędnego przedłużania po prostu zaczął śpiewać pierwszą piosenkę, gdy Mino usłyszał jego głos, wszystkie włoski na jego ciele stanęły dęba, a przyjemne uczucie błogiego spokoju ogarnęło całe jego ciało. - Cholera jasna, Jinwoo, zabrałeś mnie do nieba? - zapytał szeptem nachylając się do przyjaciela, który zaśmiał się tylko perliście i odpowiedział:
- To niebo nazywa się South Buyers Club, a twój anioł - Nam Taehyun.
Koncert zleciał niespodziewanie szybko, a chłopak cały czas czuł na sobie świdrujące spojrzenie blondyna. Po tym jak zespół pożegnał się z publicznością, Mino wraz z czwórką przyjaciół ruszyli na backstage, gdzie brunet po raz kolejny tego wieczora rozdziawił usta ze zdziwienia widząc jak wokalista zdejmuje koszulkę i przybija piątki z resztą bandu. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to jak idealne było ciało mężczyzny. Blada jak papier skóra, delikatnie wyrzeźbione mięśnie brzucha, odstające obojczyki, ledwo zauważalne wcięcie w talii i najzgrabniejsze nogi jakie Minho widział w swoim marnym życiu. Muzyk obrócił się w stronę tłumu fanów i fanek by podejść do nich i z uśmiechem na ustach podziękować im za przybycie i wsparcie jakie od nich dostaje, po czym nie tłumacząc zupełnie nic, wszedł między ludzi i odnalazł wzrokiem wyższego od siebie bruneta, który w trakcie występu stał pod samą sceną. Chwycił go za rękę i wyprowadził przed wszystkich oznajmiając, że dzisiaj to właśnie on pójdzie z nim na kolacje. Mino nie do końca wiedział co się dzieje. Do rzeczywistości przywrócił go dopiero aksamitny szept tuż przy jego uchu, który przyprawił go o dreszcz i gęsią skórkę.
- Poczekaj tu na mnie. Przebiorę się tylko i możemy iść. Zastanów się na co masz ochotę dzisiejszej nocy...
Chłopak pokiwał tylko głową i niechętnie puścił dłoń, którą do tej pory trzymał. Blondyn zniknął za czarnymi drzwiami garderoby zostawiając go samego na pastwę pozostałych czterech członków zespołu, z którymi nawiązał dosyć niezręczną, ale całkiem sensowną rozmowę.
- Jak wyglądam? - zapytał blondyn pojawiając się przed brunetem znikąd i uśmiechając się niewinnie do swojego rozmówcy. Luźną koszulkę z występu, zamienił na za duży przynajmniej o dwa rozmiary, szary, wełniany sweter, a czarne, eleganckie spodnie na opięte, granatowe dżinsy.
- Niesamowicie seksownie. - odpowiedział Mino nie wiele myśląc, przez co miał ochotę zapaść się pod ziemie. - To znaczy...
- Na taką odpowiedź liczyłem. - uciął artysta i znowu chwytając wyższego za rękę wyprowadził go z klubu tylnym wyjściem.
~*~
Weszli do mieszkania śmiejąc się z kolejnego głupiego żartu opowiedzianego przez Taehyuna i usiedli na kanapie, trochę zbyt blisko siebie. Salon, w którym się znajdowali oświetlony był jedynie przez małe lampki rozwieszone pod sufitem i kilka ogromnych świec stojących w jeszcze większych lampionach.
- Mino, słuchaj... - zaczął Taehyun nagle poważniejąc i patrząc głęboko w czarne oczy bruneta. - Układa nam się świetnie, naprawdę uwielbiam twoje towarzystwo, pociągasz mnie jako facet i działasz na mnie w niewytłumaczalny sposób, ale wysyłasz mi sprzeczne sygnały. Sprzeczne jak cholera. Jednego dnia mnie ignorujesz, drugiego wręcz błagasz o spotkanie, na które zabierasz mnie do coraz droższych restauracji i przynosisz kwiaty, po czym odbierasz telefon i rozmawiasz z kimś, do kogo mówisz "kochanie", a potem żądasz żebym przestał zabierać fanów na kolacje. Chce po prostu wiedzieć na czym sto... - blondyn nie dokończył, ponieważ jego usta zostały zaatakowane przez wargi starszego. Pocałunek był nieporządny i chaotyczny, jednak na swój sposób perfekcyjny i romantyczny. Gdy w końcu odsunęli się od siebie, Mino zapytał:
- Czy to wystarczy, żebyś dowiedział się na czym stoisz?
- Tak, chyba to wystarczy. - wydyszał muzyk przygryzając wargę. - Czy mógłbyś pocałować mnie jeszcze raz? - zapytał po chwili ciszy. W odpowiedzi starszy zaśmiał się tylko i poklepał miejsce na swoich kolanach. Taehyun od razu zrozumiał o co mu chodzi i usadowił się wygodnie na jego biodrach zarzucając ręce na jego szyje.
- Kocham Cię Taehyunnie. - wyszeptał Mino i złożył krótki pocałunek na wargach młodszego, jednak ponownie nie potrzebowali wiele czasu, by tak delikatny gest przerodził się w coś głębszego i namiętniejszego. Dłonie bruneta zjechały na biodra mężczyzny i delikatnie się na nich zacisnęły gdy usta partnera zaczęły drażnić jego szyje delikatnymi pocałunkami. Potem wszystko potoczyło się szybko. Ubrania znikały z nich z zaskakującą prędkością i bez jakiegokolwiek wahania. Miękka pościel, słodkie pocałunki, dotyk delikatny jak skrzydła motyla, rozkoszne jęki i sprośne szepty...
Tamte wydarzenia rozbłyskują w jego pamięci wieloma piorunami, które towarzyszyły im przez całą noc i brzmią rykiem grzmotów, przez który przebijają się dwa magiczne słowa.
~*~
Oh god
I miss you
Though it might be a different way
I'm borrowing the power of alcohol
I might call you by mistake
I don't know, my judgement is
Fading fading fading
Unconsciously, in the empty air
I'm drawing drawing drawing you
I must be crazy
No need for apologies
We're not Adam and Eve
In America, they say it's better to be cool
You nah mean?
I remember your body body body
Your perfect proportions
Were almost a lie lie lie
Po raz kolejny topił smutki w zielonych butelkach soju. Jak zwykle sam. Kiedyś upijał się z Taehyunem, jednak jego już nie było. Znowu tęsknił bardziej niż powinien. Układał w głowie różnorakie scenariusze, przypominał sobie to obrzydliwe spojrzenie pięknych, brązowych oczu przepełnione współczuciem i ten parszywy przepraszający ton, który zupełnie nie pasował do całej sytuacji. Obracał w ręku telefon, cały czas czekając na połączenie, które nigdy nie przyjdzie. Trzy lata starannie budowanego związku runęły jak domek z kart przez... No właśnie. Przez co? Najgorsze były chyba niedopowiedzenia, które zostawił po sobie piękny blondyn i ta pieprzona tęsknota potęgowana przez nienaturalną pustkę.
~*~
Rzucił marynarkę na fotel w przestronnym salonie i po drodze zdejmując z siebie wszystkie pozostałe ubrania, dotarł do łazienki. Wszedł pod prysznic, a odkręciwszy kurek z gorącą wodą objął się za ramiona i przymknął oczy rozkoszując się chwilą spokoju po kolejnej gali przepełnionej męczącymi wywiadami i oślepiającej błyskami tysięcy fleszy, skierowanych prosto na niego. Blond kosmyki przyklejały mu się do twarzy a oddech stawał się cięższy przez parę wodną, która wypełniała powoli całe pomieszczenie. Nagle odczuł całe zmęczenie i ból, które narastały w nim od ponad miesiąca. Zakręciło mu się w głowie, jednak utrzymał równowagę opierając dłonie o zimne kafelki w kolorze jasnego beżu. Niespodziewanie uderzyła w niego fala wspomnień, praktycznie zwalając go z nóg i wiążąc jego żołądek w bolesny supeł. Doskonale znał towarzyszące jej uczucie. Ciężkie poczucie winy, zmieszane ze słoną od łez tęsknotą i żalem oraz gorzką nutą wstydu, doprawione słodkim pragnieniem, które nie opuszczało go ani na chwilę, jak namolny komar, który chce wyssać z niego całą krew i zostawić wyprane z emocji opakowanie. Pogrążony w czarnych myślach dokończył prysznic i wycierając swoje ciało delikatnym ręcznikiem, udał się do sypialni. Narzucił na siebie luźny, czarny t-shirt i bokserki, po czym ułożył się na ogromnym łóżku otulająca się ciepłą kołdrą. Gdy tylko przymknął oczy, został brutalnie zaatakowany przez wspomnienia. Czarne jak smoła, błyszczące oczy, karmelowa skóra, smukła szyja, delikatne usta, które tak często pieściły jego ciało... Gorący, przyprawiający o dreszcze oddech i silny uścisk dłoni. Szerokie ramiona, w których tak często płakał, i w których tak bardzo uwielbiał zasypiać. Niewielkie tatuaże po których często wodził palcami przed snem, rozmawiając o głupotach i wpatrując się w głębokie jak studnia oczy. Tęsknił za opieką, za sarkazmem i za dobrocią, którą starszy go otaczał. Brakowało mu całego Mino. Każdego jego oddechu i każdego westchnienia. Odwiedzał go co noc, niestety tylko w snach, gdzie dalej byli szczęśliwi, a co ważniejsze, dalej byli razem. Tak bardzo pragnął powrotu tamtego czasu. Tego beztroskiego szczęścia i ciepła drugie ciała obok siebie, jednak było już za późno. Żałował tego co zrobił, ale nie miał odwagi przyznać się do błędu i przeprosić.
Tej nocy spał wyjątkowo spokojnie. Wszystko był inaczej. Zamiast ciemnych barw i przygaszonych twarzy widział jasne uśmiechy malujące się na twarzach jego rodziny, która tak dawno temu zginęła. Siedzieli na werandzie jego rodzinnego domu i jedli obiad. Jedno miejsce było puste. Wyglądało na to, że nikt go nie zajmie, a Taehyun bał zapytać się na głos do kogo należy puste krzesło i talerz, bo miał co do tego pewne przeczucie.
~*~
Obudził się cały mokry. Automatycznie sięgnął dłońmi przed siebie, chcąc pogłaskać po policzku Mino, jednak dopiero po chwili uświadomił sobie, nikogo z nim nie ma. Zaklął cicho pod nosem słysząc dzwonek telefonu. Kto znowu wydzwaniał do niego w środku nocy? Niechętnie podniósł się z miękkiej pościeli, a jego serce zabiło jak szalone widząc kto niepokoił go o godzinie 3:47.
- Halo?
- Taehyun?
- Mino... - oczy chłopaka zaszły łzami, które zaczęły spływać gorącym strumieniem po jego bladych jak papier policzkach.
- Tęsknie za tobą... - blondyn nie do końca wiedział co odpowiedzieć, więc zamiast słów, z jego gardła wyrwał się krótki, ale jakże żałosny i bolesny szloch. - Tae, czy ty płaczesz? - zapytał retorycznie głos po drugiej stronie.
- Nie, to tylko... Cholera, co ja się będę... Tak. Płacze, bo za tobą tęsknie. Byłem idiotą zostawiajac cię, ale teraz jest już za późno...
Starszy zdawał się zignorować słowa blondyna i odpowiedział pytaniem:
- Mogę do ciebie wpaść?
- Ale jest środek nocy... Przecież musisz iść do pracy i...
- Będę za 10 minut.
Blondyn usłyszał dźwięk zakończonego połączenia i odłożył telefon na blat biurka. Zastanawiał się czy to co się właśnie stało jest tylko snem, czy może jednak rzeczywistością. Ostatecznie stwierdził, że dopóki nie wtuli się w silne ramiona bruneta i nie poczuje bicia jego serca tuż obok swojego, chyba nie uwierzy, że ta rozmowa miała miejsce.
~*~
Siedzieli w autobusie trzymając się za ręce. Miasto pogrążone było jeszcze w przyjemnym, porannym bezruchu, który panował zazwyczaj o 4 nad ranem. Mino w wolnej ręce trzymał butelkę piwa, którą podał Taehyunowi. Blondyn pociągnął dosyć długiego łyka i skrzywił się nieprzyzwyczajony do smaku akurat tego trunku. Wysiedli na przypadkowym przystanku i udali się w nieznanym kierunku zaczynajac krążyć między blokami. Przez cały czas żaden z nich się nie wydał z siebie żadnego dźwięku, oprócz pociągania nosem. Taehyun w dziwny sposób nie odczuwał potrzeby rozmowy z Mino. Gdy starszy przyszedł do jego mieszkania i stanął w progu z bukietem róż tak różowych, że aż nienaturalnych, mężczyzna rzucił się w jego ramiona i zaczął szlochać wtulając się w zagłębienie jego szyi pachnące tymi samymi perfumami co przy ich ostatnim spotkaniu. Wpadli na pomysł spaceru czując się nieswojo w mieszkaniu blondyna, pogrążeni w ciszy i wspomnieniach. Nagle brunet pociągnął go za rękę do jednej z podwórkowych bram i przyparł do ściany wpijając się w jego usta. Mężczyzna od razu oddał pocałunek, tak bardzo spragniony smaku tych słodkich ust, które tyle razy doprowadzały go do szaleństwa. Nie wahał się ani chwili kiedy wplatał palce w ciemne włosy partnera ani kiedy jęczał miękko w jego usta. Oddychali tym samym rytmem, zaczerpując powietrza w tych samych momentach, a każdy ich ruch był idealnie wyważony i pasujący do poprzedniego, jakby całowali się według napisanego specjalnie dla nich scenariusza.
- Jak ja za tym tęskniłem... - wydyszał Minho patrząc głęboko w oczy stojącego przed nim niższego o kilka centymetrów mężczyzny i ponownie złączył ich usta w krótkim, lecz niezwykle słodkim pocałunku.
- Tak, wiem. Ja chyba też. Słuchaj Mino... - zaczął Tae, jednak widząc emocje mieszające się na twarzy rozmówcy zrezygnował z tego co chciał powiedzieć i zsunął dłonie na klatkę piersiową mężczyzny uśmiechając się do niego szczerze. - Kocham Cię. Tęsknie za tobą, nie wiem co mam ze sobą robić... Czasami mam wrażenie, że zwariowałem, słysząc w głowie twój głos i dostrzegając cię w najzwyklejszych czynnościach, ale ja chyba po prostu nie umiem i nie chce żyć bez ciebie. Wszystko jest puste i pozbawione jakiegokolwiek sensu. Nie chce tak żyć. Potrzebuje cię rozumiesz? - zapytał gładząc dłonią policzek bruneta i czując napływające do oczu łzy. Mężczyzna zamiast odpowiedzieć, uśmiechnął się smutno patrząc w oczy Taehyuna i zacisnął szczękę nie pozwalając kilku łzom, które nagromadziły się w jego oczach, wypłynąć na powierzchnię. Wtulił twarz w dłoń młodszego i westchnął ciężko.
- Hyunnie, to nie takie łatwe... Ja cały czas cię kocham, ale to co było złe, nie daje mi o sobie zapomnieć. Staram się wierzyć, że się zmieniłeś i byłeś po prostu głupim szczeniakiem, ale czasami słowa potrafią odcisnąć na nas bardziej bolesne piętno niż jakiekolwiek czyny. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy dalej umiałbym z tobą być, po tym co mówiłeś i robiłeś. Może to ze mną jest coś nie tak i wymagam od ciebie za dużo, ale to chyba nie zadziała tak jak powinno już nigdy więcej... - każde słowo, które wypowiadał zmieniało wyraz twarzy stojącego przed nim rozmówcy i sprawiało, że w jego oczach gromadziły się łzy, które zaczęły spływać po jego policzkach zostawiając na nich słone ścieżki. Brunet odwrócił wzrok nie będąc w stanie znieść tego widoku. Widząc lub słysząc jak Taehyun płacze, jego serce rozpadało się na milion kawałków, bo miał wrażenie, że to on go zranił i chyba pierwszy raz było tak naprawdę. Pierwszy raz Taehyun płakał przez to, co powiedział starszy. Jego słowa dźwięczały mu w głowie przyprawiając o obrzydliwy dreszcz, który pełzł wzdłuż jego kręgosłupa i sprawiał, że zaczął się trząść. Szukał na twarzy Mino jakiegokolwiek zaprzeczenia, czegoś co wskazywałoby na to, że to wszystko to sen, albo jakiś chory żart. Gdy zobaczył jak brunet przygryza wargę i odchyla głowę do tyłu zaciskając powieki, zrozumiał, że to wszystko dzieje się naprawdę. Poczuł się jakby ktoś kopnął go w brzuch, a potem poprawił, uderzając go w tył głowy i sprawiając, że to co widział zaczęło wirować i ostatecznie rozmyło się w wszechogarniającą czerń. Słyszał głos Mino wołający jego imię, ale nie był w stanie odpowiedzieć ani nawet podnieść powiek by na niego spojrzeć. Nogi ugięły się pod nim, i zanim odpłynął całkowicie, poczuł jak silne ramiona oplatają go w pasie i chronią przed upadkiem na twardy beton.
~*~
Wpatrywał się w zastygłą w bezruchu twarz ukochanego, który wtulał twarz w poduszkę i mamrotał coś do siebie przed sen. Pogłaskał go delikatnie po policzku i włosach z uśmiechem owijając jeden biały kosmyk wokół swojego palca. Poruszył się ostrożnie by przysunąć się bliżej młodszego i wtulił się w jego ciało czując napływające do oczu łzy.
Nie miał pojęcia ile czasu łkał wtulony w białą jak śnieg i przyjemnie chłodną skórę cały czas powtarzając te same słowa.
"Dlaczego, Taehyunnie, dlaczego?"
Korzystając z tego, że blondyn dalej spał, ostrożnie wygramolił się z łóżka i zarzucając na siebie kurtkę wyszedł z mieszkania muzyka spoglądając tęsknie na ich wspólne zdjęcia, które wisiały na ścianach.
~*~
Jego usta błądziły po białej skórze młodszego zostawiając na niej czerwone ślady. Dłonie miał oparte po obu stronach jego ciała, a po głowie krążyły mu epitety, którymi mógł opisać to jak piękny i pociągający był Taehyun. Wsłuchiwał się w jego rozkoszne jęki i czuł satysfakcję z tego jak młodszy co jakiś czas mocniej pociągał za końce jego włosów, lub wbijał paznokcie w skórę jego pleców. Uwielbiał drażnić się z nim i dawać namiastkę tego na co było go stać w rzeczywistości. Kochał to zamglone spojrzenie i delikatnie rozchylone wargi. Lubił patrzeć jak jego mięśnie napinają się pod skórą, gdy tylko obejmował go od tyłu i zaczynał całować jego szyje. Uwielbiał te momentu, w których istnieli tylko oni. Para kochanków, która nigdy nie miała dość swojego towarzystwa, a w łóżku pasowała do siebie jak czerń do bieli. Byli jak dwa przeciwne fronty, które po zetknięciu się w zmysłowym tańcu, wywoływały prawdziwą nawałnice miłości i namiętności.
Dlatego właśnie teraz Mino biegł przez zmoknięte od deszczu ulice Seulu, by znaleźć się jak najdalej od lodowatego Taehyuna, który wzniecał jego wewnętrzny pożar i nie pozwalał na normalne funkcjonowanie.
Często leżał sam na łóżku i wodził palcem po prześcieradle rysując zarys ciała blondyna. Próbował przywołać w pamięci jego obraz, jednak było to zbyt bolesne. Miał wrażenie że zaczynał wariować.
~*~
I'm talkin' about your body
Talkin' about your legs
Talkin' about your lips
Talkin' about your
From your head to your toes
Oh I'm talkin' about your body
Talkin' about your everything
But where are you?
I miss your body
The tickling sound of your breath
I remember it faintly
I can't feel you
I miss your body
Your flowing hair
I remember it faintly
So where are you
- Jak wyglądam? - zapytał blondyn patrząc pytająco na bruneta, który siedział na kanapie i przeglądał coś w swoim telefonie. Mężczyzna podniósł na niego wzrok i zamrugał kilkukrotnie widząc swojego ukochanego ubranego w nieskazitelnie białą koszulę, czarne, obcisłe dżinsy z rozcięciami na kolanach oraz czarną marynarkę. Na nogach jak zawsze miał swoje ukochane trampki, które były jego znakiem rozpoznawczym i odróżniały go od reszty artystów obecnych na wszelkich galach.
- Pięknie jak zawsze kochanie. - odparł brunet wyobrażając sobie jak ściąga z niego wszystkie te drogie ubrania i zamiast nich ubiera jego ciało w czerwone ślady zostawione przez jego wargi. - Tylko, czy te spodnie nie są trochę zbyt obcisłe? - zapytał z nutką powątpiewania w głosie i uniósł delikatnie jedną brew czekając na odpowiedź.
Blondyn zaśmiał się tylko i odwrócił tyłem do partnera obracając głowę przez ramię i delikatnie wypinając w jego stronę pośladki. Spojrzał na niego wyzywająco i przygryzł wargę sprawiając, że starszy zacisnął wargi w cienką linię i odwrócił od niego wzrok.
- Wydaje mi się, że są w sam raz. - wymruczał podchodząc do kanapy i składając na ustach Mino krótki pocałunek. - Ty też wyglądasz niczego sobie. Tylko dalej nie nauczyłeś się wiązać krawatu. - zaśmiał się blondyn i powoli zaczął najpierw odwiązywać, a potem zawiązywać od nowa satynowy, czarny krawat, który zresztą był prezentem od niego. - No i teraz jesteśmy gotowi. - powiedział podając rękę partnerowi i prowadząc go powoli do wyjścia z mieszkania.
~*~
Wszystkie flesze były skierowane tylko na nich, gdy kroczyli czerwonym dywanem w stronę ścianki trzymając się za ręce. Fotoreporterzy wręcz bili się o możliwość podejścia jak najbliżej pary, która była teraz na językach całego kraju. Mino przyzwyczaił się już do zainteresowania jego osobą, jako partnera topowego wokalisty. Dopóki nikt za nim nie łaził, ani nie stał pod drzwiami ich mieszkania, ani nie pakował im się do łóżka, nie przeszkadzało mu to. O dziwo, przez kraj przetoczyła się ogromna fala wsparcia i zachwytu, zamiast oczekiwanego potępienia i hejtu. Dlatego teraz, przed jednym z najważniejszych rozdań nagród w całym roku, Mino obejmował Taehyuna w talii i uśmiechał się radośnie do dziennikarzy, co jakiś czas spoglądając z miłością na blondyna. Gdy Namtae stanął na palcach by pocałować bruneta w policzek, wśród reporterów rozległy się gwizdy, krzyki i zapanowało jeszcze większe poruszenie niż do tej pory, a flesze rozbłysnęły jeszcze bardziej. Gdy wszyscy byli już usatysfakcjonowani zdjęciami, para ruszyła do wnętrza hali, w której odbywała się gala i przez przemiłą hostessę zostali skierowani do odpowiedniego stolika, przy którym siedzieli członkowie jakiegoś boysbandu.
Cała impreza dłużyła im się w nieskończoność, ożywili się dopiero kiedy przyszła kolej na kategorie Taehyuna. Według oczekiwań widowni, to właśnie blondyn wyszedł na scenę żeby odebrać statuetkę.
- Dobry wieczór wszystkim. - zaczął swoją przemowę obrzucając spojrzeniem wszystkich artystów i fanów, którzy zajmowali miejsca na hali. - Chciałbym podziękować za to niezwykłe wyróżnienie, którym jest dla mnie tytuł najlepszego solisty. Przede wszystkim dziękuje mojemu zespołowi, bez którego nie stałbym tu dzisiaj i nie trzymał w rękach tego cudeńka. - mężczyzna cały czas uśmiechał się uroczo, a po jego słowach wśród zgromadzonych przetoczyła się fala cichego śmiechu. - Dziękuje ekipie, która towarzyszyła mi na wszystkich koncertach, dziękuje również wszystkim fanom za ogromne wsparcie, które od nich dostaje i za każdą wiadomość i każdy uśmiech, który widzę w trakcie występów. Na sam koniec, pragnę podziękować mojej największej inspiracji i człowiekowi, bez którego już dawno bym się poddał, dziękuje ci Mino. Za to, że jesteś ze mną, wspierasz mnie i motywujesz do działania dalej. Bez ciebie, nie osiągnąłbym nic. Kocham cię. - po tych słowach po całej hali rozeszło się donośne "ooooo", a po bladych policzkach Taehyuna spłynęło kilka łez wzruszenia. Pierwszy raz powiedział to publicznie, na oczach całego kraju. Brunet siedział przy stole jak wryty i zaciskał szczękę byle tylko nie wybuchnąć płaczem i nie pokazać emocji, które w nim narastały. Rozległy się donośne brawa, większość artystów wstała, a fanki na trybunach piszczały jak szalone. Blondyn zszedł ze sceny i wrócił na swoje miejsce, jednak nie dane było mu usiąść, ponieważ Mino przytulił go z całej siły, a potem krótko pocałował, wywołując kolejną falę braw i owacji.
~*~
Wrócili do mieszkania późno w nocy, praktycznie trzeźwi. Wzięli razem szybki prysznic i udali się do sypialni na wymarzony odpoczynek. Dla Taehyuna takie gale były stresujące, a dla Mino jeszcze bardziej, przez presję towarzystwa, w którym się na nich obracał. Wszystko na nich było tak tragicznie przytłaczające, ale na szczęście obok zawsze był drobny blondyn, który uspokajająco trzymał go za rękę albo głaskał po udzie. Rzucając mu krótkie spojrzenia i przepraszające uśmiechy był w stanie poprawić mu nastrój i uspokoić serce, które waliło jak szalone. Kiedy już oboje leżeli w łóżku, Mino zaczął rozmowę.
- Taehyun?
- Tak, skarbie?
- Nie zostawisz mnie, prawda? - blondyn zmarszczył brwi i przekręcił się na plecy zapalając lampkę nocną i podnosząc się do siadu.
- Skąd taki pomysł? - zapytał nagle odzyskując jasność myślenia, przyćmioną do tej pory przez niewielką ilość alkoholu, którą wypił.
- Nie wiem. Może cię nudzę, albo przeszkadza ci to, że nie jestem znany... Mam wrażenie, że na tobie żeruję i chyba nie jest mi z tym najlepiej. - odpowiedział szorstko starszy leżąc na wznak z rekami sztywno wyprostowanymi na kołdrze. - Naprawdę nie chce być twoim problemem, Taehyunnie... - wyszeptał łamiącym się głosem i wierzchem dłoni otarł policzki z kilku łez, które spłynęły po jego twarzy.
Blondyn poruszył się niespokojnie na posłaniu i spojrzał na mężczyznę z lekkim niedowierzaniem.
- Wytłumacz mi skarbie, skąd takie głupoty przychodzą ci do głowy, bo chyba nie jestem w stanie tego pojąć. - jego głos zabrzmiał zdecydowanie zbyt kąśliwie i chłodno. Nie chciał wywołać negatywnej rekacji bruneta, chciał po prostu wiedzieć dlaczego jego skarb wymyśla takie głupoty.
- Dzisiaj na imprezie, praktycznie mnie unikałeś. Siedziałeś przy barze ze znajomymi, nawet mnie im nie przedstawiając. To aż taki wstyd, mieć chłopaka, który pracuje w zwykłym biurze? - jego spojrzenie pierwszy raz od rozpoczęcia tej konwersacji powędrował na zaniepokojoną twarz Taehyuna wykrzywioną w wyrazie niedowierzania. - Zresztą zawsze tak jest. Dopóki obserwują nas kamery, jesteś czuły, okazujesz mi zainteresowanie, a potem przychodzi after party, na którym całkiem mnie olewasz.
- Nie olewam cię Mino. Po prostu... - blondyn nie był już wstanie wytrzymać zbolałego spojrzenia mężczyzny, dlatego odwrócił głowę w przeciwną i garbiąc się delikatnie odpowiedział powoli, jakby myśląc nad każdym słowem. - Zrozum jak się czuje praktycznie nie wychodząc z domu. Cały czas albo komponuje, albo jestem z tobą. Głównie przez prace nie mam czasu dla znajomych, z którymi lubię spędzać czas, a ty nie ułatwiasz mi tego, wyciągając mnie na kolacje albo spacery. Wydawało mi się, że etap wątpliwości mamy już za sobą, ale chyba jednak nie myliłem. Wiesz, że jesteś dla mnie najważniejszy i kocham Cię najmocniej na świecie i nie odejdę za żadne skarby.
- Na pewno?
- Na pewno. A teraz chodźmy już spać, bo jestem padnięty... - Mino nie odpowiedział nic, tylko delikatnie złączył ich usta w pocałunku i ponownie ułożył ciało blondyna na miękkim materacu. Zgasił światło i zaczekał aż Taehyun wtuli się w jego ramiona, po czym zasnął kołysany równym oddechem blondyna i spokojnym biciem jego serca.
~*~
We were beautiful
We had such good chemistry
I miss you again
Your tattoo on your waist
I still have it in my studio
The bed back then
Come over if you're tired, just sleep over
I got everything you need
I'm dying cuz of you, you're a killer
My conscious is scolding, poking me
My friends call you my ex
But I wanna pronounce it in a sexier way
Siedzieli w restauracji czekając na zamówione dania i popijali białe, wytrawne wino. Mino kręcił małe kółeczka na dłoni blondyna i uśmiechał się do niego promiennie.
- Wypadłeś dziś naprawdę świetnie skarbie. - powiedział w końcu brunet cały czas słysząc w głowie przemowę swojego narzeczonego, którą usłyszał na kolejnym rozdaniu nagród.
- Nie mów do mnie skarbie. Wiem o wszystkim. - w oczach młodszego błyszczały iskierki gniewu prawie tak gorące jak ogień palącej się miedzy nimi świecy. Wyrwał dłoń z uścisku mężczyzny i uniósł brwi widząc konsternację malującą się na jego twarzy. - Myślałeś, że jestem na tyle głupi, żeby nie zorientować się, że oprócz mnie, sypiasz z innymi? No to patrz. Dowiedziałem się. I uważaj dalej, bo historia będzie naprawdę ciekawa. Otóż właśnie w tej chwili, zdejmę z palca ten pieprzony pierścionek, rzucę nim o stół, zapłacę rachunek za naszą ostatnią kolację, której nie zjem, bo straciłem apetyt, wrócę do MOJEGO mieszkania, spakuje twoje rzeczy i odeśle je pocztą do twojego nowego mieszkania, od którego klucze właśnie przed tobą kładę, a ty wykasujesz mój numer i zapomnisz, że w ogóle mnie znałeś. Będziesz mógł wtedy pie...
- Przestań, Taehyun. Wysłuchaj mnie chociaż - mężczyzna spojrzał na niego twardo wiedząc, że to zawsze działało w jakiś sposób na młodszego i liczył, że blondyn rzeczywiście mu ulegnie.
- Czego mam słuchać? Tego jak żałośnie próbujesz się usprawiedliwiać? Nie uwierzę już w żadne twoje słowo. Mam dosyć twoich kłamstw i manipulacji, Minho. Myślisz, że trzymasz mnie w garści i wydaje ci się, że nigdy cię nie zostawię, ale się mylisz. Przestałem być tym dzieciakiem, który przytłoczony sławą płacze w ramionach swojego chłopaka, który obroni go przed całym złem tego świata. Otóż ten chłopak, nawet nie zdaje sobie sprawy, że to głownie przez niego ten ślepy dzieciak płakał, i że to właśnie on przyczyniał się do większości złego, które spotykało młodą gwiazdkę. To nie ma żadnego sensu. ale chyba po prostu za bardzo cię kurwa kocham, żeby patrzeć na to jak bezkarnie mnie zdradzasz. - w trakcie wypowiadania ostatnich słów jego głos załamał się, a z oczu popłynęły łzy, które zaraz otarł rękawem koszuli. - Taka jest prawda Mino. Kocham cię do tego stopnia, że pozwalam ci odejść, skoro jestem tylko zabawką do łóżka, a nie kimś kogo możesz naprawdę pokochać i z kim chcesz dzielić swoje życie. Ciesz się wolnością i postaraj się zapomnieć najszybciej jak to tylko możliwe. Nie próbuj mnie nawet przepraszać, to i tak nic nie da, a teraz życzę ci miłej kolacji.
Odsunął powoli krzesło, a następnie zdjął z serdecznego palca złotą obrączkę i rzucił nią o stół. Odszedł w kierunku stanowiska kelnerów by zapłacić odpowiednią kwotę. Nie oglądając się za siebie narzucił na ramiona płaszcz odebrany z szatni i wyszedł z restauracji zostawiając bruneta w kompletnym szoku. Mężczyzna zacisnął zęby i uderzył pięścią w stół ściskając w dłoni złoty kawałek metalu.
~*~
Minął już prawie rok od kiedy go nie ma. Przychodził na cmentarz codziennie i zmieniał kwiaty. Odpalał znicze i pilnował, by o nim nie zapomniano. Uśmiechał się patrząc na jego zdjęcie przyczepione do nagrobka. Wyglądał tak pięknie. Uśmiechał się, jego oczy błyszczały, a blond kosmyki opadały na jego czoło. Przez ramię miał przewieszoną gitarę a za nim rozciągał się tłum uśmiechniętych fanów. Minho pamiętał, jak bardzo Taehyun lubił to zdjęcie. Był to jeden z pierwszych koncertów, które blondyn zagrał po ich ślubie. Odebrał sobie życie przedawkowując tabletki nasenne i popijając je alkoholem. Mino dowiedział się o tym jako pierwszy, ponieważ to on go znalazł. Chciał go odwiedzić, by po raz ostatni go przeprosić i oddać gitarę, którą znalazł w trakcie robienia porządków w mieszkaniu. Był lodowaty, ale dalej tak samo piękny. Brunet zadzwonił po jego siostrę, ponieważ nie uważał się za kogoś, kto był odpowiednią osobą by zajmować się w tej chwili zajmować się wszystkim na własną rękę. Pogrzeb był piękny. Przyszło mnóstwo fanów, wszyscy byli tak samo załamani śmiercią tak świetnego artysty, jakim był. Mino dalej się nie pozbierał. Był idiotą, głupkiem, pustym skurwielem, który myślał tylko o sobie i nie zauważał potrzeb młodszego. To on zaprowadził Taehyuna do grobu i taka była prawda.
~*~
I'm talkin' about your body
Talkin' about your legs
Talkin' about your lips
Talkin' about your
From your head to your toes
OH I'm talkin' about your body
Talkin' about your everything
But where are you?
I miss your body
The tickling sound of your breath
I remember it faintly
I can't feel you
I miss your body
Your flowing hair
I remember it faintly
So where are you
Bawling on your body
Bawling on your body
Till we pass out
We make a story
~*~
OTO NADSZEDŁ DZIEŃ, W KTÓRYM SKOŃCZYŁAM PISAĆ PRACĘ MOJEGO ŻYCIA!
Otóż pomysł na to fanfiction naszedł mnie któregoś dnia rano, kiedy jechałam do szkoły i słuchałam własnie piosenki, na podstawie której powstała ta praca. Myślałam wtedy o pewnej osobie, która znaczyła dla mnie niezwykle dużo, a którą wypuściłam ze swoich rąk w zbyt łatwy sposób... Po części są to moje własne odczucia, po części fikcja literacka, a to połączenie stanowi najbardziej osobistą rzecz jaką w życiu napisałam.
Jestem cholernie dumna z tego jak wygląda końcowy efekt i szczerze mówiąc, chyba nigdy nie zmienię nawet jednego słowa.
Naprawdę nie wiem co powiedzieć, jestem wzruszona tym, że w końcu udało mi się to skończyć, bo rozdrapywanie pewnych ran bolało na tyle, że musiałam przerywać pisanie na dosyć długi okres czasu, jednak zawsze wracałam, czując, że to pozwoli mi się uwolnić od części złych wspomnień i tak się stało. Po skończeniu tego czuję cholerną ulgę i naprawdę jestem dumna z tego, że w kocu udało mi się pozbyć tego ciężaru.
Mam nadzieję, że ten ficzek przypadnie komukolwiek do gustu i pozstaje mi tylko zwyczajowe
Enjoy,
- Alex =^.^=
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro