Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

„Wszystko się ułoży, zobaczysz"

★Oliver★

Minęły dwa tygodnie. Dzisiaj jest sobota, a w piątek jest bal. Melody nadal to wszystko przeżywa. Nie wie co powinna zrobić. Cały czas chodzi bez humoru, a ja nie wiem, co mógłbym zrobić, aby choć na chwilę przestała o tym myśleć. 

Gdy tak opierałem się o przedramiona, leżałem praktycznie na biurku i gapiłem się w kalendarz, do mojego pokoju weszła mama. Położyła na blacie kubek z jakimś napojem, a następnie poczochrała mnie po włosach. 

— Kogo twój ojciec ma pobić, a ja kogo mam nastraszyć bronią? — Zażartowała, ale mi wogóle nie było do śmiechu. 

— Nie wiem co mam robić... — Ukucnęła przy mnie zmartwiona. 

— Co się dzieje, Oliver? Pokłóciłeś się z Melody? — Przetarła mi dłonią na policzku. 

Chyba się rozkleiłem. Oparłem się o oparcie krzesła, gdy się wyprostowałem.

— Nie, między nami jest wszystko super... — Powiedziałem ocierając oczy rękawem bluzki. 

— To co się dzieje? — Dopytywała zmartwiona. 

— Pamiętasz, mówiłem ci, że Melody to Nova, i że się ukrywa... — Kiwnęła głową. — Dyrektor naszej szkoły organizuje ten cały bal, bo chce odkryć kim jest tajemnicza piosenkarka... Wpisali Novę na listę kandydatek na Królową balu, a Melody jako Nova ma aktualnie 89%... Ona już wygrała, ale nie może odebrać tej korony... Jeśli stanie na scenie, będzie ryzykować tym, że mogą ją odkryć... A jeżeli to się stanie, to wyleci ze szkoły... A jeżeli się nie stawi przy odbiorze korony, to każdy uczeń w szkole może ją znienawidzić, i wszystko nad czym tak ciężko pracowała, runie w gruzach... Przez ostatnie dwa tygodnie próbuje coś wymyślić, żeby chociaż na chwilę mogła pomyśleć o czymś innym... Ale nie mam pojęcia co by to mogło być... Ja już dłużej nie potrafię znieść tego, że na nią patrzę i mam wrażenie jakby dziewczyna, którą kocham zniknęła... — Wygadałem się, a z moich oczu poszły łzy. 

Mama odrazu wytarła moje policzki, a następnie przytuliła. Położyłem jej głowę na ramieniu. Próbowałem się uspokoić na tyle, żeby jeszcze bardziej się nie poryczeć. 

— Zaproś ją... Spędźcie trochę czasu razem... Ja zabiorę gdzieś twojego ojca... Wrócimy wieczorem... — Pogłaskała mnie po policzkach. — Ty kochasz ją, a ona ciebie... W takich chwilach musicie być dla siebie podporą... — Kiwnąłem głową, a mama się podniosła z kucka. 

Dała mi buziaka w czoło, jednocześnie targając moje włosy, po czym wyszła z mojego pokoju. Złapałem za telefon, aby sprawdzić godzinę. 16:28. Wybrałem numer Melody, a następnie napisałem do niej SMS-a. 

Oliver🤗
„Co porabia moja kochana dziewczyna? ”

Mam nadzieję, że szybko odczyta. Lepiej by było, gdybym zadzwonił, ale nie chce, żeby usłyszała, że płakałem. Długo na jej odpowiedź nie czekałem, bo przyszła niecałe pół minuty później. 

💞Melody💞
„Wyczesuje Cat... I nadal myślę... ”

Oliver🤗
„Co powiesz na wspólne spędzienie popołudnia?”

💞Melody💞
“Chętnie, przyjdę za jakieś 10 minut” 

Oliver🤗
„Będę czekać z niecierpliwością

Odetchnąłem z ulgą, gdy skończyliśmy rozmawiać. Dawno nie spędzaliśmy czasu we dwoje. Wstałem z krzesła, po czym zacząłem szybko ogarniać bałagan, no i siebie. Przebrałem się ze zdecydowanie zbyt dużego swetra, w bluzkę na długi rękaw. 

Wypiłem herbatę, którą przyniosła mi mama, a gdy skończyłem usłyszałem dzwonek do drzwi. Zabrałem kubek, który szybko odniosłem do zlewu, po czym otworzyłem drzwi. Za nimi stała ciągle przygnębiona Melody, która miała włosy związane w luźnego kucyka. Wpuściłem ją do środka, a następnie pomogłem zdjąć płaszcz. 

— Dzień dobry, pani Castewood... — Przywitała się z moją mamą, która akurat schodziła ze schodów. 

— Dzień dobry, Melody! — Podeszła do niej i przytuliła na powitanie. 

Odwzajemnia uścisk, po czym oboje ruszyliśmy do mojego pokoju. Gdy tylko weszliśmy do środka, dziewczyna odrazu się do mnie przytuliła. Objąłem ją, po czym oparłem się o jej głowę lewym policzkiem. Pogłaskałem ją po plecach, a ona pociągnęła nosem. 

— Co chcesz porobić? — Zapytałem, aby choć trochę oderwać jej uwagę od nadchodzącego balu. 

— Coś żeby móc na chwilę zapomnieć o tym chorym balu... — Głos się jej załamuje. 

— Wszystko się ułoży, zobaczysz... — Pogłaskałem ją po włosach. 

Zaczęła mnie ciągnąć w kierunku łóżka, na które następnie mnie przewróciła i usiadła mi na nogach okrakiem. Oparłem się o ścianę, a ona objęła mój kark, po czym schowała się w zagłębioniu mojej szyi. Objąłem ją rękoma w talii, gdy usłyszałem jak zaczyna cicho płakać. 

— Boję się, Oliver... Nie wiem co powinnam zrobić... — Wyznała, a ją przytuliłem ją z całej siły. 

Pierwszy raz od dwóch tygodni, powiedziała co czuje. 

— Oliver! My wychodzimy! — Usłyszałem jak krzyknęła mama, ale nie byłem w stanie jej odpowiedzieć. 

Melody się odsunęła, po czym zaczęła wycierać swoje łzy. 

— Przepraszam... Chciałeś żebyśmy spędzili razem trochę czasu, a ja... — Dałem jej całusa. 

— Nic się nie stało... Melody... Spójrz na mnie... — Złapałem jej dłonie, a ona spojrzała na mnie załzawionymi oczami. 

Podniosłem jej okulary, po czym otarłem jej łzy. 

— Oliver... — Odezwała się ledwo słyszalnie. 

Spojrzałem w jej oczy. 

— Zrób to, co podpowiada ci serce, Melody... — Zdziwiła się. — Martwię się o ciebie... Już dawno nie widziałem cię uśmiechniętej... Chciałbym znowu to zobaczyć... A przede wszystkim usłyszeć twój śmiech... Chciałbym, aby dziewczyna, której wyznałem miłość, znów wróciła i zaczęła się cieszyć ze wszystkich rzeczy... — Położyła mi dłonie na policzkach i przetarła je delikatnie. 

Znowu się popłakałem. Po chwili się do mnie przysunęła, a następnie wpiła w moje usta. Oddałem pocałunek z taką samą żarliwością, z jaką ona mnie pocałowała. Zjechałem rękoma na jej pośladki, które delikatnie ścisnąłem. Natychmiast się odsunęła. 

— Nie możemy... — Mrugnąłem kilka razy. — Mam... Kobiece dni... — Kiwnąłem głową, a ona ponownie mnie przytuliła. 

Kolejna sytuacja, kiedy za bardzo się zatraciliśmy. Ile razy coś takiego jeszcze będzie miało miejsce? 

— Chcesz obejrzeć jakiś film? — Zapytałem, a ona pokręciła głową na nie. 

— Chce trochę zostać w twoim uścisku... — Zdziwiłem się jej wyznaniem, ale naprawdę mnie to ucieszyło. — Już nie muszę się niczym martwić... Bo już wiem co zrobić... — Jeszcze bardziej mnie zaskoczyła. 

— Co zrobisz? — Zadałem jej pytanie, bo jestem tego naprawdę ciekaw. 

— Zobaczysz... — Podniosła na mnie wzrok, a następnie się uśmiechnęła. 

Przytuliłem ją z całej siły, a ona się zaśmiała. W końcu. Nareszcie się uśmiechnęła i zaczęła znów śmiać. Nie wiedziałem, kiedy znowu to usłyszę. 

— Tęskniłem za taką Melody... — Wyszeptałem. 

— Przepraszam jeśli cię zmartwiłam... Nie chciałam... — Pokręciłem głową. 

— Nie przepraszaj... To nie twoja wina, tylko hitlerowskiego wąsika... — Zaśmiała się głośno z mojego komentarza. 

Przez resztę dnia rozmawialiśmy, śmialiśmy się i droczyliśmy się sobie nawzajem. Oczywiście nie zabrakło pocałunków, przez które kilka razy się zapominaliśmy. 

— Melody... — Zacząłem, kiedy powaliła mnie na plecy i usiadła na mnie okrakiem. 

— Hmm? — Uśmiechnęła się. 

— Może i jesteśmy parą, ale i tak chce zapytać... — Zaciąłem się, a ona wbiła we mnie swoje szare oczy. — Pójdziesz ze mną na bal? — Zdziwiła się, a następnie na jej usta wpłynął jeszcze szerszy uśmiech. 

— Z nikim innym bym nie poszła... — Pochyliła się, dała mi całusa, po czym przytuliła. 

Objąłem ją. Nie chce jej nigdy puszczać. Jestem od niej chyba uzależniony. Za nią, skoczył bym w ogień. Jest dla mnie całym światem. Tylko moim, całym światem. 

Najbliższe rozdziały będą krótsze.
Z tego powodu, iż, jesteśmy coraz bliżej końca.
😭😭😭

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro