Nareszcie!
Naprawdę powoli mam dość patrzenia na tą dwójkę. Nate cały czas robi maślane oczy do Beth, a ona nawet tego nie widzi! Ja chyba muszę podjąć jakieś drastyczne kroki! Machnęłam ręką do pozostałych.
- O co chodzi? - Zapytał Ashton.
- Wkurzam się jak widzę Beth i mojego brat flirtujących ze sobą, a oni nadal nic z tym nie robią.. - Wskazałem kciukiem na stolik kilka metrów od nas.
- To, że mają się ku sobie, aż kłuje w oczy... - Zauważyła Alex.
- Co chcesz zrobić? - Zadał pytanie Oliver.
- Pobawię się chyba w swatkę... - Uśmiechnęłam się podejrzanie. - Chcecie się przyłączyć? - Zapytałam reszty.
- Wiesz co, ja chyba spasuje... - Powiedział Ashton.
-Ja się w to nie bawię... - Odparł Oliver.
Spojrzałam na Alex oczami szczeniaczka, a ona odrazu się złamała.
- Niech ci będzie, ale co chcesz zrobić? - Przyłożyłam palec do brody zastanawiając się co zrobię.
- Jeszcze nie wiem, ale coś wymyśle... - Odparłam, po czym zauważyłam jak Beth daje mi znak, abym do nich podeszła.
Spojrzałam na resztę. Każdy z nich patrzył w telefon i średnio zwracał uwagę co się dzieje dookoła.
- Zaraz wracam... - Oznajmiłam, a następnie wstałam i poszłam do stolika, przy którym siedział cały zespół.
Usiadłam obok Nate'a, a on natychmiast przyciągnął mnie ramieniem.
- Dobra, o co chodzi? - Zapytałam będąc lekko podduszaną przez własnego brata.
- Chcieliśmy się dowiedzieć jak wygląda sytuacja z twoimi przyjaciółmi. Nadal cię obserwują, czy już nie? - Zaczęła Beth.
- Chyba przestali, bo od jakiegoś czasu mam spokój. Nie obserwują każdego mojego ruchu i nie chodzą za mną krok w krok...-Spojrzałam na pozostałych.
- Czyli możemy odetchnąć z ulgą... - Przeczesał włosy Sebastiana.
- Melody... Chodź ze mną do łazienki... - Poprosiła blondynka, po czym złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą.
Wyszłyśmy ze szkolnej stołówki. Szłyśmy cały czas przed siebie, a Beth cały czas ciągnęła mnie za nadgarstek. Weszłyśmy do jednej z łazienek na parterze.
- O co chodzi, Beth? - Zapytałam nie rozumiejąc zaistniałej sytuacji.
- Czy Nate zamierza mnie w końcu zaprosić na randkę, czy mam przejąć rolę faceta i sama go zaprosić? - Oparła się o umywalki, a moje oczy przypominały teraz pięciocentówki.
- A już chciałam się bawić w swatkę... Pogadam z nim dzisiaj na ten temat... W sumie to, może jak najszybciej... - Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Dlaczego tak bardzo unika rozmowy o tym? - Zapytała bardziej siebie, aniżeli mnie.
- Po prostu się bał, że go odrzucisz... - Wytłumaczyłam.
- Jak mogłabym odrzucić chłopaka, w którym kocham się od podstawówki? -Wymamrotała pod nosem.
- Czyli zauważyłaś, że coś tam próbuje w twoim kierunku? - Zapytałam zaciekawiona.
- Błagam... Żaden chłopak by się tak nie zachowywał chyba, że chciałby zaimponować dziewczynie... - Powiedziała zmęczonym głosem.
- Pogadam z nim na przerwie... - Beth kiwnęła głową, po czym wróciłyśmy na stołówkę.
Wróciłam do swojego stolika, przy którym Alex, Ashton i Oliver w końcu zaczęli ze sobą rozmawiać. Usiadłam na swoim miejscu, a ich rozmowa natychmiast się zakończyła.
- Coś się stało? - Zapytałam, gdy zauważyłam u nich tak nagłą zmianę.
- Nic, nic... Nie martw się... Co chciała Beth? - Zaczęła się lekko plątać Alex.
- Zaciągnęła mnie do toalety, a tam zapytała kiedy mój braciszek postanowi ją w końcu zaprosić na randkę... Czyli nici z zabawy w swatkę... - Udałam zrospaczoną, na co każdy się zaśmiał.
- No nie poszło po twojej myśli... - Zaśmiał się Ashton, a ja wyjęłam zeszyt z algebry, bo dzisiaj jest sprawdzian.
- Błagam, nie wyciągaj tego zła wcielonego przy mnie... - Jęknęła czarnoskóra.
- Sorki, ale obiecałam Oliverowi, że wytłumacze mu to, czego nie rozumie... - Przysunęłam się do chłopaka.
- Wybacz Alex, ale muszę zaliczyć ten sprawdzian... Wolę chyba nie dostać żołnierskiego treningu od ojca jako karę.. - Skrzywił się na samą myśl o tym.
Zaczęłam ponownie mu wszystko tłumaczyć, a w pewnym momencie dołączyli Ashton oraz Alex, którzy stwierdzili, że byłabym dobrą nauczycielką. Westchnęłam na ich uwagę i teraz pomagałam całej trójce. Gdy tylko zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli ze stołówki ruszyłam za Nate'm. Przeciskałam się między ludźmi, aż w końcu złapałam go za rękaw.
- Co jest, siostra? - Zatrzymał się.
- Rozmowa w cztery oczy... Chodź... - Pociągnęłam go za sobą.
Poszliśmy do miejsca, które zna tylko nasza dwójka. Reszta uczniów pewnie nawet nie wie, że w szkole znajduje się nie używana pracownia chemiczna.
- To o co chodzi? - Zapytał, gdy zamknęłam za nami drzwi.
- Kiedy zamierzasz zaprosić Beth na randkę? - Nie będę owijać w bawełnę.
- Co?! - Speszył się.
- Błagam! Na kilometr widać, że ze sobą flirtujecie... Weź się w garść i ją zaproś... Jeszcze trochę i ona sama to zrobi, bo ty za bardzo się tego boisz... - Założyłam ręce pod biustem.
- A co jak mnie odrzu.. - Weszłam mu w słowo.
- Nie odrzuci... To Beth, znamy ją od lat... Wiesz, że czegoś takiego by nie zrobiła... Tobie zwłaszcza...- Otworzyłam mu oczy na fakt, który jest oczywisty.
- Masz rację... Zaproszę ją... - Postanowił, ale nadal w jego oczach widziałam niepewność.
- Zgodzi się... - Uśmiechnęłam się do niego, po czym oboje ruszyliśmy do swoich klas.
★Nate★
Melody ma rację. Muszę ją zaprosić. Nie mogę całe życie tego odkładać, bo raczej by to nie przeszło. Minęły trzy lekcje, a ja byłem na nich tylko i wyłącznie ciałem. Moje myśli skupiały się na blondynce z różowym ombre, która siedziała zaraz obok mnie. Wyrwałem kartkę z zeszytu i napisałem na niej wiadomość.
Możemy pogadać po lekcji? Muszę
cię o coś zapytać.
Podsunąłem jej kartkę, a ona szeroko otworzyła oczy czytając ją. Szybko odpisała na wiadomość, po czym oddała mi kawałek papieru.
Spotkajmy się w sali 301
Kiwnąłem głową, po czym skupiłem się na lekcji. Równo z dzwonkiem wszyscy wyskoczyli z klasy i ruszyli w kierunku wyjścia. Napisałem do Melody, aby poczekała przy samochodzie, a następnie ruszyłem do sali 301.W tej sali robimy czasem próbę, ponieważ znajduje się ona po drugiej stronie szkoły, jest ona całkiem odizolowana, nikt tu nigdy nie przychodzi oraz jest zaopatrzona w sprzęt muzyczny i gąbki wygłuszające. To miała być sala muzyczna, ale dyrektor zrezygnował z tego pomysłu. Oparłem się o pianino znajdujące się w sali i poczekałem na dziewczynę, która przyszła kilka minut po mnie. Spojrzałem w jej kierunku, gdy otworzyły się drzwi.
Gęste, lekko kręcone włosy w odcieniu truskawkowego blondu z różowym ombre i kilkoma fioletowymi pasemkami, sięgające jej kawałek za ramiona. Brązowe oczy, podkreślone cienką kreską przy linii rzęs oraz pomalowane tuszem rzęsy. Prosty nos z kolczykiem na prawym skrzydełku nosa, pełne usta, które zawsze są wygięte w szeroki uśmiech i pomalowane delikatnie balsamem do ust. Ubrana w luźną koszulkę w kolorze zgniłej zieleni z rękawem do łokci, na nich zaś znajdują się dziury które dookoła obszyte są złotymi koralikami. Do tego białe jeansy z kilkoma pęknięciami na kolanach i udach, a na stopach czarne superstary.
- Chciałeś pogadać, o co chodzi? - Od jej głosu miękną mi kolana.
- Z... Znaczy... No... - Nie umiem się wysłowić. - Beth, posłuchaj... - Zacząłem.
- Hm? - Przekrzywiła głowę ku lewemu ramieniu.
- Znamy się już od dłuższego czasu i jest pewna sprawa.... W sensie... - Oddychaj! - U... Umówisz się ze mną? - W końcu to powiedziałem.
- Nate... - Przełknąłem ślinę. - Długo kazałeś czekać... - Spojrzałem na nią zaskoczony.
- Co masz na...? - Zatkała mi usta.
- Daj mi skończyć... Odmawiałam każdej randki z chłopakiem, bo czekałam aż ty mnie zaprosisz... Czego ty się bałeś? To raczej oczywiste, że zgodzę się iść na randkę z chłopakiem, w którym podkochuje się od podstawówki... - Zamurowało mnie.
- Ty... Zaraz... Podkochujesz się w mnie? - Nie mogę w to uwierzyć.
Kiwnęła głową lekko się przy tym rumieniąc. Ona jest zbyt urocza! Przytuliłem ją, a ona po chwili szoku również mnie objęła. Uśmiech sam wkradł mi się na usta. Po chwili się od siebie odsunęliśmy, a w jej oczach zobaczyłem czyste szczęście.
- To... To do soboty... - Powiedziała z lekkim rumieńcem.
- Przyjadę po ciebie o 18...- Po moich słowach Beth dała mi całusa w policzek.
- Już się nie mogę doczekać... - Zaczęła się cofać i już po chwili nie było jej w sali.
Szeroko się uśmiechnąłem, a następnie położyłem swoje ręce na karku. Zgodziła się! Ona się naprawdę zgodziła! Nie wierzę w to! Ruszyłem w kierunku drzwi i szybko zbiegłem po schodach. Po drodzę zahaczyłem jeszcze o swoją szafkę, aby w kolejnych minutach wyjść ze szkoły. Kawałek dalej zobaczyłem jak Melody rozmawia z Alex, Ashtonem i Oliverem. Cała trójka wyglądała, jakby na własnej skórze przeżyli wojnę secesyjną. Podszedłem do nich, a następnie objąłem swoją młodszą siostrzyczkę ramieniem.
- Hmm? - Podniosła na mnie wzrok.
- Zgadnij kto zaprosił Beth na randkę... - Zacząłem, a w oczach Melody zapaliły się małe gwiazdki.
- Nareszcie! - Powiedziała głośniejszym tonem, na co pozostali się zaśmiali.
⭐Melody⭐
Po tym co powiedziałam razem z Nate'm wróciliśmy do domu. Gdy tylko znaleźliśmy się na podjeździe, natychmiast wyskoczyłam z samochodu, z zamiarem wykonania planu, który obmyśliłam, podczas powrotu.
- Melody? - Zaczął Nate, gdy tylko wszedł za mną do domu.
Wzięłam głęboki oddech, a następnie zaczęłam głośno mówić.
- Tato! Nate w końcu umówił się z Beth! - Wykrzyczałam na cały dom.
- Co?! Me.. Melody! - Próbował mnie uciszyć, ale w tym momencie zobaczyłam tatę stojącego w progu.
- Gdzie to zapisać? - Zaśmiał się, po czym podszedł do Nate'a i klepnął po plecach.
Ja za to natychmiast uciekłam do swojego pokoju, ponieważ zauważyłam, że Nate na mnie patrzy z mordem w oczach. Zatrzasnęłam drzwi do pokoju, a następnie się o nie oparłam. Chyba lepiej będzie, jak nie będę mu się teraz pokazywać na oczy, ale po prostu nie mogłam przegapić okazji, aby narobić mu trochę wstydu.
Postanowiłam odrazu zabrać się za lekcję, jako iż nie jestem głodna, co jest cudem, bo przecież ja zawsze jestem głodna. Odpaliłam laptopa, aby włączyć sobie jakąś muzykę, ponieważ nie umiem odrabiać lekcji, gdy wokół jest tylko cisza po czym wzięłam się za pracę domową. Dużo tego nie było. Wyrobiłam się w godzinę, a następnie wzięłam za pisanie kolejnej piosenki.
- I don't wanna cry
I think it's time that we said goodbye
But it's love
That leads me down this path straight to you
Don't you want this too?
I want to cry and chase after you
And you know that
No one can hold us back
Could this be the future?
Or is it just a dream?
I need the answer from your lips
This door can't be opened
Defying what's ahead
Should I just wait, or break it down?
Tell me now - Zaczęłam sobie podśpiewywać.
- Ładnie śpiewasz... - Gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam Olivera, który właśnie wchodził do mojego pokoju.
- C...c..co ty t...tu robisz? - Nie mogłam się wysłowić.
- Twój tata mnie wpuścił... Powiedział, że jesteś u siebie... - Powiedział, a ja nadal miałam problem, aby zrozumieć dlaczego przyszedł.
- Ok... A dlaczego... - Nie dokończyłam.
- Powiedziałaś, że chcesz kupić ostatni album One Republic, a nie wiesz czy wszystkie piosenki ci się spodobają, dlatego przyniosłem ci go do przesłuchania... Kupiłem go, gdy tylko wyszedł i mi bardzo podpadł do gustu... Jestem ciekaw co ty o nim sądzisz...- Podał mi pudełko z płytą, a ja uświadomiłam sobie, że tekst nowej piosenki nadal leży na wierzchu.
- Dzięki... - Odebrałam album, a następnie odłożyłam go na biurko tak, aby zakrył nasz nowy utwór.
- Coś nie tak? - Zapytał Oliver, gdy zauważył jak uciekłam wzrokiem we wszystkie strony.
- N..nie... Wszystko ok... Serio... - Nie patrz w kierunku tekstu! Nie patrz w kierunku tekstu!!
- Co to? - Cholera no!!
- C..co co? - Zachowuje się jak idiotka!
- To co leży za tobą... - Wskazał palcem na utwór. - Wiersze piszesz? - Zapytał.
- Nie... To... O... Opowiadanie! - Nie umiem kłamać w żywe oczy.
- Hmmm... Czemu jesteś nagle taka niespokojna? - Oj jak dobrze, że nie znasz prawdy.
- Po prostu mnie trochę wystraszyłeś jak tu weszłeś... - Cała się trzęsę.
- Rozumiem... Wybacz, mogłem trochę głośniej zapukać... - Podrapał się po głowie.
Odwróciłam się i schowałam piosenkę do szuflady. Oliver znowu bardzo uważnie mi się przyglądał. Zwróciłam się do niego spowrotem, a jego spojrzenie sprawiło, że po plecach przeszedł mi dreszcz.
- Będę mógł kiedyś jeszcze usłyszeć jak śpiewasz? - Zapytał nagle, a ja spojrzałam na niego zaskoczona. - Masz ładny głos, gdy śpiewasz... - Na jego słowa poczułam pieczenie na twarzy.
- Może kiedyś... - Odpowiedziałam mu.
- Ja się będę zbierał... Powiedziałem rodzicom, że idę tylko podrzucić ci album... - Powiedział, a ja wstałam z krzesła i poszłam go odprowadzić do drzwi.
Gdy tylko wyszedł przyłożyłam rękę do serca, które waliło jak szalone i boleśnie obijało się o żebra. Ta sytuacja była aż zbyt niebezpieczna. Nawet we własnym domu muszę być ostrożna.
- Stało się coś? - Zapytał Nate, który akurat wychodził z salonu.
Zjechałam po powłoce i usiadłam na podłodze.
Nate natychmiast do mnie podskoczył, bo bał się, że coś mi się mogło stać.
- Melody?! - Krzyknął przerażony.
- Oliver prawie odkrył, że to ja jestem Novą... - Powiedziałam w końcu patrząc z przerażeniem w oczy Nate'a
- Jak to odkrył? - Nie rozumiał.
- Wszedł do mnie do pokoju, akurat jak śpiewałam tekst nowej piosenki... I widział na moim biurku tekst... Powiedziałam, że to opowiadanie, ale nie wiem czy mi uwierzył... - Mówiłam szybko i nie mogłam się uspokoić.
- Chodź... Musisz się uspokoić... - Wstał i podał mi rękę, po czym oboje weszliśmy do kuchni, gdzie Nate zrobił mi herbaty.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro