Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Królowa

Dzisiaj czwartek. Jutro jest bal, a to znaczy, że szykuje się także do wykonania mojego planu. Nie jestem pewna, czy w ostatniej chwili nie stchórzę, ale wszystko się okaże. Beth i Alex stwierdziły, że skoro jutro jest dzień wolny od zajęć, a odbywa się tylko bal, to dzisiaj nocują u nas w domu, a jutro od rana szykujemy się wszystkie trzy na tę imprezę.

— Mówię ci, powinnaś założyć jasną biżuterię do takiej sukienki... — Chociaż w sumie, to one już tu nocują.

— Ale co to za różnica? — Zapytała Alex.

— A taka, że podkreśli ci to bardziej urodę... Masz ciemną skórę, więc jasne dodatki będą to tylko bardziej podkreślać... — Powiedziała Beth, która ma na sobie onesie jednorożca.

— Niech ci będzie... — Odpowiedziała czarnoskóra, której piżama, to onesie na kształt koali.

Ja w sumie nie lepsza, bo również mam na sobie taką piżamę, tyle, że ja jestem dinozaurem. Dziewczyny stwierdziły, że musimy sobie kupić takie piżamy, bo bez nich nie ma nocowania. Ja z nimi kiedyś nie wyrobię. W tym momencie dostałam poduszką.

— Nie wyłączaj się, bo ktoś cię znokałtuje... — Zaśmiała się Alex, a ja wzięłam poduszkę i odrazu, u jej oddałam.

— Właśnie rozpoczęłaś wojnę! — Powiedziałam po swoim kontrataku, a Beth się przyłączyła.

Wojna na poduszki trwała tak długo, aż wszystkie nie padłyśmy ledwo żywe na moje łóżko. Śmiałyśmy się jak wariatki, aż w końcu nasza starsza koleżanka postanowiła zacząć temat chłopaków.

— Dobra, tak na rozluźnienie... Alex... — Spojrzała na nią. — Co jest w końcu między tobą, a Ashtonem? — Przytuliła poduszkę.

— C... C..c...c... C.... Co? A co niby ma być? J...jesteśmy przyjaciółmi...— Wyjąkała, jednocześnie się czerwieniąc i odwracając wzrok.

Spojrzałam na Beth, a ona na mnie, po czym obie się uśmiechnęłyśmy i wskoczyłyśmy na czarnoskórą. Zaczęłyśmy ją łaskotać, a ona zaczęła kopać nogami, żebyśmy przestały.

— Dobra, powiem! Tylko litości! Błagam! — Popłakała się ze śmiechu.

— To gadaj! — Odezwała się Beth.

— Zaprosił mnie na bal... — Buknęłyśmy z Beth.

— A ja miałam nadzieję na jakieś gorące tematy... No wiesz ty co?! — Powiedziała różowowłosa.

Pojęcia nie mam ile czasu gadałyśmy, a o której poszłyśmy spać, to już wogóle. Zostałam obudzona o 12 rano przez te dwie wariatki. Obie już wzięły prysznic. Odrazu kazały mi iść się umyć, a gdy wróciłam świeża i pachnąca dostałam zawału. Połowa włosów Alex, była prosta jak drut.

— Melody ma zawał! — Wyśpiewała Beth. — Dobra... Drugą połowę prostujesz ty, bo ja już mam dość... — Podała mi prostownicę, a ja wzięłam się za drugą połowę włosów murzynki.

Beth w tym czasie kręciła sobie fale. Bal jest na 18, więc mamy dużo czasu, ale znając te dwie, to jakbym chciała jeszcze pospać, to by mnie za nogi z łóżka wyciągnęły.

— Wyglądasz jak inny człowiek... — Zaśmiałam się, kiedy skończyłam jej robić włosy.

— Coś czuję, że jakby ktoś przeszedł obok ciebie, kiedy masz taki fryz, to by cię nie poznał... — Dodała Beth.

— Fakt... — Odpowiedziała Alex, która w czasie, gdy jej robiłam włosy, malowała się. — I jak? — Pokazała swój makijaż.

Miała oczy pomalowane ciemnymi cieniami, podkreśloną linie rzęs cienką kreską i rzęsami, a usta miała pomalowane na czekoladowy brąz z odrobiną pomarańczowego.

— Super wyglądasz... — Zgodziłam się ze słowami Beth, która posadziła mnie na krześle.

— To teraz pora na ciebie, Melody! — Powiedziała wesoło Alex.

— Ja jej robię włosy, a ty makijaż, bo niezła w tym jesteś, co ty na to? — Zapytała różowowłosa, a murzynka się zgodziła.

Pojęcia nie mam jak długo siedziałam nieruchomo na tym krześle, ale jak za moment się nie ruszę, to już nawet tych cholernych mrówek nie będę czuć. W międzyczasie oczywiście miałyśmy przerwę na jedzenie, bo byłyśmy głodne, ale i tak, ja nadal się w tej samej pozycji.

— Skończyłam! — Powiedziały jednocześnie, po czym się zaśmiały.

— Ej, Melody. Tak właściwie, to co zamierzacie w końcu zrobić z tą koroną? — Zapytała Alex, gdy pomagała teraz z makijażem Beth.

Spojrzałam na różowowłosą, a ona na mnie. Obie delikatnie się uśmiechnęłyśmy.

— Zobaczysz... — Odpowiedziałam Alex, a ona nieznacznie kiwnęła głową.

Ja w czasie, kiedy ona malowała Beth, podeszłam do szafy, w poszukiwaniu ciuchów dla Novy. Wzięłam białe rurki z dziurami na kolanach, luźną koszulkę na krótki rękaw, z wycięciem w kształcie trójkąta na dekolcie i skórzaną kurtkę. Dodatkowo wzięłam jeszcze czerwoną bandamę, którą zawiąże na włosach.

Wszystko spakowałam do torby, w której Beth miała ubrania, aby zamienić się w Venus. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 16.20. Wyjęłam z szafy swoją sukienkę oraz czarne lakierki.

— Beth, skończyłam... — Powiedziała Alex, a ja na nie skończyłam.

— Dobra, to teraz pora na sukienki! — Podekscytowała się blondynka, a następnie wzięła swoją, którą wczoraj zawiesiła na lustrze.

Alex zrobiła to samo. Wszystkie odwróciłyśmy się do siebie plecami, po czym przebrałyśmy. Oczywiście każda potrzebowała pomocy z zapięciem z tyłu, więc wzajemnie sobie pomogłyśmy. Gdy założyłyśmy buty, odrazu się do siebie odwróciłyśmy, po czym każda, każdą zaczęła oglądać ze wszystkich stron. Dziewczyny założyły jeszcze jakąś biżuterię, a ja zmieniłam tylko kolczyki. Wisiały przy nich nutki.

W tym samym momencie, usłyszałyśmy jak Nate nas woła, bo tylko na nas czekają. Wzięłyśmy wszystkie swoje rzeczy, po czym odrazu ruszyłyśmy na dół.

— Już się tak nie denerwuj, gorąca główko... — Zażartowała Beth, a chłopakom chyba mowę odebrało.

— Łał... — Szepnął Ashton do Olivera.

— Ja to nic, zobaczcie na tamte dwie... — Wskazała na schody, po których schodziłyśmy.

Po ich minach można by wywnioskować, że obu już nie ma z nami na tym świecie. Alex ma teraz proste włosy, bardziej podkreślający jej urodę makijaż, srebrne kolczyki kółka, biały choker ze wstążki, naszyjnik, który kiedyś dostała od babci, kremową sukienkę bez ramiączek, która długością sięga prawie do ziemi, z rozcięciem na prawej nodze, oraz szpilki, o które oczywiście na początku się kłóciła, bo chciała iść w balerinach.

Ja natomiast mam delikatnie pokręcone włosy, które są z tyłu jakoś upięte. W uszach mam standardowo moje dwa małe, srebrne kółeczka, oraz wiszące kolczyki z nutkami na końcu. Na twarzy mam makijaż. Nieco mocniej podkreślone oczy i jaśniejsze usta. Moja sukienka zaczyna się już od samej góry szyi, ponieważ ma golf. Jest dopasowana od góry, a od wysokości bioder się rozszerza. Tył ma delikatnie wydłużony. Cała góra sukienki jest obszyta koronką. Dodatkowo całe plecy i ramiona mam odkryte. Nie mam żadnej innej biżuterii. Wszystko jest na swoim miejscu. Na stopach mam lakierkowane obcasy.

Po kolejnych dziesięciu minutach wyszliśmy z domu. Ja, Alex, Oliver i Ashton jechaliśmy jednym samochodem, a Nate i Beth drugim. Weszliśmy do szkoły, a następnie ruszyliśmy na salę gimnastyczną, gdzie odbywał się cały bal. Teraz zaczynam się denerwować. Pierwsze trzy godziny minęły spokojnie. Wszyscy się dobrze bawiliśmy, aż w końcu nadszedł czas.

— Za 15 minut mają ogłaszać Króla i Królową... — Powiedziała Courtney, która usiadła obok nas.

Spojrzałam na resztę zespołu, po czym porozumiewawczo kiwnęłam głową. Odpowiedzieli mi tym samym, a następnie spojrzałam na swoich przyjaciół i chłopaka.

— Przedstawienie czas zacząć... — Uśmiechnęłam się do nich.

— Co chcecie zrobić? — Zapytał niebieskowłosy.

— Zobaczycie... — Powiedziałam, po czym poszłam za pozostałymi.

Ja i Beth weszłyśmy do łazienki, gdzie przebrałyśmy się, aby zamienić się w Venus i Novę. Ubrałam przygotowane wcześniej przez siebie ubrania. Niestety musiałam zniszczyć fryzurę, którą zrobiła i Beth ponieważ zabrała mi nieco za dużo włosów do tyłu. Spojrzałam na dziewczynę, która była ubrana w granatowe rurki, różową bluzkę na krótki rękaw i białą bluzę bez rękawów i głębokim kapturem. Na stopach, tak samo jak ja, miała szpilki od sukienki.

— Jesteś pewna? Jeszcze się możemy wycofać... —  Powiedziała blondyna, ale ja pokręciłam głową.

— Nie możemy się wycofać... Wszystko co stworzyliśmy, może runąć w gruzach, jeśli nie odbiorę korony... Zrobię to, co podpowiada mi serce... — Uśmiechnęłam się do niej.

— Więc dajmy czadu... Zróbmy wszystko, aby nas zapamiętali... — Przybiłam z nią piątkę, po czym założyłam bandamę na włosy.

Ruszyłyśmy do innego wejścia na salę gimnastyczną, a następnie za kulisy sceny, która się na niej znajduje. Na samym podwyższeniu stała już Courtney, która w ręku trzyma dwie koperty. Ludzie zaczęli klaskać, a na scenę wszedł jakiś chłopak, którego ja osobiście nie kojarzę, ale pewnie jest popularny.

— A teraz to na co wszyscy czekali! — Pokazała drugą kopertę, którą zaczęła otwierać. — Królową balu zostaje... — Spojrzała na kartkę. — Nova! — Wiele osób zaczęło klaskać, gwizdać i co nie tylko.

Wzięłam do ręki mikrofon, po czym zaczęłam wchodzić po schodkach prowadzących na scenę. Włączyłam go, a następnie zaczęłam mówić.

— A mówiłam, mieliście na mnie nie głosować. No nic. Chcieliście, to macie. — Stanęłam obok Courtney. — Jestem.... — Wszyscy się ucieszyli.

Kiwnęłam głową do dziewczyny, a ona wzięła koronę, po czym mi ją założyła. Spowrotem spojrzałam na wszystkich uczniów.

— Zdradzę wam coś. Ten bal, to kolejna konspiracyjna metoda dyrka, aby dowiedzieć się kim jesteśmy... — Zauważyłam, że stoi razem z nauczycielami przy drzwiach do sali. — Chcecie znać naszą tożsamość? To proszę bardzo... Ujawniamy się... — Po sali rozeszły się rozmowy, a ja spojrzałam w kierunku, gdzie stali pozostali.

Podeszli w moim kierunku, a chłopacy wjechali z perkusją. Gdzieś na drabinkach, Courtney zamontowała kamerę, która jest na zbliżeniu, prosto na nas. Wszyscy w sali rozmawiali ze sobą.

— Jednak zanim to zrobimy... — Podałam koronę Courtney, a ona razem z chłopakiem, który został Królem, zeszła na parkiet. — Chcemy, abyście czegoś posłuchali... Naszej najnowszej piosenki... Która jeszcze nie została nagrana... Nikt jej jeszcze nie słyszał... Słowa znam tylko ja i Neptune... Venus zna tylko te, przy których są chórki... W tą piosenkę... Przelałam całą siebie... Ale... Tą prawdziwą... — Po tych słowach, Nate zaczął grać pierwsze akordy piosenki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro