Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wywiad z Novą

Dzisiaj niedziela. Po wczorajszych smutkach w końcu mi i Nate'owi wrócił humor. No komu wrócił, temu wrócił. Mi nie, przez taką jedną, malutką, tyci tyci rzecz. Mianowicie przez okres. Courtney przyszła na naszą próbę, a my zagraliśmy dla niej nową piosenkę na kolejną sobotę. Po tym zaczęła opowiadać o swoim pomyśle.

— I co wy na to? — Zapytała kiedy skończyła objaśniać szczegóły planu z wywiadem.

Spojrzeliśmy wszyscy na siebie, a po chwili spowrotem na dziewczynę, która znowu zmieniła styl ubioru i dzisiaj wygląda jak laski z Bronxu. Co ona ma z tym, aby każdego dnia wyglądać inaczej i całkowicie zmieniać swój styl? Wszystkim się spodoba pomysł z tym wywiadem. No wszystkim, z wyjątkiem mnie.

— Młoda, a ty co taka podminowana? — Zapytał Sebastian, który jak zwykle zaznacza to, że jestem młodsza.

— Nie wkurwiaj mnie... — Spojrzałam na niego z mordem w oczach.

Zdziwił się moją reakcją i cały zbladł. Nate zasłonił mi uszy, po czym powiedział o co chodzi.

— Okres ma... Będzie taka dopóki jej się nie skończy... — Drgnęła mi brew.

— Zdajesz sobie sprawę, że ja i tak słyszę co mówisz, prawda? — Zapytałam, po czym wstałam z narożnika w garażu.

— A ty gdzie? — Zapytał lekko rozbawiony Austin, ale gdy tylko na niego krzywo spojrzałam natychmiast zbladł.

— Idę do łazienki... — Oznajmiłam, po czym wyszłam z Czarnej Dziury i poszłam do toalety.

Weszłam do pomieszczenia na piętrze, a następnie załatwiłam swoje potrzeby. Zmieniłam podpaskę, wyrzuciłam zużytą do kosza, umyłam ręce, a następnie spojrzałam na siebie w lustrze. Dzisiaj z samego rana pofarbowałam swoje włosy i tym razem dzięki Bogu nie wyszły czerwone. Mam dzisiaj lekko podkrążone oczy i jestem bledsza niż zwykle. A jakiego wyglądu spodziewać się u dziewczyny z okresem? Przecież nie będę wyglądała jak top modelka.

Wytarłam ręce w ręcznik, który wisi obok umywalki, po czym wyszłam z łazienki. Dziś przez cały dzień jestem eskimosem. Głównie przez to Nate zgadł, że mam okres. Mam na sobie czarne leginsy, grube skarpetki na stopach i grubą bluzę kangurka, która należy do Nate'a. Po drodze do garażu usłyszałam, że ktoś dzwoni do drzwi, dlatego też wróciłam się i je otworzyłam. Po uchyleniu powłoki ukazał mi się Oliver.

— Oliver? — Zapytałam zaskoczona.

— Sorki za najście, ale potrzebuje twojej pomocy... — Podrapał się po głowie i zarumienił.

— O co chodzi? — Kolejne pytanie wyszło z moich ust.

— We wtorek mamy sprawdzian z algebry i chciałem zapytać czy wytłumaczysz mi kilka rzeczy... Wiem, że jesteś dobra z tego przedmiotu.. A ja średnio sobie radzę z cyferkami... — Wytłumaczył.

— Tak... Jasne... — Przepuściłam go w drzwiach, aby wszedł do środka.

— Dzięki, Melody... Jak obleje ten test, to ojciec da mi w kość na swojej „mini siłowni”... — Zaśmiał się.

— Przecież to nic wielkiego... Pomagam tylko przyjacielowi... — Uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił.

— Uroczo! — Usłyszałam głos Beth, dlatego odwróciłam się w kierunku wejścia do kuchni.

— Cześć Beth... — Powiedział Oliver.

— Siemka Oliver! — Odpowiedziała mu z szerokim uśmiechem.

— Chodźmy do mnie, będzie spokojniej... — Powiedziałam, po czym razem z Oliverem ruszyłam na górę.

Podejrzewam, że Beth powie wszystkim iż na dzisiaj koniec próby. Weszliśmy do mnie, a mi odrazu w oczy rzuciła się duża kulka futra, która leżała na moim łóżku. Podeszłam do biurka, wzięłam zeszyt, długopis i kilka czystych kartek, po czym usiadłam na moim łóżku. Poklepałam miejsce obok siebie, a Oliver natychmiast usiadł zaraz przy mnie.

— Dobra, to czego nie rozumiesz? — Zapytałam podając mu mój zeszyt, aby wskazał co jest dla niego problematyczne.

Wskazał kilka rzeczy, a ja odrazu zaczęłam rozrysowywać na kartkach co i jak. Tłumaczyłam wszystko po kolei, a przy trudniejszych rzeczach pytałam czy rozumie. Gdy odpowiadał, że nie, starałam się wszystko ubrać w łatwiejsze słowa. Po jakiejś godzinie, dałam mu kilka przykładów, aby je rozwiązał, a ja następnie je sprawdziłam.

— Cały czas powtarzasz jeden błąd... — Powiedziałam, gdy sprawdzałam trzeci przykład.

— Jaki? — Zapytał, a ja się do niego przysunęłam i pokazałam o co chodzi.

Styknęliśmy się ramionami, a ja poczułam jak Oliver nagle się spiął. Nie wiedzieć czemu zrobiło mi się bardzo ciepło, a serducho zaczęło walić jak szalone. Przełknęłam ślinę, a następnie wytłumaczyłam, gdzie robi błąd. Oliver słuchał, ale co chwilę mi się przyglądał.

— Ok... Jutro w szkole ci to jeszcze raz wytłumaczę, jeśli jeszcze czegoś nie rozumiesz i jeszcze raz we wtorek przed lekcją... — Powiedziałam po chwili.

— Jasne... — Odpowiedział lekko się przy tym jąkając.

Spojrzałam na niego kątem oka i zauważyłam na jego twarzy delikatny rumieniec. Złożyłam kartki, a następnie podałam je chłopakowi.

— Trochę ci pomogą przy nauce... — Odwróciłam wzrok lekko zawstydzona.

— Mhm.. — Kiwnął głową i odebrał kartki, które mu podałam.

Między nami zapanowała cisza, a ja czułam, że Oliver chce mnie o coś zapytać. Podniosłam wzrok i w tym momencie nasze spojrzenia się spotkały.

— Widziałem cię wczoraj... — Zaczął w końcu.

— Hm? — Nie wiem jak zareagować.

— Byłaś ubrana cała na czarno... Coś się stało? — Zapytał niepewnie.

— Aaa... Wczoraj była rocznica śmierci mojej mamy... — Teraz już wiem, dlaczego czułam się obserwowana.

— P...przepraszam... Nie chciałem być wścipski... Po prostu... — Zaczął się plątać, a ja się cicho zaśmiałam.

— W porządku... Nic się nie stało... — Powiedziałam w końcu.

— Po...powinienem się zbierać... — Zauważył po chwili, na co ja kiwnęłam głową i nie wiedzieć czemu zrobiło mi się smutno.

W tym momencie nasze telefony zakomunikowały nowe powiadomienie na fejsie. Oboje spojrzeliśmy na wyświetlacze i zobaczyliśmy komunikat z bloga Courtney. Odrazu kliknęłam ikonkę, co również zrobił Oliver.

— ,, Z tej strony Courtney! Mam dla was niespodziankę! W środę, dokładnie o 18:00, w moim studio, pojawi się Nova! Dlatego też tego dnia odbędzie się wywiad z nią samą! Będzie to relacja na żywo, dlatego też będziecie mogli zadawać jej pytania! Jakie tylko będziecie chcieli, oczywiście zakaz pytania o to kim tak naprawdę jest i o jakieś znaki szczególne! Bo inaczej nasza ukochana Nova się na nas wszystkich pogniewa i zrobi nam odwyk od nowych piosenek! Zapraszam tutaj w środę! Mam nadzieję, że będziecie razem z nami! Narka!!!” — Przeczytałam na głos.

Znowu będę musiała wymyślić jakąś wymówkę, dlaczego nie obejrzę tego razem z Alex. Coś wymyślę. Spojrzałam na chłopaka, który również odczytał powiadomienie, a następnie na mnie spojrzał. Przyglądał mi się znowu z taką uwagą jak wcześniej, jednak po chwili przestał i się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech, a następnie odprowadziłam go do drzwi.

— Dziękuję, Melody... — Powiedział, gdy miał już wychodzić.

— Jasne... Przecież to nic takiego... — W tym momencie nie wiem co się stało.

Oliver nagle dał mi całusa w policzek, a ja chyba byłam czerwona niczym piwonia w naszym ogrodzie. Serce waliło mi jak oszalałe, było mi okropnie gorąco, a mój oddech zrobił się bardzo nie równomierny.

— W podzięce... — Wytłumaczył swoje zachowanie, po czym wyszedł z mojego domu.

Przez kilka minut stałam tak oniemiała i próbowałam zrozumieć co przed chwilą miało miejsce. Po chwili jednak, zostałam obudzona z tego transu przez mojego braciszka. Kilka razy machnął mi przed oczami ręką, a gdy to nie poskutkowało pstryknął palcami. Ja jednak bez żadnego słowa ruszyłam w kierunku schodów.

— Melody? — Zapytał nie rozumiejąc sytuacji, ale ja się nawet nie odwróciłam.

Wróciłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi, po których następnie zjechałam i usiadłam na podłodze. Podjechałam kolanami pod samą brodę, a następnie złapałam się za wciąż płonące policzki. Co to za uczucie do cholery?! I dlaczego nie mogę się go pozbyć?! Czemu moje serce tak szybko bije? Czyżby to była arytmia? Na takich myślach przesiedziałam prawie cały dzień, po czym poszłam spać z nadal kotłującymi się myślami w głowie.

Następnego dnia czekałam już ubrana na Nate'a w kuchni. Nie wiem co mi się stało, bo zwykle to on się szybciej budzi. Byłam ubrana w czarne spodnie z dziurami na kolanach, ciepły, nawet bardzo ciepły biały sweter z golfem, a na to wszystko miałam jeszcze szarą, jeansową kurtkę. Po jakichś pięciu minutach usłyszałam jak po schodach schodzi Nate, a następnie wchodzi do kuchni.

— Cześć siostra, co to się stało, że tak szybko na nogach? Zwykle to ja jestem pierwszy na dole... — Zauważył, a następnie do mnie podszedł i dał całusa w policzek.

— Nie wiem... Jakoś tak się obudziłam... — Kątem oka dostrzegłam, że bardzo uważnie mi się przygląda, a nawet był lekko zaniepokojony.

— Wszystko ok? Wczoraj tak nagle poszłaś do siebie i nie wychodziłaś cały dzień... Coś się stało? — Zadał w końcu pytanie, które pewnie nurtowało go od wczoraj.

— Musiałam coś przemyśleć... To wszystko... — Powiedziałam lekko się uśmiechając i mając nadzieję, że nie zauważy tego diabelskiego rumieńca na mojej twarzy.

Chyba jednak go dostrzegł, bo już po chwili miałam jego dłoń przyłożoną do czoła.

— Nie masz gorączki... — Odsunął rękę, a po chwili zobaczyłam jego głupkowaty uśmiech. — Czyżby moja młodsza siostrzyczka się w kimś zakochała? — Zaczął się ze mną drażnić.

— Nie wiem o co ci chodzi... — Uciekłam wzrokiem i oparłam się o lewą rękę, tym samym zakrywając sobie usta.

— Ja se robię jaja, a to chyba jednak na poważnie... — Uspokoił się, a następnie spojrzał na mnie z uśmiechem. — Zakochałaś się w kimś, siostrzyczko? — Zapytał.

— Dlaczego z tego pytania wyczuwam czysty sarkazm? — Spojrzałam na niego z wyrzutem.

— Pytam serio.... — Oparł się bokiem o blat.

— Nie wiem... — Odpowiedziałam cicho, a Nate uśmiechnął się i dał mi w końcu spokój, bo widział, że nie rozumiem tego uczucia.

Te dziwne myśli nie dawały mi spokoju przez kolejne kilka dni. Udało mi się jakoś wykręcić od oglądania u Alex tego wywiadu. W sumie, wyszło to całkiem przypadkowo. Oberwałam piłką do koszykówki w twarz, przez co do szkoły został wezwany tata, aby mnie zabrać. Dobrze, że nie miałam akurat okularów na twarzy. Z jednej strony szczęście, a z drugiej nieszczęście.

W każdym bądź razie, udało mi się wywinąć Alex, jako iż nie mogę patrzeć na wyświetlacz żadnego urządzenia, bo odrazu zaczyna kręcić mi się w głowie, przez co mam zakaz wychodzenia z domu bez jakiegokolwiek nadzoru. Alex w to uwierzyła, tak samo zresztą jak Ashton i Oliver. Razem z Nate'm pojechaliśmy do studia Courtney, które tak naprawdę jest jej piwnicą.

Miałam na sobie czarne jeansy z dziurami na całej długości obu nogawek, białą koszulkę z wyciętym trójkątem na dekolcie oraz z napisem BVB, co jest oczywiście skrótem od nazwy jednego z moich ukochanych zespołów, oczywiście miałam na stopach glany, na głowie miałam czapkę typu beanie, a na plecach jeszczę skórzaną kurtkę z kapturem.

— Hej, hej, hej! Mówi do was Courtney! W sumie to ciekawi mnie, kto może mnie jeszcze nie znać, ale zostawimy to na kiedy indziej! Dziś w moim studiu goszczę wyjątkowego gościa! Uwaga, uwaga! A oto i nasza jedyna i niepowtarzalna, Nova!! — Zaczyna się.

— Siemka ludzie! — Zasalutowałam jak żołnierz i szeroko się uśmiechnęłam.

— Czekamy na jakieś pytania! A w czasie gdy je piszecie, pierwsze zadam ja. Oczywiście zakaz pytania o jej prawdziwą tożsamość, inicjały imienia i nazwiska, znaki szczególne, w której jest klasie i tego typu sprawy! — Powiedziała, po czym zwróciła się do mnie. — A więc tak, Nova, bo tak cię nazwano, jak to się stało, że wogóle zaczęłaś śpiewać i co się stało, że postanowiliście wrzucać wasze piosenki do internetu? — Zapytała.

— Śpiewam od kiedy pamiętam, a jak to się stało... Nie jestem w stanie na to odpowiedzieć.... Zawsze kochałam muzykę, bo gdzieś tam towarzyszyła mi cały czas... A co do wrzucania piosenek do internetu... W sumie to jakoś samo wyszło... Na początku byliśmy zwykłą kapelą garażową, aż pewnego dnia Jupiter zaproponował, żebyśmy wrzucili coś do internetu... Tak to się w sumie zaczęło... Po jednym dniu od wrzucenia pierwszej piosenki mieliśmy około 30 milionów wyświetleń... Zauważyliśmy, że ludzie chcą nas słuchać...— Odpowiedziałam na jej pytanie.

— Łał... O! Mamy pierwsze pytanie! — Podekscytowała się na dźwięk, który wydał laptop stojący obok niej. — Ktoś się pyta, dlaczego zakrywasz twarz? — Przeczytała na głos.

— Jak bym jej nie zakrywała, to już dawno temu wyleciała bym ze szkoły... — Zażartowałam. — A tak serio... To jest jeszcze jeden powód... Za bardzo się stresuje i muszę mieć ograniczoną lub całkowicie zakrytą widoczność... Jak bym miała wystąpić przed całą szkołą i mieć wtedy odkrytą twarz.... To coś tak czuję, że padła bym nieprzytomna na środku sceny... Nie wiem, może to się kiedyś zmieni... Ale zapewne właśnie by tak było... — Uśmiechnęłam się.

— Apropo tego co powiedziałaś, ktoś napisał, czy to znaczy, że jesteś „ślepa” podczas śpiewania? — Kolejne pytanie.

— No, nie całkowicie... Mam po prostu bardzo ograniczoną widoczność, dlatego też jak teraz patrzę... To widzę dosłownie milimetry wszystkiego co tu się znajduje... — Zaśmiałam się, bo jest to dość zabawny temat.

— Kolejne pytanie! Odnośnie twoich włosów, farbujesz je, czy są one naturalne? — Westchnęłam.

— Trochę głupio się przyznać, ale nie lubię swojego naturalnego koloru włosów, dlatego też je farbuję... — Podrapałam się po głowie.

—Kolejne pytanie o włosach, czy je prostujesz? — Lecimy dalej.

— Nie... Naturalnie mam proste włosy... — Szybka odpowiedź.

— Ktoś pisze, czy ty i członkowie zespołu dobrze się znacie? — Czyli teraz relacje.

— Tak, jesteśmy przyjaciółmi... — Kolejna szybka odpowiedź.

— O, to będzie ciekawe! Ile razy w ciągu jednej próby coś wam nie wyjdzie? — Jakieś wpadki na próbach mam rozumieć.

— O jasny chuj, ile razy coś nie wyszło, to aż szkoda gadać... To poszła komuś struna przy gitarze, to wywaliło korki w całym domu, to Pluton złamał pałeczki, to się ktoś przejechał na opakowaniu od płyty, to ktoś dostał jedną z pałeczek przez łeb i tak, zwykle to byłam ja... — Courtney się zaśmiała.

— Niezłe przygody na tych waszych próbach! Chyba częściej będę do was wpadać! Ale czas na kolejne pytanie, jak długo trwa proces tworzenia piosenki? — O boże.

— To w sumie zależy od piosenki, bo jak mam pomysł, to nie zajmuje to jakoś dużo czasu, a jak kompletnie nie mam wizji na kolejny utwór, to ten cały proces wlecze się i wlecze, aż w końcu się wkurzam i rzucam całą tą pracę w kąt, bo nie chce nawet patrzeć na te wypociny... Ja już mam po prostu taki stosik niedokończonych piosenek obok łóżka... — A konkretniej to w szufladzie pod łóżkiem.

— Ok! Dalej! Ktoś się pyta, kiedy masz urodziny? — Spojrzała na mnie.

— 1 stycznia... — Odpowiedziałam na kolejne pytanie.

— To chyba oznacza, że jesteś najstarsza ze swojego rocznika... — Zauważyła czarnowłosa.

— Tak...Chyba tak... Urodziłam się dokładnie minutę po północy...— Potwierdziłam.

— O! Ile lat zanim zostaliście sławni, mieliście już zespół? — Courtney sama z siebie była zaciekawiona, bo nie wiedziała tego.

— Jesteśmy jak to ktoś ujął „sławni” od jakiegoś półtora roku, a zespół założyliśmy.... — Głośno wypuściłam powietrze zastanawiając się. — Dwa i pół roku temu? Coś takiego... — Powiedziałam po chwili.

— Nieźle! Czy dostaliście już jakąś propozycje od jakiejś wytwórni muzycznej? — Przeczytała kolejne.

— Nie... Nadal nic, cisza jak makiem zasiał... — Odpowiedziałam z lekkim żartem.

— Dlaczego nazywasz szkołe „ piekłem”? — Spojrzała na mnie.

— Bo inaczej się tego miejsca nie da określić... — Odpowiedziałam.

— Łoł! Nova, nie żeby coś, ale ta relacja trwa już półtorej godziny! — Poinformowała mnie.

— Nawet nie poczułam kiedy ten czas zleciał... — Westchnęłam. — Znowu się nie wyśpię... — Powiedziałam pod nosem.

— Moi drodzy, od dzisiaj zbieramy datki dla Novy, aby mogła kupić sobie kawę, bo inaczej będzie Zombie! A tymczasem, kończymy! Może jeszcze kiedyś to powtórzymy? Napiszcie proszę pod postem, który właśnie wstawiam, czy chcecie drugą część wywiadu! — Spojrzała na mnie.

— Ja bardzo chętnie, to nawet fajna zabawa — Uśmiechnęłam się.

— Tak więc, do zobaczenia ludki! — Krzyknęła Courtney.

— Narka! — Powtórzyłam jej gest, a po chwili mogłyśmy się normalnie ruszyć.

Wstałam z fotela, na którym cały czas siedziałam, po czy podeszłam do Nate'a, któy stał przy ścianie.

— Co? — Zapytałam odsuwając grzywkę.

— Miałaś nie przeklinać... Jesteś dziewczyną, a dziewczynie... — Weszłam mu w słowo.

— Już myślałam, że o coś gorszego chodzi, bo patrzyłeś na mnie jak bym conajmniej samochód ci rozbiła... — Uśmiechnęłam się delikatnie.

Westchnął zrezygnowany, po czym oboje ruszyliśmy do drzwi, gdzie pożegnała nas Courtney. Wróciliśmy do domu, a ja się przebrałam i odrazu poszłam spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro