Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozpacz

Rozpoczynamy dzisiejszy maraton!!!
1/3




Patrzyłam jak wyraz twarzy Alex zmienia się z zawodu zmieszanego z zaskoczeniem w gniew. Jej usta zamieniły się w cięką linię i zmarszczyła mocno brwi. Po chwili odwróciła się na pięcie, po czym wyszła z klasy. 

— Alex, czekaj! — Pobiegłam za nią. 

Wybiegłam na korytarz, spojrzałam w prawą stronę i zobaczyłam jak czarnoskóra ciągnie Ashtona oraz Olivera w kierunku klatki schodowej. Pobiegłam za nimi. 

— Alex, proszę! Daj mi to wytłumaczyć.. — Odwróciła się do mnie zdenerwowana. 

— Co chcesz tłumaczyć? To, że cały ten czas nas okłamywałaś?! To, że jesteś jedną wielką kłamczuchą?! — Podniosła głos, a w jej oczach szkliły się łzy. 

— Alex, daj mi coś po.. — Weszła mi w zdanie. 

— Nie, Melody? Nova? Którą z nich jesteś?! Jak mogłaś mnie okłamać?! Mnie, swoją najlepszą przyjaciółkę! Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami! Miałyśmy niczego przed sobą nie ukrywać, a ty cały czas mnie okłamywałaś! Jak mogłaś nas okłamać?!  — Krzyczała. 

— Jesteś moją przyjaciółką, dlatego, proszę, daj mi to wytłumaczyć... — Próbowałam coś powiedzieć dalej, ale nie dane mi to było. 

— Nie! Nie chce tego słuchać! Dobrze się bawiłaś, gdy cały ten czas manipulowałaś nami, jakbyśmy byli jakimiś lalkami?! Uważałam cię za przyjaciółkę, Melody! Ale powiem ci coś... — Przestała krzyczeć, a ja spojrzałam z przerażeniem w jej orzechowe oczy. — Nie jesteś już moją przyjaciółką... Nie chcę cię znać! — Na jej słowa poczułam, jakby coś we mnie pękło. 

— Alex! — Zwrócił jej uwagę Ashton, który cały czas myślał, jak załagodzić tę sytuację.

— Chodźcie... — Złapała ich za ręce i pociągnęła za sobą. 

Gdy zniknęli za zakrętem, poczułam jak uginają się pode mną nogi. Upadłam na kolana, a po chwili usłyszałam jak z klasy wychodzą pozostali. Średnio zwróciłam na to uwagę, bo moje oczy zaczęły okropnie piec. Poczułam ból, który czułam tylko raz. Poczułam stratę, która była tak samo silna, jak ta sprzed trzech lat. W tym momencie po moich policzkach zaczęła spływać woda.

W tym momencie nie wytrzymałam i zakryłam swoje oczy, aby następnie zacząć wyć z rozpaczy. 

Schyliłam się do przodu i w ten sposób płakałam. Tak, dokładnie. Płakałam. Robiłam rzecz, o której myślałam, że już nigdy nie zrobię. Czyli jednak one się nie skończyły. Czekały, aż znowu coś we mnie pęknie. A tym czymś było moje serce. W trybie natychmiastowym obok mnie znalazł się Nate, który odrazu zaczął mnie uspokajać. 

— Ej, ej, ej... No już... Uspokój się... — Mówił szybko, a przez całą sytuację był bardzo spanikowany. 

Przytulił mnie, a ja nadal wyłam. Pozostała trójka, po chwili znalazła się obok nas ze wszystkimi naszymi rzeczami. 

— Nate... Trzeba ją zabrać do domu... — Powiedziała spokojnie Beth, która widząc mnie w takim stanie, sama ledwo powstrzymywała łzy. 

— Masz rację... — Po tych słowach podeszła do nas i założyła mi na plecy najpierw koszulę, a następnie kurtkę. 

Nate złapał moje ręce, a ja obwiązałam go wokół karku. Podniósł mnie jak małe dziecko, po czym wszyscy ruszyliśmy do wyjścia ze szkoły. 

★Oliver★

Siedzieliśmy w samochodzie Ashtona, bo przez to, że rano padał śnieg nie przyjechałem motorem. Alex siedziała z przodu obok chłopaka i przytulała swoją torbę, która pochłaniała jej łzy. 

— Dlaczego jej to wszystko powiedziałaś, Alex? — Zapytał Ashton, który próbował przynajmniej brzmieć, jakby nie był zdenerwowany. 

— A ty nie byłeś zdenerwowany?! Ona nas okłamała! — Krzyknęła na niego. 

— Ale ja przynajmniej dałbym jej szansę, aby mogła coś powiedzieć! — Teraz on na nią krzyknął. 

— Byłam zdenerwowana... — Opuściła wzrok. — A teraz żałuję, że jej to wszystko powiedziałam.... — Wyszeptała. 

— Musisz ją przeprosić... — Przerwała mu. 

— Ja?! Ale to przecież... — Zatkał jej usta. 

— Dasz mi dokończyć, czy nie? — Zapytał zirytowany, a ona tylko kiwnęła głową. — Musisz ją przeprosić, a ona musi nam  wyjaśnić kilka rzeczy... — Wyłączyłem się, gdy zobaczyłem moją dziewczynę, którą niósł Nate. 

— Spójrzcie... — Spojrzeli na mnie, a następnie w kierunku wejścia do szkoły. 

Gdy zobaczyli Melody oboje zamarli. Nate stanął przy swoim samochodzie i położył Melody, która... Płacze? Alex i Ashton, jeśli to możliwe, jeszcze bardziej zamarli, a mnie bolało serce, gdy widziałem ją w takim stanie. 

— Nigdy nie widziałam, żeby ona płakała... — Wydusiła z siebie Alex, a Ashton na jej słowa kiwnął głową. 

★Nate★

Miałem nadzieję, że już nigdy więcej nie zobaczę, jak moja młodsza siostrzyczka płacze. Pękło jej serce. Drugi raz. Położyłem ją na ziemi, a następnie otworzyłem samochód. W tym czasie Beth ją przytuliła. Chłopacy włożyli jej, jak i moje rzeczy na tylne siedzenie, a ja otworzyłem drzwi od miejsce pasażera. Odwróciłem się do Beth, która głaskała moją siostrę po głowie, aby delikatnie się uspokoiła, ale nic to nie pomagało. 

Podszedłem do nich, a Melody odrazu do mnie przylgnęła. Jedyny plus jest taki, że udało się jakoś powstrzymać jej wycie. Jednak bardziej bym to opisał jako krzyk rozpaczy. Serce mi pęka, kiedy słyszę jej szloch. 

— Wszystko będzie dobrze... Napewno... — Po tym jak to powiedziałem, odepchnęła mnie. 

— Co będzie dobrze?!! Straciłam przyjaciółkę!! Straciłam przyjaciela!! Straciłam wszystko na czym mi zależało!! Nie mam już nic!! Życie jest do dupy!! Mam tego wszystkiego serdecznie dość!! Dlaczego muszę wszystko tracić?!! Mam dość życia!! — Wpadła w histerię, a ja po jej ostatnim zdaniu nie wytrzymałem. 

— Nie waż się tak mówić! Straciliśmy mamę, ale jakbym miał stracić jeszcze ciebie, to już bym się nie pozbierał! — Czułem, że pieką mnie oczy, a ona po chwili się do mnie przytuliła. — Ile czasu jeszcze minie zanim w końcu zrozumiesz, że nie jesteś sama? — Zapytałem obejmując ją z całej siły. 

Po chwili stania w ten sposób, kazałem jej wsiąść do auta, a ona to zrobiła bez gadania. Nadal płakła. Spojrzałem na Beth, która patrzyła na Melody zmartwiona. 

— Przepraszam, że musieliście na to patrzeć... — Powiedziałem do całej trójki. 

— Nic się nie stało, stary... Tylko... Uważaj na nią... — Powiedział Austin, a ja zdziwiłem się, że aż tak bardzo się martwi. 

— Mam nadzieję, że nic jej nie będzie... — Odezwał się Sebastian. 

— Daj później znać co z nią... — Zakończyła Beth, po czym dała mi całusa w policzek. 

Cała trójka poszła w kierunku swoich samochodów, a ja odrazu znalazłem się za kierownicą swojego Audi. Spojrzałem na Melody, która patrzyła pustym wzrokiem przez szybę. Nie chcę jej widzieć w takim stanie, ale nic nie mogę teraz zrobić. 

★Alex★

Gdy zobaczyłam płaczącą Melody, zrozumiałam jak wielki błąd zrobiłam. Spojrzałam na Ashtona, którego tak samo jak mnie bolały jej łzy. 

— Ashton... Jedź za nimi... — Powiedziałam zapłakana, a on kiwnął głową, po czym ruszył za samochodem Nate'a. 

Nikt przez całą drogę nie odezwał się nawet słowem. Nawet Oliver, który wyglądał jakby coś go gryzło. Zatrzymaliśmy się, a ja praktycznie odrazu wyszłam z samochodu. 

— Melody... — Zaczęłam, a ona na dźwięk mojego głosu się wzdrygnęła. 

— Idź do domu, Melody... — Powiedział Nate, a ona natychmiast uciekła. 

— Nate, proszę... Daj mi z nią porozmawiać... — Zaczęłam go prosić. 

— A ty jej dałaś szansę? Bo coś mi się nie wydaje... Alex... Serce Melody znowu pękło na miliard kawałków... I tym razem nie wiem, czy cokolwiek zdała je spowrotem posklajać... — Bolały mnie jego słowa, a jeszcze bardziej to, że ma rację. To wszystko moją wina. — Wiesz kiedy ona ostatni raz płakała? — Zapytał. 

— Co? — Nie zrozumiałam. 

— Kiedy zmarła nasza mama... Od tamtej pory ani razu w jej oczach nie było łez... — W tym momencie dołączyli do nas Ashton i Oliver. — Aż do teraz... Melody najbardziej na świecie zależało na waszej trójce... Bo wiedziała, że może na was liczyć... Nie powiedziała tego, tylko i wyłącznie dlatego.... Bo się bała... Bała się waszej reakcji, gdy to odkryjecie... Naprawdę nie chce czegoś takiego mówić, ale... Alex... Zniszczyłaś moją siostrę... — Szeroko otworzyłam oczy na jego słowa. 

Odwrócił się na pięcie, a następnie ruszył do domu. On ma rację. Wszystko zniszczyłam. 

★Nate★

Weszłem do domu po rozmowie z Alex i już na wejściu doszły mnie dźwięki płaczu Melody. To będą trudne dni. Zdjąłem kurtkę, buty, pozbierałem rzeczy, które rozrzuciła, a następnie poszłem na piętro, gdzie z pokoju mojej siostry było słychać najgorszy dźwięk na świecie. Zaniosłem swoją torbę do pokoju, a następnie poszłem do niej. Weszłem do jej pokoju, wcześniej pukając. Leżała na łóżku i przytulała Cat. Zawsze to robi, gdy jest smutna. 

Odłożyłem jej torbę na krzesło i podszedłem do niej. Usiadłem obok, a następnie zacząłem głaskać ją po głowie, aby w kolejnej chwili założyć jej włosy za ucho. Tata niedługo wróci, a jak ją zobaczy to się załamie. Będę musiał mu jakoś to wszystko wytłumaczyć, ale nie chce, aby Melody znowu sobie to przypominała. W tym momencie wpadłam na pomysł. 

— Once the golden-haired princess

 she had a wonderful dream

 that she braided her golden hair

 golden as linen.

 And a musician came to her,

 he began to play the violin

 and says: Come, princess

 lilies of the valley break with me

 come on go

 come on go

 lilies of the valley

 break with me... — Zaśpiewałem jej kołysankę, którą kiedyś śpiewała jej mama. 


— Ja chcę do mamy... — Gdy to powiedziała, weszłem na jej łóżko i przytuliłem ją z całej siły. 


Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo jesteś tu teraz potrzebna, mamo. Co ty byś zrobiła w takiej sytuacji?! Melody się do mnie przytuliła. Posiedziałem z nią w taki sposób, dopóki nie usłyszałem, jak jej telefon wibruje. Spojrzałem na nią. Zasnęła. Dałem jej całusa w czoło, a następnie położyłem jej głowę na poduszce. 

Podeszłem do jej torby, do której Beth włożyła jej telefon, a gdy spojrzałem na wyświetlacz zobaczyłem, że dzwoni Oliver. Wyszłem na korytarz, aby nie obudzić Melody, po czym odebrałem. 

— Co? — Zapytałem zaraz, gdy przyłożyłem jej telefon do ucha. 

— Chciałem się zapytać, czy mnie też nienawidzi? — Usłyszałem po drugiej stronie, a jego głos brzmiał jakby chwilę wcześniej sam płakał. 

— Nie jestem w stanie ci na to odpowiedzieć... — Miałem wrażenie jakby miał urywany oddech. 

— Mogę z nią pogadać? — Zapytał. 

— W końcu udało mi się ją uspokoić i zasnęła... Nie będę jej teraz budził... Nie chce, aby myślała o tym co się dzisiaj wydarzyło... — Odpowiedziałem po chwili, gdy to przemyślałem. 

—  Rozumiem... Nate... Alex naprawdę żałuje tego co wtedy powiedziała Melody... Ona serio chce ją przeprosić... Była zdenerwowana i nie myślała o tym co mówiła... Nie usprawiedliwiam jej, ani nic... Po prostu... Nie chce widzieć, jak Melody płacze... Nie chce widzieć, jak dziewczyna, którą kocham cierpi... — Na jego słowa szeroko otworzyłem oczy. 

— Dlaczego wtedy byłeś z nimi? — Zapytałem, bo ciężko było mi zrozumieć całą sytuację. 

— Chciałem ich jakoś zatrzymać... Ale zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, Alex pociągnęła mnie ze sobą... Pisałem do Melody, dzwoniłem może z dwadzieścia razy, ale nie odbierała... — Czyli chciał ich powstrzymać. 

— Melody podczas prób zawsze wycisza telefon, więc napewno nie słyszała... Poza tym dość głośno graliśmy, więc nie byłaby w stanie usłyszeć nawet wibracji... — Powiedziałem. 

— Rozumiem... — Posmutniał. 

— Gdy zobaczy, że próbowałeś ją ostrzec, napewno nie będzie się na ciebie gniewać... — Spróbowałem go jakoś pocieszyć. 

— Mam nadzieję, że masz rację... — W tym momencie usłyszałem, jak ktoś wchodzi do domu. 

— Dam ci znać jak z Melody będzie lepiej... — Powiedziałem. 

— Dzięki... — Po tym się rozłączyłem. 

Wróciłem do pokoju mojej siostry, aby zostawić jej telefon na szafce nocnej. Spała przytulona do Cat. Podszedłem do niej i zdjąłem jej buty, a następnie podszedłem do szafy, z której wyjąłem koc. Przykryłem ją, po czym poszłem piętro niżej, gdzie spotkałem tatę. 

— Co się stało, Nate? — Zapytał odrazu, gdy zauważył mój wyraz twarzy. 

— Alex i Ashton odkryli, że jesteśmy The Galaxy... — Podniosłem na niego wzrok. — I... Nie przyjęli tego najlepiej... A zwłaszcza Alex... — Dokończyłem. 

— Jak to? — Ciągnął dalej. 

— Alex powiedziała coś Melody, ale nie wiem co dokładnie, bo nie zrozumiałem praktycznie nic z tego krzyku.... A... A gdy sobie poszła... Melody pękła... I zaczęła płakać... — Ostatnie zdanie powiedziałem ciszej, ale tata i tak na te słowa szeroko otworzył oczy. 

— Nate, co z Melody? — Zadał kolejne pytanie podchodząc do mnie. 

Już miał iść do jej pokoju, ale zatrzymałem go, łapiąc za ramię. 

— Śpi... Udało mi się jakoś ją uspokoić... Ale nie wiem na jak długo... — Kiwnął głową. 

— Zadzwonię jutro rano do szkoły i poinformuję, że przez najbliższe kilka dni nie będzie was w szkole... Doskonale wiem, że samej jej w domu nie zostawisz... — Powiedział po chwili. 

— A już tym bardziej po tym co mi powiedziała na parkingu pod szkołą... — Wymruczałem pod nosem. 

— Co takiego powiedziała? — Zapytał zaniepokojony. 

— Powiedziała, że ma dosyć życia... — Tata się przeraził. 

— Nate... Idź odpocząć... Widzę, że też płakałeś... Ja z nią trochę posiedzę... — Kiwnąłem głową, a następnie poszłem do swojego pokoju, a tata do Melody. 

Zadzwoniłem do Beth i wytłumaczyłem całą sytuację. Lepiej żeby wiedziała, że mnie i Melody od jutra nie będzie w szkole, a dodatkowo nie wiadomo do kiedy. 

Kolejny rozdział o 14:00

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro