Co począć?(+18)
★Alex★
Tej nocy praktycznie nie zmróżyłam oka. Cały czas w głowie przewijałam mi się scena, kiedy Ashton powiedział mi, że mu się podobam.
— Podobam ci się? — Zapytałam go, bo nie potrafiłam przyswoić tej informacji.
— Od pierwszej klasy... — Odwrócił wzrok, cały się przy tym czerwieniąc.
— Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałeś? — Nadal nic z tego nie rozumiem.
— Bo nie chciałem stracić przyjaciółki, jeśli ona nie czułaby tego co ja... Próbowałem coś zrobić z tym uczuciem, poprzez znalezienie innej dziewczyny, która mi się spodoba... Ale nic to nie dało... — Oparł się o kierownicę. — A teraz mnie pewnie znienawidzisz... — Zaskoczył mnie swoimi słowami.
— Nie znienawidzę... Ale muszę to wszystko przemyśleć... — Spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
— Jasne... — Uśmiechnął się, a ja to odezajemniłam, po czym wyszłam z jego auta.
Przewróciłam się na drugi bok i przytuliłam swoją poduszkę. Ja mam metr osiemdziesiąt trzy, a Ashton równo metr siedemdziesiąt. Jeśli byliśmy parą, to napewno zwracalibyśmy uwagę na korytarzu. O czym ja myślę u diabła?!
Zatkałam usta poduszką, a następnie w nią krzyknęłam. Podniosłam się do siadu, po czym pociągnęłam za włosy. Co teraz powinnam zrobić? Dać mu szanse, może też coś do niego poczuję? Czy odpuścić? Cholera, nie wiem co mam zrobić.
Złapałam za telefon, a następnie wybrałam numer do Melody. Już miałam wciskać zieloną słuchawkę, kiedy uświadomiłam sobie, że jest 4:47. Zabije mnie jak do niej teraz zadzwonię. Odłożyłam telefon na półkę i znowu walnęłam się w poduszkę.
Przytuliłam swoją drugą poduszeczkę, która kształtem przypomina gwiazdę, po czym złapałam w rękę naszyjnik, który dała mi babcia, gdy szłam do Middle School. Ważniejszym pytaniem jest to, czy ja czuję coś do Ashtona. Zamknęłam oczy i w końcu poczułam, że zasypiam.
⭐Melody⭐
Jest 10 rano. Dzisiaj w nocy ciocia ma samolot, co znaczy, że wraca do Niemczech. Trochę mi smutno, bo naprawdę nie chcę żeby wyjeżdżała. W końcu nie wiadomo kiedy, znowu ją zobaczę. Dziadkowie też się dzisiaj zbierają, ale już w południe.
Ciocię odwiezie tata, a ją z Nate'm mamy pilnować domu. Po tym wszystkim nasz ojciec jedzie jeszcze do firmy, zobaczyć czy wszystko stoi na swoim miejscu. Wstałam z łóżka, a następnie podeszłam do szafy. Wzięłam ubrania, po czym poszłam do łazienki.
Przebrałam się w bluzę Nate'a i jakieś jeansy z przetarciami na kolanach. Umyłam zęby, a następnie założyłam uwaga, uwaga, nowe okulary! Tata mnie okłamał, że będą skończone w połowie stycznia. Wcześniej miałam zwykła, nudne, czarne oprawki. Teraz są niebieskie ze żłobieniami od góry, a do tego mają czarne uszka.
Założyłam je na nos, co było naprawdę dziwnym uczuciem po prawie czterech tygodniach bez nich. Wyszłam z łazienki i spowrotem wróciłam do swojego pokoju. Wzięłam do ręki telefon, a następnie zaczęłam sprawdzać wiadomości, które dostałam od Alex. Wyjęłam ze swojego schowka precelki, po czym zaczęłam czytać lekturę.
Alex🙃
„Potrzebuje twojej pomocy... ”
Alex🙃
„To jest naprawdę poważna sprawa... ”
Alex🙃
„Błagam cię, pomóż... ”
Alex🙃
„Melody... 😭😭! ”
Alex🙃
„Nie wiem co powinnam zrobić! ”
Alex🙃
„Musisz mi doradzić!! ”
Alex🙃
„Jeśli nie ty, to nikt inny... ”
Alex🙃
„Melody, proszę... ”
Alex🙃
„Do matki z tym nie pójdę... ”
Alex🙃
„Ashton mnie pocałował... ”
Prawie się udławiłam. Odrazu wybrałam do niej numer, a następnie do niej zadzwoniłam. Ledwo minął pierwszy sygnał, a ona już odebrała. Tak szybko nawijała, że kompletnie nic z tego bełkotu nie rozumiałam.
— Alex, zwolnij, bo nic nie rozumiem z tego bełkotu... — Uspokoiłam ją. — Jeszcze raz, od początku... — Usłyszałam jak bierze wdech.
— Ashton mnie pocałował, kiedy byliśmy pod moim domem... I... Wyznał, że mu się podobam... Melody, co ja mam zrobić? Ja się kompletnie na tym nie znam... Nigdy nie byłam w takiej sytuacji... — Westchnęłam.
— Alex... A ty coś do niego czujesz? — Zapytałam, przy okazji biorąc kolejnego precelka.
— Co? Ni...nie wiem... — Wymamrotała, a ja się cicho zaśmiałam.
— Mówiłam to samo Nate'owi, kiedy się ze mną droczył i pytał, czy jestem w kimś zakochana... Pomyśl o tym, jak się czujesz przy Ashtonie... — Ugryzłam słoną przekąskę.
— A jak powinnam się czuć? — Zadała pytanie, ale powiedziała to dość dziwnym tonem.
— ... — Westchnęłam. — Posłuchaj... W moim przypadku, kiedy byłam przy Oliverze, to za każdym, jednym razem, czułam jakby serce mi chciało z piersi wyskoczyć... Robiło mi się gorąco jak jasna cholera... Cały czas chciałam być blisko niego, a gdy gdzieś odchodził, robiło mi się smutno... Jak łapał mnie za rękę, to nie chciałam, żeby mnie wogóle puszczał... — Wyznałam.
— I... Wtedy zrozumiałaś? — Odezwała się po chwili ciszy.
— Nie... Na początku szybsze bicie serca, przypisywałam do arytmii... — Słyszałam jak się zaśmiała. — Alex... Ty i Ashton idealnie się dogadujecie, pomimo tego, że jesteście swoimi przeciwieństwami... Ty szalona, on spokojny... Znasz to przysłowie, że przeciwieństwa się przyciągają? W waszym przypadku jest to chyba idealny opis... Pomyśl o tym, a potem podejmij decyzję... — Słyszałam jak się ze mną zgadza.
— Dziękuję, Melody... — Powiedziała bardziej ucieszonym głosem, niż gdy zaczynałyśmy rozmowę.
— Przyjaciółce pomogę zawsze... Na razie... I powodzenia... — Odezwałam się, a po tym jak usłyszałam „pa”, rozłączyłam się.
Dobra, od kiedy ja się stałam jakąś specjalistką od miłości?
***
Dziadkowie już pojechali, tak samo jak tata i ciocia. A ja co? Siedzę w salonie i pilnuję Nate'a oraz Beth. Nudzę się. Wyjęłam telefon, a tam zobaczyłam wiadomość od Olivera.
Oliver🧐
„Czy chłopak mógłby wiedzieć, co porabia jego kochana dziewczyna? ”
Melody🤓
„ Sziedzi, nudzi się i pilnuje Nate'a oraz Beth... ”
Oliver🧐
„Mam do ciebie wpaść? ”
Melody🤓
„Ja do ciebie, bo tej dwójki dłużej nie zdzierżę”
Oliver🧐
„W takim razie na ciebie czekam”
— Nate, mogę iść do Olivera? — Zwróciłam na siebie uwagę.
— Tylko uważaj, jak będziesz przechodzić przez ulicę... — Powiedział.
— Nie jestem małym dzieckiem... — Zauważyłam, a następnie poszłam do swojego pokoju, żeby się przebrać.
Założyłam super miękki i ciepły sweter, na nogi grubsze rajstopy, a na to wszystko sukienkę ala ogrodniczki. Ta, po zakupach z ciocią, sporo nowych rzeczy znalazło miejsce w mojej szafie. Stwierdziła, że jako iż mam chłopaka, powinnam nosić bardziej dziewczęce ubrania.
Zabrałam telefon, po czym zeszłam na dół. Założyłam swoje glany, płaszcz i szalik, po czym złapałam za klamkę. A może by tak jeszcze...
— Tylko pod moją nieobecność, bądźcie grzeczni! Nie chce być jeszcze ciocią! — Słyszałam jak Nate się zachłysnął napojem, a Beth się zaśmiała.
— Uduszę cię kiedyś! — Krzyknął, a ja akurat zamykałam drzwi.
Szybkim, ale ostrożnym krokiem ruszyłam w kierunku domu Olivera. Przeszłam przez ulicę, otworzyłam furtkę, a następnie wskoczyłam po około sześciu schodkach. Nie zdążyłam nawet zadzwonić dzwonkiem, bo chłopak już mi otworzył.
— Nie zdążyłam nawet zadzwonić... — Zaśmiałam się, a Oliver przepuścił mnie w drzwiach.
— Widziałem cię przez okno... — Zamknął drzwi, a następnie pomógł mi zdjąć płaszcz.
— Twoich rodziców nie ma? — Zapytałam, kiedy zauważyłam, że w całym domu, poza korytarzem jest ciemno.
— Mają jakąś rocznicę... Więc jestem sam... — Powiesił moje okrycie na wieszaku.
— Rozumiem... — Zaraz, zaraz.
Czy to znaczy, że będziemy sami? Zdjęłam buty, po czym oboje poszliśmy do pokoju chłopaka. Oliver szedł za mną, ponieważ gasił światła, a ja podczas wchodzenia po schodach musiałam trzymać ręce za plecami. Tak na wszelki wypadek, żeby przez przypadek nie było widać mojej bielizny.
— Tak właściwie, to stało się coś, w co nie uwierzysz... — Powiedziała, gdy usiadłam na jego łóżku.
— Co takiego? — Usiadł obok mnie.
— Alex i Ashton się pocałowali... — Zmarszczył brwi.
— Pod jemiołą... Przecież tam byłem i widziałem, tak samo jak reszta... — Zaśmiał się.
— Nie... Nie chodzi mi o tą sytuację... Jak Ashton odwiózł Alex, to pocałował ją, zanim wyszła z auta... I wyznał jej, że... Mu się podoba... — Szeroko otworzył oczy na taką informacje.
— Ty se jaja robisz... — Powiedział niedowierzając.
— Nie... — Pokręciłam głową.
— O ją pier... Sory... — Zaśmiałam się z jego ostrożności.
Zaczął nad czymś myśleć, a ja w tym czasie rozejrzałam się po jego pokoju. Nic się nie zmieniło. Widać, że sprzątał na szybko. Spojrzałam na chłopaka, po czym przysunęłam się i trąciłam jego policzek nosem. Zwrócił na mnie swój wzrok, który wyrażał szczere zaskoczenie.
— Co taki zamyślony? — Uśmiechnęłam się do niego, a on założył mi włosy za ucho.
— Masz nowe okulary... — Zauważył, kiedy to głaskał mnie po policzku.
— Mhm... — Kiwnęłam głową, a on w tym czasie zjechał dłonią na moją szyję.
— Ładnie wyglądasz... — Zarumienił się delikatnie.
Przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej, a następnie dałam szybkiego całusa w usta.
— Dziękuję za komplement... — Gdy to powiedziałam, jego usta nagle znalazły się na mojej szyi.
Spięłam się i wstrzymałam oddech. Jego prawa ręka złapała moje lewe ramię, po czym pociągnął mnie w swoim kierunku. Usiadłam na jego kolanach okrakiem, a po chwili odsunął się ode mnie czerwieniąc się przy tym, niczym piwonia.
— Wybacz... — Powiedział, a ja pokręciłam głową.
— Nic się nie stało... — Odpowiedziałam cicho, a następnie starałam się jakoś uspokoić swoje serce, co oczywiście było dość trudne do zrobienia.
— Ale głośno ci bije serce... — Zauważył brunet, a ja opuściłam głowę zażenowana.
— Tobie też... — Odbiłam piłeczkę, a chłopak się zaśmiał.
Po chwili siedzenia w ciszy, Oliver mnie nagle przytulił i to tak, że jego głowa była na moich piersiach. Objęłam go, a po chwili przewróciliśmy się na jego łóżko. Poprawiłam się i teraz leżałam na jego klatce piersiowej.
Splataliśmy swoje dłonie, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, a następnie stwierdziliśmy, że obejrzymy jakiś film. Zaczęliśmy oglądać Kiss&Cry. Romansidło plus wyciskacz łez. Jak nigdy nie płakałam na tym filmie, tak tym razem
kilka razy zaszkliły mi się oczy.
Bardziej się przytuliłam do Olivera, a on głaskał moje ramię. Po chwili poczułam, jak pocałował mnie w czubek głowy.
— Kocham cię, Melody... — Powiedział, a ja na niego spojrzałam.
(Tu się zaczyna 18+)
Uśmiechnął się do mnie, gdy spojrzał mi w oczy. Uniosłam się delikatnie, po czym wpiłam się w jego usta. Położył prawą rękę na moim policzku i założył mi włosy za ucho. Zacisnęłam materiał jego koszulki w dłoni, którą następnie przesunęłam na jego szyję.
Zabrał rękę, zamknął laptopa, którego odłożył na podłogę, po czym przewrócił mnie na plecy. Klęczał na obu kolanach między moimi nogami, a ja oplątałam jego kart rękoma. Zabrał od siebie moje ręce, aby następnie objąć moje policzki obydwiema dłońmi.
Złapałam jego koszulkę, a on się ode mnie odsunął i ją zdjął. Przesunęłam dłońmi po jego nagim torsie, a on w tym czasie obcałowywał całą moją rzuchwę, a także szyję. Zdjął mi z nosa okulary, a następnie zaczął odpinać paski przy moich ogrodniczkach. Rozpiął guziki na boku, po czym zaczął ze mnie zdejmować sukienkę.
Rzucił ją gdzieś na podłogę, a ją podniosłam się do siadu. Położyłam dłoń na jego karku, a drugą na jego klatce piersiowej, po czym ponownie go pocałowałam. Złapał za materiał moich rajstop, które w następnej kolejności ze mnie zdjął i rzucił gdzieś w kąt.
Jego dłonie przesunęły się po moich nogach, po czym zaczął podwijać materiał mojego, dość luźnego swetra. Podniosłam ręce do góry, gdy poczułam, że chce ze mnie zdjąć ciepłą bluzkę. Przewrócił mnie na plecy, a następnie zaczął całować każdy centymetr mojej skóry. Z szyi zjechał na obojczyki.
Po chwili poczułam jak jedną dłonią przejechał po mojej piersi. Pisnęłam zaskoczona, a on przerwał. Spojrzał na mnie zaskoczony. Oliver, nie martw się. Sama nie byłam świadoma tego, że jestem w stanie wydać z siebie tak piskliwy dźwięk.
— Jeśli nie chcesz, to mogę... — Pokręciłam głową.
— Tylko mnie zaskoczyłeś... — Uśmiechnął się, po czym dał całusa w czubek nosa.
Pocałował mnie w usta, a jego dłonie powędrowały do zapięcia mojego stanika, który następnie odpiął. Ściągnął go ze mnie, po czym zjechał ustami do moich piersi. Zaczął je całować, ssać i ściskać, a ja w tym czasie zagryzłam dolną wargę i zaciskałam kołdrę w dłoniach.
Po chwili się odsunął, po czym wyjął z szuflady pod łóżkiem paczkę prezerwatyw. Spojrzałam na chłopaka zaskoczona, kiedy to on zdejmował spodnie i bokserki. Natychmiast odwróciłam wzrok, dlatego teraz gapiłam się na ścianę. Przełknęłam ślinę. On się we mnie zmieści?
— Tylko nie myśl o mnie źle... Dwójka naszych przyjaciół mi je dała, bo stwierdzili, że na urodziny mi się pewnie przydadzą... — Mówi pewnie o prezerwatywach, ale zaraz, urodziny?
Spojrzałam na niego zaskoczona.
— Urodziny? — Zapytałam niepewnie.
— Jutro... 2 stycznia... — Dzień po sobie mamy urodziny.
Po chwili założył jedno zabezpieczenie, a następnie zdjął moją dolną część bielizny. Pochylił się nade mną, dał mi całusa w czoło, po czym poczułam jak we mnie wchodzi. Zakryłam usta, żeby nie krzyknąć z bólu. Poczułam jak z oczu zaczynają mi wypływać łzy, które Oliver natychmiast wytarł.
— Już dobrze... — Przytuliłam się do niego, a on zaczął się poruszać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro