Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nowa Melody

Obudziłam się przed budzikiem, który zwykle dzwoni o 6:15. Wstałam natychmiast z łóżka i o dziwo dzisiaj nie byłam gnieciona przez Cat. Spała sobie obok, zwinięta w kłębek. Podeszłam do szafy, w której zaczęłam przebierać aż w końcu natrafiłam na nieco inne ciuchy, niż zwykle noszę. Zabrałam wszystko, wzięłam okulary i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, a następnie zaczęłam się ubierać.

Założyłam gładkie czarne rurki z jasnymi przetarciami na całej długości nogawek. Do tego założyłam luźną, białą koszulkę, której przód wpuściłam w spodnie. Delikatnie to poluzowałam, a na to wszystko zarzuciłam jeszcze jeansową kurtkę, która nie miała rękawów. Rozczesałam włosy, które następnie związałam w niechlujnego koka. Założyłam okulary, a następnie przejrzałam się w lustrze. Wyglądam jak połączenie mnie w domu i Novy.

Wyszłam z łazienki, po czym wróciłam do pokoju, gdzie przy moim telefonie, który leżał na etażerce obok łóżka, świeciła lampeczka oznaczająca nową wiadomość. Wzięłam go do ręki i sprawdziłam kto do mnie napisał. Była to Alex. Usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać o co chodzi.

Alex🙃
Laska! Dzisiaj zostajemy dłużej po lekcjach i idziemy szukać sali, w której The Galaxy podobno robią swoje próby! I nie ma wymówek, że nie masz czasu! Idziesz!

Czyli z próby w dniu dzisiejszym nici. Jak wrócę do domu musimy zrobić ją w garażu.

Melody😒
No dobra

Alex🙃
Czekaj, czy ty się zgodziłaś?

Melody😒
Przecież napisałam...

Alex🙃
Wiem, ale własnym oczom nie mogę uwierzyć

Melody😒
Do zobaczenia w szkole

Alex🙃
Baju!!

Westchnęłam na jej postępowanie, po czym usłyszałam, że Nate wychodzi ze swojego pokoju. Tata zszedł na dół chwilę po nim. Spojrzałam na godzinę. Była 6:40. Już miałam podnosić się z łóżka, kiedy dostałam kolejną wiadomość. Na mojej twarzy odrazu zagościł uśmiech.

Oliver🧐
Cześć Melody, chciałem cię poinformować, że skoro mam już swój motor na miejscu, to będę nim jeździł do szkoły. Zobaczymy się w tym „piekle”

Melody🤓
A już myślałam, że mi słodką pobudkę chcesz zrobić

Oliver🧐
I co ja z tobą mam? Zobaczymy się w szkole❤

Melody🤓
Wypatruj połączonych styli Novy i mojego

Oliver🧐
Tak jest, tajemnicza piosenkarko

Zaśmiałam się pod nosem, a następnie w końcu wstałam z wyrka i podeszłam do krzesła, na którym leżała moja torba. Wzięłam ją, po czym wyszłam z pokoju. Ruszyłam schodami, a w kuchni usłyszałam jak pozostała dwójka mojej rodziny się krząta. Rozmawiali o mnie. Podeszłam do ściany i się o nią oparłam, aby lepiej słyszeć.

— Chyba musimy podziękować Oliverowi... — Zaczął mój tata.

— Od trzech lat nie widziałem, aby uśmiech nie schodził jej z twarzy... Dodatkowo wrócił jej ten stary błysk w oku... — Zauważył Nate, a ja usłyszałam, jak któryś odłożył kubek na blat.

— Masz rację... Mam nadzieję, że tak już zostanie... — Dopowiedział tata i teraz usłyszałam świst papierków.

— Ja też... Chyba w końcu odzyskałem siostrę, która zniknęła po śmierci mamy... — Zdziwiłam się gdy to usłyszałam. — Co wieczór myślałem co mógłbym zrobić, aby stara Melody wróciła...— Wyszłam zza progu.

— Nie wróciła stara ja... Od teraz jest nowa Melody... — Powiedziałam stojąc w progu, a Nate i tata na mój widok szeroko otworzyli oczy.

W końcu z szarej myszki zmieniłam się w buntownika. Uśmiechnęłam się półgębkiem, a następnie do nich podeszłam. Spojrzałam na Nate'a, który uważnie mi się przyglądał, po czym strzeliłam mu pstryczka w nos.

— A to za co? — Przetarł sobie nos.

— Oczy ci z orbit za moment wyjdą... O co chodzi? — Zapytałam.

— Zmieniłaś styl ubioru? Myślałem, że nie chcesz tego zrobić, bo inaczej szybciej by cię rozszyfrowali...— Zauważył.

— Koniec z szarą myszką Melody... — Powiedziałam, odbierając jednocześnie kubek z kawą, który podał mi tata. — Mam dość tego, że każdy na mnie patrzy jak na kujonkę, chociaż nią nie jestem... Od dzisiaj z tym koniec... — Po tych słowach wzięłam łyk kawy, na której smak się skrzywiłam. — A gdzie cukier? — Zapytałam z wyrzutem.

— Wczoraj piłaś gorzką... — Powiedział tata.

— Ale dzisiaj chcę słodką! — Po chwili tata podał mi cukier, a ja odrazu wrzuciłam do kawy pięć łyżeczek.

— Mam siostrę, ale co mi po tym, kiedy jest tak samo zmienna, jak każda inna... Nigdy nie zrozumiem dziewczyn... — Zażartował Nate, kiedy ja zaczęłam pić ciepły napój.

— Ich się nie da zrozumieć, Nate... — Odpowiedział na jego komentarz tata, a mój braciszek na jego słowa westchnął.

Po kolejnych 20 minutach, byliśmy już w samochodzie. Oliver musiał już pojechać, bo jego motoru nie ma pod domem. Dzisiaj za kierownicą siedzi kurwa szatan! 90 km\h jechał. Aż tak mu śpieszno do Beth? Wjechaliśmy na parking, a Nate zaparkował prawie naprzeciwko wejścia do budynku. Rozejrzałam się po parkingu i dostrzegłam motor Olivera, a także samochód Ashtona.

Wyszliśmy z auta, a następnie ruszyliśmy w kierunku szkoły. Nie minęła sekunda jak weszliśmy na chodnik, a już wszyscy szeptali między sobą. Usłyszałam coś typu : „ Ej, kto to jest? ”, „ Jakaś nowa? ”, albo najlepsze „Dlaczego mam wrażenie, że już ją gdzieś widziałem? ”. Człowiek zmieni styl ubioru i już każdy myśli, że to inna osoba.

Rozejrzałam się dookoła, gdy nagle natrafiłam na Olivera, który szedł w kierunku wejścia. Już miałam do niego podbiec, ale zostałam dorwana przez Beth, która zaczęła mnie oglądać z każdej strony. Po chwili przytuliła mnie z całej siły, tak jakby chciała mnie udusić.

— Ej, a ja? — Nate skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

— Jak kochasz, to poczekasz — Powiedziała Beth, która nadal mnie podduszała.

Zaśmiał się z jej komentarza, a po chwili podeszli do nas Austin i Sebastian.

— Gdzie się zapodziała nasza kujonka? — Zaczął Sebastian.

— Koniec z kujonką... — Beth, Austin i Sebastian na moje słowa szeroko otworzyli oczy.

Ale chyba bardziej ich zdziwił fakt, że się uśmiechnęłam.

— Melody... Twój Romeo tam idzie... — Dogryzł mi Nate.

— Weź w końcu skończ z tym Romeo... A, próba u nas w domu... Spóźnie się trochę... — Powiedziałam rozglądając się dookoła.

— Co się stało? — Zapytał Austin.

— Później wytłumacze... Do zobaczenia... — Wyminęłam ich, po czym ruszyłam biegiem w stronę Olivera.

Ciekawe jak zareaguje, gdy mnie zobaczy?

— Oliver! — Zawołałam go, a on natychmiast się odwrócił.

Uśmiechnął się szeroko na mój widok, a ja na niego skoczyłam. Złapał mnie i okręcił razem ze mną wokół własnej osi, po czym ruszyliśmy do szkoły. Złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą, ponieważ muszę oddać jeszcze książki do biblioteki.

★Nate★

Wciąż nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. Oliver coś odblokował w Melody. Muszę mu za to podziękować. Spojrzałem na pozostałych, którzy stali jak słupy soli. Zaśmiałem się na widok ich min.

— Melody i Oliver od soboty są parą... — Wytłumaczyłem.

— Wiedziałam, że oni w końcu będą razem! — Klasnęła w dłonie.

— I Oliver wie... — Wszyscy spojrzeli na mnie zaskoczeni. — Rozszyfrował ją... — Ruszyliśmy w kierunku wejścia.

— Mam nadzieję, że nikomu.. — Przerwałem Sebastianowi.

— Nie powie... Obiecał to Melody... — Weszliśmy do budynku.

— Zauważyliście jaka jest rozpromieniona? — Zapytała Beth. — Może to nadal nie jest to co było po „Wielkim BUM”, ale mam wrażenie, jakby stara Melody wróciła... — Powiedziała ciszej, tak abyśmy tylko my to usłyszeli.

— Powiedziała, że stara Melody już nie wróci... — Powiedziałem spuszczając wzrok. — Od teraz jest nowa... — Uśmiechnęłam się na wspomnienie tego, co powiedziała rano.

★Alex★

Stałam pod klasą i czekałam razem z Ashtonem na nasze dwie zguby. Jest poniedziałek, więc zapewne Melody poszła do biblioteki i pewnie Oliver poszedł razem z nią. Na serio nie rozumiem co ta dwójka widzi w książkach. Włożyłam słomkę do kartonika z sokiem pomarańczowym, a następnie przysłuchiwałam się temu, co akurat Ashton nawijał.

— Gdzie ich wcięło? Mają dziesięć minut do lekcji... — Zaczął marudzić, czyli to co zawsze.

— Znasz Melody, pewnie poszła do biblioteki...— Powiedziałam, po czym wzięłam kolejny łyk soku, którym w następnej chwili się zachłysnęłam.

Zaczęłam kaszleć, a Ashton poklepał mnie po plecach, próbując mi w jakiś sposób pomóc. Czy mnie oczy nie mylą?!

— Co ci się nagle stało? — Zapytał Ashton, który przeczesał swoje włosy ręką.

— Patrz... — Wskazałam ręką w prawym kierunku i powiedziałam ledwo.

Ashton się odwrócił i otworzył szerzej swoje błękitne oczy, gdy zobaczył Melody, która nie wyglądała jak Melody. Chociaż nie o to mi chodziło.

— Melody zmieniła styl ubioru? — Zaczął. — Pasuje jej... Wygląda jak buntowniczka... — Dopowiedział.

— Tak... Co? Nie... Nie o to mi chodzi... — Złapałam jego policzki i skierowałam tak, aby widział, że ona i Oliver trzymają się za ręce.

— Czy ty coś o tym wiedziałaś? — Zapytał, ściągając moją dłoń ze swoich policzków.

— Nie... A ty? — Serio nie wiem jak powinnam zareagować.

— Nie... Na weekend byłem u babci, więc nie miałem z nikim kontaktu... — Odpowiedział, a ta dwójka do nas dołączyła.

— Hejka! — Powiedziała ucieszona Melody, a ja jej kompletnie nie poznałam.

— Jakiemu styliście podpadłaś pod łapę? — Zapytał Ashton.

— To jest mój normalny styl, tylko zwykle się tak nie ubierałam... — Zaczęła tłumaczyć, a ja z siebie nie mogłam wydusić słowa.

Gdyby miała jeszcze neonowo zielone włosy, wyglądałaby jak ona sprzed trzech lat. Wygląda jak za czasów, gdy jej mama jeszcze żyła.

— Dobra, a teraz... Wytłumaczycie czemu trzymacie się za ręce? — Zadał kolejne pytanie szarowłosy.

Melody spojrzała na Olivera, a on na nią, po czym się uśmiechnęli. No bez jaj!

— Jesteście razem? — Wydusiłam w końcu.

— Tak... — Odpowiedział Oliver, a Melody zarumieniła się.

— No bez jaj, od kiedy? — Uśmiechnął się Ashton.

— Od soboty... — Odpowiedziała rudowłosa.

Pogadaliśmy jeszcze chwilę, aż zadzwonił dzwonek na lekcję. Weszliśmy do sali, a w niej, nikt nie mógł poznać Melody. Szara myszka zmieniła się w swoją starą wersję. Chociaż w sumie, to jednak nie. W nową Melody. Ostatni raz kiedy się tak szeroko uśmiechała widziałam ją, gdy źle się czuła, a my wszyscy poszliśmy ją odwiedzić.

Po lekcjach tak jak ustaliłam, wszyscy zostaliśmy dłużej niż zwykle w szkole.

— Alex, jesteś pewna, że The Galaxy ma w szkole jakąś salę, w której robią oni próby? Może to po prostu zwykła plotka... — Dopytywał Ashton, który jak zwykle próbował zgasić mój zapał.

— Jestem pewna... — Zganiłam go oschłym tonem, a następnie podeszłam do kolejnej sali i spojrzałam przez szybę w drzwiach.

— Wariujesz już... Ta zagadka już całkiem pogmatwała ci we łbie... — Ciągnął dalej.

— Dowiem się kim oni są... Choćby nie wiem co... — Spojrzałam mu w oczy.

— Czemu ty jesteś aż tak uparta, aby dowiedzieć się kim oni są? — Zapytał po raz kolejny błękitnooki.

— Bo są moimi idolami... Chcę ich poznać, bo to moje marzenie... — Odpowiedziałam, a jemu zrzedła mina.

Po moich słowach podeszłam do drzwi na końcu korytarza. Nic nie było widać przez szybę w drzwiach, dlatego złapałam za klamkę. Zamknięte!

— Melody... Masz może spinkę do włosów? — Zapytałam rudowłosej, która trzymała się bardziej z tyłu razem z Oliverem.

— Chcesz otworzyć zamek spinką? — Niedowierzała.

— Takie sztuczki działają tylko w filmach, Alex... — Powiedział Oliver.

— Przesadzasz... Masz czy nie? — Ponownie zapytałam, a ona westchnęła i zaczęła szperać w swojej torbie.

Po chwili podała mi wsówkę do włosów, a ja przykucnęłam i włożyłam spinkę do zamka.

⭐Melody⭐

Alex naprawdę już wariuje. Spojrzałam na Olivera, który obejmował mnie ramieniem. Po chwili schylił się i zaczął szeptać mi na ucho.

— To ta sala? — Wyszeptał, a ja pokręciłam głową.

— Nasza sala jest na ostatnim piętrze, po drugiej stronie szkoły... Jak najdalej od gabinetu dyrka i pokoju nauczycielskiego.... — Odpowiedziałam jak najciszej umiałam.

— Rozumiem... — Wyprostował się i spojrzał na Alex.

Nagle usłyszałam nadchodzące kroki.

— Alex, ktoś tu idzie... — Powiedziałam cicho, ale na tyle głośno, aby mnie usłyszeli.

— Chodź, musimy spadać... — Ashton złapał ją za rękę, a następnie wszyscy pobiegliśmy w kierunku drugiej klatki schodowej.

Wybiegliśmy z budynku, a następnie ruszyłam razem z Oliverem w kierunku jego motoru.

— Jutro spróbujemy jeszcze raz... — Postanowiła Alex.

— Prawie zostaliśmy złapani! — Powiedział głośniej Ashton.

— Ashton... Uspokuj się... — Położyłam mu rękę na ramieniu.

— Przepraszam Alex... Nie chciałem na ciebie krzyknąć... — Przeprosił ją szarowłosy.

— Nic się nie stało... — Posmutniała.

— Jak chcesz tam wrócić, to nie powinnaś tego robić jutro, tylko za kilka dni... Jeżeli ktoś nas zauważył, to nie powinniśmy się pokazywać w tym miejscu przez jakiś czas... — Zaproponował Oliver, a ja na niego spojrzałam zaskoczona.

— Mhm... — Alex tylko kiwnęła głową.

Oliver podszedł do motoru, otworzył schowek, a następnie podał mi kask. Spojrzałam na Alex, która nadal była lekko przybita, przez to, że niczego się nie dowiedziała. Podeszłam do niej i delikatnie pchnęłam jej ramię pięścią. Zwróciła na mnie wzrok zaskoczona, a ja posłałam jej uśmiech.

— Znając ciebie, to kiedyś w końcu dowiesz się kim jest całe The Galaxy... Jesteś zbyt uparta, aby tak łatwo się poddawać... — Uśmiechnęła się, a chłopacy przyglądali się całemu widowisku.

— Fakt... — Przytuliła mnie z całej siły, a gdy mnie puściła podeszłam do Olivera, który siedział już na motorze.

Usiadłam za nim, a następnie zdjęłam okulary, aby schować je do torby i założyłam kask, który cały czas trzymałam. Brunet odpalił motor i ostatni raz spojrzeliśmy na nasz duecik.

— To do jutra! — Powiedział trochę głośniej mój chłopak, a Ashton i Alex nam tylko pomachali.

Objęłam Olivera, a on puścił sprzęgło. Ruszyliśmy z głośnym warkotem. Przytuliłam się do jego pleców, ale znowu podróż minęła zbyt szybko. Zatrzymał się pod swoim domem i zgasił silnik. Wyprostował się, a następnie spojrzał na mnie. Cały czas się do niego przytulałam.

— Jesteśmy... — Zauważył.

— Za szybko... — Na mój komentarz się zaśmiał, a następnie zdjął kask.

— Co będziesz dzisiaj robić? — Zapytał, gdy w końcu go puściłam, a następnie zeszłam z pojazdu.

— Jak wrócę do domu to robimy próbę, a później się zobaczy... — Odpowiedziałam, gdy zszedł z motoru.

— Rozumiem... — Schował oba kaski w schowku, a następnie złapał mnie za rękę i odprowadził pod drzwi.

— Wiesz, nie musisz mnie odprowadzać pod same drzwi... — Powiedziałam.

— Wiem... Ale chcę... — Dał mi szybkiego całusa w usta. — W takiej wersji podobasz mi się jeszcze bardziej... — Zarumienił się delikatnie.

— To do jutra... — Powiedziałam, a on zaczął się cofać.

— Narazie.. — Odwrócił się i poszedł w kierunku swojego domu, a ja weszłam do mojego.

— To było urocze... — Powiedziała Beth zaraz na wejściu, czym nie wystraszyła, bo nie spodziewałam się, że będzie stała zaraz przy drzwiach.

— Nie strasz, bo na zawał zejdę... — Złapałam się za serce.

— Przepraszam... — Złapała mnie za rękę i pociągnęła prosto do Czarnej Dziury, gdzie przez kolejne pół dnia robiliśmy próbę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro