Nowa Melody
Obudziłam się przed budzikiem, który zwykle dzwoni o 6:15. Wstałam natychmiast z łóżka i o dziwo dzisiaj nie byłam gnieciona przez Cat. Spała sobie obok, zwinięta w kłębek. Podeszłam do szafy, w której zaczęłam przebierać aż w końcu natrafiłam na nieco inne ciuchy, niż zwykle noszę. Zabrałam wszystko, wzięłam okulary i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, a następnie zaczęłam się ubierać.
Założyłam gładkie czarne rurki z jasnymi przetarciami na całej długości nogawek. Do tego założyłam luźną, białą koszulkę, której przód wpuściłam w spodnie. Delikatnie to poluzowałam, a na to wszystko zarzuciłam jeszcze jeansową kurtkę, która nie miała rękawów. Rozczesałam włosy, które następnie związałam w niechlujnego koka. Założyłam okulary, a następnie przejrzałam się w lustrze. Wyglądam jak połączenie mnie w domu i Novy.
Wyszłam z łazienki, po czym wróciłam do pokoju, gdzie przy moim telefonie, który leżał na etażerce obok łóżka, świeciła lampeczka oznaczająca nową wiadomość. Wzięłam go do ręki i sprawdziłam kto do mnie napisał. Była to Alex. Usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać o co chodzi.
Alex🙃
„ Laska! Dzisiaj zostajemy dłużej po lekcjach i idziemy szukać sali, w której The Galaxy podobno robią swoje próby! I nie ma wymówek, że nie masz czasu! Idziesz! ”
Czyli z próby w dniu dzisiejszym nici. Jak wrócę do domu musimy zrobić ją w garażu.
Melody😒
„ No dobra”
Alex🙃
„ Czekaj, czy ty się zgodziłaś? ”
Melody😒
„ Przecież napisałam... ”
Alex🙃
„ Wiem, ale własnym oczom nie mogę uwierzyć”
Melody😒
„ Do zobaczenia w szkole”
Alex🙃
„Baju!! ”
Westchnęłam na jej postępowanie, po czym usłyszałam, że Nate wychodzi ze swojego pokoju. Tata zszedł na dół chwilę po nim. Spojrzałam na godzinę. Była 6:40. Już miałam podnosić się z łóżka, kiedy dostałam kolejną wiadomość. Na mojej twarzy odrazu zagościł uśmiech.
Oliver🧐
„ Cześć Melody, chciałem cię poinformować, że skoro mam już swój motor na miejscu, to będę nim jeździł do szkoły. Zobaczymy się w tym „piekle” ”
Melody🤓
„ A już myślałam, że mi słodką pobudkę chcesz zrobić ”
Oliver🧐
„ I co ja z tobą mam? Zobaczymy się w szkole❤”
Melody🤓
„ Wypatruj połączonych styli Novy i mojego”
Oliver🧐
„ Tak jest, tajemnicza piosenkarko”
Zaśmiałam się pod nosem, a następnie w końcu wstałam z wyrka i podeszłam do krzesła, na którym leżała moja torba. Wzięłam ją, po czym wyszłam z pokoju. Ruszyłam schodami, a w kuchni usłyszałam jak pozostała dwójka mojej rodziny się krząta. Rozmawiali o mnie. Podeszłam do ściany i się o nią oparłam, aby lepiej słyszeć.
— Chyba musimy podziękować Oliverowi... — Zaczął mój tata.
— Od trzech lat nie widziałem, aby uśmiech nie schodził jej z twarzy... Dodatkowo wrócił jej ten stary błysk w oku... — Zauważył Nate, a ja usłyszałam, jak któryś odłożył kubek na blat.
— Masz rację... Mam nadzieję, że tak już zostanie... — Dopowiedział tata i teraz usłyszałam świst papierków.
— Ja też... Chyba w końcu odzyskałem siostrę, która zniknęła po śmierci mamy... — Zdziwiłam się gdy to usłyszałam. — Co wieczór myślałem co mógłbym zrobić, aby stara Melody wróciła...— Wyszłam zza progu.
— Nie wróciła stara ja... Od teraz jest nowa Melody... — Powiedziałam stojąc w progu, a Nate i tata na mój widok szeroko otworzyli oczy.
W końcu z szarej myszki zmieniłam się w buntownika. Uśmiechnęłam się półgębkiem, a następnie do nich podeszłam. Spojrzałam na Nate'a, który uważnie mi się przyglądał, po czym strzeliłam mu pstryczka w nos.
— A to za co? — Przetarł sobie nos.
— Oczy ci z orbit za moment wyjdą... O co chodzi? — Zapytałam.
— Zmieniłaś styl ubioru? Myślałem, że nie chcesz tego zrobić, bo inaczej szybciej by cię rozszyfrowali...— Zauważył.
— Koniec z szarą myszką Melody... — Powiedziałam, odbierając jednocześnie kubek z kawą, który podał mi tata. — Mam dość tego, że każdy na mnie patrzy jak na kujonkę, chociaż nią nie jestem... Od dzisiaj z tym koniec... — Po tych słowach wzięłam łyk kawy, na której smak się skrzywiłam. — A gdzie cukier? — Zapytałam z wyrzutem.
— Wczoraj piłaś gorzką... — Powiedział tata.
— Ale dzisiaj chcę słodką! — Po chwili tata podał mi cukier, a ja odrazu wrzuciłam do kawy pięć łyżeczek.
— Mam siostrę, ale co mi po tym, kiedy jest tak samo zmienna, jak każda inna... Nigdy nie zrozumiem dziewczyn... — Zażartował Nate, kiedy ja zaczęłam pić ciepły napój.
— Ich się nie da zrozumieć, Nate... — Odpowiedział na jego komentarz tata, a mój braciszek na jego słowa westchnął.
Po kolejnych 20 minutach, byliśmy już w samochodzie. Oliver musiał już pojechać, bo jego motoru nie ma pod domem. Dzisiaj za kierownicą siedzi kurwa szatan! 90 km\h jechał. Aż tak mu śpieszno do Beth? Wjechaliśmy na parking, a Nate zaparkował prawie naprzeciwko wejścia do budynku. Rozejrzałam się po parkingu i dostrzegłam motor Olivera, a także samochód Ashtona.
Wyszliśmy z auta, a następnie ruszyliśmy w kierunku szkoły. Nie minęła sekunda jak weszliśmy na chodnik, a już wszyscy szeptali między sobą. Usłyszałam coś typu : „ Ej, kto to jest? ”, „ Jakaś nowa? ”, albo najlepsze „Dlaczego mam wrażenie, że już ją gdzieś widziałem? ”. Człowiek zmieni styl ubioru i już każdy myśli, że to inna osoba.
Rozejrzałam się dookoła, gdy nagle natrafiłam na Olivera, który szedł w kierunku wejścia. Już miałam do niego podbiec, ale zostałam dorwana przez Beth, która zaczęła mnie oglądać z każdej strony. Po chwili przytuliła mnie z całej siły, tak jakby chciała mnie udusić.
— Ej, a ja? — Nate skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
— Jak kochasz, to poczekasz — Powiedziała Beth, która nadal mnie podduszała.
Zaśmiał się z jej komentarza, a po chwili podeszli do nas Austin i Sebastian.
— Gdzie się zapodziała nasza kujonka? — Zaczął Sebastian.
— Koniec z kujonką... — Beth, Austin i Sebastian na moje słowa szeroko otworzyli oczy.
Ale chyba bardziej ich zdziwił fakt, że się uśmiechnęłam.
— Melody... Twój Romeo tam idzie... — Dogryzł mi Nate.
— Weź w końcu skończ z tym Romeo... A, próba u nas w domu... Spóźnie się trochę... — Powiedziałam rozglądając się dookoła.
— Co się stało? — Zapytał Austin.
— Później wytłumacze... Do zobaczenia... — Wyminęłam ich, po czym ruszyłam biegiem w stronę Olivera.
Ciekawe jak zareaguje, gdy mnie zobaczy?
— Oliver! — Zawołałam go, a on natychmiast się odwrócił.
Uśmiechnął się szeroko na mój widok, a ja na niego skoczyłam. Złapał mnie i okręcił razem ze mną wokół własnej osi, po czym ruszyliśmy do szkoły. Złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą, ponieważ muszę oddać jeszcze książki do biblioteki.
★Nate★
Wciąż nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. Oliver coś odblokował w Melody. Muszę mu za to podziękować. Spojrzałem na pozostałych, którzy stali jak słupy soli. Zaśmiałem się na widok ich min.
— Melody i Oliver od soboty są parą... — Wytłumaczyłem.
— Wiedziałam, że oni w końcu będą razem! — Klasnęła w dłonie.
— I Oliver wie... — Wszyscy spojrzeli na mnie zaskoczeni. — Rozszyfrował ją... — Ruszyliśmy w kierunku wejścia.
— Mam nadzieję, że nikomu.. — Przerwałem Sebastianowi.
— Nie powie... Obiecał to Melody... — Weszliśmy do budynku.
— Zauważyliście jaka jest rozpromieniona? — Zapytała Beth. — Może to nadal nie jest to co było po „Wielkim BUM”, ale mam wrażenie, jakby stara Melody wróciła... — Powiedziała ciszej, tak abyśmy tylko my to usłyszeli.
— Powiedziała, że stara Melody już nie wróci... — Powiedziałem spuszczając wzrok. — Od teraz jest nowa... — Uśmiechnęłam się na wspomnienie tego, co powiedziała rano.
★Alex★
Stałam pod klasą i czekałam razem z Ashtonem na nasze dwie zguby. Jest poniedziałek, więc zapewne Melody poszła do biblioteki i pewnie Oliver poszedł razem z nią. Na serio nie rozumiem co ta dwójka widzi w książkach. Włożyłam słomkę do kartonika z sokiem pomarańczowym, a następnie przysłuchiwałam się temu, co akurat Ashton nawijał.
— Gdzie ich wcięło? Mają dziesięć minut do lekcji... — Zaczął marudzić, czyli to co zawsze.
— Znasz Melody, pewnie poszła do biblioteki...— Powiedziałam, po czym wzięłam kolejny łyk soku, którym w następnej chwili się zachłysnęłam.
Zaczęłam kaszleć, a Ashton poklepał mnie po plecach, próbując mi w jakiś sposób pomóc. Czy mnie oczy nie mylą?!
— Co ci się nagle stało? — Zapytał Ashton, który przeczesał swoje włosy ręką.
— Patrz... — Wskazałam ręką w prawym kierunku i powiedziałam ledwo.
Ashton się odwrócił i otworzył szerzej swoje błękitne oczy, gdy zobaczył Melody, która nie wyglądała jak Melody. Chociaż nie o to mi chodziło.
— Melody zmieniła styl ubioru? — Zaczął. — Pasuje jej... Wygląda jak buntowniczka... — Dopowiedział.
— Tak... Co? Nie... Nie o to mi chodzi... — Złapałam jego policzki i skierowałam tak, aby widział, że ona i Oliver trzymają się za ręce.
— Czy ty coś o tym wiedziałaś? — Zapytał, ściągając moją dłoń ze swoich policzków.
— Nie... A ty? — Serio nie wiem jak powinnam zareagować.
— Nie... Na weekend byłem u babci, więc nie miałem z nikim kontaktu... — Odpowiedział, a ta dwójka do nas dołączyła.
— Hejka! — Powiedziała ucieszona Melody, a ja jej kompletnie nie poznałam.
— Jakiemu styliście podpadłaś pod łapę? — Zapytał Ashton.
— To jest mój normalny styl, tylko zwykle się tak nie ubierałam... — Zaczęła tłumaczyć, a ja z siebie nie mogłam wydusić słowa.
Gdyby miała jeszcze neonowo zielone włosy, wyglądałaby jak ona sprzed trzech lat. Wygląda jak za czasów, gdy jej mama jeszcze żyła.
— Dobra, a teraz... Wytłumaczycie czemu trzymacie się za ręce? — Zadał kolejne pytanie szarowłosy.
Melody spojrzała na Olivera, a on na nią, po czym się uśmiechnęli. No bez jaj!
— Jesteście razem? — Wydusiłam w końcu.
— Tak... — Odpowiedział Oliver, a Melody zarumieniła się.
— No bez jaj, od kiedy? — Uśmiechnął się Ashton.
— Od soboty... — Odpowiedziała rudowłosa.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę, aż zadzwonił dzwonek na lekcję. Weszliśmy do sali, a w niej, nikt nie mógł poznać Melody. Szara myszka zmieniła się w swoją starą wersję. Chociaż w sumie, to jednak nie. W nową Melody. Ostatni raz kiedy się tak szeroko uśmiechała widziałam ją, gdy źle się czuła, a my wszyscy poszliśmy ją odwiedzić.
Po lekcjach tak jak ustaliłam, wszyscy zostaliśmy dłużej niż zwykle w szkole.
— Alex, jesteś pewna, że The Galaxy ma w szkole jakąś salę, w której robią oni próby? Może to po prostu zwykła plotka... — Dopytywał Ashton, który jak zwykle próbował zgasić mój zapał.
— Jestem pewna... — Zganiłam go oschłym tonem, a następnie podeszłam do kolejnej sali i spojrzałam przez szybę w drzwiach.
— Wariujesz już... Ta zagadka już całkiem pogmatwała ci we łbie... — Ciągnął dalej.
— Dowiem się kim oni są... Choćby nie wiem co... — Spojrzałam mu w oczy.
— Czemu ty jesteś aż tak uparta, aby dowiedzieć się kim oni są? — Zapytał po raz kolejny błękitnooki.
— Bo są moimi idolami... Chcę ich poznać, bo to moje marzenie... — Odpowiedziałam, a jemu zrzedła mina.
Po moich słowach podeszłam do drzwi na końcu korytarza. Nic nie było widać przez szybę w drzwiach, dlatego złapałam za klamkę. Zamknięte!
— Melody... Masz może spinkę do włosów? — Zapytałam rudowłosej, która trzymała się bardziej z tyłu razem z Oliverem.
— Chcesz otworzyć zamek spinką? — Niedowierzała.
— Takie sztuczki działają tylko w filmach, Alex... — Powiedział Oliver.
— Przesadzasz... Masz czy nie? — Ponownie zapytałam, a ona westchnęła i zaczęła szperać w swojej torbie.
Po chwili podała mi wsówkę do włosów, a ja przykucnęłam i włożyłam spinkę do zamka.
⭐Melody⭐
Alex naprawdę już wariuje. Spojrzałam na Olivera, który obejmował mnie ramieniem. Po chwili schylił się i zaczął szeptać mi na ucho.
— To ta sala? — Wyszeptał, a ja pokręciłam głową.
— Nasza sala jest na ostatnim piętrze, po drugiej stronie szkoły... Jak najdalej od gabinetu dyrka i pokoju nauczycielskiego.... — Odpowiedziałam jak najciszej umiałam.
— Rozumiem... — Wyprostował się i spojrzał na Alex.
Nagle usłyszałam nadchodzące kroki.
— Alex, ktoś tu idzie... — Powiedziałam cicho, ale na tyle głośno, aby mnie usłyszeli.
— Chodź, musimy spadać... — Ashton złapał ją za rękę, a następnie wszyscy pobiegliśmy w kierunku drugiej klatki schodowej.
Wybiegliśmy z budynku, a następnie ruszyłam razem z Oliverem w kierunku jego motoru.
— Jutro spróbujemy jeszcze raz... — Postanowiła Alex.
— Prawie zostaliśmy złapani! — Powiedział głośniej Ashton.
— Ashton... Uspokuj się... — Położyłam mu rękę na ramieniu.
— Przepraszam Alex... Nie chciałem na ciebie krzyknąć... — Przeprosił ją szarowłosy.
— Nic się nie stało... — Posmutniała.
— Jak chcesz tam wrócić, to nie powinnaś tego robić jutro, tylko za kilka dni... Jeżeli ktoś nas zauważył, to nie powinniśmy się pokazywać w tym miejscu przez jakiś czas... — Zaproponował Oliver, a ja na niego spojrzałam zaskoczona.
— Mhm... — Alex tylko kiwnęła głową.
Oliver podszedł do motoru, otworzył schowek, a następnie podał mi kask. Spojrzałam na Alex, która nadal była lekko przybita, przez to, że niczego się nie dowiedziała. Podeszłam do niej i delikatnie pchnęłam jej ramię pięścią. Zwróciła na mnie wzrok zaskoczona, a ja posłałam jej uśmiech.
— Znając ciebie, to kiedyś w końcu dowiesz się kim jest całe The Galaxy... Jesteś zbyt uparta, aby tak łatwo się poddawać... — Uśmiechnęła się, a chłopacy przyglądali się całemu widowisku.
— Fakt... — Przytuliła mnie z całej siły, a gdy mnie puściła podeszłam do Olivera, który siedział już na motorze.
Usiadłam za nim, a następnie zdjęłam okulary, aby schować je do torby i założyłam kask, który cały czas trzymałam. Brunet odpalił motor i ostatni raz spojrzeliśmy na nasz duecik.
— To do jutra! — Powiedział trochę głośniej mój chłopak, a Ashton i Alex nam tylko pomachali.
Objęłam Olivera, a on puścił sprzęgło. Ruszyliśmy z głośnym warkotem. Przytuliłam się do jego pleców, ale znowu podróż minęła zbyt szybko. Zatrzymał się pod swoim domem i zgasił silnik. Wyprostował się, a następnie spojrzał na mnie. Cały czas się do niego przytulałam.
— Jesteśmy... — Zauważył.
— Za szybko... — Na mój komentarz się zaśmiał, a następnie zdjął kask.
— Co będziesz dzisiaj robić? — Zapytał, gdy w końcu go puściłam, a następnie zeszłam z pojazdu.
— Jak wrócę do domu to robimy próbę, a później się zobaczy... — Odpowiedziałam, gdy zszedł z motoru.
— Rozumiem... — Schował oba kaski w schowku, a następnie złapał mnie za rękę i odprowadził pod drzwi.
— Wiesz, nie musisz mnie odprowadzać pod same drzwi... — Powiedziałam.
— Wiem... Ale chcę... — Dał mi szybkiego całusa w usta. — W takiej wersji podobasz mi się jeszcze bardziej... — Zarumienił się delikatnie.
— To do jutra... — Powiedziałam, a on zaczął się cofać.
— Narazie.. — Odwrócił się i poszedł w kierunku swojego domu, a ja weszłam do mojego.
— To było urocze... — Powiedziała Beth zaraz na wejściu, czym nie wystraszyła, bo nie spodziewałam się, że będzie stała zaraz przy drzwiach.
— Nie strasz, bo na zawał zejdę... — Złapałam się za serce.
— Przepraszam... — Złapała mnie za rękę i pociągnęła prosto do Czarnej Dziury, gdzie przez kolejne pół dnia robiliśmy próbę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro