Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Powrót Novy

Wszyscy zeszliśmy na dół. Z kuchni dobiegły mnie dźwięki rozmowy taty i Nate'a. Przyłożyłam palec do ust, aby wszyscy byli cicho, a następnie stanęłam pod ścianą i zaczęłam słuchać co mówią. 

— ...więc miejmy nadzieje, że im uda się zrobić coś, aby w końcu wstała z łóżka.... — Odezwał się tata, ale kompletnie nie zrozumiałam pierwszej części zdania. 

Pozostali podeszli do mnie i też zaczęli słuchać o czym tamci toczą rozmowę. 

— Nate, idź odpocząć... Cały czas zajmowałeś się Melody, pilnowałeś jej, przytulałeś, gdy zaczynała ponownie płakać i wycierałeś każdą jej łze... Masz strasznie podkrążone oczy... Musisz się przespać... — Pouczał go mój ojciec. 

— Po prostu się o nią martwię... — Powiedział Nate, a tata westchnął. 

— Nate... Ja też się o nią martwię, ale jeszcze bardziej, martwię się teraz o ciebie... Masz iść odpocząć... Jak zespół przyjdzie, to cię obudzę... — Spojrzałam na resztę, a następnie wyszłam zza rogu. 

— Podejrzewam, że jak Beth przyjdzie, to będzie ona bardzo chętna, aby go obudzić... Mimo wszystko nie widzieli prawie trzy tygodnie... — Oboje na mnie spojrzeli. 

Nate widząc na mojej twarzy uśmiech, odszedł od blatu i mnie przytulił. 

— Tato, Nate się popsuł... — Zażartowałam, a Nate się zaśmiał. 

— Za to moja siostra się naprawiła... — Wyszczerzyłam się, a następnie wbiłam mu palec między żebra. 

— Idź odpocząć... — Przetarł swój bok, a następnie potargał mnie po włosach. 

— Idę, idę... — Zaczął iść w kierunku schodów, ale gdy mijał pozostałych, usłyszałam, że coś do nich powiedział. 

Niestety powiedział to tak niewyraźne, że kompletnie tego nie zrozumiałam, ale potem podpytam Olivera. Spojrzałam na tatę, który w oczach miał łzy. 

— Nie becz jak stara baba, tato... — Powiedziałam, a on się zaśmiał. 

— Czyli pozostałym udało się ciebie ożywić? — Pozostali weszli do kuchni, a tata posłał im dziękujące spojrzenie. 

— Jak widać na załączonym obrazku... — Odezwałam się. 

Tata się uśmiechnął, podszedł do mnie, odsunął mi grzywkę i dał całusa w czoło. Potargał mnie jeszcze po włosach, a następnie poszedł do salonu, gdzie na stoliczku od kawy rozrzucone było od groma papierów. W czasie mojego załamania, tata pracował w domu. Spojrzałam na pozostałych. 

— Co wam powiedział Nate? — Zapytałam, bo coś czułam, że nie wytrzymam w niewiedzy. 

— Nic takiego... — Odezwał się Ashton, gdy Alex chciała mi odpowiedzieć. 

— Ej! Ja wam wszystko powiedziałam... — Założyłam ręce pod piersiami. 

— Nate nam podziękował, za to, że zwróciliśmy mu siostrę... — Odpowiedział na moje pytanie Oliver. 

— Upiekę mu ciasto za to jego martwienie się o mnie, chociaż czasami naprawdę przesadza... — Wymruczałam pod nosem, po czym spojrzałam na resztę. 

Przyglądali mi się bardzo uważnie, a ja serio, teraz to już wogóle nie rozumiałam dlaczego. 

— Mam coś na twarzy, że mi się tak przyglądacie? — Zapytałam. 

— Nie... Wybacz... Tylko... — Plątał się Ashton. 

— Nie możemy się przyzwyczaić do koloru twoich włosów... — Wytłumaczył mój chłopak. 

— O to się nie martwcie, w poniedziałek spowrotem będę ruda... — Machnęłam ręką, a następnie odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do Czarnej Dziury. 

Spojrzałam na resztę, bo nie słyszałam, aby za mną ruszyli. Nadal stali przy wejściu do kuchni. Podniosłam brew do góry, nie rozumiejąc co się z nimi dzieje. 

— O co chodzi? — Zapytałam. 

— Dlaczego chcesz znowu pofarbować włosy? — Zapytała Alex. — W sensie... Masz ładny kolor włosów, więc czemu? — Dodała. 

— Za bardzo mi przypominają mamę... — Po tych słowach poczułam, jak do oczu napływają mi łzy. — Cholera! — Krzyknęłam. 

Podeszłam do blatu, gdzie stał ręcznik kuchenny, a następnie urwałam jeden listek. Oparłam się o blat, podniosłam okulary i przyłożyłam papier do kącików oczu. 

— Czyli wróciła ci możliwość płakania? — Zapytał niepewnie Oliver. 

— Ta... Niestety... — Kiwnęłam głową. 

— Niestety? — Zapytali jednocześnie Ashton i Alex. 

Spojrzałam na nich, a następnie wyrzuciłam chusteczkę do kosza. Włożyłam ręce do kieszeni spodni zastanawiając się jak odpowiednio to wytłumaczyć. Podeszli do blatu i usiedli na stołkach. 

— Od trzech lat, ani razu nie uroniłam łzy... Wypłakałam wszystkie w czasie.... Żałoby po mamie... Nic nie było w stanie doprowadzić mnie do płaczu... Smutne filmy, książki czy przykładowo teksty Laury... Miałam, można powiedzieć taką trochę barierę... Wiedziałam, że nic gorszego od tamtej utraty mnie spotkać nie może... Ale, gdy... Gdy odkryliście, że to ja jestem Novą, a ty Alex powiedziałaś, to co wtedy powiedziałaś... Miałam poczucie, jakby tamta bariera została zbita... Wtedy coś we mnie pękło, a ja znowu byłam w stanie płakać... Nie wiem czy logicznie to wytłumaczyłam, ale przez ilość cukru w moim organizmie nie jestem w stanie trzeźwo myśleć... — Z mojego ostatniego zdania cała trójka się zaśmiała. 

Pogadaliśmy tak jeszcze przez jakiś czas, aż do moich uszu dobiegł dźwięk dzwonka do drzwi. Wpadłam na pomysł, aby doprowadzić ich do zawału już na samym wejściu. Zatrzymałam tatę, który już szedł im otworzyć. 

— Chcesz ich zaskoczyć, prawda? — Kiwnęłam głową. 

— Wracaj do pracy... — Machnęłam ręką tak, jakbym go wyganiała, a następnie otworzyłam zamki. 

Pierwszy otwarty. Drugi otwarty. Złapałam za klamkę, a po uchyleniu drzwi ukazały mi się twarze trzech pozostałych członków zespołu. Gdy tylko mnie zobaczyli, a głównie chłopacy, wyszły im prawie oczy z orbit. A, no tak. Tylko Beth wiedziała jaki mam kolor włosów naturalnie. 

— Melody!!! — Wydarła się blondynka, a następnie ścisnęła mnie z całej siły. 

— O-o... — Powiedziałam, gdy poczułam jak tracimy równowagę. 

Upadłyśmy razem na podłogę. Alex, Oliver i Ashton wyjrzeli z kuchni, a tata z salonu. Potarłam się po głowie, gdy Beth się ze mnie podniosła. 

— Przepraszam! Nic ci nie jest? — A może by tak zrobić im mały kawał? 

— Coś za jedna? — Wszyscy zamarli, a ja nie powstrzymałam wybuchu śmiechu. — Sory, musiałam.. — Beth trzasnęła mnie w ramię, a ja nadal tarłam się po głowie. 

— Na serio myślałam, że coś ci się stało... — Zirytowana napompowała policzki. 

— Beth... Trzeba obudzić Nate'a... — W jej oczach błysnęła iskierka. 

— Obudzę go! — Po swoich słowach poleciała do jego pokoju. 

Oliver do mnie podszedł, a następnie pomógł wstać. Ta, trzy tygodnie leżenia w łóżku. Chyba mi trochę mięśnie zanikły, bo zazwyczaj bym wytrzymała napór Beth. Albo użyła swojej Hulkowej siły. Spojrzałam na bliźniaków. Jako pierwszy podszedł do mnie Sebastian, który zaczął mnie targać po włosach. Zaśmiałam się z jego postępowania, a następnie podszedł do mnie Austin. Podniósł mnie w powietrze i przytulił z całej siły. 

— Jak mnie dalej tak będziesz ściskać, to za moment zwrócę te trzydzieści kilogramów słodyczy, która zjadłam przez ostatnie trzy tygodnie... — Powiedziałam ostrzegawczo, a chłopak odrazu mnie puścił. 

Odetchnęłam z ulgą, gdy moje żebra już nie ściskały moich płuc. Chłopacy spojrzeli na resztę, a następnie na siebie. Porozumiewawczo się do siebie uśmiechnęli, a następnie podeszli do Ashtona i Alex. Obojga przytulili, a oni nie wiedzieli jak zareagować. 

— Dobra, o co chodzi? — Wydusił Ashton. 

— Od dzisiaj jesteście w rodzince The Galaxy...—Powiedział Nate, który schodził ze schodów. 

— Oliver już to przeszedł... I dostał imię Mars... — Dodałam, jednocześnie spoglądając na chłopaka. 

— Melody nadaje imiona, bo najlepiej się na tym zna... — Dokończyła Beth, a następnie złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć do garażu. 

Zachęciłam ręką pozostałych, aby poszli za nami, a oni odrazu to zrobili. Alex podleciała do mnie od drugiej strony i również złapała za moją dłoń. Beth otworzyła drzwi, zapaliła światło, a nam wszystkim ukazała się nasza jedyna i niepowtarzalna Czarna Dziura. Spojrzałam na moje trio. Każdy z nich się rozglądał zachwycony. 

— Uwaga pod nogi... — Ostrzegł ich Nate, bo tutaj faktycznie idzie się zabić przez kable do wzmacniaczy. 

— W życiu nie widziałem tylu płyt... — Odezwał się Ashton, który podszedł do półki na końcu garażu. 

— Sporo tego sprzętu... — Powiedział Oliver, który wcześniej tu nie był, bo nie miał okazji. 

Przyglądał się wszystkim rzeczom, których używamy podczas nagrywania filmików i konsolom do miksowania melodii. 

— Ej, pamiętam tą bluzę... Jest z pierwszej waszej piosenki, a raczej z pierwszego filmiku... — Zachwycała się, gdy zobaczyła bluzę, na której z pomocą Beth wyszyłam nazwę naszego zespołu. 

Chyba podoba im się nasza grota. A ja wymyśliłam im przezwiska. Sun i Moon. Tak, będą idealne. Spojrzałam na pozostałych członków zespołu, a następnie kiwnęłam głową. Wszyscy jak zawsze ustawiliśmy się przy instrumentach, a po chwili zaczęliśmy grać. Chwilę wcześniej szepnęłam do nich jaką piosenkę zagramy, a oni zareagowali na to dość entuzjastycznie. Tym bardziej Beth, która śpiewa jako drugi głos. 


— It's your haze of delusions versus reality
Keep stirring the pot to find your individuality
Delete another problem that is plaguing your mind
From day to day, from start to end, that's the entertainment of our lives — Pierwsza zwrotka idzie narazie gładziutko. 

— Boom Boom Boom!
Dancing through the skies — Jak w każdej piosence za chórek robiła Beth. 

— Let's celebrate our time
And party while we're still alive — Przeplatanka. 

— Boom Boom Boom!
Dancing through the skies — Powtórka. 

— Kick your worries to the side
Now it's time to aim up high

Everybody put your hands up!
We'll be flying
And I can be your wings!
Let's both get lost
within a deep hypnotic dream
We've still got room to grow
Why don't you join me?

I'm just so irritated, this is some kinda hell
I wanna find some passion and completely lose myself
These thoughts of feeling worthless, they're not making you cool — Spojrzałam na Beth, która się do mnie uśmiechnęła. 

— Stop looking down, flip it around, your gift is originality

Boom Boom Boom!
Dancing through the skies — Znów partia Beth, a po niej wykonała obrót. 

— Get it off of your mind
Your problems piling way up high — Brakowało mi takiego śpiewania. 

— Boom Boom Boom!
Dancing through the skies — Jeszcze trochę i zacznę tańczyć. 

— You gotta show 'em you can fight
And reveal the wrong from right — I wykrakałam i zrobiłam ten piruet. 

— Come on, let's fly — Kilka razy klasnęła w ręce. 

— Everybody put your hands up!
We'll be flying
Can you imagine it?
Search and you'll find
the stage you see within your dreams
The place where you're "the one"
That's where you're meant to be — I znowu refren. 

— Flyin— Pierwsza zmiana. 

— Within these memories — Druga. 

— Flyin— Trzecia. 

— That you're slowly forgetting
Just listen close to the song that lies within your soul! — I czwarta. 

— Yeah yeah yeah yeah!
Whoa whoa whoa whoa!
Chu chu chu!
Ya ya ya!
Yeah yeah yeah yeah!
Whoa whoa whoa whoa!
Chu chu chu!
Ya ya ya— Mała pauza od mojego śpiewania. 

— Everybody put your hands up!
We'll be flying
Can you imagine it?
Search and you'll find
the stage you see within your dreams
The place where you're "the one"
That's where you're meant to be

Everybody put your hands up!
We'll be flying
Can you imagine it?
Search and you'll find
the stage you see within your dreams
The place where you're "the one"
That's where you're meant to be — Ostatni refren. 

— Flyin— Pierwsza zmiana. 

— Within these memories — Druga. 

— Flyin— Trzecia. 

— That you're slowly forgetting
Just listen close to the song that lies within your soul! — I czwarta. 

— Yeah yeah yeah yeah!
Whoa whoa whoa whoa!
Chu chu chu!
Ya ya ya— I zakończenie wokalizacją. 

Gdy muzyka przestała grać wszyscy zaczęli klaskać. 

— Uwaga, uwaga! Ogłaszam wszem i wobec, Nova wróciła! — Powiedziała Beth przez swój mikrofon, a wszyscy z zespołu do mnie podeszli i zaczęli targać po włosach. 

Mam nadzieję, że się spodobał!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro