Starzy przyjaciele
Spoglądałam to na blondyna, to na Olivera, którego w tym momencie nie poznawałm. Oni się znają?
— Czekajcie.... W się znacie? — Zapytał Ashton, który również nie rozumiał sytuacji.
— Ta... Nawet bardzo dobrze... — Powiedział blondyn.
— Co ty tu robisz? — Ponownie zadał pytanie Oliver.
— To co ty, chodzę do szkoły... Ale szczerze, w życiu bym się nie spodziewał, że cię tu spotkam... — Teraz uświadomiłam sobie, że jego akcent jest typowo brytyjski.
— Ej, może chodźcie na bok, bo całkiem spore zbiorowisko się tu robi... — Zwróciła uwagę Alex.
— Fakt... — Odpowiedział Oliver, a następnie objął mnie ramieniem i podeszliśmy do naszego dueciku.
Ian widząc, jak Oliver mnie obejmuje, szerzej otworzył drzwi. Również podszedł do naszej grupki, a zbiorowisko jakie się zebrało, zaczęło się rozchodzić. Przez chwilę staliśmy w ciszy, a Oliver i Ian w tym czasie wymieniali mordercze spojrzenia.
— Eee... Skąd się znacie? — Zagaiła Alex, która już nie mogła wytrzymać tego napięcia w powietrzu.
— Z Londynu... — Odpowiedzieli jednocześnie, a następnie spojrzeli na siebie i jeszcze bardziej zmarszczyli brwi.
— A tak konkretniej? — Zapytał zbity z tropu Ashton, który przyglądał mi się, kiedy to byłam lekko zgniatana przez uścisk Olivera.
— Byliśmy kiedyś przyjaciółmi... — Powiedział cicho Oliver, a ja podniosłam na niego wzrok.
— Ta... Dobrze powiedziane... Byliśmy... — Zmarszczył brwi, a następnie spojrzał na mnie. — Bez urazy, Oliver, ale nie uważasz, że trochę ją podduszasz? — Wskazał na mnie palcem.
— Właściwie to nic mi nie jest... — Odezwałam się w końcu, a następnie przytuliłam swojego chłopaka.
— Jesteś jego.. — Zaczął, ale nie dokończył, ponieważ weszłam mu w słowo.
— Dziewczyną? Tak... Dlatego z łaski swojej, przestań go zabijać wzrokiem, bo ci coś zrobię.... — Warknęłam na niego.
— A co mi może zrobić taka myszka jak ty? — Schylił się, aby być ze mną na równi.
— Porządnie przyjebać i przemeblować gębę... — Puściłam Olivera i odwróciłam się do chłopaka, który z nazwaniem mnie myszką, już przesadził.
— Już, już, już, już... Spokój... — Powiedział Oliver, który mnie do siebie przyciągnął zanim coś zrobiłam Ianowi.
— Niby mała, ale niebezpieczna... — Mruknął pod nosem blondyn, a ja za moment dostanę pierdolca.
— No to zaczął wojnę... — Przybił sobie facepalma Ashton, a Alex powtórzyła jego gest.
— Oj, nawet wielką... — Dopowiedziała.
— Nie. Jestem. Mała. Do. Cholery. — Wycedziłam przez zęby.
— No sory, ale w porównaniu do mojego wzrostu jesteś krasnoludkiem... — Rozłożył ręce.
— A ty w porównaniu do mnie jesteś mniejszy, więc nie docinaj mojej siostrze... — Powiedział Nate, który właśnie do nas dołączył.
Ian się odwrócił i lekko zbladł widząc mrożący wzrok mojego braciszka. Obok niego stała Beth, Austin i Sebastian. Właściwie to co oni tu robią trzy minuty przed dzwonkiem na lekcję?
— Melody! — Doskoczyła do mnie Beth, która śpiewnie wypowiedziała moje imię. — Nie ma Lawson, dlatego mamy z wami zastępstwo! — Uwiesiła się na mojej szyi, a następnie przytuliła do swoich zdecydowanie większych piersi.
— Ale przecież jesteście klasę wyżej... — Zauważył Ashton.
— Nie mieli żadnego nauczyciela, aby dać nam na zastępstwo... — Odpowiedział mu Austin.
W tym momencie zadzwonił dzwonek, a my wszyscy weszliśmy do klasy. Ciekawie się lekcja zapowiada. Dwie klasy z różnych roczników, dwa różne programy nauczania i jedna nauczycielka. Życzę pani powodzenia, pani Harrison.
— Dobrze, jak wszyscy zauważyli mamy dzisiaj łączną lekcję ze starszym rocznikiem, a dodatkowo w klasie mamy nowego kolegę... Przedstaw się proszę... — Zwróciła się nauczycielka.
— Nazywam się Ian Lones... Mam 16 lat i jestem z Londynu, ale często się przeprowadzałem do innych miast w Anglii... — Powiedział krótko, ale zwięźle.
— Jakieś pytania do kolegi? — Zapytała naszego rocznika.
— Dlaczego się tu przeniosłeś? — Zapytał jakiś chłopak z klasy.
— Głównie sprawy rodzinne... — Odpowiedział niemrawo.
— Dobrze, skoro nikt nie ma już pytań to usiądziesz... — Rozejrzała się po klasie. — W trzeciej ławce, miejsce pod oknem... — No bez jaj! Przed nami?
Spojrzałam na Olivera, który nie był z tego zadowolony, ale nic nie mógł na to poradzić.
— Nie zacznę z wami nowego tematu, bo mam dwie klasy na głowie, dlatego puszczę wam film, który będzie mówił o kompozytorach... — Kilka osób jęknęło. — Skończcie jęczeć, bo w przeciwnym wypadku zrobię wam kartkówkę! — Powiedziała głośniejszym tonem, a w klasie zapanowała cisza jak makiem zasiał.
Puściła nam film, ale zarówno ja, jak i Oliver nie byliśmy na nim skupieni. Spojrzałam na chłopaka, który cały czas kręcił w palcach długopisem. Nagle poczułam, że Alex stuka mnie w ramię, a po chwili Ashton zrobił to samo Oliverowi.
— Dobra, o co chodzi z tobą i Ianem? — Zapytał Ashton, który zaczął mówić szeptem.
Oliver odchylił się do tyłu na krześle, a następnie zaczął mówić równie cicho co szarowłosy.
— Znam go praktycznie od przedszkola, może nawet wcześniej. Byliśmy sąsiadami i jakoś tak wyszło, że się zakumplowaliśmy. Nasi rodzice zapisali nas na kickboxing, gdy zobaczyli jak oglądamy walki na telewizorze, a potem próbujemy je odtwarzać. Byliśmy razem w grupie i zawsze razem trenowaliśmy. Gdy poszliśmy do podstawówki, zaczęliśmy robić głupie żarty nauczycielom, a przy ostatniej próbie nas nakryli. Mi się udało uciec, ale Ian'a złapali. Został zawieszony w prawach ucznia na jakieś dwa miesiące. Przez cały ten czas się do mnie nie odzywał. Później się okazało, że się przeprowadził. Spróbowałem się z nim wtedy jakoś skontaktować, przeprosić, że wtedy wyszło w ten sposób, ale... Gdy udało mi się w końcu złapać z nim kontakt, powiedział, że nie chce mnie znać, nie chce mieć ze mną nic wspólnego, że pomylił się, gdy nazwał mnie swoim najlepszym przyjacielem, że mam już do niego nigdy więcej nie dzwonić. Jakieś dwa lata później spotkałem go na zawodach regionalnych z kickboxingu. Musieliśmy ze sobą walczyć, a w czasie pojedynku, złamał mi lewą rękę. Nie winiłem go za to. Miałem nadzieję, że jak wyładuje na mnie swoją wściekłość, to jego nienawiść do mnie spadnie, ale... Myliłem się. Po tym incydencie, skończyłem z kickboxingiem. Lekarz mnie ostrzegł, że taka kontuzja może się powtórzyć, a ja niechcąc ryzykować kolejnej, po prostu zrezygnowałem... Pojęcia nie miałem co się z nim działo przez kolejne dwa lata, aż tu nagle z nikąd pojawia się w tej szkole... — Opowiedział, a ja zauważyłam jak Ian co chwilę spogląda w naszym kierunku.
— Może coś mu się odwidzi? — Wyszeptała Alex.
— Wątpię... Ian jest uparty jak osioł... Wtedy na zawodach go przeprosiłem, ale powiedział, że przeszłości nic nie zmieni, a on nigdy mi nie wybaczy, że tamtego dnia go zostawiłem... Nawet nie wiedziałem, że go złapali... Myślałem, że cały czas biegł za mną... — Posmutniał, a ja złapałam jego rękę.
Naszą rozmowę przerwał dzwonek na przerwę, ale zostaliśmy w klasie. W końcu mamy dwie godziny. Pożegnałam się z Nate'm i resztą zespołu, po czym spojrzałam na Ian'a, który co chwilę spoglądał na Olivera. Przysunęłam się do swojego chłopaka, a następnie zaczęłam cicho mówić, tak aby tylko on to słyszał.
— Powinieneś z nim porozmawiać, zanim nie wytrzymam i obije mu gębę... — Zaśmiał się z mojej uwagi, a ja spojrzałam na niego poważnym wzrokiem.
— Ty nie żartujesz, prawda? — Pokręciłam głową, na co brunet westchnął i spojrzał na blondyna. — Ian... — Odwrócił się w naszym kierunku.
— Co? — Zapytał, ale coś się zmieniło w jego postawie.
Oliver wstał od ławki, a następnie stanął obok jego.
— Możemy porozmawiać? — Ian się zdziwił jego pytaniem, ale ostatecznie się zgodził.
Wstał od ławki, a następnie poszedł za Oliverem. Spojrzałam na mój duecik, który również był ciekawy obrotem spraw.
— Teraz tylko czekać... — Mruknęłam pod nosem.
— Mhm... — Odpowiedzieli w ten sam sposób i dodatkowo kiwnęli głowami.
★Oliver★
Poszłem z Ianem do nie używanej sali chemicznej, którą kiedyś pokazała mi Melody. Nigdy bym się nie spodziewał, że go jeszcze spotkam. I to jeszcze w Ameryce.
— To o czym chcesz gadać? — Zapytał, gdy oparł się o blat jednego ze stołów, ale wydawał się teraz jakiś inny.
— Chciałem cię jeszcze raz przeprosić za sytuację z podstawówki... — Przerwał mi.
— Oliver, tego się nie da cof... — Przerwałem mu.
— Daj mi dokończyć... — Zamilkł po moich słowach. — Gdy wtedy uciekłem, cały czas myślałem, że biegniesz za mną... — Otworzył szerzej oczy. — Gdybym wcześniej się skapnął, że zostałeś złapany przez tamtego nauczyciela, nie pozwolił bym, żebyś tylko ty dostał karę... Wróciłbym... Chciałem cię za to przeprosić już wtedy, gdy próbowałem się z tobą skontaktować, ale poddałem się po tym co mi powiedziałeś... Potem próbowałem ponownie na zawodach, ale odpuściłem po twoich słowach, że przeszłości nie da się zmienić... Wtedy już całkiem się pogodziłem z myślą, że nie uda mi się odzyskać zaufania najlepszego przyjaciela... Schrzaniłem wtedy na całej linii, a po tym nie było dnia, żebym tego nie żałował... Z kickboxingu zrezygnowałem z dwóch powodów... Pierwszy to przez słowa lekarza, a drugi... To chęć dania ci w końcu spokoju... — Zdziwił się na moje ostatnie słowa. — Tylko tyle chciałem ci powiedzieć... Nie oczekuję, że mi wybaczysz... Po prostu chciałem, żebyś wiedział jaka była moja perspektywa tamtego wydarzenia... — Włożyłem ręce do kieszeni i już miałem wychodzić, ale zatrzymał mnie.
— Czekaj, Oliver... — Odwróciłem się do niego. — Ja też przepraszam... — Zdziwiłem się jego słowami. — Głównie za sytuację z zawodów... Wtedy... Przesadziłem z siłą, wiem o tym, ale byłem wkurzony... — Pokręciłem głową.
— Nie przejmuj się tym... Należało mi... — Podniósł rękę, aby mi przerwać.
— Wtedy, gdy do mnie podszedłeś, aby mnie przeprosić... Chwilę wcześniej miałem rozmowę z ojcem... Nie najlepiej wtedy było u mnie w domu... Pamiętasz, że mój ojciec miał problemy z agresją? — Kiwnąłem głową. — Gdy doszedł do tego alkohol, to już wogóle było przesrane... A najbardziej obrywało się za to mojej mamie... Pierwszy raz ją uderzył dzień przed zawodami, a ja byłem tak zdenerwowany, że... Przyprawiłem cię o ciężką kontuzję... Nie gniewałem się już wtedy na ciebie, a bardziej na siebie, że nie dałem ci dojść do słowa podczas naszej rozmowy... — Zdziwiłem się na jego słowa. — Od trzech miesięcy moi rodzice nie są już ze sobą, a ja z mamą przeprowadziliśmy się tutaj, żeby zacząć wszystko od nowa... Bez ojca damskiego boksera, który jest agresywny dla wszystkiego co się rusza... — Wytłumaczył.
— Jako 10-latek wiedziałem, że koniec końców twoi rodzice się kiedyś rozstaną... — Zwróciłem uwagę.
— Ta... A ja ci zawsze mówiłem, że w końcu wszystko się ułoży... A mogłem ci uwierzyć... — Zaśmiał się sam z siebie, a ja się do niego dołączyłem.
— To co... — Spojrzałem na niego, on na mnie.
— Zakopujemy topór wojenny? — Wyciągnął do mnie rękę.
— Zakopujemy... — Przybiłem z nim piątkę jak za dawnych czasów, a następnie zderzyliśmy się ramionami.
Postanowiliśmy, że wrócimy do klasy i przedstawimy Ian'a tak jak trzeba, bo na początku wypadł w słabym świetle.
— Szczerze... To brakowało mi kumpla... — Odezwał się w czasie drogi powrotnej.
— W sensie? — Zapytałem.
— No bo wiesz... Znamy się od 5 roku życia i wiesz o mnie więcej rzeczy niż moja własna matka... Jesteśmy trochę jak bracia... — Zaczął swoje rozkminy, jak za dawnych lat.
— Fakt... Wiemy o sobie takie rzeczy, o których nikt nie wie... A dodatkowo robiliśmy głupie rzeczy.... Do tej pory pamiętam co żeśmy wyprawiali... — Dołączyłem się do jego rozmyślań.
— Przykładowo nurkowanie w studni? — Wyszczerzył się.
— Mieliśmy do tego nie wracać... — Spojrzałem na niego z mordem w oczach, a on się zaśmiał z mojego komentarza.
— Tak przy okazji... Twoja dziewczyna potrafi być naprawdę przerażająca... — Zaśmiałem się z jego miny.
— Uwierz, jak ją lepiej poznasz, to stwierdzisz inaczej... — Powiedziałem, a następnie weszliśmy do klasy.
⭐Melody⭐
Błagam Oliver, nie miej obitej gęby. Jak Ian coś mu zrobił, to ja zrobię mu coś jeszcze gorszego. W tym momencie oboje weszli do sali i ze sobą rozmawiali. Jednak w przejściu obojga zatrzymała Laura.
— Cześć Oliverek! Miło cię poznać Ianek! — Uśmiechnęła się do nich, a ja miałam ochotę oderwać jej ten tleniony łeb.
— Ian, uciekamy zanim złapiemy jakąś weneryczną... — Usłyszałam jak mówi do blondyna, a on tylko kiwnął głową, a następnie oboje ominęli Laurę, która została wbita w ziemię.
Spojrzałam na Alex i Ashtona, a następnie wszyscy uśmiechnięci zwróciliśmy wzrok na chłopaków, którzy szli ramię w ramię.
— Dobra, to jeszcze raz... To jest Ian... Znamy się od 5 roku życia... — Ashton gwizdnął z podziwu.
— Nieźle... — Odezwała się Alex.
— Ian... Melody już zdążyłeś poznać, ale po kolei... Nasza afroamerykanka to Alex, a błękitnooki to Ashton... — Przedstawił naszą trójkę.
— Przepraszam, jeśli wcześniej nie byłem zbyt miły... — Podrapał się po głowie.
— Spoko stary, każdy popełnia błędy... — Machnął ręką szarowłosy.
— Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy! — Podekscytowała się Alex.
— Witamy w naszej paczce... — Powiedziałam, ale nadal gościu ma u mnie lekko przerąbane.
Oliver odchrząknął, a następnie spojrzał na Ian'a wymownie. Blondyn spojrzał na mnie, po czym przełknął ślinę.
— Melody... Sory za tamtą myszkę, krasnoludka i małą... — Dobra, już ma wybaczone.
— Nie było tematu... Wiem, że jestem niska, no ale bez przesady... — Alex i Ashton się zaśmiali.
— To nie jej wina, że ma metr 68...— Odezwała się, a ja po chwili zabiłam ją wzrokiem.
— Ej! Ludzie! Zespół dodał coś na fejsa! — Ktoś krzyknął, a moja ukochana trójca na mnie spojrzała.
Wzruszyłam ramionami, a tym samym momencie zadzwonił dzwonek.
— Po lekcjach w sali 301... — Powiedziałam, a następnie odwróciłam się przodem do tablicy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro