4
*P.O.V. Fresh*
O nie. Ja nie chcę. Odsuń sie odemnie. Zostaw mnie w spokoju ty... ty... UGH!
- Zostaw mnie...
Wiem że się powtarzam
- Nope. Dawaj kase
- Ale już nie mam.
Zabrałem jego ręke z mojego ramienia a następnie odszedłem od stolika
Usłyszałem walnięcie pięścią w stół... on cos kombinuje...
Wole nie wiedzieć co...
Wyszedłem ze stołówki i udałem się w stronę szatni aby się przebrać
Cały czas czułem sie śledzony jednak gdy sie odwracałem nikogo nie było...
To takie stresujące... caly czas mam wrażenie że zaraz ktos przedemna wyskoczy i cos mi zrobi.
Już nie daleko do szatni... kilka kroków i już. Będe mógł się szybko przebrać.
Dlaczego musze mieć z nim łączony wf? Dlaczego?
Wszedłem do szatni,
Zamknąłem drzwi i zaczalem sie przebierać
Nagle poczułem na sobie czyjś wzrok.
- Hm... niezłe kostki~
Zarumieniłem się... nie wiem czy to przez jego tekst czy może przez zawstydzenie
Na moje nieszczęście miałem tylko bokserki. Już chciałem zakladać przynajmniej koszulkę ale przygwoździł mnie do ściany
Chciałem wołać o pomoc ale zakrył mi buzię swoją ręką
Zacząłem sie szarpać... nic nie podziałało, unieruchomił mnie.
Już mial cos robić gdy nagle do szatni ktoś wszedł
To... pan Error?
Pan Error odziągną odemnie PJ'a i wypchnął go z szatni
- Spokojnie. Przebieraj się...
Wyszedł a ja szybko sie ubrałem
*P.O.V. PJ*
Akurat musiał przyjść ojciec! Dostane owal.
Ugh... ja go tylko zastraszyć chciałem... i może odrobinke podotykać...
Znaczy! Kurwa!
Od kiedy jestem taki zboczony...?
- CO TY MIAŁES ZAMIAR MU ZROBIĆ?!
Oho... ojciec sie wkurzył .. dobra wymyśl sensowne wytłumaczenie....
- Oj no wiesz... to taka tam zabawa...
No tooo raczej dobrze nie brzmialo...
- Do cholery. Jaka znowu zabawa?! To wyglądało bardziej jak molestowanie i próbe gwałtu niż "zabawę"
Chyba ma racje...
.
.
.
.
Nope.
- No dobra, chciałem go lekko zastraszyć... i troszke pobłądzić po jego kościach....
I sie wygadalem. Brawo PJ! Mistrz wyjaśnień roku!
Poprosze nagrode nobla!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro