Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Co się dzieje?

Czytajcie notkę pod spodem.

Może zatrzymam dla siebie, to co działo się na wczorajszej próbie? Tak, tak chyba będzie lepiej. W każdym bądź razie dzisiaj jest już wtorek, a ja razem z całym zespołem szykujemy dzisiaj od rana bombę, która będzie widoczna w dniu jutrzejszym. Zaczesałam grzywkę do przodu, dzięki czemu zmieniłam się w Novę. Ian wie, że jestem tajemniczą wokalistką. Przyszedł razem z resztą do naszej salki, gdy akurat graliśmy nową piosenkę.

Dodatkowo powiedział, że ma teraz o mnie nieco inne mniemanie, niż miał wcześniej... Cokolwiek to znaczy. Dzisiejsze przedstawienie czas zacząć. Odeszłam kawałek od lustra, a następnie przejrzałam się w nim. Zapinana, czerwona koszula ala bezrękawnik w czarną kratę z kieszonką na lewej piersi. Czarne jeansy z dziurami na kolanach. Ten kolor nie jest przypadkowy. Na początku miały być białe, ale no. Okres się na to nie zgodził.

Oczywiście mam na nogach glany. Przez bok mam przewieszony łańcuch, a do czterech oczek przywiązane są bandamy. Czarna, różowa, ciemno zielona i granatowa, natomiast na prawym nadgarstku miałam zawiązaną czerwoną. Każdy kolor symbolizuje jednego członka The Galaxy. Odwróciłam się na pięcie, a następnie wyszłam z pokoju.

Dzisiaj Beth miała zakaz wchodzenia do mojego pokoju, gdy będę się szykować. Zeszłam na dół, gdzie wszyscy rozmawiali z tatą. Podeszłam do ściany, aby podsłuchać ich rozmowę.

- Jestem ciekawa, jak nam pójdzie... Mimo wszystko mieliśmy trzy tygodnie przerwy... - Usłyszałam Beth.

- Najgorzej ma młoda... W końcu my co jakiś czas robiliśmy sobie próbe... - Wyszłam zza progu.

- Już nie przesadzajcie... Dam sobie radę... - Zwróciłam na siebie ich uwagę.

- Dobra... Wyglądasz zajebiście... - Powiedział Austin, a po chwili dostał przez łeb od Nate'a.

- Melody ma chłopaka, więc jej nie podrywaj.. - Uświadomił mu, a jeden z bliźniaków potarł się po głowie.

Jego brat i Beth wpadli w brecht, a po chwili wszyscy zaczęliśmy się zbierać.

- Powodzenia... - Powiedział tata, a my kiwnęliśmy głowami, po czym ruszyliśmy do samochodu Sebastiana.

- Omówmy jeszcze raz cały plan... - Zaczęła Beth, gdy tylko ruszyliśmy z podjazdu.

- Beth... Omawialiśmy go już z 30 razy, zanim wyszliśmy z domu Melody i Nate'a... Uspokój się... Wszystko mamy dopięte na ostatni guzik... - Pouczył ją Austin.

- Tym bardziej, że to nasza mała Nova wszystko rozpisała... - Zauważył Sebastian.

- Może faktycznie przesadzam... - Podrapała się po głowie.

- Wszystko będzie dobrze... - Złapał ją za rękę.

- Ty, ty, ty... Nie teraz... Dopiero co nałożyłam błyszczyk... - Zatrzymała go, gdy chciał jej dać całusa.

Za jakie grzechy muszę siedzieć akurat obok nich? A, no tak. Jestem najmniejsza i zajmuję najmniej miejsca. Po prostu uwielbiam swoją tycią posturę. Westchnęłam, czym zwróciłam na siebie uwagę.

- O co chodzi, Melody? - Zapytał zaniepokojony Nate.

- O nic... - Odpowiedziałam krótko.

Dziwnie się dzisiaj czuje. Może mi później przejdzie. Nate się chyba zmartwił, ale uśmiechnęłam się do niego. Po jakichś dziesięciu minutach dotarliśmy na miejsce. Zaparkowaliśmy tam gdzie ostatnim razem, czyli przy boisku do baseballu. Przy parkingu już czekała Courtney.

- Siemka! - Przywitała nas, a Beth odrazu dała jej pendrive'a, na którym jest komunikat ode mnie do wszystkich uczniów.

- Znasz plan... - Uśmiechnęła się blondynka, a czarnowłosa kiwnęła głową.

- Za pięć minut zaczyna się długa przerwa, więc wszystko mamy gotowe... Wystarczy zostawić tylko wasze ulotki w szafkach uczniów... - Kiwnęliśmy głowami.

Sebastian otworzył bagażnik, w którym były sterty ulotek. Ta, sporo czasu minęło zanim to wydrukowaliśmy. Wyciągnęliśmy wszystkie na wózek, który przyprowadziła Courtney, a następnie ruszyliśmy do szkoły. Dobrze, że szafki są tylko na parterze. Po kolei do każdej szafki wrzucaliśmy po jednej ulotce.

Po około pół godzinie mieliśmy to już skończone, dlatego też wszyscy ruszyliśmy do rozgłośni. To jest cud, że starczyło nam tych ulotek na styk. Za jakieś piętnaście minut kończy się długa przerwa, która tak naprawdę jest wolną lekcją, bo wszyscy wtedy siedzą na stołówce i nic nie robią.

- Ej, młoda, jesteś pewna, że wszystko ok? - Zapytał zaniepokojony Sebastian.

- Dlaczego pytasz? - Nie rozumiem o co im chodzi.

Może gorzej się czuje, ale bez przesady. Jak mam się czuć w czasie okresu?

- No bo wiesz... Jesteś strasznie blada... - Zauważył drugi bliźniak, a ja westchnęłam.

- Zauważcie, że blada to ja jestem całe życie... Nic mi nie jest... - Odgryzłam im się.

Na tym się skończyła nasza rozmowa. Przez resztę czasu cała piątka ze sobą rozmawiała, a ja stałam na uboczu. Po kolejnych dziesięciu minutach usłyszeliśmy dzwonek.

- Przedstawienie czas zacząć... - Spojrzałam na pozostałych.

Kiwnęli głowami, a następnie poprawiłam grzywkę i wyszłam na korytarz. Schowałam się obok wejścia do szkoły i czekałam aż wszyscy rozejdą się po korytarzu. Już po chwili usłyszałam trzeszczenie głośników.

★Oliver★

Melody nie ma dzisiaj w szkole, bo jak to stwierdziła, całym zespołem szykują dzisiaj jakąś niespodziankę.

- Ciekawe o co chodzi z tą niespodzianką... - Odezwała się Alex, która myślała o tym cały dzisiejszy dzień.

- Dlaczego nie mogła nam tego powiedzieć? - Jęczał Ashton.

- Bo wtedy pewnie nie byłoby niespodzianki.. - Powiedziałem jednocześnie z Ianem, a w następnej chwili oboje się z tego śmialiśmy.

- Nie wiem czemu, ale mam wrażenie jakbyście byli braćmi... Tyle, że z innej matki... - Parsknęliśmy śmiechem z przemyśleń czarnoskórej.

W tym samym momencie usłyszeliśmy jak głośniki zaczynają trzeszczeć, a następnie jak nasza szkolna dziennikarka zaczyna swoją przemowę.

- Hej, hej, hej! Tu Courtney! Zresztą po jakie licho ja się przedstawiam, skoro każdy mnie zna? No nieważne. Ważniejsze jest to, że mam dla was wiadomość od... - Włączyła werble. - Naszej jedynej i niepowtarzalnej Novy! - Na korytarzu odrazu zaczęły się rozmowy.

Po chwili z głośników dało się usłyszeć dźwięki gitary, a następnie lekko zniekształcony głos Melody.

- Szczerze, sama nie wiem od czego zacząć. Napewno każdy się zastanawia, dlaczego zniknęliśmy na trzy tygodnie. Odrazu was uspokoję, wciąż jesteśmy w tej szkole, a dyrektor wciąż nie zna naszych tożsamości. Można powiedzieć, że miałam małe załamanie nerwowe albo mini depresję. Jak kto woli. Nasz bunt nadal istnieje, a aby to udowodnić, w swoich szafkach znajdziecie na to małe dowody. Mamy nadzieję, że zechcecie się do nas przyłączyć i utrzeć nieco nosa, naszemu kochanemu dyrektorowi. W dniu jutrzejszym nasze, że tak to ujmę powstanie, będzie bardzo widoczne. A, aby wam nieco zrekompensować naszą nieobecność, mamy dla was niespodziankę. Rozejrzyjcie się dokładnie po korytarzu... - W tym momencie, w głębi korytarza dało się usłyszeć krzyki i piski z zachwytu.

- To Nova!! - Wydarła się jakaś dziewczyna, a wszyscy spojrzeli w tamtym kierunku.

- Nie wierzę w nią... - Zaśmiał się cicho Ashton, a my wszyscy przyznaliśmy mu rację.

W tym momencie weszła na kilka schodków, aby być na podwyższeniu.

- Cicho w tej szkole, jakbym była na jakiejś stypie... - Zaśmiała się, a każda dziewczyna pisnęła z podekscytowania. - Aż tak się stęskniliście? - Znowu wszyscy krzyknęli chórem. - W każdym razie, mam nadzieję, że każdy słyszał przekaz i, że weźmiecie w tym udział... - Wszyscy kochają Novę, bo nawet od niej wzroku nie odrywają.

- Patrzy w naszym kierunku... - Zauważył Ian.

Dyskretnie jej pomachaliśmy, kiedy to każdy zadawał jej jakieś pytania.

- W piątek wieczorem, na naszym kanale na YouTube, odbędzie się mała niespodzianka... - W tej chwili dobiegł nas głos dyrektora i kilku nauczycieli.

Melody również to zauważyła, bo odrazu zbiegła ze schodów, po czym zaczęła biec w kierunku wyjścia.

- U mnie po szkole... - Przekazała nam szybko, gdy akurat nas mijała, a następnie uciekła.

Spojrzeliśmy za nią, a po chwili zadzwonił dzwonek. Po szkole wszyscy pojechaliśmy do dziewczyny. Ian również się zabrał. Zadzwoniłem dzwonkiem, a po chwili drzwi nam otworzył Pan Sparks.

- Dzień dobry, panie Sparks! - Powiedziała entuzjastycznie Alex.

- Dzień dobry... - Przepuścił nas w drzwiach. - Są w kuchni... - Powiedział szybko, po czym odebrał telefon, który zaczął dzwonić.

Zdjęliśmy buty i kurtki, a następnie weszliśmy do kuchni, gdzie siedział cały zespół, który akurat się z czegoś śmiał.

- Już są! - Zakomunikowała Beth, a my do nich podeszliśmy.

Spojrzałem na Melody, która była dzisiaj jakaś inna. Jej skóra była dzisiaj zdecydowanie bledsza, niż zazwyczaj.

⭐Melody⭐

Siedzieliśmy tak przez pół godziny, a w międzyczasie jakieś kilkanaście razy powiedziałam, że nic mi nie jest. Jestem dzisiaj trochę bardziej bledsza, niż zwykle, ale to nie jest odrazu powód do paniki. Przecież nie umieram.

- Ogólnie powiem tak, Melody wpadła na genialny pomysł, aby jutro każdy ubrał się w kolor, który oznacza jednego z członków zespołu... Dyrektor wpadnie w szał, jak to zobaczy... - Zaśmiał się Sebastian.

- Mi tam się bardziej podobało, jak pokazała się na żywo... - Odezwała się Alex.

- Bez przesady... Jakoś bardzo niesamowite to nie było... - Delikatnie ją zgasiłam.

- Jesteś pewna, że nic ci nie dolega? Masz straszne worki pod oczami, jesteś blada jak trup i wogóle... - Zaczął wymieniać Ashton, a ja westchnęłam.

- Źle spałam... Ok? - Zmarszczyłam brwi lekko zirytowana.

Może gorzej dzisiaj wyglądam, ale bez przesady! Zaczynają mnie denerwować tym, że martwią się o mnie na każdym kroku. Połowy nocy nie przespałam, bo stresowałam się dzisiejszym dniem. W tym momencie zrobiło mi się strasznie duszno, a moje serce zaczęło walić jak oszalałe.

- Napewno? - Zapytał zmartwiony Oliver.

- Napewno... - Uśmiechnęłam się do niego, a pozostali zaczęli coś dalej mówić.

Wyłączyłam się z rozmowy, bo poczułam silne zawroty głowy. Pójdę przemyć twarz zimną wodą, może mi się polepszy.

- Idę do łazienki... - Powiadomiłam ich, a następnie szybko się podniosłam, co było błędem.

Jeszcze bardziej świat zaczął wirować, ale starałam się tego po sobie nie poznać. Ruszyłam powoli do toalety. Skręciłam w lewo, gdy tylko wyszłam z kuchni, a po drodze minęłam tatę, który cały ten czas rozmawiał przez telefon. Wszedł do pomieszczenia, w którym są wszyscy, a mi zaczęło się dwoić w oczach. Weszłam do łazienki na parterze, po czym podeszłam do umywalki. Odkręciłam zimną wodę, a następnie przemyłam twarz.

Nic mi to nie dało. Nadal jest mi teraz słabo. Może jednak pozostali słusznie się martwią. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i się przeraziłam. Byłam biała niczym ściana. Na mojej skórze nie było praktycznie żadnych kolorów. Wytarłam się ręcznikiem, po czym wyszłam z toalety. W tym samym momencie poczułam jakąś substancje spływającą z dziurki mojego nosa, dlatego podniosłam lewą rękę i dotknęłam miejsca nad ustami.

Odsunęłam dłoń, przez co ujrzałam na swoich palcach szkarłatny kolor krwi. W tym momencie delikatnie straciłam równowagę, dlatego oparłam się prawą ręką o ścianę. Co się ze mną dzieje? Muszę wrócić do kuchni. Mrugnęłam kilka razy, aby choć odrobinę bardziej się skupić na kształtach, które teraz delikatnie się rozmazywały. Odbiłam się od ściany, a następnie spróbowałam zrobić krok, który skończył się tym, że z hukiem uderzyłam o podłogę. Jedyne co pamiętam z tamtego momentu, to ból spowodowany upadkiem, a potem tylko ciemność.

★Nate★

Naprawdę martwię się o Melody. Jest dzisiaj strasznie rozkojarzona, blada jak trup, ma worki pod oczami, lekko sine usta i mam wrażenie, jakby nie mówiła, że tak naprawdę, źle się czuje.

- Znowu się martwisz... - Zwróciła mi uwagę Beth, która opierała się o blat obok mnie.

- Jak mam się nie martwić, kiedy rodzona siostra nie mówi mi, że coś jest nie tak? - Zapytałem, przez co pozostali zwrócili na nas uwagę.

- Nate, wszyscy się o nią martwimy... Dzisiaj tym bardziej... Wygląda tak, jakby za moment miała odwalić kite... - Powiedział Ashton.

- Nie polepszasz sprawy, kiedy mówisz takie rzeczy, Ashton... - Trzasnęła go Alex.

- Po prostu jestem szczery... - Podniósł ręce w geście obrony.

- Nie uważacie, że trochę długo nie wraca? - Zauważył Sebastian, a ja zauważyłem, że nie ma jej od jakichś 10 minut.

- Fakt... - Przyznał mu rację Austin.

- Może lepiej pójdę sprawdzić, czy z nią wszystko w po... - W tym momencie usłyszeliśmy głośny huk.

Wszyscy spojrzeli w kierunku wyjścia na korytarz, skąd dobiegł hałas. Zwróciliśmy na siebie wzrok zaniepokojeni, a po kilku sekundach ja i tata, który dołączył do naszej rozmowy poszliśmy w tamtą stronę. Gdy tylko podszedłem do zakrętu, oparłem jedną rękę o framugę, a następnie wychyliłem się na korytarz.

W tamtym momencie miałem wrażenie, jakbym cofnął się kilka lat wstecz, kiedy zobaczyłem jak mama pierwszy raz straciła przytomność. Ale tym razem to nie ona. To Melody. Leżała na ziemi i się nie ruszała. Otworzyłem szerzej oczy z przerażenia.

- Melody?! - Podbiegłem do niej, a następnie spróbowałem podnieść.

Tata odrazu wybiegł za mną z kuchni i uklęknął z drugiej strony. Gdy podniosłem jej głowę, zauważyłem, że krwawi z nosa. Spojrzałem na tatę, który już dzwonił na pogotowie. Z kuchni wychylili się wszyscy, a widząc Melody, która leżała nieprzytomna na ziemi, przerazili się. Oliver odrazu do nas podszedłem i uklęknął obok mnie. Melody, błagam! Niech to nie będzie nic poważnego!

A więc tak.
Wiem, że długo nie było rozdziałów, ale nie ma się co martwić.
To tylko brak weny.
Wyjebało ją gdzieś na Karaiby, czy inne Hawaje.
Jednak powoli ona wraca, ale postanowiłam, że rozdziały tu będą się pojawiały w dane dni.
A tak konkretniej we wtorki, czwartki i w niedzielę.
Ja tymczasem zapraszam zainteresowanych, do mojej nowej książki, która od piątku jest już na moim profilu.
Mam na myśli oczywiście książkę, której zapowiedź dałam prawie dwa tygodnie temu.
Jeśli ktoś jest zainteresowany, to zapraszam serdecznie!!
Pozdrawiam!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro